- Cześć Irek! Masz lawete jeszcze

? Ile za kurs 30 km

? Bo trzeba samopchód przywieżść...
Przychodzi w życiu człowieka taka chwila, że może podjąć decyzje, jak chce kształtować swoją przyszłość. Zakup Łady jako samochodu do normalnego użytkowania nie jest rozsądną decyzją. No ale w dzieciństwie nie zabrano mnie do ośrodka zdrowia na picie jodyny. Może temu rodzą się teraz czasem w głowie radioaktywne pomysły...
Łada stała w trawie. Wrośnięta. Zalewany benzynę, Dziadek przynosi bańke paliwa. Woda do chłodnicy. Co z tego że z drugiej strony kapie.
Odpalamy reaktor...
Error. Brak kontroli rozrusznika. Stukamy kluczem do kół...
Start reaktora.... SIlnik kręci ale lipa. Nie dopala.
Dziadek zna starą szkołę. Zalewamy gaźnik paliwem z bańki. Lepsze niż bezpośredni wtrysk paliwa...
Start reaktora! JUMP!
Silnik odpala w trybie awaryjnym. Chodzi. Nic nie wali. Nic nie bije. Jazd testowych nie bedzie. Pedał hamulca wszedł do podłogi...
Jechałem z Irkiem lawetą. Malownicza droga Kęty -Żywiec. Kto jechał, ten zna. Zakupiona mina za 700zł. Lada miała iść na złom... Ale nie... Dostała drugą szansę. Szansę na drugą młodość...
Zima mija na remontach. Nowa chłodnica. Nowa pompa i przewody hamulcowe. Instalka LPG. Uszczelniacz zaworowy. I kupa drobnicy... Słaby silnik. Zero dynamiki. Vmax 105km/h. Ale wyskocz takim autem na Zakopianke albo gdzieś dalej... Poezja...