Na dalekim, afrykańskim zadupiu, gdzie jeszcze nigdy białego nie widzieli, wydarzyła się rzecz niebywała.
Po 9-ciu m-cach ciąży młodej, murzynskiej parze urodziło się... białe dziecko!
Najbliższa rodzina leci do szamana w te pędy i lamentuje:
- Szamanie, urodziło się białe dziecko!
Szaman zaniepokojony sugeruje młodym:
- Na pewno nie przestrzegaliście wszystkich procedur prokreacyjnych na przedmałżeńskim szkoleniu!
- Wszystkich przestrzegaliśmy szamanaie! Wszystkich!!
- Tak?! No to sprawdźmy. Czy w trakcie fiki miki kozie bobki w uszach były?!
- Były szamanie, były!
- Czy w trakcie fiki miki krowie łajno w nosie było?!
- Było szamanie, było!
- Aaaa... czy marchewki w dupie były?!
Zaległa cisza...
- O rany, szamanie, zapomnieliśmy!
- No... i tędy wpadło światło!
Lupi jak wróci, to doprecyzuje, jaki owoc, w jakiej sprawie, w jakim miejscu itd...