Minęło trochę czasu, a ja mam coraz to większego kaca związanego z niedotrzymaniem obietnicy kontynuowania wątku afrykańskiego. Do przodu więc!
Zastrzegam jednak sobie dużą dowolność dysponowania waszym czasem i cierpliwością. Poganianie zupełnie nic nie da - muszę mieć po prostu trochę chęci i weny, taki ze mnie artysta. Będzie to wątek raczej literacki, chociaż dorzucę też pewnie parę ilustracji. Oglądacze będą mieli przejebane a priori, dlatego też przenoszenie tego do relacji nie ma większego sensu. Nie piszę relacji dzień po dniu, nie będę się trzymał również wybranych tematów - będę jak wiosenny wiatr poruszający gałęźmi coraz to innego drzewa. Tak mi dopomóż Allah.
Marzenia
Mamy je wszyscy, a na tym forum większość z nas marzy o podróżach. Chciałbym na wstępie naubliżać tym co mówią (myślą) że kiedyś tam... Onanizują się opowieściami innych, kiepskimi fotkami z gdzieś tam. Marzenia są po to by je spełniać, teraz, jutra nie ma, jutra może nie być, jutro zostaniecie śliniącymi się dziadkami i opuści was nawet nadzieja i miłość. Ja miałem to szczęście że w bibliotece ojca, podróżnika marzyciela, prócz literatury klasycznej (Sartre, Proust, Hemingway, Hugo itpd) znalazłem również Podróże Guliwera i Przypadki Robinsona Kruzoe (nie mylić z przygodami niejakiego Cassanovy, oraz opowieści kurtyzan pana Aretino).W późniejszym czasie oczywiście uzupełniłem własnymi siłami księgozbiór dotyczący podróży w czasie i przestrzeni.
Realizacja moich młodzieńczych marzeń spełniła się w nieco innej niż zwykle formie; jestem podróżnikiem w przestrzeni i w duszy, mojej i innych. Będąc sam mogę całą swą energie spożytkować na poznawanie innych, cieszenie się różnorodnością życia i myśli innych. Poznaję też siebie, czasem bardziej niż bym chciał. Zaglądanie głęboko w mroki swojej duszy jest niebezpieczne, aczkolwiek, jak sądzę potrzebne. Można zbudować sobie w ten sposób solidne fundamenty, na których wznieść można gmach tolerancji i stąd dostrzec piękno innej osoby, jej marzenia i cierpienie. Nauczyć się Widzieć i Słuchać.
Nie jesteśmy piękni, ale możemy do tego dążyć, i ma to sens.
Jaka jest Afryka?
Taka jaką ją zobaczysz.
Dla jednegoosoba którą widzisz nie znaczy nic, inny odda za nią życie.
Afryka to kontynent wypalony słońcem, wilgotna dżungla pełna insektów i życia we wszystkich nawet najdrobniejszych formach. Puste, najpiękniejsze na świecie plaże, szalone wichry i potężne deszcze. Przestrzeń, którą trudno opisać. Trzeba chociaż trochę kochać Afryką żeby zanurzyć się w Jej otchłań. Ona być może odda ci miłość z wzajemnością - nie zabije Cię.
Afryka zmienia człowieka, zawsze wracasz z tamtąd inny. Jeśli masz przyjaciół na których ci zależy - nie zaczynaj tej zdradliwej intymnej przygody. Po pewnym czasie nie będziesz z nimi miał o czym pogadać. Ja z 2 podróży po Afryce wróciłem wypalony jej żarem. Nie była to po prostu kontynuacja pierwszej przygody, ale zagłębienie się w jej krwioobieg.
przywiozłem wielkie zmęczenie, ale nie podróżą, lecz bezpośrednim obcowaniem - można powiedzieć że wpuściła mnie do swego łoża. Miałem również parę przygód z pogranicza życia i śmierci. Samotna droga w temperaturze powyżej 50 st zamieniała się czasem w coś z pogranicza snu. Bardzo niebezpieczny stan, czułem się wówczas jakbym unosił się w powietrzu, a czas przestrzeń i ziemia przenikały się wzajemnie i nie dotyczyły mnie zanadto. Tak kocham Afrykę, ale nie wiem kiedy tam wrócę. Jest zaborcza i mordercza w swej naturze Podziwiam Ją i mam dla niej szacunek.
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
|