Zbliżał się ukochany przez wszystkich Polaków, łechcący pierwszym słońcem i świeżą zielenią, upragniony i wyczekiwany - długi majowy weekend. A im był bliżej, tym więcej stworzeń w siadzie skrzyżnym zajmowało miejsce na kanapie. Z pawlacza wyszły siostry Chęć i Ochota, spod łóżka, zawinięty w karimatę wylazł Humor, a z szafy, z pomiędzy krótkich koszulek i spodenek otrzepała się Przygoda. Na samym końcu, z zatrzaśniętego na trzy spusty na czas zimy pudełka, wyczłapała się Mapa Europy i ostentacyjnie legła na środku pokoju.
- No i klops, trzeba jechać, przecież ta małpa nie da nam spokoju, czepia się nogawek za każdym razem kiedy koło niej przechodzisz.
- Nooo, a jakieś sugestie co do miejsca może?! Z tego co wiem to Europa ma ponad 10 milionów kilometrów kwadratowych, a majówka ma 3 dni... .
- Dobra... bierz grosza - tam gdzie spadnie, tam jedziemy... .
Grosz, jako że mieszkał w portfelu, chyba dobrze zdawał sobie sprawę z sytuacji finansowej domowników, bo ani nie spojrzał na Sztokholm, ani nie śpieszno mu było do Paryża. A i ciepła Portugalia jakoś niekoniecznie... Grosz wylądował w... Górach Stołowych w Polsce... (A może to nie sytuacja finansowa, tylko patriotyzm orzełka na rewersie? ;>)
- Jedziesz?
- No pewnie, że jadę...
31 kwietnia 2011 roku od rana, w pracy nie zrobili nic. Pod pretekstem chorego dziecka, palącego się żelazka, sraczki, rozstroju żołądka, ogólnoświatowego kryzysu, garnka na gazie i przyjazdu teściowej, wyrwali się z pracy o 13.00, a ONA już czekała... Błysnęła zalotnie słońcem w lusterku, odbiła kilka promieni od aluminiowych kufrów i zamruczała zmysłowo...
- Ruszać się sieroty, ile mam na was czekać!!!
Droga wiła się przyjemnie, lekkie promienie słońca poprawiały nastrój, krowy na pastwiskach ochocza machały ogonami i gdyby nie zakorkowany Wrocław, trasę do Kłodzka można by nazwać idylliczną.
A w Kłodzku nie trzeba pchać się na starówkę, żeby uświadczyć piękna tego miejsca, wystarczy stanąć na parkingu w centrum miasta i rozejrzeć się dookoła...więc stanęli.
- Trzeba znaleźć jakiś nocleg.
- I sklep...najlepiej monopolowy

Na pomoc pospieszyły Panie z KCKSIR i oddelegowały ich do ośrodka sportowego, gdzie zostali ugoszczeni w domkach dla drużyn sportowych, które de facto przypominały wędrowne tabory Romów...jak się później okazało bez ogrzewania

.
Nastało upragnione po zimie zwiedzanie. Kłodzko onieśmiela swoim średniowiecznym urokiem oraz mnogością zabytków, a jednak ich najbardziej urzekł „ most z jajecznicy” - pierwowzór mostu Karola w Pradze. Poszwendali się między kamieniczkami, zahaczyli o ratusz, obeszli wkoło zespół klasztorny, a że bastionowa twierdza była już zamknięta, poszli zwiedzać „Żabkę”.
W pierwszym momencie pomyśleli, że to głośno chodząca chłodziarka do piwa. Po chwili doszli do wniosku że to klimatyzacja. W akcie desperacji winę zrzucali na przepalającą się żarówkę. Ale gdy grzmotnęło, nie było już wątpliwości – przed nimi stała ściana deszczu. Stojąc w otwartych drzwiach sklepu ledwo dostrzegali szalejące po kałużach dzieciaki...a nad nami roztaczała się ciemność (pamiętajcie: chmury nad Kłodzkiem biorą się z znikąd tak szybko, jak bułgarski prom na granicy z Rumunią:>). Zahipnotyzowani widokiem rwących wodospadów wystrzeliwujących z rzygowników starych kamienic, spędzili pół godziny, wtuleni w zieloną witrynę słynnej sieciówki. Gdy zakupione piwo zaczęło ciążyć w rękach - ruszyli. Już po chwili, przez mokre ulice Kłodzka, przemknęły ukradkiem dwie kaczki i ich dzielny, równie mokry rumak.
I tu wracamy do braku ogrzewania - kaczkom zimno i mokro nijak nie przeszkadza - jako że wysmarowane tłuszczem - spływa po nich wszystko, jak po „kaczce”. Postanowili wziąć z nich przykład, ale tłuszcz kaczy na wieprzowy w mielonce zamienić i smarować się nim „od wewnątrz”

. W taborze rozpoczęła się uczta nad ucztami z mielonki, kabanosów i parówek, okraszana keczupem, zakrapiana piwem, przy dźwiękach, dającej się już we znaki listy „Top 8” z Nokii.
Schnąć nic nie chciało...
Tak minął pierwszy dzień ukochanego przez wszystkich Polaków, łechcącego pierwszym słońcem i świeża zielenią, upragnionego i wyczekiwanego długiego majowego weekendu.
Basia i Bartek.
cdn