O w mordę.Wreszcie znalazłem czas,żeby przebrnąć od początku do końca, jednym tchem przez tą relację i współczuję teraz wszystkim tym, którzy tego nie przeczytają.



Uśmiałem się momentami po pachy.
Jedna z wieeelu perełek słownych tej relacji:
"Lepi w Rawiczu, na mokrej koleinie, wali figurę i głową atakuje drzwi busa. Kask ma homologowany więc nic się nie stało. Kiełbasa ma drogi, nowy kask więc nikogo głową nie atakował."
Zazdroszczę takich przeżyć jakich doznaliście.Zwłaszcza tego,że osiągneliście swój ostateczny,tak trudny cel.