Z hotelu F1 trzeba się wymeldować o 10 rano.
Prom odpływa o 18...
Plan był taki aby nie nudzić się - Charebourg to ciekawe miasto, nad którym widać jakąś twierdzę, bunkier czy coś w tym stylu.
Pogoda z rana niestety nie była idealna, deszcz, wiatr i chmury.
Tankuje paliwa 19litrów za 26euro, i wyruszamy z Niemcem na przejażdżkę po mieście.
Ciężko cokolwiek się dowiedzieć - w mieście wszystko pozamykane a jak już otwarte to po angielsku nikt nie rozumie.
Po nakręceniu kilkunastu kilometrów dajemy za wygraną - do zabudowań na szczycie góry chyba nie da się dojechać a pogoda robi się coraz bardziej wredna...
Parkujemy motorcykle i idziemy na kawę. Do 18 jeszcze długo, pada deszcz, więc trzeba gdzieś przysiąść pod dachem i czekać.
-1.jpg
0.jpg
Po kilku kawach, ciasteczkach i kanapkach postanawiamy wyruszyć na parking gdzie się czeka na możliwość wjazdu na prom.
Tam spotykamy Australijczyków którzy wynajęli Harleye w UK i jadą zwiedzać Europę.
W międzyczasie rozpoczyna się odprawa pojazdów czekających na prom.
Ustawiamy się jako pierwsi w kolejce, pokazujemy bilety i paszporty i zostajemy wpuszczeni na parking w porcie gdzie trzeba poczekać aż prom zostanie rozładowany.
1.jpg
Pogoda się poprawiła. Przebieram się w krótkie spodenki i trampki, spodnie motocyklowe i buty upycham do rollbag'a. biore też na przebranie dłuższe spodnie.
Czas wjechać na prom. Motocykliści pierwsi.
Obsługa instruuje gdzie i jak zaparkować, i jak przypiąć motor.
2.jpg
3.jpg
4.jpg
Odpinam Tankbag'a, kask zostawiam u Ralfa - przypina go do swojego motoru za pomocą linki do mocowania rowerów.
Wchodzimy na pokład. Z okazji, że ja nie mam wykupionej kajuty - zostawiam zbędny bagaż u Niemca i kieruję się do kabiny z fotelami w której mam spędzić noc w towarzystwie 20 innych osób.
Prom zaczyna ¨kołować" w porcie. Za 19 godzin Irlandiia.
DSC_0797.jpg
DSC_0814.jpg
Po kilku godzinach Kapitan statku informuje o sztormie i możliwości dłuższego rejsu.
Fale faktycznie stają się większe i zaczyna bardziej bujać. W tym czasie decyduje, że nie ma opcji, że będę spał na 11 pokładzie - tam przechyły statku były najbardziej odczuwalne.
DSC_0852.jpg
Razem z Ralfem siadamy w barze i zaczynamy degustacje trunków...
Im później tym bardziej buja - nie wiedziałem czy to aż tak alkohol mnie powala czy jednak sztorm daje czadu
W rozmowie z barmanami (Polacy są wszędzie

) dowiaduje się, że to jednak sztorm - jeden z silniejszych w tym roku. Od razu zaczynam się martwić o Afryczkę - sama tak tam stoi...
ok godziny 12 kończy mi się kasa więc decyduje się znaleźć jakieś miejsce do spania - na jak najniższym pokładzie...
Schodzę na pokład piąty - zaraz przy zejściu na pokład samochodowy - tam kładę się na mało wygodnej kanapie i staram się zasnąć... - raz po raz przy większych falach słyszę jakieś hałasy z pokładu niżej... Nie pomaga to w zasypianiu... Przed oczyma mymi staje widok przewróconej Afri miotanej po pokładzie...
Sen tej nocy nie był głęboki...
Nad ranem przenoszę sie do baru gdzie kupuje kawuchę i jakieś sniadanie.
Po jakimś czasie dołącza do mnie Ralf, pijemy następną kawę i idziemy na otwarty pokład. Pogoda w nocy się poprawiła - kapitan ogłasza, że będziemy przed czasem...
Nie wiem dokładnie o której przybiliśmy do Rosslare - było to ok. 12
Irlandia powitała nas nietypową pogodą - świeciło słońce i było ciepło
DSC_0873.jpg
Przepraszam za jakość zdjęcia - obiektyw był uwalony solą - po pstrykaniu zdjęć w czasie sztormu...