![]() |
Cel A to Å , cel B to B**** i tak aż do G, do punktu G :) [Lipiec 2011]
Będzie to opowieść wyrwana z pamięci, nie mam żadnych zapisków. Zostały mi jedynie zdjęcia.
Także na podstawie zdjęć i wspomnień, które naprawdę mocno się wbiły w moją pamięć będę za pewne mocno nieudolnie kleił zdanie ze zdaniem, tak by coś z tego wyszło. Opis będzie więc skromny, postaram za to uraczyć Was zdjęciami. Dlaczego Norwegia ? Sam nie wiem. Wszyscy jechali i się zachwycali to i ja byłem ciekawy. Zwłaszcza, że każdy z nich opowiadał jak tam zimno, wietrznie i deszczowo. A ja lubię wyzwania. Ale ja i oklepane miejsca- nie, nie i jeszcze raz nie, trzeba to było zrobić jakoś niestandardowo. Zew przygody drzemał już w mym młodym jeszcze wtedy sercu. A jako, że wtedy stałem w porównaniu do dnia dzisiejszego bardzo dobrze finansowo to sobie powiedziałem jak nie teraz to kiedy? I bardzo dobrze! Bo to chyba była ostatnia okazja. Był to mój najdroższy, i taki zostaje do dziś wyjazd. Ale Norwegia nigdy, nawet wtedy nie była tania. Wydałem ok 4600zł ale część wydatków była nieco inna niż w relacjach opisywanych na tym forum. Postaram się to wszystko opisać tak byście nie ziewali i z chęcią wracali na kolejne odcinki. Powiecie pfiiii Suzuki... do tego Hayabusą... ale zapewniam Was, że sporo osób, m.in. ja w tym i minionym sezonie razem licząc, tyle km off-em nie zrobiło... Także gorąco zapraszam. 8 lipca (piątek) Szykuje się pracowity weekend. Warto go sobie później wynagrodzić. Obdzwaniam wszystkich znajomych, którym jakoś tak miesiąc wcześniej dałem znać, że się wybieram do Skandynawii i jeśli chcą to ja zapraszam. Było chyba z 5 chętnych, niby każdy się szykował ale tego dnia telefon odebrał tylko Bartek. Dał znać , że nie ma szans, że nie da rady, że jeśli już to on tylko na 2 tygodnie a na tyle to się nie opłaca. Ale pomyśli, bo chce ze mną, bo chce do Norwegii. Co to robić ? Nigdy wcześniej sam nie byłem dalej niż 250km od domu, zawsze z kimś, zawsze u boku sami najlepsi, sprawdzeni ludzie. Zawsze wracaliśmy razem, zawsze w dobrych humorach. Zawsze! 10lipca (poniedziałek) Minął pracowity, bardzo pracowity weekend. Odwaliłem kawałek dobrej roboty. Koledzy nadal nie odbierali telefonów. Wybiła 8AM. Skończyłem na dziś. Wywalane na środek „pokoju podróżnika” graty do zabrania zacząłem pakować w kuferki. http://img27.imageshack.us/img27/5549/457sd.jpg Jedzenie, dużo jedzenia – tym sposobem nie zmieściłem się w 3 kufry, na tylne siodło wylądowała torba/wałek Louisa. Miałem wszystko oprócz pieczywa i napojów. Ale zamiast napojów miałem tabletki, którymi miałem sobie słodzić wodę. Chleb w Skandynawii też drogi więc zabrałem zapas ciemnego pieczywa na pierwsze 7 dni. Ok 11 byłem gotowy. Motocykl obuty w nowy kpl opon, twardych bo się naczytałem o szorstkim asfalcie na północy. Specjalnie dobrane tak by na środku była twarda mieszanka pozwalająca wytrzymać planowane 10.000km , na bokach miękka by dać fun na zakrętach ( taka ówczesna nowość w ofercie Pirelli - dostałem w promocji 2kpl opon za 1600zł!!). 2 pianki do opon zabrane – wulkanizacja tania tam też nie jest :) . 5 letni namiocik, sprawdzonego polskiego producenta Marabuta także spakowany. Mam go do dziś. Razem śmigamy już 13 lat! To jest jakość! Pożegnałem się z rodziną. http://img59.imageshack.us/img59/2955/637s.jpg Ruszyłem. http://img824.imageshack.us/img824/497/638sp.jpg Parno więc tylko w zwykłych spodniach, reszta zapakowana do kuferka. Dojeżdżam do Suwałk, ostatni telefon do kumpli... cisza. A chciałem się tylko pożegnać :) W międzyczasie wpadam w chmurę, szybkie tankowanie bo akurat się skończyło paliwo, coś przegryzłem i mogłem cisnąć dalej. O smarowanie nie musiałem się martwić. Załatwiał to Scotoiler. Mijając granicę z Litwą zdałem sobie sprawę, że rozpoczynam przygodę, największą przygodę swojego życia. Dreszczyk emocji przeszedł mi po plecach. Trasa niby znana bo już tu bywałem kilka razy ale solo nigdy. Cel na dziś – dojechać jak najbliżej promu. Granicę Litewsko-Łotewską pokonuję jakimś małym przejściem bo mi się skrótów zachciało. Ale dobrze, bo było klimatycznie, mały ruch, mnóstwo cmentarzy z II Wojny Światowej ale czas gonił więc za bardzo się w nie nie zagłębiałem. Cel był jasny, więc cisnąłem. Wieczorem dojeżdżam do granicy z Estonią, zaczyna już robić się ciemno a kolejka tak, że hoho. Olewam więc i pomaleńku jadę pod bramkę. Zbulwersowany celnik krzyczy coś na mnie i każe ustawić się na samym końcu bo inaczej mnie na swojej zmianie nie odprawi. Trudno. Ustawiam się grzecznie, coś tam zjadłem, jakoś te 3h zleciały.... Oczy kleją się niemiłosiernie ale jadę, jadę dalej bo przygoda czeka. Gdzieś ok 1AM padam ze zmęczenia- stwierdzam,że jestem na tyle blisko, że nie ma co ryzykować. Wjeżdżam w jakiś las, znajduję kawałeczek trawy i rozkładam szybciutko namiot. Budzik ustawiam na 5AM. Jest kosmicznie zimno. Usypiam. Za mną 850km. 11 lipca (wtorek) Wstaję zgodnie z budzikiem, jem śniadanko i w międzyczasie zbieram namiot. http://img819.imageshack.us/img819/4385/601si.jpg Najedzony ruszam w kierunku Rygi, gdzie muszę znaleźć port, kupić bilety i zacząć przygodę ze Skandynawią. Niby tylko 60km do Rygi ale samo szukanie zajmuje mi sporo czasu. Po 2h już wiem, że muszę deczko poczekać, bilety na najbliższy prom wyprzedane, dobrze, że odpływają co kilka h więc o 12 odpłynę - dosłownie i jak się później okaże także w przenośni. Będę odpływał co chwila, za każdym zakrętem... A tak wita turystów port w Rydze, z otwartymi ramionami: http://img708.imageshack.us/img708/3406/608s.jpg Zanim dotarłem do portu ... Wjeżdżam do centrum, ruch znikomy, niby jeszcze rano ale i tak jakoś tak tu pustawo. Pierwsza myśl napełnić zbiornik, po drugiej stronie Zatoki Fińskiej nie będzie już tak kolorowo. Wypełniam więc zbiornik po brzegi i ruszam pod okienko. Nikogo nie ma więc nie muszę czekać w kolejce. Wypełniam jakieś tam druczki, nieznajomość języka wymusza wyjście Pani kasjerki i wytłumaczenia mi łopatologicznie, że na 9.00 nie ma szans Pan o 11 popłynie ! - słyszę :) Ok,ok! - oznajmiam z nadzieją, że będzie chociaż taniej. Nie było... Jestem nader spokojnym człowiekiem, poczekam. Czekając na prom nie czytałem przewodnika, bo go nie miałem. Wyjazd miał być na zasadzie pojechać, nacieszyć oczy, wyjeździć się, Trole z ręki nakarmić, z fjordami pogadać ...czy jakoś tak. Miałem jedynie w starym atlasie zaznaczone drogi, które trzeba zobaczyć. Dzięki tym kreskom mogę dziś odtworzyć dokładnie trasę mojej wycieczki. Dzięki nim, kilku klatkom filmu no i zdjęciom. Przysiadłem obok motocykla, oparłem się o niego i w promykach już wysoko położonego słonka marzyłem. Mój letarg przerwał dźwięk telefonu. Dostałem SMSa od Bartka, że jednak rusza, mam marudzić po Finlandii jak długo się da bo do Norwegii chce wjechać już razem ze mną. No ok, tylko ponoć ta Finlandia taka byle jaka.... Wszyscy opisują ją jak zło konieczne, taka dolotówka do odcinka specjalnego. Dał mi namiary na 2 innych kolegów, którzy pojechali na Nordcapp 3 dni przede mną. Dzwonię. Twierdzą, że nie dojadą – poimprezowali deczko (jeszcze przed kołem podbiegunowym) i kasy zostało jeszcze na dwa dni imprezowania i powrót do domu... :D Czyli kolejne 2 dni solo. Tyle mniej więcej Bartek potrzebuje, żeby mnie dojść, więc co by mu nie utrudniać zadania więcej w te dni będę fotografował, odpoczywał – zaloguję się w domku, pierwszy i ostatni raz na tym wyjeździe. Nie pamiętam za ile ale jakoś specjalnie drogo nie było. A może i było – ale pisałem, że stałem wtedy zupełnie inaczej finansowo i mogło mnie to nie przerazić. Leżę sobie więc dalej oparty o motocykl, słonko grzeje coraz mocniej, prom odpłynął jakieś 30 minut temu, znakiem tego kolejny będzie za ok 90minut. Przeparkowałem motocykl na środek zupełnie pustego parkingu, tak bym miał go na oku gdziekolwiek się udam. Połaziłem trochę po skwerku przybrzeżnym. Postanowiłem ruszyć deczko dalej. Mijam więc starą, sypiącą się już fabrykę która psuła widok z portowego wzniesienia na starówkę i zapuszczam się na dwa, może trzy kwadranse w wąskie uliczki z licznymi kamienicami i budynkami sakralnymi. W obawie o motocykl i rzeczy pozostawione prawie luzem wracam jednak na parking. Słonko odbija się w moich owalnych Yoshimurach, kilka błysków trafia mnie tak mocno, że z oczu lecą mi łzy. Czyżby to jakiś znak ? - Pomyślałem. Odpaliłem maszynę i słysząc delikatny acz wyraźnie basowy pomruk kominów ustawiłem się w kolejce. W międzyczasie zebrało się kilkanaście aut. Były to głównie kampery i terenówki na zachodnich blachach oraz nieznaczna ilość lokalnych estońskich, lepszych i gorszych aut. 1,5h stolica Finlandii otworzyła przede mną swoje podwoje. Tak, tu przygoda zaczynała się na dobre. Helsinki – zaiste piękne miasto ! - pomyślałem jadąc wzdłuż portu i ciesząc oko pięknymi budynkami, które spoglądały na Bałtyk. Nowe pomalowane, zadbane, cudne. Musze tu kiedyś wrócić. Stopem, rowerem, kamperem czy ponownie motocyklem ale wrócić trzeba. A może by tak zimą na Rajd Finlandii ? - takie myśli przelatywały mi przez głowę. Ruch wyraźnie większy, jest już pora obiadowa, pora więc opuścić to piękne miasto i w jeszcze piękniejszych okolicznościach przyrody zacząć zgrzewkę turystycznej zakupionej jakiś czas temu w Makro. Ekspresową E18 wyjeżdżam więc ok 60km za miasto, wbijam się na krajową 6kę i ruch zanika. Asfalt bezbłędny, szeroki, pięknie przystrzyżone głębokie aczkolwiek o łagodnym spadku rowy dają poczucie bezpieczeństwa. Jakoś nie boję się zwierza jak ma to miejsce jadąc przez mazurskie lasy. Inna bajka. Głód odszedł w zapomnienie. Teraz czułem jedynie apetyt na nawijanie tej wstęgi na koła. Więc nawijam kolejne 180km Zaczęło się. Do punktu G daleko, jestem gdzieś na poziomie stóp... ale cóż to były za stopy !!!!!! Nudna Finlandia ? Ja pozostawiam to bez komentarza. Niech każdy sam w głębi duszy odpowie sobie jak to odbiera. Jeśli całując stopy mej przygody jest tak fantastycznie to co będzie wyżej, wyżej i wyżej. W końcu jadę z ciepłego południa na magiczną północ. Słonko przekroczyło już najwyższy punkt na niebie jakiś czas temu. O lepszej porze nie mogłem się tu znaleźć, wszystko doskonale podświetlone, bajecznie wyciągnięte kolory. Cóż za kontrast, cóż za cienie! - krzyczałem szukając miejsca by zaparkować. Kur*** człowieku, przecież nie jedziesz samochodem ! – krzyknąłem sam do siebie i obudziłem się z letargu. Zjechałem do krawędzi jezdni, zwlokłem się z motocykla, zajrzałem w czeluści mojej Maxii, wytargałem co miała tam najlepszego i oddałem się do reszty pstrykaniu. A cóż można w tym nudnym kraju tak namiętnie fotografować ? Otóż znalazłem się w krainie zwanej Saimaa. Region ten ponoć powstał w wyniku działania kontynentalnej pokrywy lodowej podczas ostatniego zlodowacenia. W efekcie wytopienia grubej na kilometr warstwy lodu powstał wyniesiony obszar, w którego zagłębieniach powstały jeziora i liczne bo reprezentowane w liczbie aż 14.000 wyspy porośnięte drzewami. Wszystko połączone mostkami, mostami, nasypami. Czad! Kraina to zacna i ogromna, bagatela blisko 3x większa od naszego Pojezierza Mazurskiego. Głód nadal nie wracał, zamiast mlaskania słychać było jedynie klik migawki. Nikt mi nie przeszkadzał, kompletne odludzie ! Jedno auto na 5-10minut, czasem motocykl, czasem jakaś motorówka a tak tylko ja, ptaki, woda i szum wiatru. Wolność ! Wysokie brzegi dawały niezwykłe możliwości przy uwiecznianiu widoków (powstały przy użyciu filtrów systemu Cookin): http://img207.imageshack.us/img207/1528/639s.jpg http://img24.imageshack.us/img24/8320/647sdo.jpg http://img688.imageshack.us/img688/4995/664s.jpg http://img220.imageshack.us/img220/8725/667su.jpg http://img217.imageshack.us/img217/8489/694s.jpg http://img839.imageshack.us/img839/7410/704s.jpg http://img840.imageshack.us/img840/9079/720s.jpg http://img192.imageshack.us/img192/4025/725sa.jpg Przemierzając dalej 62kę poczułem samotność. Coś kazało mi jechać do ludzi. Nie pamiętam gdzie ale pewnie w okolicach Mikkeli znalazłem camping, wynająłem domek, obmyłem dwudniowy brud i poszedłem śnić. http://img851.imageshack.us/img851/9189/735s.jpg |
Jak zwykle u Ciebie: fajne opisy i super foty. Pisz regularnie!
Pozdro! |
Fotki pierwsza klasa, pisz Waść dalej
|
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy...
|
:lukacz:
|
.......
|
Cieszę się, że Wam się podoba.
Trochę się bałem z takim motocyklem wkraczać na TAKIE Forum ale cóż .... kierunek bardzo popularny, może ktoś coś z tej relacji wyniesie i dla siebie a Ci co byli przypomną sobie co być może też widzieli. Dzięki za ciepłe słowa - będzie się bardziej chciało zasiąść do dalszej pracy wiedząc, że nie idzie to w powietrze :) |
Ekstra opis :Thumbs_Up: Czekam na ciąg dalszy :lukacz:
|
Cytat:
Kolejny dzień, wstaję niespiesznie bo i tak czekam na Bartka. Pakuję się i w żółwim tempie, z podniesioną przyłbicą mojego hełmu ruszam dalej zaciągając się porannym, rześkim powietrzem. http://img802.imageshack.us/img802/1830/736s.jpg Ja 80ką a Bartek ciśnie ile tylko się da. By udało mu się mnie dojść przed wieczorem robię sobie przerwy "na motylki": http://img441.imageshack.us/img441/9539/780s.jpg Próbuję bratać się z reniferami: http://img37.imageshack.us/img37/3122/889sg.jpg A przede wszystkim bawię się tym co wiozę w czeluściach mojego kuferka. Focę aż do znudzenia! Krajobraz zachęca do tego. Dobrze,że jestem tu sam bo tylko zjebki leciały by w moją stronę... http://img20.imageshack.us/img20/6727/910sp.jpg http://img31.imageshack.us/img31/6857/814sv.jpg http://img12.imageshack.us/img12/8815/868sz.jpg http://img535.imageshack.us/img535/1972/812s.jpg http://img193.imageshack.us/img193/7733/830sr.jpg http://img11.imageshack.us/img11/770/833sm.jpg http://img109.imageshack.us/img109/3930/854s.jpg Ech jak fajnie poleżeć sobie na środku drogi przez 30 minut na rozgrzanym asfalcie. Ruchu brak. Czasem przeleci jakiś ptak, czasem kilka. Pieknie, po prostu zajefajnie! Wieczór już blisko, Bartek także. Zabrzmi to dziwnie ale już wiemy, że tę noc spędzimy razem :D Romantyczny zachód słonka i lądujemy w krzakach :) http://img515.imageshack.us/img515/2342/858s.jpg http://img19.imageshack.us/img19/235/862s.jpg http://img689.imageshack.us/img689/3706/877sn.jpg http://img534.imageshack.us/img534/3490/895sj.jpg |
Łaaaaaaaaa, pikne fotki. Przypomniałeś mi mój pobyt na północy. Pozdro :)
|
Piknie Panie i super sie czyta!!!!!
|
Faktycznie zdjęcia zasługują na specjalną pochwałę ;)
|
Piekna relacja i foty, czekam na ciag dalszy
|
Super foty! :Thumbs_Up:
relacja też bardzo fajna - żeby nie było wątpliwości :) - napisz, proszę, jaki sprzęt foto ze sobą miałeś. |
Dzięki.
Puszka to Konica Minolta D7d (przypominam, że relacja pochodzi z 2006r - jeśli się nie mylę ;) ) szkło KM 24-105 - min. 80% ujęć, bardzo fajne i dość tanie szkło - polecam użytkownikom luster Sony. 10-20 ale producenta nie pamiętam - ok. 10% Sigma 100-300 f/4 - ok 10% + jakieś tam filtry Cokina (polar, połówki itp) ale po tym wyjeździe sprzedałem cały ten system (Cokina) bo za dużo z nimi zabawy niestety |
Odświeżamy kotleta... ;)
Więc mamy 16 lipca AD 2006 Wczoraj spotkaliśmy się z kolegą późnym wieczorem, właściwie to w nocy, a każdy coś tam przeżył więc opowieści ciągnęły się jeszcze długo... Ja opowiadałem swoje wczorajsze 420km, Bartek zrobił chyba coś koło 1000. Plan na dziś dolecieć do Rovaniemi, zrobić jakieś zakupy, przenocować i ruszyć dalej. Nic szczególnego. Się tego dnia nie działo – kolejne spotkane renifery, kolejne rzeki, lasy, jeziora. Urozmaiceniem dnia dzisiejszego był bardzo silny wiatr i 130km brzegiem morza. Dzień raczej nudny w związku z tym tylko jedna fotka powstała – to chyba mój rekord :D http://img802.imageshack.us/img802/8972/918s.jpg Po smyczy widać, że wiatr był nie mały. Temperatura też nie rozpieszczała więc sumując jedno i drugie odechciewało się zdjęć, pewnie stąd ten niski wynik :) Oczywiście droga od noclegu do Rovaniemi mogła być trochę krótsza ale mam w zwyczaju wybierać drogi widokowe/krajoznawcze, nie ważne, że podłej jakości, nieważne, że dużo dalej. Ma być pięknie. Jestem w końcu na wakacjach. Nocujemy znów gdzieś w kszaczorach - nic szczególnego, ważne, że nikomu nie przeszkadzamy. Dziś 380km. Pogadaliśmy więc siłą rzeczy wstajemy jak na nas późno. „Rano” lecimy do jednego ze sklepów sieci Lidl, robimy zakupy bardzo uważnie wybierając produkty i dzida na północ. Ceny jakoś strasznie nie odbiegały od naszych więc zrobiliśmy zapasy na kilka najbliższych dni. http://img402.imageshack.us/img402/5710/907s.jpg Jak pewnie co bardziej spostrzegawczy zauważyli kupiliśmy 20 jajek, które dojechały z nami aż do punktu G. Całe ! Całe jajka w … :) Jeśli mam być szczery to była najgorsza jajecznica w moim życiu. Co najważniejsze to będąc tam w szczycie letniego sezonu mieliśmy na swych motocyklach lodówki*. Także duży zapas jogurtów nie miał prawa się zepsuć. Szybciutko docieramy na koło podbiegunowe, pamiątkowa fotka i olewając Świętego M. tniemy dalej drogą E75 gnani rządzą podziwiania coraz to ładniejszych widoków i ciekawi nocy polarnej. http://img84.imageshack.us/img84/963/908s.jpg http://img10.imageshack.us/img10/5392/913ss.jpg Jedziemy i co chwila spotykamy przechadzające się zwierzaki. Umilają nam podróż, dla nas to niemała atrakcja turystyczna : http://img39.imageshack.us/img39/2484/924su.jpg http://img29.imageshack.us/img29/1035/931s.jpg http://img69.imageshack.us/img69/5877/933s.jpg http://img269.imageshack.us/img269/6690/943sw.jpg http://img600.imageshack.us/img600/2374/944s.jpg Skrzyżowanie z miastem-celem wielu wypraw motocyklowych: http://img534.imageshack.us/img534/7213/948st.jpg My jedziemy prosto, za chwilę Norwegia! Ostatni skrawek ziemi Fińskiej, za mostem granica. Zatankować nie ma gdzie a na zbiorniku mamy już przejechane ponad 200km.Trudno, trzeba będzie napełnić zbiorniki w drogiej Norwegii. Jako, że lekko mży korzystamy z daszku i posilamy się delikatnie, nasze skostniałe organizmy mają kilka minut by dojść do siebie. http://img26.imageshack.us/img26/8210/950s.jpg Granicę przekraczamy tuż za Utsjoki. Norwegia wita nas rwącymi rzekami. http://img823.imageshack.us/img823/6475/952st.jpg Pomni wysokości mandatu jaki "zapłacił" mój kolega rok wcześniej (2800,- zł za 98/80) jedziemy przepisowe 80, czasem przeginamy do 90. Spalanie spada do 3.9L w silniku o mocy ponad 170KM ! Przy tej cenie paliw ta wiadomość jest jak miód ! Noc nastała dopiero ok 23:00. Oczywiście słonko nie zaszło do końca nawet na chwilę. Jadąc podziwialiśmy to piękne wydarzenie zwane nocą polarną. Jako, że to była nasza pierwsza taka noc w życiu obiecaliśmy sobie, że nie stracimy z niej ani minuty. Także jechaliśmy pomaleńku a tytułowy punkt G był coraz bliżej. http://img41.imageshack.us/img41/2769/972se.jpg http://img401.imageshack.us/img401/7404/976s.jpg Kaski dopięliśmy bardzo mocno bo kopary nam opadały z zachwytu. Nie czuliśmy zimna, głodu. Czuliśmy się za to fantastycznie. Naprawdę – nie potrafię opisać tego co się wtedy z nami działo. http://img580.imageshack.us/img580/187/988s.jpg http://img804.imageshack.us/img804/3793/994s.jpg http://img88.imageshack.us/img88/518/997s.jpg http://img811.imageshack.us/img811/6310/1008sm.jpg http://img441.imageshack.us/img441/3153/1015s.jpg http://img860.imageshack.us/img860/3935/1016s.jpg http://img833.imageshack.us/img833/9679/1017sa.jpg cdn. *temp. powietrza rzadko skakała powyżej 15*C, a jeśli już to tylko w pełnym słonku i na niedługie chwile. |
Przypomniały mi się wakacje w Szwecji. Nie zapomnę tych widoków, reniferów i... komarów :D
|
whoa..... foty zgroza! :D
|
Minęła północ.
Wieje zimny wiatr. Jest tak zimny, że zakładamy na siebie wszystko co mamy. Wieje tak, że jedziemy w pochyleniu jakiego nie powstydziłby się niejeden "miejski lanser" na plastiku :) Jeśli parkujemy motocykle to tylko tak, by wiało "na stopkę". Inaczej wiatr przewraca motocykl. Północ, tak smakuje daleka północ. Tak jak zimno i wietrznie, tak i pięknie! Jedziemy drogą, która w okresie grudzień-maj jest zamknięta. 6 bieg, 80km/h i oszczędzamy paliwo bo jedyna stacja jaką minęliśmy jakiś czas temu była zamknięta od 18tej. A do 8 czekać nam się nie chciało. Postanowienie jest takie, że damy radę dojechać na cypel - tam kupimy paliwo od rybaków. No chyba, że będzie stacja :) Nie spieszno nam, tan noc należy do nas, co chwila zjazd w jakieś skały, co chwila fotka...i odjazd... i dalej... http://img196.imageshack.us/img196/6981/1026sc.jpg W końcu dojeżdżamy do punktu G. Zwą go Gamvik. http://img594.imageshack.us/img594/8307/1039su.jpg Dalej w "kontynentalnej" części Europy dojechać się nie da, przynajmniej nie na północ, przynajmniej bez użycia tunelu. Podobno, jaka jest prawda nie sprawdzałem. Pewnie w obawie, że się da i trzeba będzie jechać w inne miejsce :) http://img715.imageshack.us/img715/7049/1029sz.jpg W wiosce żywej duszy. Jest stacja. Statoil nawet! Jej stan wzbudza w nas zastanowienie - działa - nie działa ? Obok jest sklep. Zamknięty jeszcze. Czynny od 8. Poczekamy. Jest 7.20 http://img546.imageshack.us/img546/7420/1034s.jpg Siedzimy tak oparci o dystrybutory. Usypiamy. Budzi nas skrzypienie otwierających się sklepowych drzwi. Po minie człowieka widać, że dawno tu nikt nie zaglądał :) A może to my ubrani we wszystko co mamy tak dziwnie wyglądamy ? Nieważne. Dowiadujemy się tylko tyle, że za paliwo opłatę można uiścić w sklepie. Można ale nie trzeba. Nie ma kamer, nie ma żadnego systemu. Po prostu idziesz do kasy i mówisz za ile zatankowałeś. Nikt Cię nie sprawdza, każdy Ci wierzy. Ot naród ! Podoba mi się tu ! Lejemy do pełna pomimo ceny wyższej o ok 25% niż na południu Norwegii. Transport kosztuje! No dobra - paliwo mamy więc powrót mamy zapewniony. Idziemy rozejrzeć się po tej urokliwej miejscowości, poklikać deczko zdjęć i .... http://img52.imageshack.us/img52/9836/1032s.jpg http://img13.imageshack.us/img13/6940/1033s.jpg ...i poszukać kawałka łąki by było to wszystko pięknie widać. Tak, tam rozstawimy nasze namioty i będziemy się gapić w dal całe popołudnie. Potem zjemy i dalej będziemy się gapić. Pięknie jest mieć czas, takie widoki przed sobą i myśl, że dalej będzie równie pięknie. Jak postanowiliśmy tak też uczyniliśmy. A widoki z góry były taki o jakich nawet przez sekundę nie odważyliśmy się marzyć : http://img853.imageshack.us/img853/1634/1040s.jpg http://img843.imageshack.us/img843/2228/1042s.jpg http://img833.imageshack.us/img833/5213/1045s.jpg http://img442.imageshack.us/img442/108/1053s.jpg http://img36.imageshack.us/img36/9757/1054sh.jpg Spać poszliśmy dość wcześnie, to i wcześnie wstaliśmy. Śniadanie, ostatni rzut oka na Gamvik i otaczające go morze. http://img685.imageshack.us/img685/3746/1059sp.jpg Znikamy. Cel na dziś - Nordcapp. Przed nami niespełna 450km. Damy radę. http://img823.imageshack.us/img823/6864/1068s.jpg Pogoda piękna, wiatr gania chmury, na szczęście te deszczowe trzyma daleko od nas. Jesteśmy mu dozgonnie wdzięczni. Jazda "na Gamvik" w nieprzeciętnym złożeniu skutkuje tym iż musimy oszczędzać w lewych zakrętach nasze opony. Nie mają już (dosłownie !!!) bieżnika a nie jesteśmy nawet w połowie wycieczki. Przed oczyma mamy wizję wymiany tylnych gum w Norwegii co delikatnie mówiąc zapewni nam "lekki" dyskomfort. Perspektywa wydania 1800zł w moim przypadku ginie w głowie, wyrzucam tę myśl z głowy, zamieniam ją na piękne widoki, staram się zapomnieć i cieszyć się jazdą. Trudno, co zrobić... skąd mogłem wiedzieć, że tak się to zakończy. Nikt nie mówił, że tu można jechać po prostej będąc cały czas przez 150km w złożeniu jak w długim pięknym łuku. Niemal można się było zwiesić na kolano. A guma wiadomo - po bokach jest dużo bardziej miękka w takich oponach. Więc czarne, gumowe widoki zamieniam na takie i jadę dalej : http://img59.imageshack.us/img59/5248/1058so.jpg http://img715.imageshack.us/img715/8272/1065s.jpg http://img716.imageshack.us/img716/9028/1067s.jpg Pogoda zmienia się co kilka km. Raz słonko, raz pochmurno ale qrna nie padało od początku wyjazdu! Cieszymy się bardzi mimo, że jest mroźno, temp w okolicach 3-6*C, w połączeniu z ogromnym wiatrem... nie wiem ale mam wrażenie, że spokojnie spada do zera a może i niżej. Manetki cały czas w pozycji START, czasem wyłączam oszczędzając je na później, w końcu kawałek drogi przed nami. Zbliżamy się: http://img513.imageshack.us/img513/1018/1075st.jpg http://img827.imageshack.us/img827/6917/1079s.jpg http://img811.imageshack.us/img811/3896/1080st.jpg http://img832.imageshack.us/img832/5488/1086s.jpg http://img834.imageshack.us/img834/4796/1092s.jpg Dalej mamy tunel, a za nim kolejny cel naszego wyjazdu. Pamiątkowa fota i ciśniemy dalej. [url=http://imageshack.us/photo/my-images/710/1099s.jpg/]http://img710.imageshack.us/img710/4537/1099s.jpg Na fotki z drugiej strony tunelu musicie niestety poczekać kilka dni ;) |
Panowie. Proszę cisnąć.
|
Ja proszę o zmniejszenie dystansu pomiędzy kolejnymi postami ;)
|
Widoczków kilka po drugiej stronie tunelu:
http://img594.imageshack.us/img594/5227/1124s.jpg http://img856.imageshack.us/img856/4124/1118s.jpg http://img848.imageshack.us/img848/4093/1119s.jpg I taki wstępniak do sesji z "globusem" :) : http://img716.imageshack.us/img716/7181/1156s.jpg http://img59.imageshack.us/img59/2360/1129sd.jpg http://img851.imageshack.us/img851/1613/1133s.jpg http://img41.imageshack.us/img41/7880/1136s.jpg http://img685.imageshack.us/img685/6883/1130s.jpg Od 2 dni jesteśmy ubrani we wszystko co mamy bo po prostu jest niesamowicie zimno. Wiatr też robi swoje i wdziera się w każdą słabo osłoniętą szparkę. A wieje jak diabli. Nie żadne tam porywy, duje non stop z całych sił. Znów jedziemy w złożeniu. Dobrze, że w drugą stronę niż na Gamviku i dobrze, że to tylko kawałeczek. Dojeżdżamy pod kasy, stajemy deczko wcześniej by się rozejrzeć czy zaradni Polacy nie wjadą „bokiem” ... Stoimy, gadamy, motocykle nadal w pochyleniu (bo wieje) mimo, że stoimy. Nadjeżdża autobus, parkuje obok.... ja nadal zajęty rozmową nie pomyślałem, że przestało wiać – trzymam więc nadal maszynę „pod wiatr”. Efektowna gleba - śmiechom nie było końca :D Dobrze, że autobus zatrzymał się na tyle daleko bym nie wyczesał w niego głową :) Strat nie zanotowano. To pewnie taka kara za myśli nieczyste. Dalej już standard. Kasa biletowa, parking, globus, fotki, sklepiki, znów globus, kolejne fotki, telefon do domu, do kolegów... znów fotki. Tak - wtedy poczułem się jak największy podróżnik Świata :D To nic, że musiałem poczekać na zdjęcie przy globusie w kolejce za trzema autokarami Chińczyków, sporą grupą niemieckich, holenderskich emerytów którzy tak jak ja dotarli tu o własnych siłach swoimi terenówkami, camperami czy samochodami z przyczepą. Moja próżność kazało mi jednak myśleć, że to ja jestem naj... Chwilę potem opływałem, oczywiście w marzeniach, wyspę kajakiem, jachtem, zamarzyło mi się „popłynąć” i zobaczyć wieloryby, połowić z kutra tuńczyki na wędkę – ba, popłynąłem z marzeniami tak daleko, że wylądowałem z nartami i saniami na największej norweskiej wyspie - Spitsbergen ! Takie oto głupie myśli ma człowiek stojąc na skraju Europy przy 2*C i silnym wietrze. Wyszło słonko - zostawiam myśli samym sobie, kto wie, może kiedyś do nich powrócę. Wyciągam swojego Dynaxa i focę. http://img205.imageshack.us/img205/4483/1139s.jpg http://img824.imageshack.us/img824/4269/1144s.jpg http://img841.imageshack.us/img841/5901/1168sc.jpg http://img402.imageshack.us/img402/662/1169so.jpg Odpoczynek w środku, trzeba było się ogrzać. Na pamiątki nas nie stać. Kupujemy więc tylko pamiątkową naklejkę i bierzemy sobie kilka darmowych, które nakleja się na opakowanie prezentów zakupionych w tymże sklepie - tak by było wiadomo, że to z Nordcapp :) Dziwne to pewnie powiecie ale do dziś je przechowuję jako cenne trofeum, nie pozwoliłem sobie nakleić jej na moje Suzuki. Chciałem na Transalpa ale przecież nim tam nie byłem. Głupie to takie... Wysyłamy kartki: http://img850.imageshack.us/img850/7718/1170s.jpg Ogrzani pakujemy się kolejny raz pod globus bo wyszło słonko a turystów już prawie brak, więc...focimy ! http://img189.imageshack.us/img189/7726/1180s.jpg http://img195.imageshack.us/img195/6755/1182s.jpg http://img20.imageshack.us/img20/583/1184s.jpg http://img843.imageshack.us/img843/1603/1185s.jpg Dobra, czas się zmywać, i tak chyba ze 3h tu siedzimy. Zaraz nas skasują za bilet kolejny raz :D Kurka, tak główkujemy – jechać tyle drogi i spędzić na Nordcapp tylko 3h ? Nie no, to nie w naszym stylu. Odjeżdżamy 300-400m, pierwsza dróżka za zakrętem w lewo jest nasza. Tak, to będzie to. Jedziemy z 300m kamienistą dróżką , do góry, by coś tam było widać. Trochę tu miękko, widać, że niedawno padało ale Suzi idzie grzecznie, nie wierzga. Standardowo parkujemy w stylu „wiatr na kosę” rozbijamy obóz. Widoków brak ale już nam się nie chce zmieniać miejscówki. Mamy wodę a to najważniejsze. http://img685.imageshack.us/img685/4813/1191sr.jpg http://img856.imageshack.us/img856/3078/1188s.jpg http://img338.imageshack.us/img338/1584/1189s.jpg http://img14.imageshack.us/img14/4940/1190s.jpg Może i widoczków pięknych brak ale za to doskonale widać jadących na Nordcapp , tak samo jak i tych co z niego wracają. I jedni i drudzy wyciągają kciuki, machają w geście pozdrowienia. Ktoś robi zdjęcia. Po raz kolejny czuję się wielki, znów jestem największym podróżnikiem Świata ... No skoro tak się poczułem trzeba było zrobić coś wielkiego. Zrobiliśmy, a jakże. To było to: wielki chiński obiad (4 zupki) za całe 3,60zł. To było tak wielkie, że ledwo się zmieściło w garnku :) Czuliśmy się po dokonaniu tego jeszcze więksi ( nasze brzuchy). No to znów coś trzeba było zrobić. Zostawiliśmy nasz dobytek. Wybraliśmy najwyższy punkt na horyzoncie i ... poszliśmy na niego. Trochę w strachu, że coś się nam stanie ale wiadomo – tą wielkość trzeba było sobie udowodnić, nie mogliśmy zawieść naszych kibiców z dołu. Szczyt zdobywamy po około 30 minutach. Oczywiście wspinam się w rękawiczkach roboczych – ten zwyczaj pozostał mi do dziś :D Jakoś tak dziwnie – albo z dołu widzieliśmy inny szczyt albo... albo jesteśmy tak wysoko, że nie widać naszego obozu, albo nam ten obóz ktoś sprzątnął ( policja, wiatr). Nie no, musi być drugi wierzchołek. Ruszamy w górę i nieco w bok. Jesteśmy – wmawiamy sobie, że nikt tu przed nami jeszcze nie był :D Na dole widać, że maszyny i namioty stoją !!Oddychamy z ulgą. Szybka sesja i schodzimy na dół. http://img594.imageshack.us/img594/9594/1186s.jpg A tu zbliżenie na dowód, że było zimno :D http://img31.imageshack.us/img31/3209/1187s.jpg Schodzimy pomalutku, bo co chwila z góry spada jakiś kamień a my bez kasków... Na szczęście wszystko ok i układamy się do snu w naszych nabrzmiałych namiotach. Szum wiatru, trzepoczące na nim ściany namiotu kołysały nas do snu, arktycznego snu. Jeśli tak samo czują się szejkowie śpiący w hotelach po 10.000$ za dobę to chcę zostać milionerem - pomyślałem i usnąłem. Nie wyszło. Znacz sen się udał, nie wyszło to drugie :( cdn. |
Narracji w tym odcinku będzie skromna - niestety notatek z wyjazdu brak a pamięć ulotna :(
Ot jedziemy sobie już do domu, na południe, wzdłuż zachodniego wybrzeża. Nic się nie wydarzyło specjalnego więc nie ma o czym pisać. Ot kolejne tankowania, kolejne posiłki, kolejne zdjęcia: http://img14.imageshack.us/img14/4231/1204sr.jpg http://img801.imageshack.us/img801/2397/1205s.jpg http://img215.imageshack.us/img215/2107/1210s.jpg http://img836.imageshack.us/img836/4765/1223s.jpg http://img825.imageshack.us/img825/623/1234sua.jpg http://img853.imageshack.us/img853/9299/1248s.jpg http://img441.imageshack.us/img441/1425/1250s.jpg http://img37.imageshack.us/img37/7601/1257s.jpg http://img834.imageshack.us/img834/8009/1259s.jpg http://img11.imageshack.us/img11/393/1260s.jpg http://img24.imageshack.us/img24/2798/1261s.jpg http://img854.imageshack.us/img854/1005/1263so.jpg http://img811.imageshack.us/img811/9306/1264s.jpg http://img441.imageshack.us/img441/3751/1265s.jpg http://img29.imageshack.us/img29/8748/1266s.jpg http://img824.imageshack.us/img824/6214/1267s.jpg Czekam na prom na Lofoty. Na promie szybka drzemka i znów postanowienie przejeżdżenia kolejnej całej nocy. Wraz z promem odpływa ze mnie pycha. Znów jestem maluśki. Tamto miejsce było jakiś dziwne, nigdy już później w życiu nie czułem się tak wspaniale. Nigdy nie byłem naj :( Płynęliśmy, znaczy płynął prom, samochody, ludzie – ja odpływałem. Odpływałem zachłyśnięty widokami: http://img824.imageshack.us/img824/7085/1268s.jpg Zdjęcie robione przez szybę, kto się przyjrzy zauważy :) Byliśmy coraz bliżej... http://img26.imageshack.us/img26/9092/1269s.jpg Wieczór się zbliżał nieuchronnie ale przecież wiedzieliśmy, że nocą jest tu równie pięknie co w dzień, a że kilka stopni chłodniej - trudno :) http://img341.imageshack.us/img341/4181/1272s.jpg http://img545.imageshack.us/img545/7300/1274s.jpg Rejs czy jak to tam nazwać trwał zaledwie chwilę a krajobrazy zmieniały się tak jak by trwał cały dzień ! http://img828.imageshack.us/img828/2359/1275s.jpg Sztuczna hodowla ryb, wzdłuż nabrzeży długich na kilometry fjordów, wyglądała +/- właśnie tak. W końcu dobiliśmy do brzegu, zjechaliśmy na kiepski, północno norweski asfalt, co prawda bez dziur i kolein ale na sporej jego długości dało się zauważyć wzdłużną "tarkę" która nie podnosiła komfortu jazdy. Od kilku dni już wiedzieliśmy, że super drogi w tym rejonie Europy to mit i fikcja! Pewnie się tym za mocno nie przejmują, bo i po co, w końcu nawierzchnia pewnie przez pół roku jest przykryta śniegiem. Resztki opony Fazera planowaliśmy zostawić właśnie tu, na Lofotach. Jutro , w Bodo zakup nowych. http://img526.imageshack.us/img526/8472/1280s.jpg http://img221.imageshack.us/img221/4568/1287svj.jpg http://img189.imageshack.us/img189/4953/1290s.jpg Noc była wyjątkowo ciemna, stąd zdjęcia ostro wyciągane z cieni - dużo szumu i jakość nie najlepsza by wydobyć to coś, kilka szczegółów: http://img254.imageshack.us/img254/340/1293s.jpg http://img687.imageshack.us/img687/7880/1295s.jpg http://img19.imageshack.us/img19/2673/1297s.jpg http://img859.imageshack.us/img859/1270/1301s.jpg cd. po weekendzie. |
Powiem tak :
Neno 2012 Wagadugu i teraz Neno 2006 Norwegia kurcze bardzo ciekawa wolta w czasoprzestrzeni można porównać opisy doznań :D prawie że miłosnych w zimnie na pólnocy i w upale na południu ba w Afryce i to w tak rozległym czasie. Znaczy chodzi o to co było wczesniej opisane poźniej niż to co było poźniej i to jeszcze w tak różnych okolicznościach przyrody. Dzięki ! A pozatym to wiadomo zdjęcia piękne. |
Przyroda w Norwegii - to jest chyba to, po co się tam jeździ. Przyroda, przestrzeń, surowy krajobraz okraszony pięknym niebem, wspaniałą zielenią traw, lasów oraz niezapomnianym granatem wód. Wbija się to w pamięć na długie, długie lata i niestety nie pozwala się już cieszyć w pełni widokami z np. słynnej Trasy Transfogarskiej. Wspomniana trasa widziana przed i po wizycie w Skandynawii wygląda zupełnie inaczej, nie robi już w ogóle wrażenia. Stąd rada - Skandynawia jak najpóźniej, po niej ciężko jest znaleźć widoki które cieszą oko.
Ptaki, zwierzęta - wszystko w zasięgu ręki. Często to nie TY chcesz podejść a właśnie one. Ciekawskie, nie widzące w nas zagrożenia, przyjacielskie. Pewnie też przyzwyczajone do smakołyków bo jak wyjaśnić owcę wskakującą na mój motocykl i szukającą Bóg wie czego w moim tankbagu... ?? No raczej nie jest to instynkt przetrwania, węchu chyba też dobrego nie mają bo akurat tam prowiantu nie zwykłem wozić ...:) http://img339.imageshack.us/img339/4605/1304s.jpg http://img208.imageshack.us/img208/3443/1308s.jpg http://img220.imageshack.us/img220/3873/1303s.jpg http://img828.imageshack.us/img828/9251/1311s.jpg Jeździmy tak sobie, odwiedzamy plaże, fotografujemy góry, fjordy, otwarte morze, spotykamy pasące się wolno całą dobę owce. Szok ! http://img840.imageshack.us/img840/7128/1321s.jpg http://img641.imageshack.us/img641/2149/1340s.jpg http://img21.imageshack.us/img21/1776/1337su.jpg http://img214.imageshack.us/img214/6591/1336s.jpg http://img12.imageshack.us/img12/2786/1335s.jpg http://img827.imageshack.us/img827/310/1334sa.jpg http://img821.imageshack.us/img821/7945/1328s.jpg http://img19.imageshack.us/img19/8500/1318sr.jpg http://img205.imageshack.us/img205/8995/1313s.jpg I te zachody słońca ciągnące się długimi godzinami. Niech się jeść, nie chce się spać. Człowiek tylko się wpatruje i chce jechać hen daleko, do słońca, do gwiazd, po horyzont! Po kilku godzinach zachód łączy się ze wschodem, nie wiadomo jak i kiedy słonko powoli znów wyłania się z zza linii horyzontu, linii która oddziela światło i cień. Jest pięknie! http://img853.imageshack.us/img853/4361/1351s.jpg Same Lofoty wielkie nie są, na rejs by zobaczyć wieloryby nas nie stać. Wmawiamy sobie, że po prostu nas to nie interesuje, nie ma czasu, a , że to choroba morska, a , że to nie przepadamy za wodą...itp. Wszystko by poprawić sobie nastrój. A prawda jest zupełnie inna - trudno. Może innym razem, przynajmniej będzie powód by tu wrócić. Cóż więc robić – po prostu rano trzeba będzie się zmywać. Usiedliśmy nad mapą, wyjęliśmy nasze podręczne kalkulatory, rozłożyliśmy mój „słynny” Atlas Marco Polo z ubiegłego stulecia i patrząc na stan naszych opon zaczęliśmy rachować. Szybko obliczyliśmy, że biorąc pod uwagę ceny benzyny taniej wyjdzie nam prom :D a, że te pływają od ok 9, więc dużą część nocy spędzamy na stacji benzynowej. Robimy sobie toaletę na zmianę – jeden się myje drugi pilnuje motocykli... jak by w Skandynawii była takowa potrzeba... *Oczywiście zanim podjęliśmy decyzję o wydaniu pieniążków na nowe opony odwiedziliśmy szereg „składzików” w poszukiwaniu czegoś co Norwegowie już zrzucili ze swoich felg. W czasie poszukiwań, by nie było lipy, motocykle ustawiliśmy tablicami rejestracyjnymi w stronę budynku :D żeby nie było... ;) Mapka: http://img706.imageshack.us/img706/4264/mapka02.jpg I taka ogólna by było widać w której to części Norwegii aktualnie jesteśmy. http://img29.imageshack.us/img29/6348/mapka01.jpg |
Siedzimy więc sobie tak na tej stacji. Poranek jest naprawdę chłodny i nie daje nam spać. Zresztą co chwilę, co dziwne w tym kraju, z piskiem opon na stację wpadają jakieś sportowe auta na tuningowanych wydechach. Kolejna noc praktycznie bez snu...
I jeszcze ta cholerna reklama, która kusi do zjedzenia czegoś innego.... ale mając w perspektywie zakup opon oblizujemy się, odwracamy tyłem do niej by nie kusiła więcej i ... i oblizujemy się dalej :D http://img35.imageshack.us/img35/5638/1322s.jpg 99,-x 0,6 = blisko 60zł. Oblizaliśmy się chyba więcej niż 60razy każdy! http://img833.imageshack.us/img833/5778/1354sd.jpg http://img205.imageshack.us/img205/232/1358s.jpg http://img822.imageshack.us/img822/84/1362s.jpg http://img854.imageshack.us/img854/6158/1363s.jpg http://img35.imageshack.us/img35/1816/1366sj.jpg http://img705.imageshack.us/img705/2029/1375s.jpg http://img687.imageshack.us/img687/6001/1379s.jpg http://img94.imageshack.us/img94/4272/1351sr.jpg http://img853.imageshack.us/img853/369/1380s.jpg http://img51.imageshack.us/img51/699/1325s.jpg Słonko wstaje więc odwiedzamy nasz tytułowy cel czyli:”Cel A to Å”. A Å w blasku porannego słonka wygląda tak, że opadła mi kopara i ugięły się nogi, a Hayabusa, a Hayabusa... zrzuciła kufry... ;) http://img651.imageshack.us/img651/1998/1382s.jpg http://img221.imageshack.us/img221/2983/1383ssawqfx.jpg http://img688.imageshack.us/img688/8162/1385s.jpg http://img829.imageshack.us/img829/1018/1389s.jpg http://img269.imageshack.us/img269/2599/1390s.jpg Cel zaliczony więc ruszamy do Bodo – prom płynie ok. 4h więc tam się prześpimy. Oby ! http://img215.imageshack.us/img215/6034/1396s.jpg Prom odpływa a my, mimo, że słonko świeci nam prosto w oczy zasypiamy jak niemowlaki. Dobranoc ! |
Zdjęcia REWELACJA!
Dobrze, że mnie tam nie było..;) |
Dobijamy do brzegu i już po kilkudziesięciu minutach, jeszcze lekko zaspani krzątamy się po miasteczku w poszukiwaniu opon które niechybnie się kończą ( u mnie ) i skończyły ( w Fazerku). Miasteczko niby niewielkie, niby daleka północ a moją oponę i do mojego motocykla, i do kolegi. Jesteśmy w szoku.
Kolega dostał wymianę jeszcze za 99NOK czyli prawie gratis jak na Norwegię, w sumie zapłacił 900zł. U mnie wyrok był bardziej surowy: 1800zł ale... przemiły Pan zerknął na DOT, zauważył , że oponka ma 2 lata i... dostałem ją za 1000zł. Trochę się cieszyłem ale i tak zgrzytałem zębami wiedząc , że przed wyjazdem kupiłem za 1600,- dwa ( słownie: DWA) komplety. Drugi leżał i czekał , bo wiedziałem, że wrócę na łysych. Ale przecież to niespełna połowa drogi dopiero za nami a tu taki numer... Ja zdecydowałem się na swojej oponie jeszcze podjechać gdyż miałem dłuższą drogę do domu - kolega za chwilę wracał promem, ja miałem ambicję dojechać na kołach. Przymocowałem oponę niczym w rasowym wyprawowym motocyklu ruszającym w drogę co najmniej na Magadan. http://img534.imageshack.us/img534/9026/1397s.jpg Wystartowaliśmy. Pięknym widokom nadal nie było końca. http://img594.imageshack.us/img594/6346/1428s.jpg http://img403.imageshack.us/img403/9185/1429s.jpg http://img138.imageshack.us/img138/7664/1432s.jpg http://img809.imageshack.us/img809/7286/1442s.jpg http://img851.imageshack.us/img851/539/1446s.jpg Opuszczamy Arttic Circle i zaczynamy rozglądać się za jakimś kawałkiem płaskiej przestrzeni gdzie będzie można w końcu wyspać się jak ludzie oraz coś przekąsić na ciepło. http://img42.imageshack.us/img42/1983/1447s.jpg Mijamy potężną rzekę i kilka km dalej znajdujemy miejsce na biwak. http://img17.imageshack.us/img17/7722/1448s.jpg Raczymy się zupką za złotówkę i spać: http://img812.imageshack.us/img812/3410/1454s.jpg[/code] |
Jest niedziela, słonko zachęca nas do wyczołgania się z namiotów.
Pakujemy więc pospiesznie cały majdan i po śniadanku ruszamy w dalszą drogę. http://img204.imageshack.us/img204/803/1457s.jpg Na parkingach, stacjach benzynowych pełno amerykańskich pickupów z lawetami a na nich muscle cary. Ni mniej, ni więcej wskazuje to na jakąś imprezę. Jedziemy więc sobie za jednym takim i lądujemy na jakimś pasie startowym , pięknie położonym jak chyba wszystko w tym kraju. Wyścigi na ¼ mili ale nie takie tradycyjne jak u nas. Udział biorą tylko i wyłącznie muscle cary. Piękne maszyny. Norwegowie nie tylko bawią się w wyścigi takimi autami ale i na co dzień również widuje się takie auta na tamtejszych drogach. Z takich ciekawostek motoryzacyjnych to północ obfituje w auta rajdowe, spora część 4x4, z dodatkowymi światłami na masce. Nie są to auta nowe ale pięknie utrzymane : Lancie Delta, Fordy Cosworth, Toyoty Celica itp. Wspaniały widok, zwłaszcza w mojej wyobraźni – noc, ośnieżona, kręta droga i ONA - Lancia Delta Integrale, odpalone wszystkie światła, opony z kolcami ( tam są dozwolone) zrywają zalegający lód i ten ryk, ogień z wydechu - MNIAM . Centrum i przede wszystkie południe – to wypicowane na błysk amerykańskie V8ki z lat 60tych, piękny, odnowiony lakier, mnóstwo chromu i delikatny pomruk silnika z legendą. Tak, Norwegowie wiedzą co dobre. Bawimy tam z 3-4godziny, no może "delikatnie" dłużej. Miałem kupę zdjęć tych aut, ludzi pasjonujących się nimi ale ostały się tylko dwa pędziwiatry :( http://img543.imageshack.us/img543/1377/1488s.jpg http://img856.imageshack.us/img856/5777/1501s.jpg Niestety czas nas goni, dziś musimy dojechać do drogi Trolli. Dojazdówka piękna, by ją jeszcze urozmaicić wybieramy drogi szutrowe. Jest cool: http://img833.imageshack.us/img833/42/1541s.jpg http://img20.imageshack.us/img20/7672/1544s.jpg http://img85.imageshack.us/img85/1733/1533s.jpg http://img820.imageshack.us/img820/9222/1547s.jpg http://img207.imageshack.us/img207/3403/1580s.jpg Zaczyna się zachód słonka, pora przycisnąć bo na bu już nie ma białych nocy, więc namiocik trzeba rozbić o przyzwoitej porze ;) http://img443.imageshack.us/img443/1104/1561s.jpg http://img853.imageshack.us/img853/7834/1552s.jpg[/code] [code]http://img641.imageshack.us/img641/2347/1527s.jpg Daleko tego dnia nie dojechaliśmy. Znajomy znak ( wcześniej widzieliśmy go na zdjęciach w necie - Norwegię "robiliśmy" bez przewodnika, mapy czy nawigacji, drogę wskazywały nam nasz zachcianki, zmysł powonienia, wprawne oko "reportera" i stary atlas samochodowy o dyskusyjnej dokładności :) ) nakazywał nam zatrzymać się i właśnie tu, na pobliskim parkingu oznaczającym początek trasy Trollstigen, zwanej Drabiną Trolli. http://img341.imageshack.us/img341/5228/1587s.jpg Jest to jedyny w Norwegii (prawdopodobnie jedyny na świecie) znak drogowy "Uwaga Trolle" :) http://img256.imageshack.us/img256/7861/1581s.jpg http://img339.imageshack.us/img339/2954/1596s.jpg Byliśmy świeżo po remoncie nawierzchni w 2005r, więc śliniliśmy się ostro na jutrzejsze 11 serpentyn. Śliniliśmy się też do kolacji bo w brzuszkach burczało... Rozłożyliśmy więc naszą kuchnię i zaczęliśmy konsumować. http://img685.imageshack.us/img685/5993/1585s.jpg - Dzień dobry - zdało się słyszeć z daleka. - Dzień dobry - odpowiedzieliśmy z pełnymi jeszcze ustami - Panowie będą tu nocowali ? - spytał zdziwiony jegomość widząc nas w trakcie kolacji, w strojach zapowiadających raczej pozostanie w tym miejscu niż dalszą jazdę - Tak planujemy odpowiedzieliśmy z nutką strachu bojąc się ,że rodak nas stąd pogoni rzucając jakimiś paragrafami - Ależ Panowie, na dole w miasteczku są dziesiątki hoteli, jest camping. To turystyczne miejsce jest ! - zdawał się namawiać nas do zabranie się na dół. - My też tam mieszkamy, jest cieplej, tu w nocy potrafi być zimno - zachęcał dalej - Przestań piep*** staruchu po ciosie otwartą dłonią w głowę zganiła go małżonka - Chłopcy chcą poczuć wolność a Ty im zatruwasz spokój - mówiła ciągnąc go do samochodu - Ależ nikt nam nie przeszkadza, wszystko jest ok - odparliśmy nadal mając pełne usta bo papu szybko stygło :( - Już ja mu wytłumaczę po drodze o co w tym wszystkim chodzi, stary jest a tak mało wie o życiu - odrzekła kobieta i nadal okładając męża jedną ręką, pozdrawiając nas z uśmiechem drugą "prowadziła" delikwenta do samochodu. Odjechali. Można było w końcu parsknąć śmiechem. Przezabawna sytuacja nie pozwoliła nam jeszcze długo usnąć. Przed snem oczywiście jeszcze szybka sesja sławnej na całą Europę Drabiny Troli: http://img690.imageshack.us/img690/4368/1594s.jpg http://img190.imageshack.us/img190/5131/1579s.jpg http://img525.imageshack.us/img525/6438/1582s.jpg cdn. |
Noc minęła spokojnie, tylko szum wiatru koił nasze zmysły.
Rano, na spokojnie, bez zbędnej napinki - śniadanko, pakowanie, rzut oka na kończącą się oponę i jazda dalej. http://img829.imageshack.us/img829/646/1600s.jpg http://img192.imageshack.us/img192/767/1603se.jpg http://img842.imageshack.us/img842/5940/1604s.jpg http://img853.imageshack.us/img853/7931/1608s.jpg Tak jadąc zaczynam się dziwnie czuć. Nie wiem czy byliście kiedyś na meczu tenisa ziemnego, może udało się Wam nawet zasiąść w najlepszym miejscu- na przeciwko siatki. Czułem się podobnie. Byliście nawet na finałowym spotkaniu Wimbledonu ?? Szacunek ! Ale to i tak to nie to samo. Finał trwa ledwo 90 minut. A ja... a ja latałem głową na lewo i prawo, jak oszalały cały dzień ! A widowisko lepsze niż najlepszy tenis. Może bez przebojowych akcji ale widoki lepsze niż by grała sama Sharapova ! I ta przestrzeń, ta cisza, ta wgniatająca w siedzenie wielkość gór, ta zieleń łąk, biel śniegu, błękit nieba, turkus wody... a wszystko to wymieszane z zapachem wolności i dźwiękiem z Yoshimury RS3. Tak, tego się nie zapomina ! http://img205.imageshack.us/img205/2695/1611s.jpg http://img140.imageshack.us/img140/6849/1612s.jpg Na szczęście droga się kończy bo chyba następnego dnia miał bym zakwasy. Czekamy na prom. Czas na Fjordy . http://img193.imageshack.us/img193/6239/1613s.jpg[/code] http://img585.imageshack.us/img585/6849/1612s.jpg Przerwa w ruchach głową trwała tylko tyle co czas oczekiwania na prom. Znów się zaczęło.... Kolejny finał. Dobrze, że prom płynął wolniej niż ja poruszałem się swoim motocyklem. Miałem więcej czasu by delektować się otaczający mnie pięknem. http://img59.imageshack.us/img59/1645/1641sv.jpg http://img846.imageshack.us/img846/4559/1614s.jpg http://img232.imageshack.us/img232/3331/1626s.jpg http://img201.imageshack.us/img201/1988/1631s.jpg http://img402.imageshack.us/img402/9961/1647s.jpg http://img545.imageshack.us/img545/3917/1659.jpg http://img19.imageshack.us/img19/4148/1664s.jpg http://img339.imageshack.us/img339/6240/1666s.jpg http://img715.imageshack.us/img715/2495/1669s.jpg http://img526.imageshack.us/img526/6509/1672s.jpg http://img833.imageshack.us/img833/7908/1680s.jpg http://img407.imageshack.us/img407/3804/1683s.jpg http://img38.imageshack.us/img38/3962/1684su.jpg Jeśli tak wygląda Niebo - to ja się na to piszę! Tak, tak chyba wygląda niebo - w końcu "gołębie" już tu są. Bez wątpienia - byłem wtedy w Niebie ! http://img831.imageshack.us/img831/6370/1637s.jpg http://img402.imageshack.us/img402/2879/1634s.jpg http://img403.imageshack.us/img403/7317/1636s.jpg http://img715.imageshack.us/img715/7914/1640sa.jpg Zostawiamy nasz prom i ruszamy w górę - kierunek Dalsnibba ! http://img41.imageshack.us/img41/4154/1686s.jpg |
Zostawiamy za sobą prom, wiadomo, na poziomie morza , w końcu to fjordy i pniemy się 1500mnpm! Ot tak, od razu.
http://img7.imageshack.us/img7/6302/1688s.jpg http://img521.imageshack.us/img521/1871/1716so.jpg Po kilku km kończy się asfalt. Kręta szutrówka wymaga od nas mnóstwa uwagi, jest wąsko a ruch nie mały. Co jakiś czas mijanka, można bezpiecznie minąć się z kamperami których jest tu po prostu zatrzęsienie! http://img585.imageshack.us/img585/3190/1692sk.jpg Ten kawałek drogi zmęczył nas "delikatnie" - dobrze, że na górze wiało, dało to trochę orzeźwienia. Widoki cudne: http://img137.imageshack.us/img137/8705/1693s.jpg Droga którą jechaliśmy "kilka" minut temu. http://img560.imageshack.us/img560/5374/1695s.jpg Jak widać nasz prom już odpłynął. Chłopcy są ciekawi jak daleko jest na dół... http://img545.imageshack.us/img545/8219/1698s.jpg http://img98.imageshack.us/img98/4486/1700sk.jpg Chłodny wiatr oziębił nasz spocone plecy, widoki jak by przestały już nas zachwycać, czas było ruszać na dół. Specjalnie wyczekaliśmy moment gdy nic w dół nie zjeżdżało - chcieliśmy mieć czystą drogę. Pomaleńku ruszyliśmy. W dół nie było łatwiej ... Perspektywa takich dróg jak poniżej dawała nam jednak otuchy: http://img801.imageshack.us/img801/9836/1706s.jpg Na dole temperatura znów skoczyła do magicznych jak na Norwegię 24*C. Trzeba było więc się orzeźwić : http://img155.imageshack.us/img155/714/1711s.jpg Znudzeni jazdą po czarnym znów, tym razem już z wybory wbiliśmy się w szutrówkę. To był strzał w dziesiątkę! http://img137.imageshack.us/img137/8650/1712s.jpg http://img210.imageshack.us/img210/3272/1713s.jpg http://img515.imageshack.us/img515/7066/1758s.jpg http://img525.imageshack.us/img525/8293/1757s.jpg Jej jakość pozwalała jechać nawet na takich motocyklach jak nasze. Może nie była czarna ale szeroka i mocna na pewno ;) http://img607.imageshack.us/img607/5052/1719s.jpg http://img844.imageshack.us/img844/4416/1729s.jpg Tak mi tylko przeleciało przez głowę ile to takich widoków człowiek stracił pędząc bo asfaltowych nawierzchniach :( Nie wiem czy to wtedy pojawił się instynkt porzucenia plastika, ale być może coś w tedy w mej głowie zaczęło się budzić. http://img85.imageshack.us/img85/9885/1731s.jpg http://img40.imageshack.us/img40/1959/1734s.jpg http://img684.imageshack.us/img684/3021/1737s.jpg http://img443.imageshack.us/img443/3840/1748s.jpg http://img94.imageshack.us/img94/8369/1759s.jpg http://img443.imageshack.us/img443/5121/1760s.jpg Już asfaltem docieramy do miejsca z którego mieliśmy nadzieję podziwiać wspaniały zachód słonka. W oczekiwaniu na nie rozbijaliśmy namioty, szykowaliśmy kolację. I wtedy wybuchała, na szczęście nie butla z gazem tylko wspaniała paleta barw. Wybuchła i rozlała się po niebie okraszając je tak jak tylko pięknie można było. http://img843.imageshack.us/img843/7701/1776s.jpg http://img710.imageshack.us/img710/5601/1766s.jpg http://img526.imageshack.us/img526/4281/1768s.jpg Chyba spokojniej tego dnia nie można było zakończyć. Spaliśmy kilometry od najbliższej osady ludzkiej, kilkadziesiąt metrów ponad poziom morza, otuleni ciszą przerywaną tylko szumem wiatru i te barwy..... Pospaliśmy się jak dzieci. cdn. |
Neno, czytamy,czytamy i fotki oglądamy :D
|
Neno jak to robisz ze jeszcze po tylu latach pamiętasz? Skandynawia jakoś nigdy motorowo mnie nie kusiła z uwagi na temperatury ale teraz chyba zacznie. Super wątek .
|
miazga
|
Pięknie !
|
Cytat:
Wróciłbym tam, polatał po szuterkach ale... inne miejsca też czekają. A co do pogody to trafilismy pogodę jak marzenie, choć były i dni kiedy nawet nie myślałem o sięganiu po aparat a podgrzewane manetki pracowały w trybie start (max) ;) |
O nie spodziewałem się że z Dalsnibba są aż takie widoki :eek:
W tym roku tam w końcu zawitam a Ty nakręcasz mnie coraz bardziej, jeszcze troche i wystartuję przed czasem :D |
Słonko budzi nas mocny uderzeniem po oczach. Ciemne ściany namiotu za wiele nie pomagają. Trzeba wstawać.
Kto by pomyślał, że trafimy taką pogodę! Zwijamy szybko obóz bo temperatura rośnie w zastraszającym tempie- czas ruszać, jadąc jest dużo chłodniej. http://img855.imageshack.us/img855/9201/1893ss.jpg http://img821.imageshack.us/img821/7117/1891ss.jpg I proszę mi się nie śmiać ze skarpetek :P Wtedy nie wiedziałem , że tak nie można :D Człowiek młody był i głupi. Zresztą - głupi nadal pozostał... http://img403.imageshack.us/img403/3301/1889ss.jpg http://img266.imageshack.us/img266/7070/1885ss.jpg Śniadanko zjadamy kilkadziesiąt metrów niżej, nad brzegiem. http://img195.imageshack.us/img195/658/1884ss.jpg http://img713.imageshack.us/img713/6375/1962ss.jpg http://img225.imageshack.us/img225/5999/1882ss.jpg http://img85.imageshack.us/img85/8628/1877ss.jpg http://img52.imageshack.us/img52/4660/1868ss.jpg http://img846.imageshack.us/img846/8642/1866ss.jpg http://img163.imageshack.us/img163/226/1783ss.jpg http://img717.imageshack.us/img717/2581/1790ss.jpg Dzień mijał nam spokojnie, utrzymując prędkość w zakresie określonym surowymi przepisami nawijaliśmy mozolnie kilometry, zapełnialiśmy karty pamięci w naszych aparatach. Szło idealnie aż do feralnego punktu gdzie jakieś 90 minut wcześniej oberwało się zbocze i zasypało nam przejazd. http://img228.imageshack.us/img228/4965/1785ss.jpg http://img404.imageshack.us/img404/7897/1786ss.jpg Robotnicy nie chcieli nas przepuścić - w sumie to i za bardzo miejsca nie było:( Kampery postanowiły zostać i poczekać, przewidywany termin oddania drogi : jutro wieczorem Alternatywy dla spędzenia tu dwóch dni i nocy dwie: - drogi prom - długi, bo ponad 350km objazd Żadna z nas nie satysfakcjonuje. Jako "rasowi podróżnicy" robimy sobie skrót przez góry. Bez mapy, jedynie z mało dokładnym atlasem w którym oczywiście żadnej drogi nie było. Ruszyliśmy: http://img98.imageshack.us/img98/552/1817ss.jpg http://img189.imageshack.us/img189/5312/1796ss.jpg http://img689.imageshack.us/img689/7690/1797ss.jpg http://img545.imageshack.us/img545/2213/1802ss.jpg http://img820.imageshack.us/img820/1359/1818ss.jpg http://img850.imageshack.us/img850/8236/1820ss.jpg http://img835.imageshack.us/img835/5872/1830ss.jpg http://img853.imageshack.us/img853/8843/1833ss.jpg http://img641.imageshack.us/img641/458/1841ss.jpg http://img843.imageshack.us/img843/5223/1845ss.jpg http://img19.imageshack.us/img19/1193/1846ss.jpg http://img707.imageshack.us/img707/9682/1849ss.jpg http://img826.imageshack.us/img826/7958/1853ss.jpg http://img21.imageshack.us/img21/4850/1855ss.jpg http://img155.imageshack.us/img155/585/1858ss.jpg http://img441.imageshack.us/img441/7798/1787ss.jpg http://img205.imageshack.us/img205/4949/1788ss.jpg Remont. Droga niestety okazuje się zamknięta, trwa remont a między barierkami blisko 120cm Hayabusa nie przejdzie... można by zdjąć kufry i próbować ale na drugim końcu kładki są duże schody - och gdy by to był mój obecny Transalp :) Wracamy do punktu wyjścia le nie poddajemy się - spróbujemy objechać to z drugiej strony! Decyzję okupuję przebitą oponą ale pianka załatwia mój kłopot w kilka minut. http://img855.imageshack.us/img855/1910/1860ss.jpg http://img151.imageshack.us/img151/4089/1862ss.jpg http://img4.imageshack.us/img4/1884/1863ss.jpg Zdenerwowani ale w sumie bogatsi o nowe zdjęcia, ciekawe doświadczenia jednak musimy wybrać jedną z tych dwóch alternatyw. Koszt przejazdu 350km taki sam jak cena promu. Moja wyświechtana opona mówi PROM, my : DROGA :D Jak to mówią - droga jest celem, ruszamy więc. Daleko nie ujeżdżamy - zaczyna się ściemniać więc zaczynamy szukać noclegu. http://img196.imageshack.us/img196/6472/1902ss.jpg http://img138.imageshack.us/img138/6155/1909ss.jpg http://img687.imageshack.us/img687/1178/1927ss.jpg http://img155.imageshack.us/img155/430/1940ss.jpg cdn. |
Noc spędzona w byle jakim miejscu miała być zrekompensowana widokami dnia. Ruszamy.
Pomimo, że omijamy drogi prom, to i tak musimy skorzystać z innego, sporo krótszego i sporo tańszego - ale jednak. Przez pierwsze minuty rejsu towarzyszą nam dziesiątki mew, które zwabione przysmakami rzucanymi przez turystów robią co chcą... w tym również załatwiają swoje potrzeby nad głowami rozbawionego tłumu. Co celniejszy strzał nagradzany jest oklaskami a poszkodowany znika na moment pod pokładem ;) Nam się udało i nie zostaliśmy trafieni. Motocykle również całe. http://img687.imageshack.us/img687/7199/1984se.jpg http://img145.imageshack.us/img145/892/2018s.jpg Po ok 30 minutach rejsu pogoda zaczyna się poprawiać, co nas niezmiernie cieszy, bo za chwilę przecież opuszczamy fjord i przenosimy się na asfalt. I tylko czasem, na kilkanaście sekund słonko przykryje jakaś pojedyncza, błąkająca się po niebie chmura. Nie przeszkadza to jednak dzieciom, które biegają ubrane jak by były w słonecznej Hiszpanii. Z rzadka, powiew zimnego wiatru przypomina jednak, gdzie tak naprawdę jesteśmy. http://img94.imageshack.us/img94/6381/2024s.jpg http://img442.imageshack.us/img442/4008/2025s.jpg http://img202.imageshack.us/img202/5171/2027sa.jpg http://img90.imageshack.us/img90/9199/2029s.jpg http://img197.imageshack.us/img197/183/2032s.jpg http://img835.imageshack.us/img835/1290/2052s.jpg http://img191.imageshack.us/img191/4835/2059s.jpg http://img221.imageshack.us/img221/5695/2073s.jpg Tu, a właściwie kilkadziesiąt kilometrów za tym tunelem nasze drogi się rozchodzą. Bartkowi kończy się urlop więc odjeżdża jak najszybciej w kierunku najbliższego portu skąd uda się promem do Polski. Ja zaczynam tu kolejny odcinek swojej przygody... http://img577.imageshack.us/img577/8489/2094s.jpg cdn. |
Cytat:
-Nie tylko z niecierpliwością czeka się na kolejne odcinki, ale i chętnie powraca wstecz, zaczynając ucztę od nowa :drif:... To m.in takie relacje są bogactwem tego Forum, inspiracją i kopem do spakowania maneli i ruszenia przed siebie...:Thumbs_Up: |
Samotnie spędzona noc... po tak głębokim przeżyciu, z dala od domu, pakowanie idzie mi zawsze szybciej. Zamiast 90minut wystarcza 30.
Zapasy z Polski pomaleńku kończą się tak jak zresztą sam wyjazd. Zostało jeszcze 2-3 dni w Norwegii, zmiana opony, i potem szybkim sprintem do domu, przez mosty na Bałtyku. Samotna podróż - odmienny stan umysłu, wyczulone zmysły i te emocje... Kocham to ! Tego nie da się porównać do niczego! Jadąc wzdłuż kolejnego fjordu, by jeszcze bardziej podgrzać atmosferę zjeżdżam w kolejną szutrówkę pnącą się wysoko, wysoko - ku niebu. Liczę na piękne widoki. Mój zmysł znów mnie nie zawodzi: http://img688.imageshack.us/img688/4193/20950a.jpg http://img405.imageshack.us/img405/4421/20990.jpg Śniadanko w takich okolicznościach - bezcenne. Podła zupka za 90gr smakuje wybornie. Czego więcej chcieć od życia ? Nie chcąc kusić losu, w końcu jadę z oponą bez bieżnika, wracam na asfalt. Widoki nie gorsze od tych widzianych z dróg mniej uczęszczanych: http://img689.imageshack.us/img689/5581/21010.jpg http://img824.imageshack.us/img824/3457/21050.jpg http://img825.imageshack.us/img825/7448/21160.jpg http://img801.imageshack.us/img801/3723/21080.jpg http://img692.imageshack.us/img692/9128/21110t.jpg Pora obiadowa więc zatrzymuję się przy opuszczonej stodole, rozkładam swoją kuchnię na wielkich ,rozgrzanych kamieniach. Przyjemnie się tak powygrzewać w słoneczku. Leżąc tak sobie obserwuję przejeżdżające samochody w końcu dostrzegam, że nie mam powietrza. Kompresorka brak, spray do opon też się skończył. Został tylko telefon do assistance. Po 1h przyjeżdża osobowe auto z przyczepką. Dogadujemy się na migi, ładujemy motocykl i jedziemy do garażu. Tak, tak - do garażu. Przestrzenie są tu tak ogromne, że znalezienie wulkanizatora, który zająłby się moim problemem graniczyły z cudem. Podobno najbliższy był kilkaset km ode mnie. Na szczęście Pani z assistance podzwoniła po lokalnych warsztatach i znalazła mechanika który w sobotnie popołudnie chciał pobrudzić sobie ręce. Cena straszna, wyrok brzmiał: 350zł. Ale cóż było robić - sam jej nie wymienię. Nie wiem czy to normalna cena, czy wynikała z tego, że to sobotnie popołudnie a ja byłem pod ścianą czy może dla tego, że ludzie, którzy przyszli mi z pomocą nie mieli narzędzi do tego - ani maszyny do montażu czy demontażu opony, ani do wyważania. Plan był by wymienić ją jutro no ale cóż, los chciał inaczej. Opona jak widać nadawała się już do wymiany dużo, dużo wcześniej ale nie było po drodze zakładu, który chciał to zrobić. http://img254.imageshack.us/img254/8866/21220.jpg Wymiana opony za pomocą kątówki, młotka i kilku mega długich łyżek trwała blisko 2h. Koszt "naprawy" wyszedł jednak zero zł. Powód: trącona kątówką felga. http://img32.imageshack.us/img32/9568/21230l.jpg http://img838.imageshack.us/img838/241/21320z.jpg http://img42.imageshack.us/img42/6655/21260.jpg |
Koniec wyjazdu czuć już niesamowicie. Tylna opona zniknęła zza pleców, można w końcu bezpiecznie pośmigać po zakrętach. Zwijam namiot wciśnięty gdzieś między drzewa i ruszam dalej. To ostatnie chwile w Norwegii, przed ostatni dzień, więc należy się nimi odpowiednio nacieszyć. Szkoda czasu.
http://img202.imageshack.us/img202/7168/2134s.jpg Ostatnie już fjordy, ostatnie spotkanie z mewami. http://img571.imageshack.us/img571/8174/2135s.jpg http://img706.imageshack.us/img706/3488/2136s.jpg http://img407.imageshack.us/img407/6964/2142so.jpg http://img534.imageshack.us/img534/8353/2148sc.jpg Im dalej na południe, tym więcej spotykanych rodaków. Może to za dużo powiedziane, po prostu tu i ówdzie widzę auta na tablicach z kraju nad Wisłą. Coraz więcej szklarni, folii. na przydomowych wystawkach stoją produkty do sprzedania, waga, metalowe kasetki zamykane na kluczyk ale..otwarte, z kluczykiem. Zaufanie sięga granic! To taki samoobsługowy sklepik z warzywami, owcami. Podjeżdżasz, wybierasz, ważysz, przeliczasz (ceny są podane w koszykach) i płacisz - sam sobie wydajesz resztę. Niesamowite. Byłem zszokowany! Tylko kalkulatora zabrakło ;) http://img845.imageshack.us/img845/605/2149s.jpg http://img822.imageshack.us/img822/3571/2162s.jpg Kilometrów duże tego dnia nie zrobiłem. A to chwila na zdjęcia, a to dwie chwile na skale poświęcone na rozmyślanie. Grzechem było by też odmówienie sobie poleżenia chociaż z kwadrans na rozgrzanych skałach. I ta cisza wokół, ten powiew wiatry, ta samotność. Piękne chwile! Nie mogłem sobie również odmówić nakarmienia kaczek które, podobnie jak inne zwierzęta w tej części Europy, niemal jedzą człowiekowi z ręki. Nie tylko ludzie są tu ufni, zwierzęta również. http://img594.imageshack.us/img594/571/2187s.jpg http://img600.imageshack.us/img600/8324/2192s.jpg Popisom nie było końca: http://img801.imageshack.us/img801/1705/2177s.jpg Czas jednak gonił a chciałem tego dnia dojechać jak najdalej, w planach (tak, czasem coś sobie zaplanuję:) ) miałem bowiem wrócić "jednym strzałem" do domu, dnia następnego, więc trzeba było odstawić wszystko na bok, wbić 6ty bieg i z zawrotną prędkością 80km/h mknąc na południe. Niestety... widoki nie pozwoliły jechać dalej, bez przerw: http://img153.imageshack.us/img153/8355/2194s.jpg http://img203.imageshack.us/img203/8272/2195s.jpg http://img33.imageshack.us/img33/762/2197s.jpg http://img706.imageshack.us/img706/9839/2198s.jpg http://img853.imageshack.us/img853/9477/2201s.jpg http://img824.imageshack.us/img824/5306/2202si.jpg http://img801.imageshack.us/img801/492/2205s.jpg http://img43.imageshack.us/img43/3544/2207s.jpg http://img29.imageshack.us/img29/4229/2211s.jpg Pierwszego polaka, poza Bartkiem z którym jeszcze nie tak dawno temu podróżowałem, spotykam na campingu. Tak, w końcu zdecydowałem się, że ostatni nocleg na tym wyjeździe spędzę z ludźmi, wykapię się, zjem porządne śniadanie i wrócę w powrotną drogę. Po ponad 2 tygodniach znów prysznic! :) http://img441.imageshack.us/img441/1647/2238s.jpg |
Ależ tam pięknie.
|
I nadszedł ostatni dzień.
Wychylam się z namiotu a tam czeka już na mnie Wojtek. Okazuje się, że pracuje tu, na dodatek mieszka niedaleko mnie (ok. 100km) i jak tylko wczoraj zobaczył tablicę z regionu postanowił szybciej się rano uwinąć z robota i poczekać aż wstanę by móc chociaż chwilę pogadać w ojczystym języku. Także czas pakowania mija mi na miłej pogawędce. Niestety plan na dziś ambitny, wrócić do domu, wiec niezwłocznie żegnam się i odjeżdżam. Jeszcze tylko kilka zdjęć na pamiątkę i już mknę przez nudną Szwecję, potem szybko póki jeszcze coś widać przez Danię i jej wspaniałe mosty "nad Bałtykiem". Zdjęć nie robię, filmów nie kręcę. Zatrzymuję się tylko na tankowanie i opłaty "mostowe". Mosty - piekne i wspaniale się po nich jedzie. Polecam. Super przeżycie. Jeszcze kilka zdjęć Norwegii, bez wątpienia najpiękniejszego zakątka Europy jaki widziałem do tej pory: http://img801.imageshack.us/img801/8382/2216s.jpg http://img197.imageshack.us/img197/1048/2219s.jpg http://img832.imageshack.us/img832/4909/2225s.jpg http://img834.imageshack.us/img834/6495/2227s.jpg http://img42.imageshack.us/img42/5927/2228s.jpg http://img266.imageshack.us/img266/8105/2230s.jpg http://img836.imageshack.us/img836/3176/2233s.jpg Niemcy... mijam pozostałości starego przejścia granicznego, które robi na mnie jakieś takie dziwne wrażenie. Nie wiem dlaczego ale zawsze myślałem, że tam był wolny przepływ ludzi i towarów. A tu proszę. Kiedy na dobre zachodzi już słońce zjeżdżam na jakiś parking i wsuwam ostatnią konserwę jaką mam. Przez te wspaniałe autostrady jadę na tyle wolno by nie zgubić kufrów i na tyle szybko by nie usnąć ;) To bujda, że kufry odpadają powyżej 240km/h :) Droga przez Polskę to była prawdziwa męka. Strasznie zaniżyła mi doskonałą średnią ale wiadomo jakie drogi mamy. Nad ranem, zmęczony już do granic możliwości zakładam na siebie wszystko co mam. Okazuje się, że wracam z północnej Norwegii a najbardziej marznę tuż pod domem. Zmęczenie robi swoje. Ale na kawę nie mam czasu, dom już tuż, tuż. Ostatnia doba to 2200km w 23h. http://img267.imageshack.us/img267/1760/2300s.jpg Bilans wyjazdu: 9600km Spalanie od 3,9 do... wolałem nie sprawdzać ;) Koszt: 4100zł na zabijcie nie pamiętam czy z kupioną oponą czy opona nie wchodziła w skład tej kwoty. Na prawdę nie pamiętam. Miałem napisać dużo więcej w podsumowaniu ale jakoś mi z głowy wyleciało. Postaram to sobie jakoś poukładać i co nieco jeszcze skrobnąć. Nawierzchnia w Norwegii wygląda mniej więcej tak: http://img9.imageshack.us/img9/6521/2290s.jpg Dzięki i do zobaczenia gdzieś, kiedyś ! |
Dzięki za fotki i opowieść. Pozdro!
|
zmasakrowałeś mnie tymi zdjęciami. naprawdę szacunek.
z tymi oponami jadąc na północ to faktycznie jest lipa - wyjeżdżasz na nowym kapciu a i tak po powrocie jest do wyrzucenia, o ile w ogóle uda się wrócić na tym zestawie. szokujące, że w sumie TAM nie można dzidować więc to nie moc silnika kończy ogumienie tylko ten ostry jak żyletki asfalt. zawsze jak myślę o wyjeździe do Norwegii to w myślach dodaję do kosztu tego kafla bo nie wierzę, że wystarczy mi opon na powrót :/ jak dla mnie jest fajne również to, że wybrałeś się Hajką - co potwierdza wiele pochlebnych opinii o tym motocyklu jako o wygodnym i niedocenianym do asfaltowej turystyki. minimalne spalanie na poziomie 4l/100km dla takiego potwora to jest niemal niewiarygodne ale ze zbyt wielu źródeł słyszałem już takie same dane. dla mnie Haya i XX BBird grają w tej samej lidze i nie ukrywam - chciałbym kiedyś, choć jakiś czas posiadać przynajmniej jeden z tych sprzętów. ogólnie to należą Ci się wielkie brawa za tę relację :D matjas |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.