Trzeci dzień
Po świecie pobudka i jedziemy na Samsun. Od tej miejscowości trasa wiedzie przy wybrzeżu morza czarnego

Widoki umilają podróż

W tak zwanym międzyczasie Roger dzwoni do Trabzonu, gdzie wstępnie mieliśmy się zatrzymać. Mieści się tam kościół katolicki, którym opiekują się księża rumuńscy, mówiący świetnie po włosku.
Padre Roger zaklepał nam spanie.
Lądujemy w Trabzonie koło południa. Jeden z opiekunów kościoła wyjechał nam na przeciw byśmy nie kręcili się po wąskich uliczkach 12sto metrowym zaprzęgiem

a kto był w Turcji wie że bywa ciasno.
_MG_9075.jpg
_MG_9077.jpg
Sfatygowany CARITAS przez burzę i grad
Robimy refresz, bo wali od nas na kilometr. Prysznic, świeże ciuszki i idziemy połazić po mieście, bo po dwóch dniach siedzenia chce nam się chodzić !!
Jesteśmy głodni, bo to już pora obiadowa. Wciągamy wszyscy po zestawie kebap lawasz + ajran i idziemy zobaczyć jak się ma tureckie AGD i RTV
_MG_9087.jpg
_MG_9089.jpg
_MG_9091.jpg
_MG_9093.jpg
Potem jak się mają tureckie oliwki
_MG_9099.jpg
Fasola
_MG_9101.jpg
Pisklęta
_MG_9106.jpg
_MG_9108.jpg
i koguty
_MG_9102.jpg
Po powrocie odpalamy pozostałe bułgarskie browary, szefowa zlicza co kto i ile komu i jak przez ostatnie dwa dni wydał lub ma oddać itd itp.
Padre Roger oznajmił że księża biorą po 10eu od łepka, jak ktoś chce u nich kimać. Ale jak ktoś ma ograniczone fundusze to za free też nie ma problemu. Standard jak w dobrym hostelu. Czyściutko i cicho jak na duże miasto.
_MG_9120.jpg
_MG_9123.jpg
Jakieś 3500km za nami. Rano jedziemy już do Gruzji. Czyści i pachnący
Schowek02.jpg