Postanowiłem kontynuuować nie zważając na zaczepki kolegi Wiecznego.
Tak więc po hucznych i arwnych obchodach Wielkiego tygodnia w miejscowości Antigua/Guatemala udało się zgromadzić potrzebne papiery i w ciągu dwóch godzin zarejestrować motor w urzędzie.
01.JPG
02.JPG
03.JPG
Głodni przygód po dokonaniu niezbędnych czynności serwisowych skierowaliśmy się w stronę Salwadoru. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się że tutejszym przysmakiem są świeże jaszczurki.
04.JPG
05.JPG
Po obedzie ruszyliśmy łapać najlepsze fale w La Libetad.
Jest to ponoć mekka światowego surfingu.
06.JPG
07.JPG
Honduras chcieliśmy przejechać możliwie bokiem gdyż jest to kraj, który słynie z braku cienia.
Występują tu też rozmaite anomalia na osławionej panamerykańskiej drodze nr 1.
Niestety nie udało nam się uniknąć gumy ale dzięki temu zdobyłem trochę doświadczenia w pchaniu motocykla i wymianie dętki. Udało się też zobaczyć tukana.
08.JPG
09.JPG
10.JPG
11.JPG
12.JPG
13.JPG
Do Nicaraguii wiechaliśmy tuż przed zmrokiem i zbłądziwszy gdzieś w górach musieliśmy korzystać z gościnności tamtejszych ex partyzantów. Udostępnili nam swoje najlepsze komnaty i konie.
14.JPG15.JPG16.JPG
Chcąc się odwdzięczyć narodowi Nicaragui za gościnność próbowaliśmy przybliżyć im nasz kraj. Niestety bezskutecznie.
17.JPG
Jedną z atrakcji Nikaragui jest jezioro na środku którego sterczą dwa aktywne wulkany tworząc malowniczą wyspę Ometepe.
17a.JPG17b.JPG17c.JPG
W weekendy mieszkańcy zabawiają się ujeżdżając byki. Ten wieczór okazał się
niezbyt szczęśliwy dla jednego z uczestników rodeo. Dostał rogiem pod żebro i został odwieziony gdzieś w siną dal bo na wyspie nie ma szpitala.
18.JPG
19.JPG
20.JPG
Ulka zrobiłą parę ósemek na motocyklu i zabrała mnie w stronę Kostaryki. Niestety radzi sobie coraz lepiej i ciągle dopytuje się co to takiego lejdis więc wygląda na to, że mój czas na forum jest policzony.
21.JPG22.JPG
Na granicy z Kostaryką kupujemy hamaki więc jest już łatwiej z noclegami chociaż trzeba przyznać, że gościnność tutejszych ludzi jest ogromna. Korzystając z niej zatrzymujemy się na kilka dni u pewnego policjanta pomagając mu budować domek letniskowy nad brzegiem Morza Karaibskiego.
Zobowiązany bliskością Jamajki gości nas nie tylko rybą i tutejszym produktem spirytusopodobnym o nazwie Apache ale też różnymi 'ziołami'.
23.JPG24.JPG25.JPG25a.JPG26.JPG27.JPG28.JPG
Ciężko się rozstać ale pora deszczowa wisi w powietrzu więc drewnianą kładką uciekamy na drugą stronę do Panamy. Korzystając z pogody odpoczywamy na rajskich wyspach Bocas del Toro przed atakiem na Darien Gap. Morze Karaibskie ma tu aż nieprzyjemnie wysoką temperaturę

.
Pozdrawiamy i do następnego razu.
29.JPG30.JPG31.JPG32.JPG33.JPG34.jpg