Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Imprezy forum AT i zloty ogólne (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=13)
-   -   Otwarcie sezonu (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=2249)

felkowski 03.01.2009 00:47

Otwarcie sezonu
 
Kuźwa miało być pięknie, a było jak zwykle. Ale od początku. Żona mi sie zepsuła. I to jakiś czas temu. Już mi nie mówi jak kiedyś: weź se ten motorek do lasu pojedź bo nieznośny jesteś...Albo jakieś inne czółe słówka. Co to to nie. Z czółych słówek zaliczam: wynieś śmieci, rozwieś pranie, no góra odkurz dywan. W poszukiwaniu czułości udaję się na forum. A tu co? Całe nic ... Okna myją, choinki ubierają, jajka malują , pierogi lepią, mazurki pieką. Nawet Podos o wtorkach (ilu to już) zapomniał. A poropos masz...Ty już wiesz co i za co. 7greg niegdzie nie wyskoczył na szybki oblot. Izi z Movistarem chyba się zapili lecząc skręconą nogę. No poprostu chujnia z grzybnią jak mawia się w Wersalu. Jedyne co można zrobić to puścić jaką podpuchę.( na warszawskiej grupie) Ale i z tym lipa bo ciężko kogoś ruszyć. Tak z nudów puszczam kaczkę o rozpoczęciu sezonu. No i ..... nic. Gra wstępna na nikim nie robi wrażenia. Nie ma miękkiej gry. Trza się brać na ostro z życiem za bary. Stawiam wszystko na jedną karte. Rekawica, wyzwanie; pierwszy stycznia.. Echo niesie puste odbicia po okolicy. Jeden czy dwóch puszcza bąka, że może, jakby co, aczkolwiek, pod warunkiem, ale to nic pewnego. Nie wie czy żona puści, czy mama pozwoli, że niby brak snu , promile i takie tampierdoły. Przeleciały święta. Sylwester za pasem. Remanent roczny. Zamknięcie roku. Flaszka z sąsiadem za pomyślność w nowym roku. A na forum nic, żadnego odzewu, poza paroma niepewnymi bąkami. Kilka strzałów na przywitanie nowego roku i ta nieustająca niepewność; czy aby coś się zdarzy. Zasypiam kontrolnie w trakcie imprezy kole trzeciej. W końcu ciut świt kole dwunastej trza wstać. Rękawica rzucona, wstydu nie może być. Włąściwie jest kilka śliskich tematów. Po pierwsze to igraszki na krawędzi w stylu „żony się boisz, miękki jesteś jak kaczuszka”. Mogłem zadrzeć z czyjąś żoną albo z panem prezydentem. Kurde nie wiadomo co gorsze. Stąpając po kruchym lodzie nie sprawdziłęm czy mnie moja puści. Słowo się rzekło kobyłka .... znacie z kąd to się wzieło? Jeszcze ryzykowna gra przy śniadaniu. Jadę moturem polatać. Oczekuje serii z erkamemu... Jedynie co usłyszałem; Z rodziną byś spędził te parę chwil jak w domu jesteś. Szybka riposta. Z Basią jedziemy.... Nie było erkamemu od razu hałubica. Ty pojeb.....y jesteś z dzieckiem motorem na mróz ???? Uf, udalo się. W końcu wielkie wojny wygrywa się drobnymi fortelami. Zanim spadnie dym hałubicy mam póltorej minuty. Spodnie, buty, buzer. Piach osypujący się ze spodni na parkiet w przedpokoju podtrzymuje atak artylerii jeszcze na parę chwil. Chwytam kask i rękawiczki. Mało casu kruca bomba. Nie zdąże po Afrykę. Łapię DeRka i długa. Mróz chwyta za nos. Zamykam szybę. Paruje i zamarza w jedną chwilkę. No to szybę mam z głowy. Zaciskam zęby i naginam. Docieram do Łomianek, wał i nic. Nikogo nie ma. O ja głupia cip...zapomniałem koszyczka ???? Będzie jak w tym kawale.

Kolesie się umówili w niedziele rano na polatanie po lesie. Facio wsiadł na motura i pojechał. Zimno było i deszcz lał. Kolesie nie przyjechali. Wrócił do domu zmarznięty i mokry. Cichutko wszedł do domu i chyc pod kołderkę. Żona do niego: Co pada ? On: YYhy. Ona:Co zmarzłeś? On: Yhy. Ona: A ten mój kretyn motorem do lasu pojechał ......

Ci co z nami nie jedżą mają wpierdol. Jestem zmarznięty. Dla rozgrzewki robię rundę torem. Przemarznięta ziemia jest jak wylewka z betonu .....Tyle, że koszmarnie nierówna. Jedziesz tak jak prowadzi koleina i jedynie co pozostaje to się modlić aby przód i tył szły tę samą. Jest jeszcze jeden zonk. Zamarznięte kałuże do wielkie lodowiska Bóg jeden wie jak polecisz. Nagle jakaś lampa w oddali. Jedna. Albo auto ze spaloną żarówką, albo jestem zbawiny. Nadciąga Marcin pierdzikiem. Jest choć jeden, nie muszę wracać do domu i cichcem wsuwać się pod kołdekę. Dwusów z pękatym ciepłym wydechem a nie palącą rękawice cienką rurką. Niedługo po nim nadciąga Maniak DeRkZetem. Nie mija długa chwila jest czwarty i piąty. Mamy zlot afrykański jest choć jedna. Sprawdzamy kolejnych telefonicznie. Klika Terefere .......Kilka nieodebranych dzwonków. Myślę sobie; dobrze jest ....pewnie jedzie. Za chwilę odbiera .......kobiecy głos. Gdzie Tytus ? No jak to gdzie, śpii. Odpowiada ten sam kobiecy głos. Kolejny wywiad telefoniczny donosi że gość co już jechał, według poprzedniego komunikatu, akualnie przewraca się na drugi bok. Resztę zawodników przygniotły kołderki. Nie jest źle, na starcie mamy pięć maszyn. Zebrała się klasa . Możemy ruszać na trasę do walki z mrozem, konkurentami i własnymi słabościami. I to w dodatku na trzy dni przed Zawodnikami Dakaru. No i kto tu jest Debaściak. Oczywiście, Wąski i jego mafia też...( to była cytata. Kto wie z czego?) Krótka rozgrzewka wałem. No dobra, rozgrzewka to nie najszczęśliwsze słowo, zostańmy przy krótka. Jedynie od czego robi się ciepło to walnięcie kołem w zmrożone kretowisko. Wyrywa kierownicę i wywala motura w górę. Maniak chciał sprwadzić pierwszą ścieżkę. Bród na wiśle pod Warszawą to nienajlepszy pomysł przy –7 stopniach. Jak się potem miało okazać nie była to jedyna próba. Ale do rzeczy. Walim na początek ścieżkami. Łatwo nie jest. Zarosło. A może nie trafiliśmy na ścieżkę. Wszystko jedno. Jest GITES MAJONES. Dla utrzymania ciepłyty ciała ćwiczymy skłony, przsiady i różne takie tam. Podczas jednego takiego ćwiczenia Patiomkim pozostaje w pozycji głęboki skłon. Kask zintegrował się z linką gazu, bez możliwości wyprostu. Wycięty maczetą przewodnika jedzie dalej z nami.....

krystek 03.01.2009 01:10

ty to masz zdrowie felkowski, podziwiam i bije pokłony :)

Marcin SF 03.01.2009 02:00

ee ja tam byłem za 30 pojechałem się rozgrzać ;) bo wydech wystygł :P też sie bałem,że sam zostanę :D

motormaniak 03.01.2009 10:02

Dobre, dobre, zupełnie jak u mnie w domu... I z tym piachem w przedpokoju też.. tylko że ja radośnie informuje współmałżonke że mam świetny pomysł: Pojedziemy sobie razem nad wisłe .... Wtedy ona krzyczy: chyba Cie pojebało , sam se jedź w taki mróz... na razie sie udaje:)

klanol 03.01.2009 10:59

ja niestety/stety rozczłonkowałem swoją trzecią połowę i tak stoi sama w garażu :( trochę się pospieszyłem z tym przeglądem zimowym. a tak w temacie zakończenia sezonu "grzewczego" to myślałem co by wiosno ruszyć sraki do Kletna :) umówić się w kilku(nastu) czarnuchuf i zrobić nalot na dolny "ślonsk"

7Greg 03.01.2009 11:03

Felek, jak zacząłem na święta to jeszcze nie wytrzeźwiałem i mała jest szansa, że to dziś zrobię. Ale obiecuję poprawę.

A może byśta tak zrobili pojeżdżawę na Kaszubach? Śniegu opór, górki, lasy. Organizacyjnie mogę to ogarnąć ;)

JarekAT 03.01.2009 14:53

No dobra ale gdzie i kiedy to rozpoczęcie sezonu, bo już niedługo powinno być :D

Marcin SF 03.01.2009 16:27

ee już sie odbyło, dokładnie 1.01.2009 :D przynajmniej w regionie Warszawa

Dzieju 03.01.2009 17:27

motormaniak, ja nie musiałem stosować twojego sposobu, moja to się nawet nie dziwiła,
tylko pytała za ile wrócę.Pod tym względem to mam fajnie.
Ale zapamiętam twoją wersję...... tylko żebym się kiedyś nie zdziwił jak powie " no to się ubieram" i co wtedy? trzeba będzie zabrać hihihi.
Oj warto było się przewietrzyć, pustawo na drogach, szron na szybie , opadniete szczęki w katamaranach....... :haha2:

Kiedy drugie otwarcie sezonu :) , może by się udało do Łodzi na bajzel rundkę machnąć?
Ano się zobaczy.

rumpel 03.01.2009 18:24

ja swoja zabralem tylko raz na moto ( pierwszy i ostatni), upal ponad 30 stopni a ja na bledowska, wsadzilem ja w kurtke BF (dosc ciepla jak na ta pogode :)) i smigam moim klekotem na kostce po asfalcie. Po dojechaniu na miejsce powiedziala ze chyba jestem p.... ze na takim grzechotniku jezdze i jeszcze czerpie z tego przyjemnosc :D

felkowski 03.01.2009 21:47

Wysypał mi się kumputer i kończe dzisiaj:
Przedzieramy się dalej dzielnie krzolami. Jakieś zwalone drzewa. SF atakuje jedno z nich. Nie poddało się lekko. Jeszcze przedzieranie się przez zarośla. Właściwie od jakiegoś czasu to ścieżki nie widać, ale i tak jest zajebiście. Docieramy do jakieś drogi. Twardo jest. Ziemia zmarznięta. Koleiny ciągną po swoim. Znajdujemy ślady Dzieja. Miał jechać wałem, ale chyba mu się znudziło. Dlaczego mnie to nie dziwi. Przerwa na cedzenie kartofelków. Polanka nad Wisłą. Kra w cofce płynie pod prąd. Wraca bo pewnie zapomniała czegoś od Krakusów. Trochę lodu na wodzie. Własciwie to pierwsze dni mrozu. Maniak postanowił sprawdzić czy lód jest gruby. Czy on chciał po krach skakać na drugi brzeg? Wpierniczył się do wody. Mówi, że łapa go boli. Ale czy ktoś słyszał żeby rozwalic sobie łaę o wodę. Mała sesja dla reportera. SF przypomniał sobie, że ma aparat. A takie fajne miejsca były w krzakach-nawet sie nie przypucował. On to nie ma duszy reportera. Maniak jęczy, że palec go boli, ale jedzie dalej. Z mniejszymi lub wiekszymi slajdami na zamarzniętych kałużach przemy do przodu. Fajnie jest. Ciekawe czy Dzieju się na nas doczeka. Wpadamy do Magicznego lasu. Jest nieźle. Droga już dawno znikneła. Właściwie przeskakujemy z kępy na kępe międzi rowami z wodą lub lodem. Na jednym z podjazdów motur prawie daje rady lecz ja właściwie nie. A jak mawia reklama prawie robi wieką różnicę. Sędziowie nie zaliczają, ja właściwie terz nie. Obsuwamy się po lodowisku w dół. W zasadzie symultanicznie z moturem. Dwa metry dalej Maniak wciąga podjazd nosem. SF na swojej pile motorowej też. Co jest kuwa ja nie dam rady??? No kto jak nie ja. Znowy osuwamy się “na wsteczym’ w dół. Jasny gwint do trzech razy sztuka. Podchodzę profesjonalnie. Zwiad, rozpoznanie, analiza słabych i mocnych stron podjazdu, software, hardware i atak. Nie ma ani cienia amatorki .....jestem na górze.
Dalej poszło już gładko. Dojeżdżamy do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać z Dziejem. Ale on się nie doczekał i dał długą. Łachy piachu w których normalnie się grzebałem były twarde jak betony. Przejeżdżamy przez most asfaltem. Wjeżdżamy na Lunety. Chyba się chłopakom podoba. Ognisko rozpalamy metodą harcerską – benzynką. Kiełbaska, kawusia. Jest miodziuchno. Jeszcze kilka podjazdów i mamy wracać bo się ściemnia. Patiomkin coś Ty do tej kawy dolewał, że tak szybko sie ściemniło?! Maniak łapie flaka. Oglądamy gumę, ale nie widać żadnego gwoździa. SF ma wszystko: łatki, klej, pompkę. Maniak podejmuje zuchwałą próbę . Chłopaki, dajcie mi 20 minut. Patiomkin realizuje się w harakterze stojaka serwisowego – w technologi Rejli. Przez duże R – no bo On to mały nie jest ;-). Maniak z SF szybko wyciągają koło, zciągaja oponę. Dentka ma trzy dziury....od środka czyli od strony felgi. Po wyjęciu szpanerka wiele się wyjaśnia. Kawał płaskownika z ostrymi krawędziami...to musiało się tak skończyć. Choć teraz jak sobie myślę; wodowanie, spuchniety paluch, dentka z trzema dziurami – On to robi dla podkolorowania image ;-). Łatki SF są wielkości muchy. A nam by się przydała taka wielkości pół A4. Ale nic, decydujemy sie na paczłorka. Klej nie chce zastygać. Rozpuszczalnik nie paruje. Podgrzewamy wydechem. W dwudziestej minucie SF zabiera łyżki i pompke. Patiomkin puszcza motur a ja zabieram klucze. Umowa to umowa ;-) Obiecał solidną kolejkę, wracamy do pracy. Ciekawe czy sie doczekamy. 32 minuty – koniec. Ruszamy w strone domu. Po siedmiu minutach powtórka z rozrywki. Tym razem opcja telefon do przyjaciela. Zmówił dentkę DHLem z dostawą za godzinę. Zostawiamy go na pożarcie wilkom. Podczas gdy on kwitnie na przystanku PKSu my tniemy wałem w kierunku domu. Nie dość, że ciemno to jeszcze upał zelżał. Przedzieranie się krzakami wiąże się z gimnastyką i fajnie jest. Darcie po równym – głównie wychładza. Z tym równym to chyba przesadziłem. Co chwila wpadam na kretowiska. Motur w kontakcie z przemarznietym kopcem zachowuje się jak po najechaniu na trelinkę. Kolejny problem to widoczność i marznięcie gęby. Jak przymknę szybę to jest fajnie ale do pierwszego wydechu. Szyba pokrywa się mgłą która szybko zamarza. Otwarcie szyby to znowu chłód i łzawiące oczy. Po drodze spłakałem się jak bóbr. Afryka to ma fajne szybę. Po nocy docieramy do Łomianek. Wymieniamy grzeczności i każdy udaje się w swoją stronę. I to był już zdecydowanie najgorszy kawałek drogi. Zimno, asfalt i żadnej rozrywki. W sumie bunkrów nie widzieliśmy ale i tak było zajebiście. No rajd był chyba trudny ba niemal połowa ( dwóch z pięciu) wycofała się w trakcie .....

Marcin SF 03.01.2009 22:07

Mistrzostwo świata, z resztą nie pierwszy raz Kolego :Thumbs_Up: :D


a tutaj skompa ilość fociszy, no jak wyżej napisane,zapomniałem że mam aparat ;):haha2:

http://picasaweb.google.pl/marcinlow/RozpoczCieSezonu#

motormaniak 03.01.2009 22:28

piękny opis - zachowam go dla kolegów , dzieci i wnuków. Będę się chwalił jaki to dzielny byłem..... tylko troszke przerobie..... : Było co najmniej -30, totalna dzicz..... a ja w środku nocy opędzałem się od wilków , albo lepiej : niedźwiedzi.... Przyświecałem zapalniczką trzymaną w skręconej dłoni , drugą zmieniałem dętkę........ To się nazywa podkolorowanie Image....

Marcin SF 03.01.2009 22:50

pamietaj kto Ci klucze podawał jak walczyłeś z niedzwiedziami ;)

misiak 04.01.2009 20:41

Krejzole

felkowski 05.01.2009 21:05

Wcale tak nie uważam. Jak się polami jechało to było git. Specjalnie grubo nie byłem odziany Spodnie bez podpinki i zwykłe kalesonki. Góra kurtka i bluza. Jak jechaliśmy już wieczorem asfaltem to problemem były palce i twarz(otwarty kask).

motormaniak 05.01.2009 22:15

Odpowiednio sie ubierając ( i to tanio) jest cieplutko nawet poniżej zera. Ja miałem podkoszulke termoaktywną +
http://www.allegro.pl/item516482597_...r_195_100.html +
http://www.allegro.pl/item515181616_...odporna_i.html +
spodnie ortalionowe i to wystarcza w zupełności.
Jak jest poniżej zera to kask integralny z antyfogiem i jest ok.

Maciej 05.01.2009 22:48

Piękna sprawa :) ja jednak motur zostawie na jak będzie cieplej :D
gdy śniek zalega pozostane przy nartach/desce :P

Dzieju 06.01.2009 17:39

eeeee, motor w lato a narty w zimę to każdy potrafi......
a nie zaszkodzi chyba trochę oryginalności , nie tylko schematycznie ;)

Babel 06.01.2009 19:38

Cytat:

Napisał motormaniak (Post 37728)
Odpowiednio sie ubierając ( i to tanio) jest cieplutko nawet poniżej zera. Ja miałem podkoszulke termoaktywną +
http://www.allegro.pl/item516482597_...r_195_100.html +
http://www.allegro.pl/item515181616_...odporna_i.html +
spodnie ortalionowe i to wystarcza w zupełności.
Jak jest poniżej zera to kask integralny z antyfogiem i jest ok.

Qrde fajne rzeczy tam mają - muszę podjechać do Ciebie jak bedzie trochę cieplej ;) i poogladac te ciuchy na żywo .

hubert 06.01.2009 21:46

A klapę do srania to to ma ? :D

Artuditu 06.01.2009 21:57

szerokie nogawki ma. wystarczy.

cheniek 02.02.2009 19:48

A że tak z innej beczki zapytam - jakieś plany na wiosenne spotkanie (popularnie nazywane "otwarciem sezonu")?
Chętnie bym was na żywo zobaczył i się zintegrował :chleje::kumbaya:
Wiosna już chyba niedługo więc może warto by cosik pomyśleć ;)

Pozdro

Misza 02.02.2009 21:59

Nieśmiało wspomnę o zlocie rejli adwenczer relji riders GS edition 1 ze www.advrider.pl czyli Holana. Gdzie to już paru naszych ma zamiar wziąć udział w tym i ja. Będzie trasa on dla leniwych i trasa off dla aktywnych, a i pewnie sie znajdzie trasa bardziej off dla wybrańców. Wolibórz, góry Sowie. 24-26 kwiecień. powiedziałem

ramires 02.02.2009 22:02

Misza, ja póki co szykuje się na ... Pałeł's Off Party powered by CEP

A co do AT otwarcia ... fajnie jakby było.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:47.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.