Piekne te budowle, piekne. Wcale nie gorsze od slynnych zamkow nad Loara. Niestety tak jest, ze jak nieszczeje jako panstwowe, czyli niczyje

"nie ma problemu", bo co, konserwator wojewodzki sam sie ma ukarac? Jezeli jednak pojawi sie wlasciciel, nowy, stary, jakikolwiek, od razu startuje cala machina biurokratyczna. Albo lokalna wladza kombinuje, ze znalazla frajera. Wielu szczerze chetnych inwestorow sie na tym sparzylo

Z drugiej strony, nie moze byc tez tak, zeby sobie ktos zabytek kupil i przerobil, jak mu sie podoba. Podobno Anglicy maja to jakos kompromisowo rozwiazane, ze swoimi "listed properties"?
Wpieniajace to jest u nas tym bardziej, ze tych ocalalych zabytkow jest tak malo