Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
|
19 lipca 2010
Obudził Nas kobiecy głos zapraszający na śniadanie (oczywiście płatne), więc wstaliśmy i zaczęliśmy się zbierać bo już było widać ląd. Wyjeżdżając z promu gdzieś tam między ciężarówkami wzbudziliśmy powszechne zainteresowanie, a nawet chyba współczucie. ;-)
Przepakowaliśmy się szybko i ruszyliśmy na podbój Szwecji. Zwiedziliśmy Ystad. Wszystko zupełnie inaczej niż u Nas. Spokój, porządek, wszędzie rowery i to za zwyczaj niczym nie spięte, po prostu sobie stały i nikt ich nie ruszał. Bardzo podoba mi się to w jaki sposób ludzie żyją na południu Europy… Miasto okazało się bardzo ładne z resztą jak większość tamtejszych miast. Niestety widać było na murach polskie między innymi niecenzuralne wyrazy- to zostawię bez komentarza…
Ruszyliśmy w kierunku Malmo. Znaki informowały Nas że t jakieś 65km. Stwierdziliśmy, że to będzie Nasz cel na dany dzień, bo w końcu trzeba też coś zwiedzić a nie tylko gnać do przodu zwłaszcza, że byliśmy troszkę zmęczeni poprzednim dniem i nocą trochę pewnie też. Mniej więcej w jednej trzeciej drogi zjechaliśmy na odpoczynek do miasta Skurup. Tam udało mi się dorwać informację turystyczną i dowiedziałem się wszystkiego co było mi potrzebne oraz dostałem mapy i ulotki. Postanowiliśmy odwiedzić muzeum ,,faceta, który kolekcjonował wszystko’’ jak to określiła Pani w informacji turystycznej. Zainteresowało mnie to dość mocno, więc zaraz ruszyliśmy. I po kilku minutach byliśmy na miejscu. Rzeczywiści Pani w IT miała rację. Facet kolekcjonował wszystko!!! Zaczynając od starych samochodów i motorów przez zabawki i sprzęt strażacki do wideł i kapeluszy… ;-) Bardzo pozytywne miejsce. ;-)
Jadąc dalej wyznaczoną ścieżką rowerową zaliczyliśmy trochę szutrów. Pewnie bardziej by mnie cieszył ten fakt gdybym jechał Afryką… Na rowerze raczej nie było to to o czym marzyłem. Ale muszę przyznać, iż mimo, że jechało się ciężej czułem większą przyjemność z jazdy.
Wieczorem dojechaliśmy do Malmo. Zwiedziliśmy między innymi starówkę, port, wielkie parki i zobaczyliśmy most łączący Szwecję z Danią (chyba najdłuższy most w Europie, około 20km). Pojechaliśmy na kemping, który o 22 był już zamknięty ale na rowerach nie było problemu żeby wjechać. Po ciemku rozstawiliśmy namiot. Szybki prysznic, jedzonko i odpoczynek. Malmo okazało się również bardzo ładnym miastem choć widać było, że to nie co większe miasto. Po za tym trochę Nas przeraziły ceny… np. woda 0,5l- 19koron czyli prawie 10zł. No niestety nikt nie mówił, że będzie tanio…
__________________
 ;-)
|