Ja akurat jestem fanka i koników i Mongolii

Rzeczywiście w Mongolii w ogóle nie ma problemów z kupnem koni. Najlepiej robić to poza UB. Wynajmowac się nie opłaca. Kupując trzeba tylko uważać żeby nie dać się naciąć i to nie o cenie mówię, ale o samym czworonogu. Mongołowie znają swoje konie na wyloy i oczywiście najchętniej pozbywają się tych najsłabszych albo najmniej dla nich przydatnych. Wbrew pozorom i temu so sie ogólnie wydaje lepiej kupić starszego konia, który umie sobie poradzić (bo juz miał okazję się nauczyć) z trudami mogolskiego llimatu i tras, niż konia młodego i może na oko bardziej "rączego", ale często nie umiejącego jeszcze pokonywać przeszkód terenowych. Starsze, już oznajomione z życiem konie, są zazwyczaj trochę droższe. I jeszcze jedno - mocno zastanów się też nad siodłem. Mongołowie jeżdżą na drewnianych siodłach, które szczerze mówiąc, są dla wszystkich "nie - Mongołów" totalnie NIE DO WYTRZYMANIA. Najczęściej juz po kilku, kilkunastu godzinach odpadają człowiekowi cztery litery. Najwięksi twardziele wytrzymują kilka dni, ale raczej nie podróż przez cały kraj. Mongołowie, chyba juz genetycznie, są do tych siodeł przystosowani

. Warto na miejscu kupic buty (a nie brać żadnych stąd) - są dostępne praktycznie na każdym targu, dobrze zrobione i niedrogie. To tyle z moich "złotych rad".
Pomysł super - kibicuję . Może też kiedyś uda mi się to zrobić właśnie w takiej konfiguracji. Wbrew pozorom jest to łatwiejsze niż się wydaje, przynajmniej konna część wyprawy, bo zmoto to bardzo zależy od ilości opdaów.
Pozdr