![]() |
Uszkodzony gwint gniazda świecy i co dalej?
Cześć,
stało się - uszkodziłem gwint lewego gniazda świecy w tylnym cylindrze (XRV750, RD07, 1999). Gwint jest uszkodzony na długości ok 1/4-1/3 swojej długości. Świeca się wkręca do tego momentu, a potem już stoi. Na siłę mogę ją wkręcać, ale, jak sądzę tworzę nowy "przekoszny" gwint (tak powstał ten uszkodzony odcinek na 1/4-1/3 długości gniazda). Panowie i Panie, co teraz? Mój pomysły to ściągnąć głowicę i po obejrzeniu sytuacji: a. wkręcić świecę od środka (:D, no wiem, teraz to będą żarty :D) i w ten sposób połączyć jeszcze dobry gwint z uszkodzonym odcinkiem. Czy to ma szansę zadziałać? b. oddać głowicę do magika. I teraz pytania: - Czy da się to naprawić bez rozbierania głowicy (nigdy tego nie robiłem)? - Czy przerabialiście taki problem z gniazdem świecy - jak? z jakim skutkiem? Pozdrawiam i liczę na pomoc - usycham bez afryki na chodzie, Tomek. |
ja bym wkręcił korek hydrauliczny 1/2'' i już. drugą świecę przecież masz :D :D :D
no serio to ratuje Cię tylko Helicoil tak na dłuższą metę - próbuj jeszcze wkręcić ją osiowo i byc może dojdzie do swojego nienaruszonego gwintu ale wiesz, że to rzeźba. Przy przekoszonym gwincie wkręcisz max 2-2.5 obrotu każdą śrubę i jest dupa. wiele już nie masz do stracenia. przy zakładaniu wkładki byłoby bardzo wskazane zdemontowanie głowicy ale możesz do środka włożyć zwój sznura z 2m i przyblokować tłokiem. Po zakończonej zabawie wyjmiesz sznur a z nim trociny - jeśli przyblokujesz w GMP większość jeśli nie wszystkie zostaną Ci na widoku - to też jest rozwiązanie takie druciarskie ale zawsze coś. jeśli nigdy tego nie robiłeś i masz problem z osiowym wkręceniem świeczki to raczej bym to komuś zlecił. OT: patent ze sznurkiem za to sprawdza się znakomicie przy wymianie uszczelniaczy zaworowych - sprawdzone. |
Przy stosowaniu Helicoil niezbędne jest zrobienie nowego gwintu pod wkrętkę.
Gwintownik gdzieś się musi zmieścić więc niezbędne będzie cofnięcie tłoka. Dlatego też obawiam się, że trzeba będzie ruszyć głowicę bo nie da się wszystkich wiórów po wiertle i gwintowniku wyciągnąć. |
Ja bym gwintował z założoną głowicą.
Powietrze ze sprężarki w drugą świecę podać i wio. |
Smarujemy gwintownik gęstym smarem i gwintujemy. Resztę - kontrolnie wydmuchać przez drugi otwór świecy. Świece obowiązkowo potem kluczem dynamometrycznym może być trochę poniżej wartości. Jak to nie zda egzaminu to wiadomo co dalej.....
Świecę zapłonową wkręcamy paluchami !!!!!!!!! Wtedy wiadomo czy idzie prosto. |
Chyba juz wszystko co wazne zostalo tu powiedziane, wiec zostaje tylko potwierdzic i zyczyc powodzenia. Doda bym jeszcze przejechaniem tego wlasciwym gwintownikiem liniowo przez osobe posiadajaca wiedze i reke do tego. Jesli faktycznie 1/3 jest uszkodzona to da sie to jeszcze uratowac jednak to nie bedzie to co byc powinno. Gdy by doszlo do sciagania glowicy to zrobil bym tuleje z obsadzeniem odpowiednim tak by scwieca wrocila dokladnie w pierwotne miejsce. Doswiadczylem na wlasnej skorze ( co prawda w silniku turbo) jak wazny jest punkt zaplonu, Po przeniesieniu go okolo 3mm w gore spalilo elektrode swiecy irydowej :/
|
Panowie, dzięki za info.
Obraz jaki mi się wyłania, to raczej konieczność demontażu głowicy - mając ją na wierzchu można smaczyć różne rozwiązania. Czy na 2/3-3/4 gwinta świeca będzie wystarczająco dobrze osadzona, czy mam oczekiwać postrzału w lewe udo? Czy poskładanie głowicy wymaga tylko rozsądku i nowej uszczelki, czy również dodatkowego modzenia (np. szlifu)? Panie Kazmir, mowa jest o gwintowaniu jeszcze pod rozmiar/gwint świecy, czy już "sprężynkę"? Pozdrawiam, Tomek. |
Miałem taką sytuację z Żukiecie.
Kupiłem taki zestaw: https://allegro.pl/oferta/zestaw-nap...gaAlrMEALw_wcB Przegwintowałem otwór bez zdejmowania głowicy. Potem wyciągnąłem śmieci odkurzaczem (cienka rurka) i na koniec pokręciłem rozrusznikiem bez świecy. Tulejkę wkręciłem na klej. To oczywiście rzeźba, ale działa. Tylko nie wiem czy w motocyklu będziesz miał miejsce, żeby podejść z tym wynalazkiem... |
Demontaż głowicy to nie wyrok. Koszty nie są wielkie, sprawdzisz dodatkowo głowice, szczelnośc itp, wszystko ograniesz bez patentów.
Bez zdejmowania po pewnym czasie może się okazać że czeka Cię "remont góry" ale oczywiście to też nie jest wyrok, tylko więcej kosztuje ;) A może się uda Może nie ;) |
Cytat:
Oczywiście gwintownikiem "pod świecę" W fabrykach samochodów na taśmie produkcyjnej niby pracownik wiedział, że ma załapywać świece ręcznie, ale jak to urwa jest do kibla może się spieszy i świece załapuje kluczem pneumatycznym i ....zonk krzywo. Tak się potem to naprawiało. |
Jesli bedzie opcja zdjecia glowicy, do sobie wymienisz odrazu uszczelniacze zaworow.
|
Do wymiany uszczelniaczy nie trza zdejmować glowicy
|
Dzięki wielkie za wszystkie rady.
Rozmawiałem wczoraj z Adamem Dukałą z Krakowskiego Moto-Top (Adam to dla mnie Majster - od niem. meister, czyli mistrz warsztatu motocyklowego) i pierwsze co mi polecił spróbować pokrywa się z radą Kazmira (nawet przez mgnienie oka podejrzewałem że to nick Adama na FAT :-); sorki Kazmir). Czyli na pierwszy ogień idzie gwintownik M12x1.25, grubo smaru, ostre odkurzanie przez otwór "drugiej" świecy i delikatnie gwintuję. Potem sprężone powietrze z butli przez otwór "drugiej" świecy i czego odkurzanie nie wciągnęło to wichura wydmucha (proszę, bardzo proszę...). Oczywiście wszystko przy zamkniętych zaworach. Potem z modlitwą na ustach delikatnie wkręcę świecę paluszkami, a na koniec dynamometrycznym max 12Nm. Na koniec, wedle starego góralskiego porzekadła, jak będzie na twardo to się cieszyć, a jak popłynie to... sraczka. Dam znać jak się to skończyło w moim przypadku. Pozdrawiam, Tomek. |
Cytat:
|
Hej, w ramach podziękowań za wszystkie rady i na pocieszenie wszystkich tych, którzy będą mieli ten sam problem (choć im tego nie życzę).
Pierwszy sposób, którego spróbowałem to ponowne przegwintowanie gniazda świecy - gwintownik M12x1.25. Podczas gwintowania na gwintownik wrzuciłem full smaru, a przez drugie gniazdo świecy wprowadziłem rurkę podłączoną do odkurzacza (ciąg ile fabryka dała). Po przegwintowaniu w cylinder wpuściłęm huragan sprężonego powietrza z butli (nie jakiś tam kompresorek tylko butla 200barów:rules:). Wszystko było by cacy i zapewne by zadziałało, gdyby nie fakt, że przejechałem gwint nie osiowo/po skosie. Świecę dało się wkręcić ale przy dokręcaniu zaczynała płynąć i po odpaleniu silnika był mały przedmuch :chleje:. Wygląda na to, że to podejście mogłoby zadziałać, gdybym nie spierdolił wykonania :-(. Po przepłynięciu wzdłuż i w szerz morza informacji o innych opcjach natknąłem się na firmę Moto Mag (https://motomag.auto.pl/). Po bardzo rzeczowej rozmowie telefonicznej z Panem Marcinem Pośpiechem (właścicielem, a jednocześnie jedynym pracownikiem fimry Moto Mag) wskoczyłem na Afrykę i po przejechaniu 100km do Dąbrowy Górniczej (po tej trasie gniazdo świecy było już mocno "załzawione") zrobiliśmy Afryczce piercing. Teraz Afryka ma śliczną, szczelną tulejkę w gnieździe świecy i lata jak szalona :at:. Jak się okazało na tym samym cylindrze miałem też niedokręconą drugą świeczkę (też nieco łzawiła). Cała operacja kosztował mnie 250zł. Był to pierwszy raz gdy musiałem wbić z moto do mechanika (jeżdżę od 10lat) do tej pory wszystko robiłem sam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. |
200 barow czyli taki zarcik
|
Pisałem wcześniej że byś to oddał komuś kto ma fach i czucie w ręku.... Dobrze ze juz jest git.
Cytat:
|
Cytat:
Zwykła butla z azotem 200 bar nic nadzwyczajnego lub nurkowej z powietrzem nawet 230 bar 😜. Sama istota dmuchania 200 bar to chyba tylko przez chwile było.😜😜😜😜 Kolega chyba jednak walił przez reduktor czyli pewnie 40 bar a może 60 bar😜😜😜😜. |
Cześć. Niestety tulejka z czasem zaczęła łzawić - nie pomogło ponowne osadzenie na Loctite 638. Przyszedł czas na radykalne rozwiązania! Ściągnąłem głowicę i zawiozłem ją do Watykanu, to znaczy do Papieża (kto z Krakowa i okolic to wie :-). Stary otwór został zaspawany, a nowy ślicznie wykonany :-). Manewr wymagał demontażu zaworów, więc przy okazji zostały sprawdzone (wszystko w porządku) i na nowo przeszlifowane. Również dolna powierzchnia montażowa głowicy został delikatnie szlifnieta. Wczoraj skończyłem składać silnik do kupy (oczywiście momenty według zaleceń: 14mm 47Nm, 12mm 23Nm, 8mm 12Nm). Przy okazji wyczyściłem i zsynchronizowałem gaziory, założyłem nowe krućce ssące, a nawet pomalowałem kolektory :-), nie wspominając już o wymianie uszczelek (kolektorów). Pod głowicę poszła Athena osadzona na oleju. Dzisiaj z rana wskoczyłem na moto i :at:. .. niestety w jednym miejscu na łączeniu głowicy z korpusem pociekły (mi również) łzy płynu chłodniczego :(. Przetarłem to, przejechałem kolejne 40km i wygląda na to że jest sucho. Jakie są wasze doświadczenia? Czy po założeniu nowej uszczelki może coś takiego nastąpić? Czy uszczelka potrzebuje czasu/pracy silnika/wygrzania, by się ułożyć? Poza tym Afryka śmiga jak marzenie :-) Czy waszym zdaniem nie ma się co łudzić i czeka mnie "powtórka z rozrywki"?
|
Pod głowicę daje się zawsze oryginał nie to żeńskie dziadostwo wielu ludzi robiło i później narzekało jeździć obserwować a jak dalej będzie pociekało to czeka rozbiórka tylko nie oddawaj do żadnego szlifierza tej głowicy bo w at się tego nie robi
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:31. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.