Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Polska (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=75)
-   -   Dziczyzna na Podlasiu czyli mirkoslawski u Mygosi ;) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=35764)

mirkoslawski 08.09.2019 19:32

Dziczyzna na Podlasiu czyli mirkoslawski u Mygosi ;)
 
6 Załącznik(ów)
Moje życie ostatnio ma takie zwroty akcji, że jeszcze kilka lat temu nawet nie przyszło by mi do głowy, że takie zmiany sobie "zafunduję". Zawodowo. Co oczywiście ma wpływ na wszystko inne.
Co tu dużo mówić - ostatnio nie jest lekko i łatwo.
Postanowiłem więc zrobić coś, co mnie postawi na nogi - psychicznie :) Wprosiłem się do Mygosi, która nawet na chwilę nie dała odczuć, że się wprosiłem - miałem poczucie długo wyglądanego Gościa :D Choć potem była trasa z piachami...Małgonia - czyżby to słodka zemsta???:D

Podlasie to dla mnie zawsze miejsce wspaniałe, magiczne.

Krótki opis, jak to się zaczęło i jak (szybko niestety) skończyło.

Piątek.
Chciałem jak najszybciej wyjechać, więc pobudka o 6.00 a o 6.40 już spakowany siedziałem na moto. Dziczyzna była gotowa :)
Wiedziałem, że jadę na Podlasie ale nie miałem pojęcia, co dalej - i takie wyjazdy najbardziej lubię.
Nie miałem trasy ułożonej - jechałem do Mygosi przez Lublin (taki miałem kaprys -wiem, że to nie po drodze ;)) i milion różnych dziwnych miejsc i dróżek, pól i lasów - po prawie 700 km byłem na miejscu, czyli koło 17.00 :)
Gubiłem się co chwila, w większości specjalnie - ale do Małgoni trafić nie jest prosto :D
W ostatnim przed celem sklepiku kupiłem coś na dobre wejście czyli 2 piwa, ćwiartkę żubrówki a dla Małgoni półwytrawne AFRYKAŃSKIE :Thumbs_Up:;)
To wszystko + słoninka + bimberek 95% i wieczór szybko się dla mnie skończył:mur::dizzy: Ale zanim porwał mnie pijany Morfeusz, słyszałem wilki! Jak się okazało, tej nocy zjadły cielaka koło Bielska Podlaskiego :dizzy: Ja, bohater po alko - nie bałem się w ogóle! Wtedy...

zaczekaj 08.09.2019 20:08

Pięknie!

mareksz007 08.09.2019 21:23

O kurcze wilki. Te podlaskie trunki mają niesamowite właściwości

PietiaBBI 08.09.2019 21:27

Ehh a dzisiaj byłem całkiem blisko. Żebym wiedział ciut wcześniej że coś się kroi.

wojtekk 08.09.2019 21:44

Dawaj dalej ! Wilcy zjadły ?

mirkoslawski 08.09.2019 22:25

7 Załącznik(ów)
Sobota.
Było ciężko...
Wstałem gdzieś koło 8.00 ale był to poranek z kategorii "człowiek chce ale ciało nie bardzo"...
Wczoraj Małgosia walczyła z moim Garminem i wygrała walkę (nadal jestem w szoku, JAK?:haha2:) i w nawigacji pięknie działa już ślad do Krynek, czyli ponad 130 km offika. Wczorajszego wieczora mówiłem, że mogę jeździć po wszystkim ale piachu nie lubię, nie umiem i w ogóle ma go nie być na trasie - na co moja Pani Gospodarz skomentowała tylko "Yhmm". A to było to znaczące 'Yhmm", bo jak się okazało, jakimś cudem na trasie było piachu jak dla mnie dużo za dużo :D
W każdym bądź razie do około 12.00 łaziłem bez celu, narąbałem taczkę drewna, drugą zwiozłem i to wystarczyło, aby wypocić wszystkie promile i jechać :)

Podlasie ma to do siebie, że nigdy nie wiadomo, gdzie trafisz :D
Jechałem pośród osad i wiosek, pól i lasów. Z tych 130 km asfalty to jakieś 5 km, reszta to szuuuutry i polne drogi a moja Dziczyzna od razu zachęcała do zabawy! Uślizgi na zakrętach to standard - ale w pewnym momencie na szutrowej prostej miałem jakieś 110 - 120 km/h i nagle widzę, że szuter zamienia się w koleiny piachu, sypkiego, z koleinami w koleinach...no myślę sobie - a właściwie doopa, nic nie zdążyłem myśleć tylko jeszcze bardziej odkręciłem i jakoś, dzięki Opatrzności, przeleciałem jakieś 300 - 400 m tej pułapki Małgosinej, co mi na drodze postawić postawiła :dizzy::D
Potem byłem bardziej ostrożny bo takich sekcji z piachem było więcej.

Jakieś 30 km przed Krynkami odbiłem na Kruszyniany na obiad, bo już późno się robiło a chciałem zdążyć przed nocą i wilkami :haha2:

Zjadłem bielaka - w sumie to nie polecam. Miałem za to pyszny zimny kompocik!

Wracałem na szybko asfaltami, żeby zdążyć do sklepu przed zamknięciem.
Na miejscu Małgosia czyściła...cholera - zapomniałem nazwy - w każdym razie takie wielkie coś do tkania, ja przywiozłem piwko i brzoskwinie - no i oczywiście pomagałem jak umiałem, tzn. głownie nie przeszkadzałem:haha2:

Wieczorem zobaczyłem zdjęcie cielaka zjedzonego przez wilki - i to nie jest żart, podobno ta wataha się wyspecjalizowała już w polowaniu na bydło.
W każdym bądź razie spałem z siekierą w namiocie :haha2:

Podlasie zawsze na mnie tak działało - każda dróżka, wioska, napotkani ludzie przed chatami, którzy zawsze się "odkłonią" - bo ja zawsze im się kłaniam. Zawsze z uśmiechem, choćby w oczach - ale jednak.
Te zapachy - czułem pieczony chleb, ziemniaki, dynie.
Nawet kurz nie przeszkadzał za nadto.

Tam żyję.

qbaRD07 09.09.2019 11:11

Pięknie tam, dawaj dalej.

Jaki 09.09.2019 11:47

O tak, kompocik w Kruszynianach ma moc...
Kiedyś jadąc z dwoma kolegami w upalne dni będąc tam miła Pani zapytała:
-co podać
my chórem
-trzy kompoty
Pani
-coś jeszcze
my znowu chórem
-dla każdego
i pognaliśmy dalej, chociaż niezbyt daleko, bo kompoty szybko chciały wyjść...

Zawsze jak tam jesteśmy to przynajmniej na kompot wpadamy.

Pisz i foty wstawiaj.


P.S. Pozdrowienia dla Mygosi

JL79 09.09.2019 17:17

Fajnie, też jestem fanem Podlasia :)

mirkoslawski 09.09.2019 21:27

Dzięki za słowa zachęty :) niestety, do soboty nic nie zrobię...delegacja a zdjęcia zostały w innym kompie... Ale dopiszę jak tylko będę mógł :)

mygosia 10.09.2019 13:50

W końcu dotarłam do klawiatury.

Mireczku - bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i zapraszam na przyszłość :-)
Wielka szkoda, że nie pośmigaliśmy razem, ale cóż - siła wyższa.

Jak na razie jesteś rekordzistą w piciu lokalnego trunku :D

Ps. Jaki - też Cię pozdrawiam serdecznie. Ostatnio mnie trochę znikło z towarzystwa, ale mam akurat w życiu taki czas wyciszania się.

Ps.2. to co czyściłam to było snowadło ;-)

matjas 10.09.2019 14:50

Małgosia do tego, że pleciesz przywykłem :D :D :D ale teraz jeszcze tkasz??
Czy do tego jesteś tkliwa, że się wyciszasz? :D

mygosia 10.09.2019 21:00

Oj czego ja nie robię ostatnio - w niedzielę ogarnęłam dach i piec kaflowy :)

I tak - jestem teraz tkliwa i wrażliwa. Muszę przeż-yć/przeż-uć swoje emocje. Taki czas...

mirkoslawski 11.09.2019 06:53

Małgonia, snowadło! No właśnie! :)
Pojezdzimy razem następnym razem - Ty masz za zadanie częściej DeRki używać, coby nie fochowala się tak jak nam ostatnio i będzie dobrze :)
Dziękuję jeszcze raz za gościne i super towarzystwo :)

mirkoslawski 14.09.2019 15:57

6 Załącznik(ów)
Niedziela.
Wczorajszy wieczór był krótki - zmęczenie kacem i kilkoma godzinami jazdy zmogło mnie momentalnie. Za to spało mi się w namiocie tak dobrze, że nie chciałem wstać.
Nie chciałem, aby to już było koniec. Wiem, że czas nie czeka ale dlaczego w takich momentach zawsze biegnie za szybko? Nie mam pojęcia...

W każdym bądź razie pobudka była dosyć późno - chyba koło 7.00 rano. W nocy lekko padał deszcz i pogoda wyglądała na lekko "niepewną" więc szybko spakowany namiot, kawka i w drogę.
Niestety, DeeRKa Małgoni zbuntowana, postanowiła nie rozmawiać z nami więc pozostało mi pożegnać się i podziękować za wspaniałe towarzystwo i gościnę. Ruszam w stronę TET, w kierunku domu.

Pogoda jednak miała swoje plany i po 100 km postanowiła mnie przegonić na asfalty swoimi chmurami i deszczem. Asfalty - nie lubię, nie ma o czym pisać.

Podlasie po raz kolejny pokazało mi całe piękno, jakiego szukam w jeździe, w obcowaniu z przyrodą i ludźmi. Nienachalna a jednocześnie dumna i pewna siebie. Dobra, kojąca - jednocześnie ciekawa i zaskakująca.
To opis również tej krainy :)

Wiecie co - wracając od Małgosi i jadąc w stronę TET, jechałem polami szutrami. W pewnym momencie zobaczyłem bagna, takie prawdziwe - dzikie i prastare. I kapliczkę. Niby nic niezwykłego a jednak daleko od zabudowań a mimo to zadbana i widać, że odwiedzana i niezapomniana - na jak długo? Jak długo będzie jeszcze miał ktoś siłę i "czas", aby zmienić kwiaty i wyciąć chwasty? Mam wrażenie, że dopóki będą takie miejsca, będzie i magiczne Podlasie, będzie zachwycające a ludzie tam żyjący będą zarażali dobrocią.
Co mnie zaskoczyło - w tej kapliczce obok siebie był krzyż prawosławny i katolicki. Obok siebie. Niby nic, a jednak...

Wrócę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:06.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.