Podziękowania dla organizatora i czarnuchów za bardzo fajny weekend.
Trasa prawie 300 km w terenie to jest killernia, impreza powinna nazywać się "rzeźnik party"

ostatnie kilometry przed domem to jechałem na prawym półdupku, lewym półdupku, tyłem, siedziałem na plecach, stałem na rękach, siedziałem na szyi,biegłem za motorem , biegłem przed motorem.i jeszcze parę innych ciekawych pozycji ...dupa odpadła.
PS.Blobie... pierwszy, zamawiam !!!