Jako, że stan mój był wiadomy, a i towarzysza mego również, nie panowaliśmy kompletnie nad mieniem, ani zamykaniem domku, który wiał przeciągiem, jako jedyną formą czyszczenia. Zastanowiła mnie natomiast obecność wydzierganych "na niebiesko" "wędkarzy". Nie mogę uwierzyć, że czarny by ukradł, chyba, że schował i odda grzecznie. Jak nie ma odwagi to na skrytkę pocztową niech wysyła, ale do ch..wafla nie tu takie rzeczy !!!