Zachęceni pogodą i widokami, jedziemy do Roussillon. Naszym oczom ukazuje się "królestwo ochry" : czerwono - różowo - żółte urwiste skały, na których wyrastają kolorowe domy.
IMG_3931.jpg
Jesteśmy zdziwieni odmiennością widoków, wszak nie pokonaliśmy wielkiej odległości, a znaleźliśmy się jakby w innej krainie

.
IMG_3933.jpg
IMG_3935.jpg
IMG_3929.jpg
Usiłujemy coś zjeść, niestety okazuje się,że o tej porze możemy jedynie napić się kawy/drinka, lub zjeść deser - kuchnia odpala o 17 !
Jedziemy więc dalej gonieni głodem. Mijamy Lacosta, gdzie również kuchnia odpoczywa

, dalej do Bonnieux, gdzie po obchodzie miasteczka usiłujemy odpalić maszynę. Niestety, bez skutku

.
Robi nam się gorąco. Wojtek zaczyna dłubać przy aku, potem coś tam rusza przewodami..., nagle motor sam odpala i gaśnie. Jakieś cuda panie się dzieją. Ja nie mam pojęcia o co chodzi, bowiem dział techniczny omijam szerokim łukiem. Siadam na ławce obok i kombinuję czy koło ratunkowe typu "telefon do przyjaciela" może pomóc. Widzę,że Wojtkowi zaczynają trząść się ręce. Jesteśmy 70 km od Avinionu, gdzie został cały nasz bagaż i część "sprzętu ratunkowego". Podchodzi do nas jakiś Francuz i próbuje pomóc - wraca po chwili z jakimiś "drucikami" i kabelkami, to miłe z jego strony

.
Problemem okazuje się wtyczka reglera (?) - chyba tak to się nazywa - jest przytopiona i powoduje zwarcie. Wojtek jakimś cudem dostaje się do bezpiecznika znajdującego się pod tą wtyczką i wymienia go. Próba odpalenia się powodzi

.
IMG_3939.jpg
IMG_3938.jpg
Mamy dość zwiedzania na dziś. Wracamy do Avinionu, gdzie taśma izolacyjna czyni cuda i jutro ruszymy dalej. Oto nasz cel:
IMG_3942.jpg
Mont Ventoux - "Góra Wiatrów" wznosi się dumnie 1909 m n.p.m. Szczyt masywu bieli się z oddali - nie jest to bynajmniej śnieg, ale drobne wapienne kamienie. Na wierzchołek prowadzi kręta i stroma szosa. Morderczy podjazd niemal co roku pokonują kolarze w Tour de France. Spotykamy wielu ich naśladowców. Szacunek, czapki z głów , etc. Są po prostu wielcy !
IMG_3964.jpg
IMG_3966.jpg
IMG_3963.jpg
Szczyt jest coraz bliżej:
IMG_3942.jpg
IMG_3943.jpg
IMG_3946.jpg
IMG_3944.jpg
Poziom cukru można sobie podnieść po wyczerpującej wspinaczce :
IMG_3948.jpg
IMG_3947.jpg
Widoki są przednie, polecamy
IMG_3949.jpg
IMG_3950.jpg
Robimy przerwę, bo naszym celem poza zwiedzaniem jest również konsumpcja i delektowanie się lokalnymi przysmakami, a jeżeli można to połączyć z kąpielą słoneczna, tym lepiej

.
IMG_3953.jpg
IMG_3954.jpg
IMG_3955.jpg