22.05.2012, 10:55
|
#5
|
Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Bytom
Posty: 566
Motocykl: 2x XTZ 750, 1x XTZ 660.
Online: 1 tydzień 4 dni 3 godz 8 min 33 s
|
01.05.2012, wtorek.
Z samego rana wyskoczyliśmy już z bagażami i zaatakowaliśmy twierdzę Nahaj w Senj. Zwiedzaliśmy sobie spokojnie, w sumie z całej twierdzy warto zobaczyć widoki z góry na okolicę
ffice  ffice" /> >>
Nocowaliśmy 2x na tym osiedlu:
Sama twierdza nie ma zbyt wiele eksponatów, bieda.
Byliśmy tam od razu z bagażami, więc mogliśmy kierować się prosto na Zadar magistralą, robiąc co jakiś czas mały postój na podziwianie okolicy czy jakiś posiłek
Przed samym Zadarem postanowiliśmy złapać pokój, wypadło na Bibinje, jakieś ffice:smarttags" />5 km od miasta. Zrzuciliśmy graty i ruszyliśmy na zwiedzanie
Sam Zadar to multum kościołów, ciekawe wrażenie robią też wąskie uliczki w zabytkowej części miasta
Ciekawa jest również sztuka rzeźbiarska
Dzień szybko nam uciekał, po wyniesieniu się z Zadaru skoczyliśmy jeszcze na „kolację” na przystańw Bibinje
[IMG] https://lh6.googleusercontent.com/-9...0/IMG_2968.JPG [/IMG]>>
Trochę niepokoiła nas pogoda, ale jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie.
>>
02.05.2012, środa.
Poprzedniego dnia ustaliliśmy, że z samego rana zwijamy manele i lecimy dalej, do Szybenika. Motocykle zostawiliśmy na nabrzeżu, przy okazji obadaliśmy pierwsze napotkane palmy
>>
>>
Uliczki tego miasta zaskakują rozplanowaniem, bardzo łatwo się tam pogubić, dobrze mieć ze sobą mapę
Najciekawszym zabytkiem była katedra, wpisana na listę Unesco
>>
Swoją drogą w niemal każdym zakamarku czai się jakiś kościół, czy też inne zabytki
>>
Gdy wróciliśmy do motocykli podszedł do nas starszy pan oferując pokój. Jak się później okazało był to były pracownik ambasady chorwackiej w Polsce. Wspominał Warszawę, zabytki, kawiarenki i czasy Gomółki i Hanki Bielickiej. Przy okazji opowiedział nam jak naprawdę żyje się w Chorwacji. W sumie, gdyby nie turystyka, to ten kraj byłby daleko w polu.
Po dobrych 40 minutach rozmów ruszyliśmy w stronę wodospadów Krka. Z nieba zaczyna lać się żar, termometry wskazują 30- 32 stopnie. Na parkingu pod wodospadami przebieramy się z teksów w ciuchy cywilne. Zostawiliśmy je na motocyklach, buty pod nimi i odziwo nic nie zginęło- ciekawe czy w Polsce takie coś by przeszło… Ruszyliśmy na wodospady Krka. Tego Parku Narodowego nie trzeba opisywać, wystarczy zerknąć na zdjęcia, jest tam po prostu pięknie.
>>
Wychodząc z terenu wodospadów kupiliśmy jeszcze wina figowe, które udało się cało przetransportować do Polski, zjedliśmy też obiad
>>
Nasze miejsce docelowe tego dnia to Trogir. Wg nas było to chyba najładniejsze miasteczko spośród odwiedzonych. No i masa skuterzystów, bez kasków, chodnikami, na 3,4,5, bałagan komunikacyjny na drodze. Od pracy skuterów było słychać jedno wielkie „bzyczenie”.
>>
Gdy słońce miało się ku zachodowi skoczyliśmy na kwaterę, ale wróciliśmy już po zmroku.
Miasteczko budziło się do nocnego życia, na zacumowanych łajbach słychać było liczne imprezy. Miasteczko zdecydowanie polecamy do bliższego obadania.
|
|
|