Ale p…… Hipolicie.
Impreza była ok., na wszystkie miejsca noclegowe dało się dojechać Afri.
Bigos był ok. piwo w płynie – więc boskie i bardzo pożądane, prawie ciepła kiełbasa o której troskliwie przypominał Blob, jak najbardziej ok.
Tracki off były prze….., na ostatni odcinek zabrakło mi siły, ale po płytach dało się dotrzeć. Dzięki Kici za wsparcie w nawigowaniu.
Lżejsze moto były jak najbardziej pożądane, gdyby nie kolega na KTMie, którego pięknie okleiłem błotem z tylnej opony, do dziś może byłbym wklejony gdzieś pomiędzy rzeką a strumieniem.
Gdyby nie koledzy z Ring Road, Słoma do dziś rdzewiał by w błocie, ze mną nie było by lepiej.
Dzięki Blobie raz jeszcze że sprowokowałeś mnie do ruszenia d. i wyjazdu na ukrainę.
Dzięki wszystkim którzy pomogli mi po drodze, i pozdrawiam wszystkich którzy dotarli do końca.
Pozostałych też, ale trochę mniej