No cóż, nie znalazłam XL-ki w rozsądnym stanie więc jako maszyna dla babeczki, czyli dla mnie, została nabyta w Dzień Kobiet pewna wdzięczna i leciutka maszyna. Z racji koloru  zwana tymczasowo Ogrem lub Shrekiem. Jest to Kawasaki KLX 250. Dumna jestem strasznie bo odpalam ją z kopa nawet na zimno. Fotki w najbliższym czasie ;-)
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Kaś 
Czapter UĆ 
Motocykl wchodzi w krew, nawet jak stoi w garażu
			 
		
		
		
		
	 |