Ok - trochę czasu minęło od mojego poprzedniego Postu w tej "relacji".
Na usprawiedliwienie mam kilka ważnych spraw:
- frajda z jeżdżenia na Królowej:
Nigdy bym nie pomyślał jak uzależniająca jest jazda na motocyklu...
tak jak w puszce się jechało aby gdzieś dojechać (przynajmniej u mnie), to na Afri chodzi o sam fakt jeżdżenia...
Mam Toyote Corolle 1.4 litra, fura dość zrywna (pomimo małej pojemności) ale najczęściej jak gdzieś nią jechałem w wolny dzień czy przed pracą to w celu dojechania do celu podróży...
Na moto to każda podróż wygląda tak: "im dalej tym lepiej" (kiedyś poproszony przez współlokatorów o dostarczenie piwa zajęło mi to jakąś godzinę... - bo postanowiłem pojechać dłuższą trasą...) + fakt, że jadąc na moto cel podróży jest mniej ważny...
- drugą przeszkodą w mej relacji jest pewna malutka Kobitka którą wyrwałem na sprzęta

- to taki żart - ale dość miły bo ona akurat bardzo lubi ze mną jeździć
- trzecią przeszkodą - jest fakt, że miałem poprawkę do napisania... - tak - niestety oblałem jeden egzamin w maju i teraz pod koniec "wakacji" a raczej lata musiałem pisać ponownie...
przedmiot jakże ciekawy "Services Marketing" - wypożyczyłem 3 książki, jedną przeczytałem w połowie, w drugiej chciałem czytać podsumowania ale się okazało, że w tej książce niema... a trzecia była poprzednią edycją drugiej...

Wiec pomiędzy pierwszymi dwoma przeszkodami + pracą starałem się uczyć, zasypiając non stop przy tych nudach...
Ale teraz jestem już po egzaminach, moja wybranka w PL, Afri stoi przykryta pod (za) domem, a ja sączę piwko,,, więc czemu nie napisać troszkę o mej trasie
może ktoś w jesienny/zimowy wieczór trafi na ten tekst i z powodu innych nie dokończonych relacji postanowi poczytać...
Czas zacząć...