Kamienie, głazy, kamyki,..miliony kamieni, kamienny kosmos….na horyzoncie kamienne góry…na twarzy gorący oddech pustyni. Chociaż istotą życia jest ruch, tutaj wszystko zdaje się tkwic z znieruchomieniu, nachalny i dojmujący bezruch.
Tęsknię za szumem liści na wietrze, trzepotem skrzydeł ptaka, chmurami gnanymi wiatrem. Niebo jak Ziemia jest nieruchome i szare. Tylko słonce –atakuje niemiłosiernie, odbierając siły.
Wydaje się, że w tym bezkresnym ,martwym świecie jesteśmy intruzami, którzy mącą odwieczne prawo bezruchu.
A jednak życie tu istnieje, małe, niepozorne, chowa się między kamieniami i w szczelinach skalnych.
Ludzie- zjawiaja się nagle, jak duchy, nie wiadomo skąd. I jak duchy znikają….Pustynia…
|