Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20.12.2010, 20:44   #8
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Poprzedniego wieczora (jeszcze przed wieczornym winkiem) P. wjechał jak najwyżej się dało pod domek, żeby rano nie nosić za dużo bagaży (BTW, czy wy też tak macie, że na każdy kolejny wyjazd zabieracie mniej rzeczy? My tym razem mieliśmy tylko trzy standardowe kufry, nic na wierzch, nawet tankbag został w domu a wszystko na 16 dni wlazło. Nawet perfumy i sukienka się zmieściła ) Jak poprzednio, wjazd wymagał mojej asekuracji, bo moto na raz nie chciało się zmieścić w zakręcie.
Rano wstajemy po ciemku, czyli o 7, mówmy adiós i ruszamy. Po 1 km się zatrzymujemy. Zimno!!!! A polary oczywiście na samym spodzie Przed 10 jesteśmy w Granadzie. W przewodniku piszą, że w sezonie bilety do Alhambry trzeba zamawiać miesiąc wcześniej - nie brzmi to zachęcająco. Na szczęście jest 7 wrzesień, środek tygodnia. Bilety są. Kosztują jakiś lekki koszmar (ponad 20 e), ale P. serwuje swój ulubiony text (jakbyśmy mieli tu specjalnie przyjechać raz jeszcze, to wyjdzie chyba drożej, co?) , wyciągam kartę kredytową, wzdycham i idziemy. Uprzejmie nas informują, że możemy w kompleksie być max. do 14, później zapłacimy podwójnie Na szczęście są szafki - jest gdzie zostawić kaski i kurtki. Czekamy pół godz. aż przyjdzie jakaś panienka i przepuści kaski przez rentgen jak na lotnisku i już możemy biec dalej.
A więc szanowni czytelnicy, Alhambra (h się nie wymawia) to nie tylko typ Seata
Alhambra (arab. "czerwona wieża") to warowny zespół pałacowy, zbudowany w latach 1232-1273 i rozbudowywany do XIV wieku, za panowania mauretańskich kalifów z dynastii Nasrydów - Jusufa I i Muhammada V. Zabytek arabskiego budownictwa w Europie. Składa się z pałacu z kilkoma dziedzińcami i dekorowanymi salami, Alkazaby, Generalife - letniej rezydencji z ogrodami oraz z samych ogrodów znajdujących się na całym wzgórzu. Wewnątrz jest Patio de los Leones (podwórze lwów) z wodotryskiem opartym na 12 lwach; do dziedzińca tego przylegają 4 sale: jedna z nich: Sala de las Dos Hermanas (sala dwóch sióstr), zwana tak z powodu dwóch jednakowych płyt marmurowych w podłodze. Dziedzińce okolone cienistymi kolumnadami; wiele chłodnych zakątków, ogródki z płynącą wodą, na zewnątrz zaś balkony, z których roztaczają się widoki. Alhambra była ostatnim punktem oparcia Arabów w Hiszpanii. Do roku 1492, w którym została zdobyta, była siedzibą emirów Grenady. Tyle z Wikipedii Miło tych niemożliwych tłumów turystów - trzeba to zobaczyć. Choć Alkazar w Sewilli też niczego sobie, taka mniejsza Alhambra
Pałac Nasrydów:








I te misterne rzeźbienia w wapieniu...


Jest jak zwykle koło 36-40 stopni. Nie chciało nam się przebierać, czyli łazimy w spodniach moto. Moje są skórzane Nie będę bliżej opisywać, jak było fajnie : Mało nie doszło do rękoczynów, jak usłyszałam za sobą text (po polsku) "patrz, jak się idiotka ubrała". Mojej odpowiedzi nie zacytuję


Tuż przed 14 opuszczamy ogrody, idziemy po kurtki i kaski. Po drodze toaleta. Zdjęcie przyklejonych szczelnie do ciała spodni zajmuje mi jakieś 10 min. Wciągnięcie z powrotem jeszcze więcej. Pewnie dość komicznie to wygląda, jak tak podskakuję i centymetr po centymetrze wciągam spodnie do góry. W połowie tej trudnej operacji telefon od P. "czy coś ci się stało?" Ależ skąd. Daj mi jeszcze tylko pół godziny... Wychodzę mokra jak szczur i wściekła jak osa. Spodniom skórzanym już dziękujemy. Mam już tekstylne
Jedziemy dalej. Autobana, czyli 150 km/h, czyli nie czuć tak upału. Trochę się śpieszymy, bo klucze do mieszkania musimy odebrać przed 17tą z jakiegoś biura turystycznego.
Torrevieja to klasyczna miejscowość turystyczna na Costa Blanca, niedaleko Alicante. A wszystko przez to, że chciałam poleżeć na plaży. Do biura zdążamy na czas, w biurze Brytyjki (jak ja kocham ten akcent! godzinami mogę słuchać!) Dostajemy pęk 7 kluczy (brama, bramka, garaż, korytarz, mieszkanie - gubię się w połowie), jedziemy pod blok. Hmm. mamy klucz do blok nr 1 oraz do garażu pod blokiem nr 2. Coś chyba nie tak? Do tego mieszkania są ponumerowane od nowa na każdym piętrze. To która 5 jest do cholery nasza? Mamy kluczem sprawdzać ? ? ? Szybki tel. do biura, mieszkanie odnajdujemy. Moto wstawiamy pod drugi budynek. Mały problem. Jak później wejść do garażu od środka, skoro nie mamy klucza do drugiego bloku? Uff... to nie jest na ten upał....
Widoki zdecydowanie inne niż w Andaluzji:


Że też dało się upchnąć tyle apartamentowców! Tam z tyłu jest morze
Tego wieczoru dajemy sobie spokój z łażeniem gdziekolwiek i delektujemy się klimatyzacją oraz lodami o nieznanym smaku z pobliskiego sklepu. Lody okazują się cynamonowe. Bywało gorzej... Dziwi nas nieco radio. W Montejaque przez cały tydzień nie usłyszeliśmy w żadnej stacji angielskiej piosenki. Za to dowiedziałam się, że nawet Roxette nagrywało hiszpańskie wersje swoich przebojów Tymczasem tu nie możemy znaleźć niczego po hiszpańsku - o co chodzi? Języki jakieś dziwne... Szwedzki? Holenderski? Sprawa wyjaśnia się rano. W Torrevieja po prostu brak Hiszpanów

Ostatnio edytowane przez jagna : 27.05.2013 o 22:17
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem