Wyjeżdżamy z wąwozu w kierunku Warzazat . Wiesław odjeżdża mi tak daleko, że się gubimy. Jechaliśmy pod słonko, ja nie miał okularów przeciw słonecznych a sama blenda nie wyrabiała. Wolałem nie ryzykować ( tylko winni się tłumaczą podobno

).
Oczy załzawione – masakra. W dodatku z tylego siodła dochodzą mnie prośby o szybki postój. Zjeżdżam na pierwszym lepszym miejscu bo Ula od rana nie czuje się najlepiej. Zbiega z motocykla, ściąga kask i ...zatrucie jak nic

W dodatku nie byle jakie. Do tego gorączka, ból głowy. Z planowanego na dziś kolejnego noclegu na dziko nici choć jak popatrzyłem na dziewczyny rano to szczerze mówiąc byłem przekonany, że to już koniec

Koleżance przechodzi na tyle ,że ma odwagę założyć kask, w międzyczasie odnajduje nas Wiesław z Renatą. Ruszamy.
Do celu 110km. Teoretycznie 2h z palcem w .... No ale przecież ja się muszę na zdjęcia zatrzymać

Poza tym pierwsze 30-40km to cały czas teren zabudowany, bardzo duży ruch i to słońce świecące w oczy ! Masakra! Do tego te widoki po prawej stronie....
Temperatura spada tak szybko jak słońce.
Nie wiem ile czasu wytrzymałem by się nie zatrzymać. W każdym razie starałem się jak mogłem

Może z godzinę to trwało.
No ale jak już się zatrzymaliśmy to postrzelałem deczko..
Za plecy
Przed siebie:
Znów za plecy:
W lewo:

Tu widać wszechobecne boiska. Chyba tylko kotów i mercedesów w Maroku było więcej niż chłopców grających w piłkę. Pewnie dlatego są o kilka pozycji wyżej w rankingu FIFA niż Polska.
W prawo:

Tu widać Wiesia, któremu przeze mnie kolejny raz skoczyło ciśnienie i poszedł co nieco spuścić by nie wybuchnąć

Udałem, że nie widzę
Strzelam dalej, tym razem do góry:
Amunicja mi się kończy więc szybciutko obcykałem modelkę dookoła :
Naboje się skończyły. Schowałem więc armatę. Ekipa odetchnęła z ulgą

Katem oka widzę jak zacierają ręce. Nie wiem czy jest tak zimno czy to z ochoty do dalszej jazdy. Nie wnikam

Ruszyliśmy dalej

Do celu dojeżdżamy bez kłopotów, zaczyna zmierzchać. Niezawodnie wbijamy w Garmina POI >>>>Hotele i jedziemy wg wskazówek. Stajemy na roku, rozbiegamy się każdy do innego hotelu. Warunki jednak nie pasują, mamy czas - jedziemy szukać dalej. Szukamy takiego z WiFi, żeby się nie nudzić, z gorącą wodą, z parkingiem i tanio

Cóż za wymagania normalnie
Po 30 minutach znajdujemy, jest całkiem całkiem, cena zbita o 40% - wszystko gra. Rzeczy wniesione, pranie zrobione a tu nagle okazuje się, że właściciel tegoż przybytku przyciął z nami w kulki. Zapiera się, że on nic o WiFi nie mówił i żeby sobie na pocztę iść – tam mają... szkoda, że już zapłacone!
Cóż było począć z wolnym czasem. Bierzemy navi i na miasto, na zakupy, poeksperymentujemy w kuchni. Z POI wybieramy jedyny dostępny sklep i lecimy. 895m. Wsiadamy we dwóch na Wiesia Varadero - koniecznie chciał się pochwalić jak to "idzie". Wersja mniej oficjalna ... zapomniałem kluczyków od swojego i już mi się wracać nie chciało na 2 piętro
Startujemy. Kur...o mało na plecy nie spadłem

Dawno się tak nie wystraszyłem. Nogi wyskoczyły mi z podnóżków i zatrzymały się gdzieś pod Wieśka pachami, gdyby nie to ...
Zajeżdżamy, sklep jak sklep. Ceny jakieś dziwnie wysokie, niektóre produkty jak w PL, inne x2, jeszcze inne prawie x3. Nim coś wybraliśmy zleciało z 45 minut

Jakoś upchaliśmy to w plecak, resztę trzymam w reklamówkach. Siadam, wbijam tylko w navi odwróć trasę i na wyświetlaczu pojawia się magiczny napis bateria wyczerpana.... Czad

W sumie można było kupić 2szt. AA ale my nie z tych. Toż my wielkie podróżniki! Jeden większy od drugiego. Nie zhańbimy się aż tak

Damy radę. Daliśmy... Albo inaczej, dawaliśmy radę całe 20 minut

Zamiast 895m zrobiliśmy z 8km i chyba zjeździliśmy 1/3 ulic miasta. Ale udało się. Wódka, kolacja, wódka, sen...

Oczywiście wódka tylko w ilościach leczniczych, a te wynosiły ok 120-150ml na głowę, w zależności od dnia

Aha- na zdjęciach widać, nic się nie ukryje kto pełnił rolę kucharzy a kto .... no pomińmy już resztę

Faceci górą* !!
Tak czy siak kolacja była palce lizać!
Przejechane: 350km
*taki głupi szowinistyczny, typowo męski żarcik

Kobiety - nie bijcie !!!!
Tak naprawdę dziewczynki grubo pomagały a my tylko pozowaliśmy do zdjęć