Niestety podobna sytuacja zdarzyła się koledze z gangu na tegorocznym Cześku, w piątek wieczorem zostawił canona a550 w namiocie i poszedł chlać. Po powrocie do namiotu zauważył, że namiot jest rozsunięty, a aparatu nie ma. Następnego dnia szukaliśmy aparatu po całym zlocie, niestety bezskutecznie.
Nieważne, że aparat był stary i porysowany, jeżeli nawet ktoś pod wpływem alkoholu pomylił namioty to chociaż następnego dnia powinien przeprosić i oddać przywłaszczoną rzecz.
Oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, nie każdy jest złodziejem, tak jak nie każdy ma kochankę na boku.
|