Szkoła jako Oaza bezpieczeństwa, nauki, krzewienia kultury, propoagowania czynnego wypoczynku, powinna być dobrym noclegiem. W końcu płacę podatki. Codziennie. Przecie dziś samego vatu odrowadziłem do kasy Rządu kilka złotych! Należy się nocleg.
Szkoła ma plac zabaw obok boiska. Trawa bajer. W sam raz na namiot. Dobra nie trzeba iść dalej. Tu śpimy.
Szkoła otwarta. Ale nikogo nie widać. Jakiś remont? Z boku wejście chyba do konserwatora? Nikogo nie ma. Klucze w drzwiach. Siadam i czekam. Rozbijac już namiot? Ale pojawia sie jakiś gość. No to się przedstawiam i mówię że bym tu rozbił namiot.
- Nie wolno!
- Jak nie wolno? A co? Zabiają tu?
- Nie wolno nocować na terenie szkoły!
- Przecie bede spał na placu zabaw. (spokojnie, bez nerwów, widać rozmawiam z człowiekiem o ograniczonym sposobie myślenia)
- Nie wolno.
- No przecie wam nie wyniose telewizora a tym bardziej ławki z placu zabaw.
- Nie wolno przebywać na terenie szkoły bez zgody dyrekcji.
- Mieszka tu na wiosce dyrektor? Jaki problem zajść zapytać?
- Pani dyrektor jest na wyjeździe.
- No to ma telefon, możana zadzwonić
Gość poirytowany. Kończą się mu argumenty. Tym bardziej że widzi że sie z niego śmieje. Co za ludzie! Wicedyrektor szkoły. Kto takiego człowieka mianuje?
Jeżeli jest coś, co napędza człowieka, daje mu dodatkowego kopa. To jest to złość i nienawiść. Zaskakujące jak organizm człowieka potrafi przemielić złość w energię kinetyczną. Zetknięcie energi ducha potrafi dać fizyczną energię w postaci siły. 2 minuty rozmowy dało energię na 5 km marszu. Poezja...
TRWAJ!
TRWAJ!
Roślina rosnąca w jezdni uświadamia mi co należy dziś zrobić. Trzeba trwać. Nocleg? Przecie zawsze można spać na przystanku PKS. O ile będzie....
Pytam o nocleg na wiosce. Jakiś gospodarz. Ale nie ma miejsca na na namiot. Tylko że pole i sad na 100 namiotów...
TRWAJ!
Słońce gaśnie. Pola i pastwiska. Kolejna wioska i budynek szkoły...
Eeee? Powtórka z rozrywki

? Przed bramą dwie babki. Nauczycielki... Nocleg... Eeee.... Trzeba by zapytać Pani Dyrektor... Ale najlepiej w budynku szkoły... Pytamy... Ok... Nie ma problemu!
I tak oto 5km od felernej szkoły rozbijam namiot obok placu zabaw w innej... Dzieciaki grają na Orliku. Przychodzi nawet dyrektorka i nauczycielka. Zobaczyć z niedowierzaniem piechura w trasie góry-morze... Dostaję chleb ze smalcem... Ogórki... Herbatę... Poezja!