Co do komarów to momentami jest ich sporo, o taaak, mam przygotowany cały arsenał w celu obrony przeciwlotniczej

przede wszystkim ubranie; na głowie chustka od góry, takie coś z szyi naciągmięte na brodę na to siatka - czarna, wyglądam w tym jak palestyński bojownik

z nóg absolutnie nie można zdjąć skarpet, nawet jak ciepło, ręce w rękawiczkach. Bo one nie brzęczą !!! i na początku nie boli, idziesz a nogi tak jakoś ciężko podnosić, patrzysz a tam wiszą takie, tłuste jak kurczaki

.
W arsenale mam muggę 50%det, coś extta - 55%det, siatkę, moskitierę, scyzoryk (to na te większe) pęsetę i szklo powiększające na meszki ( lubię obserwować ich zdziwione miny, kiedy trafiają na siatkę, no i fenistil i entil ...
ale i tak mnie pogryzły, jeszcze w Kanadzie, całą buzię miałam w czerwone kropki (bolaaało

) a biorąc pod uwagę że jechałam w czerwonej przeciwdeszczówce i białym kasku, to wjeżdżałam na Alaskę tą polną drogą jak polska reprezentacka narodowa

w sytuacjach extremalnych (2x) nie zdejmuję kasku, chodzę jak teletubiś aż do rozłożemia namiotu

))
Azja też już tęsknię