Początkowo staramy się omijać włoskie autostrady - przerabialiśmy ten temat już 2 lata temu : 14-17 E za 150 km

. Po mniej więcej godzinie dociera do nas,że w ten sposób tę trasę będziemy przebywać 3 dni - jest ciemno, a boczne drogi bardzo kręte. Decyzja o nocnej jeździe przesądza sprawę. Kierujemy się na Genuę, potem na Trydent, dalej na Bolzano. Jakieś 25 km na północ za tym ostatnim zaczyna padać. Kasjer przy zjeździe z autostrady radzi nam przeczekać w pobliskim S. Martino in Pass. Jest 1.30 w nocy. Chronimy się wraz z motorem na przystanku autobusowym, na którym jak czas pokaże będziemy zmuszeni spędzić 6 godzin

.Burza, która się rozpętała przeszła nasze najśmielsze oczekiwania - wichura, pioruny, deszcz nawalny... Juz wiem co znaczy nocleg w pełnym rynsztunku, z kaskiem na głowie włącznie - przynajmniej deszcz nie smaga po twarzy

.
IMG_4166.jpg
Około 8 rano na przystanku zaczyna gromadzić się młodzież szkolna. Niektórych rodzice zapewne nie obejrzeli przed wyjściem z domu, bo szczękając zębami paradują w krótkich spodenkach, podczas gdy wiatr łamie innym przechodniom parasole. Pod dachem robi się tłoczno, wypychamy wię królową na zewnątrz.
Wojtek mimo wciąż trwającej ulewy idzie na rekonesans i przynosi dobrą nowinę - nieopodal jest hotel i pokoje gościnne. Docieramy na miejsce i dzięki uprzejmości gospodarzy zajmujemy pokój na poddaszu, gdzie liżemy rany i odsypiamy trudy fatalnej nocy. Ponoć jutro ma nie padać

.
I fucktycznie nie pada, ale jest lodowato. Udaje nam się przejechać około 50 km i musimy się zatrzymać. Grzane manetki nie rabotajut, ręce zgrabiały więc ogrzewamy je na szklance caffe latte. Pytamy obsługę o temperaturę na zewnątrz - nie przekracza dwóch stopni

. Na pobliskich wzgórzach i szczytach gór pojawia się śnieg. Zimowa inicjacja jest więc za nami

.
IMG_4173.jpg
IMG_4178.jpg
IMG_4182.jpg
Na granicy włosko - austriackiej niewiele się zmienia (poza zdecydowanie niższą ceną przejazdu

) - temperatura nie rośnie a śniegu nie ubywa.
IMG_4185.jpg
Mijamy wesołą austriacką ekipę produkującą ser. Chłopaki też się rozgrzewają

.
IMG_4191.jpg
IMG_4190.jpg
IMG_4189.jpg
Wojtek zakupuje stylowe rękawice, które umożliwiają nam dalszą podróż.
IMG_4192.jpg
Od Grossglockner dzieli nas około 70 km. Nasze wahania przerywa właściciel restauracji, w której zatrzymujemy się na obiad. Spadł śnieg i od tygodnia trasa jest zamknięta

. Cóż, może innym razem.
IMG_4193.jpg