Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Rumunia, weekend majowy 2012, prawie czoperowo (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=16006)

Cynciu 10.01.2013 21:37

Rumunia, weekend majowy 2012, prawie czoperowo
 
No dobra, pora coś napisać. Nie można tak czytać i czytać za darmo. :)

Tak sobie czekałem aż się wszyscy wyjeżdżą, zrelacjonują, skomentują i powstanie luka w trakcie której moje wypociny nie będą miały konkurencji. Tymczasem dupa. Jesteście niezmordowani w pracy. Jeździcie i jeździcie bez umiaru.
Ryzykując, że nikt i tak tego nie przeczyta, postanowiłem zmierzyć się z samym sobą i coś nie coś pokazać i napisać.

Ubiegły rok był bajkowy (podobnie jak obecny) pod względem ułożenia się dni wolnych w kalendarzu, w okolicach majowego weekendu. Z początkiem roku przyjaciel rzekł.
- Ty, weźmy baby i zróbmy lajtową pojeżdżawkę w długi weekend majowy. Trzy dni urlopu i masz dziewięć dni latania. Grzech nie wykorzystać. Dziewięć dni to akurat, żeby objechać Rumunię.
- Dobra
Odpowiedziałem, potwierdzając wynegocjowany przez niego pakt o zdobyciu Romanii.
Kupiłem mapy i jakiś przewodnik.
(Bukowina Maramuresz, Przewodnik po północnej Rumunii. Stanisław Figiel, Piotr Krzywda). Przeczytałem tuzin relacji i mogłem rozpocząć planowanie trasy. Pierwszy wariant trasy obejmował niemal całą Rumunię bo cały kraj jest warty uwagi. Kolejnym krokiem było włączenie rozsądku i odrobiny realizmu. Trasa wyszła mi na trzy tygodnie – mać. Mamy dziewięć dni i kobiety na plecach. Trzeba nieco okroić, coś odpuścić ale co? Tymczasem okazało się, że jest jeszcze jedna parka chętna. Nie znałem nowego kolegi ale co mi tam, niech będzie. Trzy motorki, trzy kobiety i trzech prawdziwych macho. Będzie się działo.
Krojenie trasy – założenia: Dojazd do Rumuni jednym rzutem bocznymi drogami, na miejscu asfalty i szutry, raczej żadnego błota. Dzienne przejazdy do 350 km. Spanie naprzemienne, dwa razy namiot, raz łóżko dla odtrolenia. Wyznaczyłem kilkanaście punktów obowiązkowych do objechania i gotowe. W zarysie trasa obejmuje Transylwanię i Bukowinę Maramuresz. Na więcej nie starczy czasu jeśli ma być bez napinki, a ma być bez napinki.
Pozostało czekać na pierwszego maja. Uwierzycie? Jak chodziłem do podstawówki też czekałem na pierwszego maja. Nie, nie. Nie lubiłem pochodu pierwszomajowego. Ja czekałem aby „podpisać” listę obecności na miejscu zbiórki a potem pitnąć z kumplami na miasto. Teraz też czekałem aby pitnąć z kumplami, tylko do Rumunii.
Tydzień przed wyjazdem dowiaduję się, że mój przyjaciel nie może jechać. (Miał powód, sprawdziłem.) Kolega przyjaciela też nie jedzie, bo przyjaciel nie jedzie. No żesz ku..., cały plan w piz du. Nie zakładałem samotnej wycieczki. Nie tak miało być, w mordę. Wszystko by się wysypało gdyby nie mocny argument przyjaciela.
- Ja nie mogę, kumpel nie chce, ale jak ty nie pojedziesz to jesteś cipa.
- CO? Że ja nie pojadę? Że jak?
No, to zostałem sam. Przepraszam, sami. Jadę przecież z uroczą małżonką na plecach. Ala, bo niej mowa, nie była początkowo tym zachwycona.
- Rumunia, przecież tam są Rumuni ! I my sami?
Teraz wkroczyła na arenę moja siła perswazji i niczym nie zmącony spokój. Po 15 minutach już była przekonana, że tam nie ma Rumunów.
Zapadła decyzja. Jedziemy, razem, sami.
Już było dobrze a może za dobrze. Dwa dni przed wyjazdem dzwoni telefon Ali i okazuje się, że musi wrócić do pracy dzień wcześniej. Czas skraca się nam z dziewięciu do sześciu dni. Masakra. Trzeba jechać zanim jeszcze coś się wysypie.
Tym sposobem ruszamy.
https://lh6.googleusercontent.com/-6...0/DSC08893.JPG

Cynciu 10.01.2013 21:39

Dzień 1
Wieczór przed wyjazdem gonitwa. Narzędzia, ciuszki, namiot.... . Pakowanie, rozpakowywanie, sprawdzanie pakowanie, mocowanie na moto, jeszcze całusek dla trampusia i spać raniutko wyjazd.
A rano, jak to rano na urlopie. Jeszcze prysznic, śniadanko, kawka, pogaduchy, a to jeszcze raz kawka. Wszystko mamy? To jeszcze siku i mamy godzinę 11,00. Fajne rano. Zara będą hejnał grali. Ruszamy. Staram się jechać podrzędnymi drogami. Kędzierzyn, Pszczyna, Sucha Beskidzka, Rabka, Bukowina Tatrzańska,...
https://lh4.googleusercontent.com/-p...0/DSC08498.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-C...0/DSC08499.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-L...0/DSC08500.JPG

Pikna ta nasza Polska ale trzeba ją pożegnać. Wpadamy na Sławację i lecimy: Poprad Koszyce, Sena i już jesteśmy na Węgrzech. Cały czas bokami, co godzina przerwa na fajeczkę, czasem kawka, tankowanie. O ile w Polsce było na drogach dość gęsto, tutaj można cieszyć się jazdą. Drogi wąskie ale równiutkie, winkle malina, pogoda bajkowa. No, może lakko za ciepło ale nie ma powodu do narzekań. W okolicach Koszyc zakręty bajkowe i sporo motorków. Ale robili miny jak ich brałem na winklach J . Moja pani na winklach ma lekkie obawy więc nie dotyka aparatu. Nie marudzi jednak a na motorze zachowuje się bardzo neutralnie. Jedzie się nam bardzo dobrze.
Granicę węgierską przekraczamy około godz. 19,00. Trzeba rozglądać się za miejscówką do spania. Mijam jakąś miejscowość a kilka kilometrów za nią przejeżdżam most na rzece. Za mostem jest boczna droga biegnąca wzdłuż rzeki i właśnie w nią się wbijam. Po kilku kilometrach dróżka odchodzi od rzeki a to mi się nie bardzo podoba. Wbijam w pola i lecę offem w kierunku rzeki. Po jakichś dwóch kilometrach jest miejscówa w zakolu rzeki. Bajka. Rozbijanie obozu, kolacja upichcona na kuchence, toaleta w rzece i spać. Rano droga czeka.

https://lh4.googleusercontent.com/-Z...0/DSC08502.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Z...0/DSC08504.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-6...0/DSC08506.JPG

Po drugiej stronie rzeki była piaszczysta łacha która rankiem okazała się wodopojem dla dzikich zwierząt. Rankiem z namiotu widzieliśmy sarny i zajce gaszące porannego kaca.

https://lh6.googleusercontent.com/-w...0/DSC08509.JPG

Podsumowanie 8 godzin w siodle, 389km

Cynciu 10.01.2013 21:41

Noc była chłodna ale spałem jak borsuk. Pobudka ok. godz. 7,00 a o 9,00 byliśmy nażarci i gotowi do odjazdu. Mały offik i już jesteśmy na trasie.
Uwielbiam węgierski :wink:
Dawno, dawno temu. W czasach, kiedy nawigację posiadała tylko armia USA a zwykli śmiertelnicy musieli używać takich kartek z różnokolorowymi kreskami, wracałem z kumplem z Chorwacji przez Budapeszt. Była gorąca noc i byliśmy ostro wyje...., znaczy zmęczeni. Ja zapierdzielałem ile fabryka dała a kumpel miał czytać nazwy miejscowości na znakach (na głos) i odnajdywać nas na mapie.. Gamoń nie nadążał czytać znaków przez co nie mógł odnaleźć nas na mapie. Kilka razy zgubiliśmy się przez co niemal nie doszło do rękoczynów. Spróbujcie zresztą tak na szybko przeczytać na głos trasę którą jechałem teraz. No to jazda: Miskolc, Nyekladhaza, Mezocsat, Tiszacsege, Hajduszoboszlo, Derecske, Berettyoujfalu. Fajnie, nie? Jak nie kochać nawigacji Lark 35AT.
Trasa na Węgrzech lekko nudnawa ale za to leci się szybciutko. Przed wyjazdem zamówiłem sobie dobrą pogodę ale ta nieco przesadziła. 30stC na początku maja?
Fajnie jak się jedzie ale stanąć w szczerym polu przed szlabanem to żadna frajda, zwłaszcza jak ma się nie wypinaną membranę w kurtce I spodniach. To była dla mnie lekcja dotycząca ubioru na wyprawę. Zresztą ta lekcja powtarzała się przez kolejne dni.

https://lh4.googleusercontent.com/-Y...0/DSC08515.JPG

Do Rumunii wpadamy na wysokości miasta Oradea. Na granicy wybieram kasę z bakomatu. Wydruk bardzo mi się podoba. Jest na nim waluta, kurs, prowizja, wartość w złotówkach która zostaje potrącona z mojego konta.
Oradea to duże miasto ale zwiedzanie w ciuchach motocyklowych w tym upale nie uśmiecha nam się. Najprzyjemniej jest podczas jazdy dlatego przelatujemy miasto jak najszybciej i ogień na trasę.

https://lh5.googleusercontent.com/-n...0/DSC08520.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/--...0/DSC08526.JPG

Zaczynają się górki i serpentyny. Znów bajkowa jazda i krajobrazy. Z Oradei wylatujemy na południe drogą 76, w Hidselu de Sus odbijamy na 768, by po około 30 km znów wpaść na 76. Dalej Beius, Stei – tu skręcamy na wschód droga 75. Ta piękna droga prowadzi nas do Garda de Sus. Tu w planie mamy nocleg ale słońce jeszcze wysoko. Krótka przerwa na faje, kawę i dzida na offika.

https://lh5.googleusercontent.com/-h...0/DSC08549.JPG

Tu jaskinia, tu wodospad, tu znów jaskinia. Ala chyba coś załapała bo nie marudzi, że dziury, kamienie, że wąsko. W dodatku nie chce jej się palić ?! Tylko by pupe woziła. Koniec, złaź !!! Noclegu trzeba szukać!
Szukanie nie było pracochłonnym zajęciem. Po pięciu minutach mamy lokum na wypasie. Takie agro za 80 lei.

https://lh4.googleusercontent.com/-M...0/DSC08529.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-7...2/DSC08534.JPG
Za tymi drzwiami upragniony przez Alę prysznic.
https://lh4.googleusercontent.com/-y...0/DSC08536.JPG

Tam na pięterku było nasze lokum
https://lh3.googleusercontent.com/-m...0/DSC08537.JPG

Gospodarze to para starszych przemiłych osób mówiących po Rumuńsku i Francuzku więc komunikacja wyłącznie ręczno mimiczna. Nie przeszkodziło nam to jednak w wymianie uprzejmości. Dostaliśmy klucze a po trzydziestu minutach gospodarz pojawił się z 0,5 litra palinki. Polał po kielonku (ale ogień) i moja pani odpłynęła. Gospodarz nas tak zostawił z tą pyszną palinką i co? Ala śpi, lustra niema. Z kim się napić. Złapałem ciepłe kabanosy, kielonki poszedłem szukać gospodarza. Jest. Wręczyłem kabanosa i polałem po kielonku. Spojrzał na kabanosa i zrobił minę wyrażającą zdziwienie. Ugryzłem swojego i uśmiechnąłem się jak potrafiłem najładniej. Ugryzł i on a na twarzy wyrósł mu banan. Sięgnąłem po kielonka i zauważyłem jak rozszerzają mu się źrenice. Toast, chlup i już go nie było. Boi się własnego wyrobu czy kobieta go bije? Nie wiem. Walnąłem jeszcze jednego i skierowałem się w stronę wyra.

Sorki, że tak beblam, ale drugiego dnia moja Pani jeszcze nie przekonała się do aparatu i fotek niewiele. Potem się rozkręci.

Tego dnia nawinięte 400km w tym 40-50 offem. 9 godzin w siodle

Cynciu 10.01.2013 21:42

Dzień trzeci czas zacząć. Dziś w planie górki, szutry i troszkę starych kamieni. Lubię historię, zwłaszcza tę starszą. Ruszamy z samego rana (czyli o 9,00). Obczajamy jakąś jaskinie i jedziemy po znakach szukając wodospadu. Lecimy od znaku offem jakieś 15km, mijamy kilka rozgałęzień dróg ale śladu znaków już niema. Nie znajdujemy jednak nic. Ale to nic. Samo szukanie jest fajne. Szukamy zresztą bezskutecznie jeszcze kilkakrotnie różnych atrakcji do których kieruje znak przy główniejszej drodze. Czasem spotykamy również rumuńskich turystów mających ten sam problem z lokalizacją swoich skarbów narodowych. Razem śmiejemy się z tych pułapek. Nie śmieją się tylko Ci, którzy wędrują pieszo. Dla nas te kilkanaście kilometrów na darmo przejechanych to frajda, dla nich duża strata czasu i ból nóg.

https://lh3.googleusercontent.com/-u...0/DSC08541.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-C...0/DSC08543.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-k...0/DSC08544.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-6...0/DSC08545.JPG

Ala zaczeła strzelać fotki z biodra. Teraz będzie więcej oglądania a mniej gadania

https://lh5.googleusercontent.com/-c...0/DSC08554.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/--...2/DSC08555.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-g...2/DSC08558.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-4...0/DSC08561.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-3...2/DSC08562.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-W...2/DSC08566.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-k...0/DSC08583.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/--...0/DSC08591.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-N...0/DSC08600.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-S...0/DSC08622.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-5...0/DSC08623.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-U...0/DSC08624.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-5...0/DSC08629.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-C...0/DSC08631.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-M...0/DSC08636.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-W...0/DSC08641.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-7...0/DSC08642.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-e...0/DSC08645.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-H...0/DSC08650.JPG

Dzień się jeszcze nie skończył cdn :lol:

pyntront 10.01.2013 21:47

Brawo, fajna przygoda!

wilczyca 10.01.2013 21:47

:) Cynciu, Ty przecież jesteś bezkonkurencyjny.

A jak się jedzie z kobietą na drugim motocyklu [czyli 2 ludzie + 2 moto] to też jest "samemu", a może mniej "samemu"? Dobrze, że pojechałeś, bo chyba też bym sobie coś pomyślała... ;)

Taaa, "rumunów" spotkałyśmy... na Węgrzech tylko ;) Najdroższa woda mineralna na wyjeździe...

Pisz, pisz.

Cynciu 10.01.2013 21:49

:)O ktoś czyta ?
To miłe

magicl 10.01.2013 22:03

Dawaj dalej :Thumbs_Up:

jacoo 10.01.2013 22:20

Suuuuper , byłem polecam,

PISZ WAĆ PAN....czasu oszczędź.

7Greg 10.01.2013 22:32

Nie ustawaj w pisaniu :D

grabbie 10.01.2013 22:56

z tą pogodą to i w Polszy była tego czasu patelnia. Też się nieźle zgrzałem w Bieszczadach. Fajnie się czyta i ogląda. Rumunia jest w moim kalendarzu na weekend maj 2013 także czekam na więcej :D

Sub 10.01.2013 23:00

Pisz pan, panie Cynciu...:)

igi 10.01.2013 23:03

Czyta czyta a ty pisz kolego bo tez mam takie plany i plecaczek.

Cynciu 10.01.2013 23:25

No to ostatni odcinek na dziś

Lecimy: Abrud, Brad, Deva, Hunedoara, Orastie. Właściwie kręcimy się po okolicy w różnych kierunkach szukając ciekawych miejsc i tras. Celem ostatecznym są pozostałości fortec Dackich. Pozostałości cywilizacji z przed 3 000 lat to jest coś co bardzo chciałem zaliczyć.
Sporo szutrów i gliny. Na szczęście suchej. Z pasażerem na błocie nie było by szans na trwałe małżeństwo.
W parku Gór Orastie (nie jestem pewien nazwy) trafiliśmy na bardzo dziurawe szutry a że robiło się późno, do celu jeszcze daleko, dałem troszkę ognia. Na dziurach pupa mojej Pani tylko z rzadka opierała się na kanapie motocykla. Obróciłem głowę i rzekłem:
Pojedziemy szybciej to będziemy przeskakiwać nierówności. Dałem w palnik i za chwilę poczułem dwa silne uderzenia pięścią.
Tak, to nie był dobry pomysł z tym przeskakiwaniem. Wymuszona przerwa na fajkę i uspokojenie nadszarpniętych nerwów plecaczka, i jedziemy dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/-B...0/DSC08652.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-a...0/DSC08654.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-O...0/DSC08656.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-d...0/DSC08657.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-K...0/DSC08658.JPG

Pozostałości murów otaczających fortecę. U nas (w sumie nie było jeszcze „nas”) były w tym czasie kupki z piachu otoczone patykami

https://lh3.googleusercontent.com/-V...0/DSC08662.JPG

Fragment utwardzonej drogi z bloków skalnych – 3 000 lat temu!
https://lh3.googleusercontent.com/-b...0/DSC08664.JPG

Miejsca kutu były poza główną fortecą. To być może Dacki Stonehenge albo kalendarz albo inne cuś. Widać też resztki akweduktów i innych obiektów świątynnych
https://lh4.googleusercontent.com/-e...0/DSC08665.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-a...0/DSC08672.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-N...0/DSC08673.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-K...0/DSC08680.JPG

Główny punkt zaliczony. Teraz pora rozejrzeć się za noclegiem. Jadąc wzdłóż rzeki w parku widzieliśmy każdy trawnik nad rzeką zastawiony namiotami Rumunów. Jedziemy dalej. W pewnym momencie widzimy nad samą rzeką ogrodzony teren z miejscami do grilowania. Siedzą tam sobie Rumuni i pieką kiełbaski. Żadnego namiotu. Nad bramą opisane, że teren prywatny i numer telefonu do właściciela. Wymiana spojrzeń z plecaczkiem i wjeżdzamy.

https://lh5.googleusercontent.com/-Q...0/DSC08713.JPG

Idę do pierwszego Rumuna i pytam czy można tu rozbić namiot i przenocować. On nie wie, radzi zapytać innych. Idę do następnego i następnego, nikt nie wie czy można ale proponują się rozbić. Jak pojawi się właściciel to i tak na pewno nie wygoni. Ok. rozwalamy namiot. Rumuni po kolei odjeżdżają. Jeden z ostatnich podchodzi i przynosi kilka piw. Mówi, a właściwie pokazuje, że im zostało i szkoda tak zabierać a nam na pewno się przyda na wieczór. Dziękuję i za chwilę zostajemy sami. Jest zajebiście. Super czysta, wykafelkowana toaleta z prysznicem. Murowane grille pod którymi jest rozpałka, drzewo i nawet szczotka do czyszczenia rusztu. Wyobrażacie sobie, że coś takiego u nas by się uchowało? Nikt nie ukradł. Teren nie strzeżony a naokoło żywego ducha.
Zrobiło się już ciemno gdy nagle za ogrodzeniem przystaje busik. Ktoś się rozgląda po „naszym placu i odjeżdża. Za chwilę wraca, wbiega przez bramę i idzie do nas. Pyta czy tu można się rozbić i przenocować. Che, che, myślałem, że właściciel. Po krótkiej naradzie w busie wjeżdżają i rozbijają namioty po przeciwnej stronie placu. Nie napisałem, że gość miał długie włosy, luźną koszulę, koraliki na szyi, itd. Klasyczny hippis. Gdy z busa wysypała się ich niezła gromadka. W tym momencie Ala zbladła. Arur – mowi bo tak mam na imię – to hipisi, cała banda, zwijajmy się z tąd. Myślałem, że umrę ze śmiechu. Ubaw miałem do północy.

https://lh5.googleusercontent.com/-Y...0/DSC08694.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-c...0/DSC08696.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-g...0/DSC08699.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-i...0/DSC08708.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-b...0/DSC08711.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-z...0/DSC08717.JPG

Tego dnia w 10 godzin zaledwie 250km

banditos 10.01.2013 23:46

Super wyprawa! Tylko zebysmy nie czekali na kolejny odcinek tak jak za Bajraszem;)

borys609 11.01.2013 10:49

Noooo gitarrra! Pisz Pan, nie ociągaj, bo super się to czyta. Rumunia to mój cel na ten sezon...

Brambi 11.01.2013 14:07

Super fajnie !

Rojek 11.01.2013 15:55

Wrzucisz jakąś mapkę z trasą? Fajnie się czyta i ogląda. Też lubię tą "starszą" historię.

Dunia 11.01.2013 17:36

Piękne zdjęcia, w tym roku też byliśmy w królestwie Vlada Palownika, i na pewno tam wrócimy:)

Cynciu 11.01.2013 18:08

Cytat:

Napisał Dunia (Post 283070)
Piękne zdjęcia, w tym roku też byliśmy w królestwie Vlada Palownika, i na pewno tam wrócimy:)

Oj Dunia z tymi pięknymi zdjęciami to cię poniosło ;)

Już wiem, że tam wrócę bo do objechania jest mnóstwo fajnych miejsc. Całego urlopu na Rumunię szkoda bo ciągnie też gdzieś dalej. Jednak kilka tygodniowych wyjazdów już mam w planie.

Orientacyjną mapkę wrzucę na koniec. Puki co opisuję większość przejechanych miejscowości, wrzuć sobie w google maps i będziesz miał traskę.

Resztę wycieczki (bo przecież nie podróży ;) wrzucę po niedzieli gdyż właśnie usiłuję się wybrać na afrykańską imprezkę .

matjas 11.01.2013 18:47

Kurczę pieczone - ale foróm nas rozpieszcza w ten wredny styczeń: Cynciowa Rumunia, Louis i Bułgaria, Hans i Cleo no i jeszcze Johen ze swoim flukcojgiem z błocka.
jiiiiihhhhaaaaa!
super, że piszecie wszyscy. dzieki!

Marcin-BB 11.01.2013 19:33

Cytat:

Napisał Cynciu (Post 283074)
Resztę wycieczki (bo przecież nie podróży ;) wrzucę po niedzieli gdyż właśnie usiłuję się wybrać na afrykańską imprezkę .

Po następnej niedzieli oczywiście, bo chyba nie sądzisz, że Cię z Bielska wypuścimy wcześniej!!:D
Mam nadzieję, że nam trochę poopowiadasz przy ognisku o tej "wycieczce"!?

wilczyca 11.01.2013 20:32

1 Załącznik(ów)
afrykańska... ;) ależ to słowo wyjątkowo nie pasuje dziś - ani upalnie, ani czarno, ani pustynnie, afri żadnej w garażu nie uświadczysz... ale skoro wszyscy jesteśmy czarnuchami... może być. Przy ognisku albo czymś mocniejszym posłuchamy z zapartym tchem i będziemy się później chełpić, że wiemy, co było dalej, a jakże!
Hippisi... ;) Dobre... Tu wprawdzie na Słowenii, już w drodze powrotnej. Hippis pełną parą [to niebieskie duże w tle], na dodatek z psem. Obaliliśmy wspólnie flaszkę wina wieczór wcześniej :) Chciałam mu strzelić fotę, ale współmotorzystka mnie powstrzymała ;)

Załącznik 37007

calgon 11.01.2013 22:07

No to masz Pan refleks jeszcze lepszy jak ja.
Pisz pisz chłopie.
Czyta się.

jagger 11.01.2013 23:35

Cytat:

Napisał Cynciu (Post 283074)
Orientacyjną mapkę wrzucę na koniec.

Wrzuć Cynciu, wrzuć. Moje dziewczę już się na moto sposobi, domiśa (od Pani Azji) już dla niej zanabyłem i właśnie do Rumunii na ekskursję w maju bym ją wywieźć chciał. Więc gotowce jak znalazł ;)

Wegrzyn 12.01.2013 12:34

Super, że jest opis wyprawy z plecaczkiem. W tym roku mam plan tam z żoną zawitać. Pisz dalej :Thumbs_Up:

Cynciu 14.01.2013 22:39

Noc była cicha i spokojna a kolejny ranek zapowiadał znowu pyszną pogodę. Trzeba się zbierać. Kawka, śniadanko i wioooo.
W planie tego dnia między innymi Transalpina. Poprzedniego dnia napotkany na szlaku Rumun zalecił nam nieco inny dojazd do Transalpiny. Co prawda nie przejedziemy całej, ale dojazdówka ma być tego warta. Po za tym, ominiemy ewentualny śnieg w najgorszym odcinku. Z uwagi, że jadę z plecaczkiem, potraktowałem dobre rady poważnie. Jak się później okazało (z relacji Calgona) wybór był słuszny.
Cofamy się więc do Calan i tu skręcamy na północ drogą 686, później 66 do Petrosani i Malowniczą drogą 7A w kierunku Transalpiny.

https://lh6.googleusercontent.com/-Q...0/DSC08720.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-D...0/DSC08721.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-A...2/DSC08731.JPG

Droga 7A okazała się bajkowa o tej porze roku. Prowadzi wąwozem, wzdłuż malowniczej rzeczki. Po obydwu stronach drogi spływa woda z szybko topniejącego śniegu zalegającego górskie szczyty. Tworzyły się w ten sposób dziesiątki wodospadów i strumieni zasilając rzeczkę płynącą wzdłuż naszej drogi. Niestety, przy najfajniejszych wodnych kaskadach słońce z uporem maniaka świeciło centralnie w obiektyw.
Na samą Transalpinę wbiliśmy się mniej więcej w połowie jej wysokości, kierując się na północ.

https://lh6.googleusercontent.com/-G...0/DSC08740.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-M...0/DSC08743.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-8...2/DSC08745.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-n...0/DSC08749.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-y...0/DSC08750.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-O...2/DSC08754.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-h...0/DSC08756.JPG

Bajkowe zakręty i zawijasy skutecznie ograniczały mi możliwości rozkoszowania się widokami. W wyższych partiach pojawił się na poboczach śnieg co wykrzywiło mi usta na kształt banana, a mojej pani wręcz przeciwnie.

https://lh5.googleusercontent.com/-w...2/DSC08758.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-C...0/DSC08764.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-k...0/DSC08766.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-z...0/DSC08767.JPG

Przy końcu transalpiny obowiązkowy postój na fajeczkę. I wymianę wrażeń na gorąco. W momencie gdy rozprowadzałem substancje smoliste po wewnętrznej powierzchni płuc usłyszałem znajome dźwięki. Początkowo delikatne odgłosy, zbliżały się nieuchronnie z każdą sekundą. Gdy zwizualizowały się dźwięki ujrzałem sporą grupę afryczek i innych demonów na dwóch kołach. Dodatkowo białe tablice rejestracyjne ozdobione były znajomym PL. Zarzuciłem rogala na twarz a ręce wystrzeliły w powietrze. Na nic. Przeszli jak burza ciągnąc za sobą aromat spalin.
Podjeżdżamy jeszcze kawałek do najbliższej miejscowości i znajdujemy mały wiejski bar. Oczywiście zamawiamy ciorbę. W menu są trzy różne zupki, dogadujemy się na migi i wybieramy flaczki i cuś jeszcze. Po chwili otrzymujemy - ciorba niespodzianka. Ja dostaję coś co wygląda jak zupa mleczna ale po poruszeniu zawartości wypływają flaczki – bingo! Flaczki na mleku z czosnkiem i masłem! Mnie bardzo smakowało.
Ala dostała coś badziej w „naszym” stylu. Zupka – witojcie wszyscy razem.
Ech, trzeba jechać dalej. Kierunek północ, gdyż pora opuścić Transylwanię. Kierunek Sebes, Alba Julia, Aiud. Tu krótki postój na kawkę i zwiedzanie.

https://lh4.googleusercontent.com/-w...2/DSC08771.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-E...0/DSC08772.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-x...2/DSC08773.JPG

Dalej na północ w kierunku Parku Turzii

https://lh5.googleusercontent.com/-8...0/DSC08776.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-D...0/DSC08777.JPG
Obrazek który mnie poruszył. Dwoje staruszków uprawia pole radłem ciągniętym przez krowy.
https://lh5.googleusercontent.com/-5...0/DSC08778.JPG

Powoli zaczynamy rozglądać się za miejscem na namiot. Naokoło jednak zaczęło robić się płasko a odkryta przestrzeń nie zachęcała do biwakowania. Kierunek górki. Po jakimś czasie docieramy do górek ale tu z kolei wzdłuż drogi ciągle jakieś chałupy. Przebijamy się przez wioskę i skręcamy w jakąś boczną drużkę która prowadzi w stronę szczytu. Za ostatnimi zabudowaniami robi się coraz ostrzej w górę. Ostatnie 200-300m pokonuję już bez pasażera i jestem na szczycie. Dla mnie bajka. Nie ma strumienia (jak to na szczycie) ale widoki na okolicę przednie. Szczyt to kawałeczek trawki, kujące krzaki i skały. Ten kawałeczek trawki to jakieś 2m na 3m, akurat na moto i namiot. Po chwili dociera moja druga połówka więc nabieram dumnego wyrazu twarzy demonstrując naszą nową chwilową posiadłość.
- Ocipiałeś ! Usłyszałem i chyba nie była to pochwała. TU chcesz spać?! Jak postawisz namiot to nie będzie już gdzie butów postawić.
Raczej nie było sensu szukać argumentów za. Ten wyraz twarzy mojej pani mówił, że system się zawiesił i żadne komendy nie dotrą do centrum obliczeniowego.
Jedziemy dalej, a słońce powoli żegna podróżników, zerkając tylko czasem na nas z pomiędzy wzgórz. Po chwili dolatujemy do jakiejś rzeczki i kierujemy się wzdłuż jej brzegu.
Niestety wokół brzegu albo chaszcze albo namioty tubylców. Jest weekend i chyba wszystko ruszyło na biwaki. W końcu znajdujemy nad samym brzegiem wielką polanę i kilka namiotów. Wymiana spojrzeń i jest zgoda na integrację. Rozglądamy się chwilę i znajdujemy miejsce nad samą wodą obok pary w średnim wieku. Jest gdzie schłodzić piwko. Pytamy czy możemy w pobliżu i oczywiście nie ma żadnego problemu. Po chwili nasz dom stoi.

https://lh4.googleusercontent.com/--...0/DSC08781.JPG

Jakieś 100m dalej rozbita jest grupa znacznie młodszych przedstawicieli społeczeństwa tego pięknego kraju. (widać ich obóz na fotce.) Chłopaki przywieźli ze sobą piłę mechaniczną i naśladując dźwięki KTM-a przygotowują opał na ognisko. Po pół godzinie KTM gaśnie i robi się przyjemnie cicho. Po następnej KTM znów rusza zagłuszając nasze myśli. Naiwnie myśleliśmy, że chłopaki chcą naciąć sobie jeszcze nieco drzewa. Nie ta bajka. Tym razem okazuje się, że ten KTM to agregat prądotwórczy. Po chwili pojawia się kolejne auto a młodzieżą. Tym razem jednak, z bagażnika wyciągają wieżę stereo i dwie dupne kolumny. Zaczęło się. Na pierwszy ogień poszła cała dyskografia Modern Talking. Później, było jeszcze gorzej. Czujecie disco polo po rumuńsku? Trwało to gdzieś do drugiej, trzeciej w nocy i powodowało u mnie spazmatyczny śmiech a u mojej Pani maksymalne natężenie wkur....nia. Następnego ranka moja Pani zapewniała mnie, że już nigdy nie będzie oprotestowywała moich decyzji noclegowych i ja, i tylko ja będę wybierał miejsce noclegowe. Warto było cierpieć w nocy aby rano mieć taaaką satysfakcję. J

Tego dnia w 10 godzin i 317km.

grabbie 15.01.2013 07:44

trzeba przyznać, że młodzież tam zorganizowana jest, nie ma co :P u nas to tylko carałdio napiera aż bateria w aucie zdechnie :P (np. w Chrewcie, nad Soliną :))

Cynciu 15.01.2013 21:29

Wstajemy, tradycyjnie śniadanko, kawka, fajka i na koń. Pozostała nam trzy dni wolnego, trzeba się streszczać. Jadymy: Turda, Cluj Napoca, Dej.

https://lh5.googleusercontent.com/-O...0/DSC08785.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-_...2/DSC08791.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-E...2/DSC08792.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-J...0/DSC08801.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-x...0/DSC08808.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-B...0/DSC08813.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-a...0/DSC08818.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-X...0/DSC08822.JPG

Za Dej odbijamy z główniejszych dróg kierując się centralnie na półnonc. Nawigacja idzie na bok walimy na azymut i troszkę wg mapy. Od rana jechało się szybko, teraz jedzie się znacznie przyjemniej.

https://lh6.googleusercontent.com/-z...0/DSC08825.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-d...0/DSC08832.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-X...0/DSC08833.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-P...0/DSC08834.JPG

Ala uwielbia stare drewniane chałupki, stąd taki a nie inny klimat zdjęć.
Wreszcie kończy się asfalt i wbijamy na fantastyczne serpentyny szutrowe. Droga ze zdjęć jest tylko częściowo na mapie ale oboje jesteśmy zachwyceni.

https://lh4.googleusercontent.com/-M...0/DSC08835.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-1...0/DSC08836.JPG
Raz w prawo
https://lh3.googleusercontent.com/-e...0/DSC08837.JPG
z rzadka prosto
https://lh3.googleusercontent.com/-2...0/DSC08838.JPG
znów w prawo
https://lh5.googleusercontent.com/--...0/DSC08839.JPG
w lewo
https://lh6.googleusercontent.com/-B...2/DSC08840.JPG
I wszystkie fotki z biodra. Czasem dobrze mieć plecaczka J
https://lh4.googleusercontent.com/-A...0/DSC08843.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-m...0/DSC08845.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-B...2/DSC08847.JPG
Szkoda, że znów asfalt.
https://lh5.googleusercontent.com/-0...0/DSC08849.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-h...0/DSC08850.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-K...0/DSC08853.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-I...0/DSC08857.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-1...0/DSC08858.JPG
Pojawiają się rzeźbione bramy domostw, a to znak, że docieramy do Bukowiny Maramuresz.
https://lh6.googleusercontent.com/-w...0/DSC08859.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-o...2/DSC08861.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-4...2/DSC08863.JPG
Zwiedzamy pierwsze monastery
https://lh5.googleusercontent.com/-l...2/DSC08865.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-O...0/DSC08866.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-s...0/DSC08868.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-4...0/DSC08869.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-U...0/DSC08870.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-y...0/DSC08871.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-7...2/DSC08872.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-h...2/DSC08873.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-8...0/DSC08876.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-6...0/DSC08880.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-_...0/DSC08884.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-1...0/DSC08886.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-I...0/DSC08887.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-Y...0/DSC08890.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-G...0/DSC08891.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-w...0/DSC08892.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-B...0/DSC08894.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-x...2/DSC08895.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-k...2/DSC08896.JPG
Barsana fantastyczne miejsce z dużym zespołem klasztornym
https://lh5.googleusercontent.com/-J...0/DSC08899.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-S...2/DSC08901.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-f...0/DSC08902.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-0...0/DSC08907.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-u...0/DSC08908.JPG
Zrobiło się późno i dzisiaj już niewiele zobaczymy więc po zwiedzaniu wracamy do Barsany w poszukiwaniu łóżka i prysznica. Przed miasteczkiem nic nie trafiliśmy więc wjeżdżamy do centrum. Kręcimy się po uliczkach i węszymy. W pewnym momencie widzę gościa który z uśmiecham na twarzy macha do mnie, a nad jego głową wisi dumnie napis HOTEL. Podjeżdżamy. Gość zaprasza do środka gdzie z recepcjonistką dogadujemy cenę i bierzemy pokój. Po formalnościach recepcjonistka przedstawia gościa jako właściciela hotelu a ten zaraz zagaduje i proponuje że zaprowadzi mnie z motocyklem na zaplecze hotelu gdzie bezpiecznie mogę go zostawić. Tym sposobem po chwili drałuje przede mną chodnikiem naokoło hotelu. Po powrocie do holu wymieniliśmy jeszcze kilka uprzejmości i dopiero wówczas się zorientowałem. Mój gospodarz był niewidomy. Nie nosił okularów ani laski. Rozkład hotelu i terenu wokół znał perfekcyjnie. Gdy ktoś go pozdrawiał, odwracał się i odpowiadał z uśmiechem. Rozmowę prowadził tak, że to on zadawał pytania, a gdy ja coś wtrąciłem, recepcjonistka zaraz wyjaśniała temat. Genialny facet. Jestem do tej pory pełen podziwu jego umiejętności i pogody ducha, która wyrażała się promiennym uśmiechem.
Po zainstalowaniu w pokoju i szybkim prysznicu, ruszyliśmy na miasto, na romantyczną kawkę i lodzika.

https://lh6.googleusercontent.com/-K...0/DSC08913.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-Z...0/DSC08915.JPG

Tym sposobem zakończył się kolejny dzionek. Rankiem, to dopiero się zaczęło!
Ale o tem, potem

Tego dnia 10 godz. 266km.

Cynciu 16.01.2013 19:50

Pomimo, że nikt tego nie czyta, będę kontynuował. :(



Spałem jeszcze jak borsuk, gdy poprzez majaki senne usłyszałem okrutny harmider na korytarzu. Po chwili wszystko ucichło. W momencie gdy moja świadomość znów zaczynała odchodzić w niebyt, ktoś zaczął szarpać klamkę naszego pokoju. Przebudziłem się na dobre ale kołdra nie chciała mnie wypuścić. Znowu cisza. Po jakiejś chwili szarpanie za klamkę powtórzyło się. No K...#$%*&, co jest! Ale mi się nie chce wstawać! Cisza. No, ucichło, jeszcze pół godziny lenistwa. Gdy tylko dokończyłem tę myśl – jeb, dup, i cisza. Zabrzmiało to jakby ktoś z kopa zaatakował nasze drzwi. Tego już mi wystarczyło. Wciągnąłem gatki, przekręciłem klucz i otworzyłem drzwi. Do środka wpadła waliza, a druga stała na moim progu. Wychyliłem się, ale na korytarzu nie było nikogo prócz tobołów walających się pod drzwiami różnych pokoi. Kopniakiem przesunąłem walizy zalegające na moim progu, a że kopniak był wyjątkowo celny, poleciały na przeciwległą ścianę korytarza. Wróciłem do pokoju ale spanka to chyba już nie będzie. Zapodałem po jednej kropli wody na każde oko, bo dżentelmen nie wychodzi z pokoju bez toalety. Wciągnąłem szmaty i wybrałem się przywitać z moim rumakiem. Już na korytarzu doszły mnie odgłosy jak z karczmy w godzinach szczytu.
Doszedłem do końca korytarza, skręciłem w prawo, potem w prawo, jeszcze raz w prawo, przez dziedzińczyk.... .
Ach kurde to nie ten fim.
Więc, gdy doszedłem do końca korytarza i spojrzałem na hol główny, ... ale jaja. W holu stało ze czterdziestu rabinów. Gęsto, chłop przy chłopie i wszyscy na raz do siebie mówili. Wszyscy jak dwie krople wody. Długie czarne szaty (chałat) przepasane długim pasem, czarne buty, na głowie czarny kapelusz lub jarmółka. Wszyscy mieli długie brody i wystające spod nakrycia głowy kręcone pejsy.

https://lh3.googleusercontent.com/-C...KI/s500/z3.jpg

Musiałem się przez nich jakoś przebić do wyjścia. Raz kozie śmierć, idę. Doszedłem do ludzkiej ściany, chrząknołem, rzekłem I’m sorry i chcę ruszać... . Na nic. Jak by mnie nie było. Nikt na mnie nie spojrzał. Nawet nie przestali rozmawiać.
Trzeba wprowadzić wariant B.
Prawa noga poszła do przodu, pierwszego złapałem (delikatnie) za bary i przesunąłem. Teraz lewa noga. Następny został potraktowany barkiem i dalej do przodu. Potem łokieć i znowu noga. Jak we śnie. Chyba byłem przezroczysty, i rzadki jak powietrze. Nikt na mnie nie spojrzał, nie przestawał mówić do swoich słuchaczy. Wyglądało to tak naturalnie jakby wichura spychała ich z miejsca na które po chwili wracali. Cała ta masa ludzka rozstępowała się pod wpływem moich kuksańców, a gdy przeszedłem, zstępowała się ponownie.
Miałem ruchy kota z nadwagą i po krótkiej chwili byłem po drugiej stronie. Odwróciłem się i z tej strony wyglądało to kłębowisko tak samo jak z tamtej. Macie fart, pomyślałem, że nie mam zbroi crosowej na sobie.

https://lh6.googleusercontent.com/-J...do/s400/z5.jpg

Wyjrzałem przed hotel. Na uliczce stały dwa autokary blokując całkowicie przejazd. Rumuni na daremnie trąbili z obu stron zablokowanej ulicy. Po chwili i tak zawracali szukając objazdu. Przed bocznym bagażnikiem autokaru leżały dwa worki z rozsypanym ziarnem i stało kilku żydów kłócąc się z kierowcą. Wzruszyłem ramionami i poszedłem na zaplecze hotelu do mojego mustanga. Pooglądałem, pomacałem, przesmarowałem łańcuch i ruszyłem z powrotem do pokoju. W holu było już nieco luźniej, a że miałem już wprawę w pokonywaniu takich przeszkód, poszło mi w miarę sprawnie. Pani moja była już gotowa na śniadanko które mieliśmy w cenie, więc nie tracąc czasu ruszamy oboje przez coraz luźniejszy hol do restauracji.

https://lh3.googleusercontent.com/-Z...bY/s460/z1.jpg

Tu znowu zonk ?! Sala wygląda nieco inaczej niż wczoraj. Na środku stoi wielki stół (poskładany z mniejszych, restauracyjnych), naokoło krzesła, w tym niektóre zajęte przez nowych gości w kapeluszach. Pod ścianą obok kuchni jest kilka stołów na których stoją parujące podgrzewacze i nie ma żadnych innych miejsc do siedzenia. Obsługi nigdzie nie widać, więc wbijam centralnie pod podgrzewacze. Podnoszę pokrywkę – trochę wody i trzy marchewki. Drugą i na plecach czuję uderzenie wzroku panów siedzących przy stole. Jednak nie jestem przezroczysty. Zauważyli mnie. W drugim też były jakieś jarzyny w wodzie. Już wiedziałem, że tu nie dla mnie to koszerne jedzonko. Z kuchni wychyliła się jakaś młoda dziewoja z obsługi. Mrugnęła do mnie porozumiewawczo śmiejąc się pod nosem. Mrugnięcie należało odwzajemnić, co uczyniłem, i co nie uszło uwadze mojej drugiej połówki. Panienka podeszła i poprosiła nas wyjątkowo, do baru obok hotelu na śniadanie. Klimaty w barze zdecydowanie bardziej nam pasowały. Śniadanko było dobre, zresztą tak jak kawa i ciacho. W sumie zeszło nam ze czterdzieści minut. Pora ruszać do pokoju, pakować się i w drogę. Wychodzimy i kierując się do pokoju przechodzimy przez pusty już hol.
Dobrze, że się za bardzo nie napędziliśmy bo przed klatką ABSy zagrały. Tym razem ludzki mur zablokował klatkę schodową. Dodatkowo mur był w trakcie modłów, więc cały zwrócony w stronę Jerozolimy. My byliśmy jeszcze dalej od Jeruzalem więc teraz mogliśmy podziwiać ich z tyłu. Z ich strony widok na Jerozolime kończył się schodami i kawałkiem muru z niedużym lustrem. Modlitwa do lustra (z mojego punktu widzenia) wyglądała dość dziwnie. Innego przejścia nie było, więc starając się jak najmniej przeszkadzać, prześlizgnęliśmy się do schodów i do swojego pokoju. Szybkie pakowanie i co teraz? Jak przejdziemy z kuframi, kaskami, workiem i namiotem przez „ich świątynię”. Co robić? Głęboki oddech i jak gdyby nigdy nic ruszamy. Panowie jednak skupieni na modlitwie znowu nas nie zauważali więc poszło gładko.

https://lh5.googleusercontent.com/-n...Do/s540/z2.jpg

Z uwagi na szacunek dla ludzi i ich religii odpuściłem sobie robienie zdjęć. Dlatego pozwalam sobie zamieścić kilka fotek z internetu. Oczywiście dla oddania klimatu i moich emocji.

Na dole szybkie objuczenie rumaka i w drogę...... cdn.

Cynciu 16.01.2013 20:25

Ruszamy. Przed nami już niewiele. Najpierw cofamy się nieco za Borsanę. Docieramu przed otwarciem do skansenu który wszystkim polecam. Zalecam jednak zarezerwować sobie nieco czasu. Skansen zajmuje spory obszar a nie warto „zrobić go” po łebkach. Na miejsce docieramy przed otwarciem ale teren jest otwarty i można swobodnie się po nim poruszać. Po jakimś czasie znajduje nas kobitka która sprzedaje nam bilety za jakieś grosze i otwiera po kolei wszystkie obiekty. Wszędzie można wejść bez krępacji, macać, lizać i takie tam. Jako, że poprzednio troszkę pisałem, teraz ograniczę się do fotek.

https://lh6.googleusercontent.com/-G...0/DSC08916.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-O...0/DSC08917.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-t...2/DSC08921.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-u...0/DSC08922.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-h...0/DSC08924.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-4...0/DSC08926.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-D...0/DSC08929.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-3...0/DSC08931.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-L...0/DSC08934.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-G...0/DSC08936.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-6...0/DSC08940.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-5...2/DSC08941.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-7...0/DSC08952.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-b...0/DSC08959.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-6...0/DSC08960.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-G...0/DSC08974.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-w...0/DSC08976.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-p...0/DSC08977.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-S...2/DSC08987.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-P...0/DSC08994.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-W...0/DSC09002.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-b...0/DSC09005.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-w...0/DSC09008.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-P...0/DSC09009.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-u...0/DSC09013.JPG

No to pora na zgadywankę. Co to jest?
Według mnie zgniatacz jąder. Są inne propozycje?

https://lh4.googleusercontent.com/-S...0/DSC09021.JPG

CDN...

Cynciu 16.01.2013 21:08

Od tej chwili zaczynamy odwrót. Po wyjściu ze skansenu obracamy nos rumaka w stronę chałupy naszej i dzida.
Po drodze jeszcze obowiązkowa Spanta. Jedyny na świecie wesoły cmentarz. Chyba wszyscy którzy odwiedzili Rumunię już tam byli, więc możecie sprawdzić czy majteczki aniołka znowu zmienili kolor.

https://lh6.googleusercontent.com/-6...0/DSC09024.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-_...2/DSC09027.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-u...0/DSC09028.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-7...0/DSC09031.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-O...0/DSC09035.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-i...2/DSC09043.JPG

Kościół w trakcie naszej wizyty był remoncie.
https://lh6.googleusercontent.com/-t...2/DSC09050.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-L...0/DSC09059.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-j...0/DSC09060.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-y...0/DSC09063.JPG

Kończy nam się powoli czas i lista miejsc do odwiedzenia. Planujemy trasę i ewentualny nocleg, gdzieś na Słowacji.

https://lh6.googleusercontent.com/-i...2/DSC09070.JPG
Jedziemy Sighetu Marmatei, wzdłóż ukraińskiej granicy i na Węgry. Tam w przerwie na fajeczkę jakiś zamek.

https://lh3.googleusercontent.com/-x...0/DSC09072.JPG
Lecimy bocznymi dróżkami przez Węgry i Słowację, przekraczając polską granicę w Muszynce koło Krynicy. Tuż przed granicą czyję, że na gęstych winklach dupcia mi ucieka. Mamy kapcia a już zaczyna się ściemniać. Od dłuższego czasu nie widziałem stacji na której można by się dopompować. Z uwagi, że schodziło bardzo powoli decyduję się zapiąć Samborowy kompresorek. Dwie fajki i gonimy dalej. Tak tylko lądujemy w Polsce zaczyna kropić. Pomimo „niesprzyjającej” aury i planowanego noclegu, moja pani nie chce schodzić z siodła. W Nowym Sączu zaczyna padać już całkiem nieźle. Wkładamy kondonki i wpadamy na główne drogi. Do chaty docieramy koło pierwszej w nocy.

Tego dnia 15 godz. 732km.

wilczyca 16.01.2013 21:10

czytamy, czytamy! Tylko nie komentujemy, bo po co rozwalać tak piękny wątek?
Goście z pejsami to dopiero przygoda. Szczególnie w formie nieprzepuszczalnej masy ciał... :) CD niech N.

Cynciu 16.01.2013 21:12

już nastąpił :D

wilczyca 16.01.2013 21:13

przebiłeś mnie sapantowo... dzięki :)

piono 16.01.2013 23:06

Szkoda, że koniec juz nastapił...
Relacja ciekawa i z ;)
Cynciu czy jeszcze jakąś trzymasz w zanadrzu do opowiedzenia?

...aha i jeszcze poprosimy o orientacyjną mapkę jak obiecałeś :)

Brambi 17.01.2013 10:09

No szkoda że koniec !

Cynciu 17.01.2013 10:43

Cytat:

Napisał piono (Post 284232)
Szkoda, że koniec juz nastapił...
Relacja ciekawa i z ;)
Cynciu czy jeszcze jakąś trzymasz w zanadrzu do opowiedzenia?

...aha i jeszcze poprosimy o orientacyjną mapkę jak obiecałeś :)

Mam jeszcze jakieś filmiki tylko muszę je poskładać. Mapkę też wrzucę i może jakieś podsumowanie.

Fajnie, że czytacie. To mnie utwierdza, że Czas nie został zmarnowany ;)

Wegrzyn 17.01.2013 21:54

Jasne, że czytamy! W podsumowaniu jak możesz to napisz orientacyjne koszty na dwie osoby oraz co warto zjeść (nazwy), czego spróbować itp :)

Cynciu 17.01.2013 22:02

To jest mój debiut filmowy więc proszę o wyrozumiałość i konstruktywną krytykę.



i obiecana bardzo orientacyjna mapka

https://lh6.googleusercontent.com/-b...a%25202012.JPG

Wegrzyn 17.01.2013 22:05

"Ten film wideo jest prywatny" - zrób pan coś tym ;)

Cynciu 17.01.2013 22:27

Proszę o sprawdzenie teraz, sorki.

Wegrzyn 18.01.2013 19:56

Filmik działa, widoki ekstra! Jak możesz to podaj orientacyjne koszty. Wszelkie info wchłaniam, bo też myślę o wyjeździe z żoną :)

igi 18.01.2013 21:15

rewelacje gratulacje

dawid8210 18.01.2013 21:24

hy, hy. Apetyty rosną :D

Kędzior 18.01.2013 22:01

Trasa bardzo podobna do naszej(MAJO ,MOTORMANIAK ,KĘDZIOR) z 2003r

Wegrzyn 19.01.2013 06:25

Cytat:

Napisał dawid8210 (Post 284656)
hy, hy. Apetyty rosną :D

Oby plany się udało zrealizować :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:24.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.