No , jestem po drugim podejściu. Wymieniłem przekaźnik rozrusznika jak Ropuch-u sugerowałeś. Przyznam że ta wersja bardzo mi się spodobała i chciałem żeby tak też było. Niestety, nic się nie zmieniło objawy pozostały takie same. Nie odpalałem go jeszcze i nie mierzyłem poziomu na klemach przy odpaleniu. Zmierzyłem za to bez odpalania. Jak nic się nie dzieje to jest jakieś 12,3. Jak włączę światła postojowe to już jakieś 12,14 , a jak przyciskam włacznik rozrusznika to jest jedynie strzał i napięcie spada do około 4, 5 lub 6 - różnie, ale generalnie bardzo nisko. Coś mie się zdaje że macie Panowie w większości rację że akumulator padł. Jeszcze przez noc go podładuję i jutro wszystko będzie jasne. Otwierałem go też żeby sprawdzić poziom elektrolitu , ale nic tam się nie da zobaczyć. Czy to możliwe że po roku pada akumulator ? W zimie go ze 2 razy podładowałem. Pozdrawiam
|