Aberracja chromatyczna to wada optyczna która niezależna od materiału światłoczułego (klisza/matryca). Tyle że trudno ją było zauważyć skoro większość robiła zdjęcia w odcieniach szarości

Jako świetny przykład dałbym rikkeona 35-80 (albo w tych okolicach, daaawno go miałem) który rysował piękne kolorowe obwódki na granicy kontrastowych obiektów np gałązek na tle jasnego nieba (widać na slajdach, bo laby obrabiają i wycinają je przy naświetlaniu papieru)

A wracając do tego czy korpus jest ważniejszy czy szkło to IMHO w przypadku cyfry obydwa elementy mają wpływ na zdjęcie, więc są istotne (w przypadku aparatów na klisze puszka mogła być prawie dowolna, liczył się film, szkło i ew. migawka).
Po kilku latach dotarło do mnie że aby zrobić zdjęcie trzeba mieć przy sobie aparat, musi być pod ręką (a nie w plecaku) i musi być mały i poręczny.
Odłożyłem na półkę lustro i kupiłem kompakt, robię więcej zdjęć (bo przy lustrzance czasami nie chciało mi się rozpakowywać). Oczywiście jakość optyczna, ilość detali itp jest niższa. Ale to cena za wygodę, małą masę i niestresowanie się że kąpiel w rzece skończy się utratą paru tyś pln.
BTW kompakty mają obiektywy jakości tych z Ami czy Drucha, a wielkość elementu światłoczułego to kpina z rozsądku. No ale księgowi rządzą