Jak na to patrzę to zaraz się stare czasy przypominają

.
Kiedyś tam, z 7 lat temu jak mialem wtedy Super Tenere i jeżdziłem na gładkich oponkach szosowych i nigdzie nie mogłem wjechać,hi,hi,hi.
Jak dziś pamiętam taką wycieczkę nad Wisłę a tam trawiastą (i zarazem jedyną wjazdowo-wyjazdową) dróżkę pod górkę o pochyleniu jak stok- ośla łączka do nauki przedszkolaków . Zjechać było łatwiutko, ale podjechać te 20 metrów- to godzina walki i mokre plechy.
Jak dobrze, że są Mitasy....