Zajeżdżam już drugą T63, latało się chwilami po 167km/h giepeesowe i owszem, kostka lubiła pęknąć u swej podstawy ale z żadną się definitywnie nie pożegnałem

.
Krótko żyje ale na mokrym trzyma jak teściowa parapetu

.
Fajnie fajnie, puzdynię też kiedyś pojeżdżę.