05.07.2011, 23:07
|
#76
|
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
Dobra więc ciśniemy na tę "Kandaharę" a po drodze coraz więcej dziur i asfalt jakoś się pojawił.
Te dziury skutecznie odczuł mój stelaż, który najzwyczajniej w świecie śmiał pęknąć.
Szczerze mówiąc czułem ,że coś nie gra i moje czamadany jakoś się telepią, ale byłem zbyt podjarany aby się zatrzymywać i sprawdzać.
W końcu jednak zatrzymaliśmy się i po sprawdzeniu co i jak dopadły mnie czarne wizje.
Tajga ,Kandalaksha,jakaś bliżej niezidentyfikowana zwierzyna.
Co robić?
Ano nic trzeba łatać, sklejać albo wiązać.
Wyciągnąłem z duma dwie paczki trytytek, którymi jak się okazało kabelki mogłem sobie podwiązać ,ale nie stelaż
Dobrze że Rysiek miał jakieś trytki w wersji sado-maso, takie ni to kajdanki ni lina.
Podczepili my i w drogę.
Nie ukrywam, że już nie potrafiłem się wyluzować bo w myślach pękał drugi spaw i gubiłem kufry a pyszne weki Deptula turlały się w las rozbijając o skały.
Następnie podczas zbierania weków wypadło mi bronic się przed wilkami i innymi krwiożerczymi bestiami.
Po tej chwili zadumy okazało się ,że jesteśmy już z w Kandalakshy.
Szukamy spokojnie jakiegoś noclegu i pojawia sie Hotel.
Rychu spokojnie czekał a ja poszedłem organizować nocleg.
Wchodzę a w środku pusto, jedynie starsza Pani o obojętnym wyrazie twarzy za jakimś okienkiem.
Pytam o nocleg i koszta.
Pani dowaliła ceną z kosmosu wyższą niż w Moskwie.
Ja ustawiam się nieogoloną twarzą podróżnika w ręku trzymając kask, błagalnym wzrokiem pytam czy ma coś tańszego.
Pani niewzruszona daje mi odczuć, że nie robię na niej żadnego wrażenia i zbytnio nie zależy jej aby jacyś goście kwaterowali się na apartamentach.
No cóż wracam do Ryśka, który właśnie zaczepił lekko zawianych młodzieńców wsiadających do tuningowanego starego audi.
Na pytanie Rycha czemu tak drogo padła odpowiedź
-Это центр города
Jakie kur.. centrum i jakiego miasta pomyślałem
Młodzież była jednak tak miła, że wskazała nam tańszy aczkolwiek jedyny i luksusowy motel z basenem i to przy porcie!!!!
Basen jak basen była zjeżdżalnia z folii i trampolina ala Jackass także nic specjalnego:-)
IMG_3123.jpg
IMG_3127.jpg
Na mnie jednak wrażenie wywarł port którego początki datuje się na 1915 rok i jak mniemam od tamtej pory niewiele się zmieniło
Gdy po pierwszych przejściach włączając w to kontrole paszportową zalogowaliśmy się w pokojach to zabraliśmy się do gotowania kolacji.
Byliśmy głodni a od sąsiadów dochodziły odgłosy pospolitego grilla
Rysiek mieszał w kotle a ja zlazłem na dół załatwić coś do picia.
Jest Pani i jest lodówka myślę- jest dobrze.
Lodówka co prawda wyłączona, ale pytam po ile woda?
- 50 rubli
a sok ?
-50 rubli
ooo jest piwo!
ile?
-50 rubli
Co wziąłem nie muszę pisać.
Gdy najadłem się to zacząłem zastanawiać się co zrobić ze stelażem na tym odludziu.
Zdaniem Grega każdy Arab jak i mieszkaniec bloku wschodniego ma spawarkę pod łóżkiem więc zagadnął biorąc łyczek piwa:
-Calgon nie martw się jutro coś znajdziemy
-Mam nadzieje
-Przy pierwszym pękniętym stelażu też się martwiłem, ale wyluzuj
uspokajał Rysiek
Zapuściłem sms do Deptula jak jest spawacz po rosyjsku i smacznie poszedłem spać
|
|
|