![]() |
Wypad w Alpy - Zell am See
Wieczny i Fxrider postanowili sobie wyskoczyć w Alpy.
Skład motocykli: RD04 + R1100GS Miejsce docelowe: Sell am See. Plan zakładał wyjazd w czwartek. Udało się. Nocowali u mojego znajomego w ogrodku bo chcieli zaprawić się z namiotami :D. Miałem w końcu okazję poznać kogoś z Warszawki z AT ;) Piątek Wieczny zobaczył, że ma kapcia i ... przeciągnęlo się wszystko. Pojechali po gumy (jeden komplet już czekał u mnie) i .. wymiana. W Gliwicach wyjechali gdy już kropiło. Sobota: Właśnie dostałem info sms: "Szalenstwo :-). Nie mialem glowy do pisania :-). Po 1 w nocy dzis nocowanie na dziko pod chmura w lesie pod Linz. 5h snu i dzidadalej. Wlasnie jestesmy w Zell am See u Polaka w pensjonacie. W sumie non stop w Austrii pada, opony sa w cipe :-)!Trzymaja sie jak tesciowa parapetu ;) .Za godzinke grossglockner" Tak o to w górach podczas deszczu poraz kolejny podkreślają swoje zalety Anakee :) Jak tylko coś będę wiedział będę pisał :) |
Napisałem ekipie, że pozdrawiamy i że wątek o nich naskrobałem ;)
Kolejne info sms: Cytat:
|
dobrze że napisałeś, nic się łachudra wieczny nie chwalił :D
|
Jaki jest namiar na pensjonat "U Polaka" ?? :D
|
Koordynacja odbioru opon dla GS-a odbywała się przez telefon podczas czasu jaki spędzałem już na bloku porodowym, pomiędzy skurczami żony załatwiałem wszystko i .. udało się :). Wszystko to naprawde śmiesznie było, żonka mnie tylko wołała jak skurcze nadchodziły a ja - zawieszenie połączenia - pomoc żonce - odwieszenie połączenia i dogrywanie odbioru sprzętu z dwóch miejsc - znowu skurcz, pomoc żonce - załatwienie od ręki wymiany opon - skurcze - załatwienie zestawów w dobrych cenach - poród - oni już mieli wszystko załatwione a ja syna :D
Co do namiaru to nie jest mi znany |
21:37
Cytat:
|
Juz wyjasniam czemu Wieczny ciagle pisze o tych anakach.
Wieczny jako zagorzaly zwolennik kostek pierwszy raz w zyciu chyba ma zalozone dobre opony szosowe. Coś mam wrazenie, ze jakas nowa milosc w niego wstapila, bo kazde info dotyczy opon :D Na GS tez te same Anakee z pierwszej edycji są zalozone. Tazke chlopaki porzuciwszy dziwne inne kapcie przeszly na poprawne kapcie i jak widac po relacjach dobrze im. Kolejny dowod na to, iz Anakee panują na mokrym asfalcie. :) |
Cytat:
Dobrodzieju... za życia świętym zostaniesz. Szacunek :bow::bow: |
też sie tak spuszczałem na anakiny, dopóki nie założyłem pilotroad do wiadra. :drif:
|
Siemano!
Wlasnie saczymy browarka w pensjonacie - http://africatwin.com.pl/member.php?u=480 . POLECAMY rownie szczerze jak bezinteresownie :). Jest tu PRO-polsko, pomoc, porada co do tras, baaaardzo sympatycynie. Jutro celujemy w Stelvio Pass we Wloszech, a potem zobaczymy ile kasy zostanie :haha2:. Foty z dwoch ostatnich dni: http://xtzclub.pl/pub/alpen08/ Rozpisywac sie nie bede bo aby oddac to co tu sie dzieje potrzebaby kilku godzin klecenia relacji. Skrobne cos jak wroce. pozdrawiamy :) |
Cytat:
|
to żeśmy sie mineli wieczny !!!
wlasnie stamtad wrócilismy !! :):) pozdrawiamy |
Trochę info nowego
Cytat:
|
Cytat:
Zdrowia! :hello: P.S. Najwyższa droga ojropy wcale nie leży w Alpach ;) - ale to nawet lepiej; będziecie mieli pretext coby jeszcze skoczyć do Hiszpanii ;) |
dokładnie Sierra Nevada. przy obecnych temperaturach w hiszpanii wjazd i zjazd z tej dróżki pochłonąłby połowę anakee........guma z opony na winklach schodzi wałeczkami a po zatrzymaniu się czuć jej gumiany zapach..
|
Cytat:
:hello: |
Gratulacje i za Ötztal, więc jednak naprawdę się zdecydowaliście i super.
Trzymać się dalej mocno kierownicy ;) "Polak z noclegu" i Sonja pozdrawiają. |
Cytat:
|
Ostatnie info:
Cytat:
|
Kolejne info
Cytat:
|
Cytat:
Ale panienki, to juz we wlasnym zakresie :D samul |
to juz im pisze :)
|
Łomatko, wróciłem. Lekko ponad 1000km dziś, ze 700 w deszczu. Jak wrócę do żywych to będzie akcja fotki+relacja. Teraz piwo :D. Pozdrawiamy Siejesta :). Na Grossglocknerze wszystko poszło tak jak mówiłeś, dzięki za pomoc! Twoje zdrówko!
Otztal faktycznie, najwyższa droga w Alpach, a nie w Ojropie. Za to tunel chyba najwyższy :). |
oponki dla mnie zostają? :D :D :D
|
Z oponami pokombinujemy, ale to już na PW, nie zaśmiecając tematu. W temacie to mogę jeszcze powiedzieć, że tak się wjeździliśmy w Anakee na zagranicznych dorbych asfaltach że w PL zaliczyłem szlifa na zjeździe z A4 w okolicach Wrocławia. Kilometr później Buma też straciła przyczepność ale Adam wyratował. U mnie bez strat w plastikach, porysowały się gmole i kufer Pancernik. Dostał w kość ale trzyma się dalej. Jakieś 50-60km/h, dupnięcie o asfalt i szlifowanie do prędkości 0. Zegi by już chyba nie było, a nawet gdyby ocalała to nie miałem w pobliżu kamieni żeby ją wyklepać :D.
|
Ty lepiej rób podsumowanie wyprawy, jakies relacje pełniejsze, dłuższe niż 160 znaków w sms :D
|
Fotki z opisami proszę :) : http://picasaweb.google.com/ciemnowszedzie/Alpy2008
Siakaś relacja rodzi się w bólach, ale nie wiem czy szybko się z nią uporam. |
Dobre Wieczny... Oponki pracowały w odpowiednich miejscach. winkle rulez ;)
|
Cytat:
Szacun :Thumbs_Up: |
No co, do siejesta jest 1kkm. Dzień jazdy :). A 07 pali mało w trasie. Tam 4-5 noclegów i górzysta Austria objeżdżona. Masakry finansowej nie ma aż tak strasznej. Paliwo w Austrii 1.3e, winieta na motocykl jest za 4.5e na 15 dni. Żarcie w puszkach od Agrovity, ale z drugiej strony u Piotrka jest śniadanko, być może nawet obiadokolacja. Do Stelvio z Austrii blisko. Byle zatankować poza Włochami, bo 1,52e
|
Nie, to nie to. Finansowo to jeszcze dałbym radę.
Ale z moim lękiem przestrzeni i moimi umiejętnościami to bym się tam zesr.. |
Wiesz, technika jazdy szybkiej na szosówkach nie jest mi w praktyce znana, bo od 10kkm moja AT jeździła na kościach. Technika wyrobi się na miejscu sama. Z resztą nawet jak ktoś się wjeździł na polskich asfaltach to tam będzie mógł 20% więcej. Poważnie, ja Anakee założyłem tuż przed wjazdem do Czech. Tam autostrada do Austrii. Kilka godzin i zaczęły się serpentyny. Na nich wyczułem motura w niezłym stopniu i w drodze powrotnej poczułem jak wiele brakuje naszym asfaltom do Europy. Asekuracyjnie po wjechaniu do PL 20km/h mniej na prostej i 30km/h mniej w zakrętach. A i tak szlifa miałem.
Na lęk przestrzeni setka. Ja tam policji nie widziałem ;). |
Lejesz miód na moje serce................ :)
|
Dla 7grega i reszty zainteresowanych początek "relacji". Jeśli zjadliwa to dajcie znać, skrobnę dalej. Wiem, że są wyprawy bardziej atrakcyjne, więc nie podchodzę do tego jak do szpanu - mam nadzieję że komuś się po prostu pewne informacje przydadzą :). Ja skromny chłopak jestem.
Alpy Express czyli jak się przejeść :). Skład: ja i Adam. Africa Twin i R1100GS. Cel: ogólnie nabić dużo kilometrów i zaliczyć 10 najwyższych utwardzonych dróg w Alpach. Reszta dowolnie, ograniczona 10 dniami urlopu i zasobnością portfela. Spanie niskobudżetowe, serpentyny, spore dzienne przebiegi. Jedziemy bez kobiet. Nie będą narzekać. Umówiliśmy się na stacji benzynowej za Grójcem. W drodze do niej kończy mi się paliwo. Dzień wcześniej zdejmowałem bak i zapomniałem podłączyć przewód od czujników rezerwy. Nieźle się zaczyna... Z robotnikiem z pobliskiego odcinka drogi jadę z baniakiem na stację. Całe szczęście był skory do pomocy. No ale i tak przyjadę spóźniony. Będziemy jechać w największym ruchu, wszak dochodzi 17:30 a wieczorem musimy być w Gliwicach u znajomego - Ramiresa. U niego mamy kupić i zmienić opony na nowe. Jak jechać w Alpy to tylko na najlepszych kapciach. Meldujemy się tam przed 22 więc rozbijamy namiot i zakup ze zmianą ogumienia planujemy na rano dnia następnego. W nocy sytuacja się trochę komplikuje – żona Ramiresa zaczyna rodzić. Nad ranem okazuje się też, że w mojej Afryce tylna dętka wyzionęła ducha. Nie ma co, jeszcze nie przejechaliśmy granicy, a już atrakcje się mnożą. O 16 oba motocykle mają już założone gumy i są gotowe do drogi, a świat od kilku godzin gości nowego członka rodziny naszego znajomego. Pora ruszać. Czechy przejechaliśmy na tak zwany „raz”. Do Austrii wjechaliśmy po 22. Wszystkie stacje benzynowe są zamknięte, na niektórych są automaty na kartę płatniczą. Niestety winiety kupimy dopiero gdy nad ranem otworzą stacje. Na szczęście bez niej można jeździć bezkarnie po drogach innych niż autostrady, więc udajemy się w stronę Linzu i tam, w lesie, po 1 w nocy, ucinamy sobie pięciogodzinną drzemkę obok motocykli. Skoro świt, a może trochę później, dosiadamy motocykli i po kupnie winiety jedziemy do Zell am See, a dokładniej miejscowości Bruck – tam mamy nocleg u Piotra w pensjonacie, u którego czujemy się jak starzy znajomi. Rozpakowujemy motocykle, odświeżamy się po podróży i od razu udajemy się na Grossglocknerstrasse. Wjazd kosztuje 18e, ale do końca roku kalendarzowego można potem wjechać tam jednorazowo za dodatkowe 4e. Pomijając fakt, że na trasie można zawracać i przejeżdżać ją 2-3 razy. Pierwsza część Hochalpenstrasse szybko wędruje w górę i tonie w chmurze. Widoczność spada drastycznie, ledwo widzę tylną lampę motocykla 15 metrów przede mną. Wilgotność daje się od razu we znaki, kurtka moknie, robi się chłodno, szybka w kasku paruje, ale towarzystwo innych motocyklistów motywuje do dynamicznej jazdy. Bo niby co, ja się nie utrzymam za jakimś Kawasaki...? Przecież mam naklejkę „PL” na motocyklu, dam radę choćby nie wiem co :). Jadąc za lampką zadupka w ZX12R osiągam dość spore prędkości, zakręty pokonuję w dużym przechyleniu, no ale nie myślę o niczym innym jak o utrzymaniu się na ogonie motocykla z przodu. Trafiłem chyba na stałego bywalca. Całe szczęście wie kiedy skręcać, bo widoczność bardzo słaba. Mniej więcej w połowie całej trasy, na tarasie widokowym pod lodowcem pogoda zaczyna się poprawiać. Niebo się przejaśnia, pokazują się tęcze. Zaczynam widzieć trochę więcej i dochodzę do wniosku, że styl jazdy jaki uprawiałem w drodze na to miejsce był delikatnie mówiąc nieodpowiedzialny. Włącza mi się tryb turysty i drugą część staram się przejechać wolniej tak, by czerpać radochę również z widoków. Staram się jak mogę, ale niektóre łuki skusiły do przytarcia butem. Asfalt wysechł. Widoki piękne, robią na mnie wrażenie bo jestem tutaj pierwszy raz. Dotychczas Alpy pokonywałem autostradami nocą jako pasażer autokaru. Dziś jestem tu jako kierowca. Ja i motocykl przeciw nitkom alpejskich asfaltów. I dylemat – widoki, czy pokonywanie każdego następnego zakrętu jeszcze lepiej, dokładniej, sprawniej? Zdjęcia, czy weryfikowanie posiadanej teorii z górską praktyką? Odpowiedź brzmi: jedno i drugie. Wszak nic nas nie goni. Robimy co chcemy. Nie ma kobit. Nie narzekają. Do Bruck wracamy wieczorem przez Febeltauern Strasse. Droga ta należy do tego samego właściciela co Grossglocknerstrasse. WAŻNE! Przy wjeździe na GG należy wspomnieć, że wraca się przez tamtą drogę. Dostaniecie zniżkę na przejazd tamtejszym tunelem jako bilet pakietowy. Wieczorem obiado-kolacja, piwko i spać. Rano jedziemy dalej. Celem jest Otztal, najwyżej położona droga i tunel w Alpach, a potem może Passo del Stelvio. Już nie mogę się doczekać. |
Dawaj dobre jezd, mniam mniam i zdjęcia jakies w to wklej :D
|
Cytat:
Cholera znowu mam te problemy z przeglądarką. Nie wyświetla mi zdjęć ;) Pisz dalej :umowa: |
bo zdjecia są wczesniej - link do picassy
|
Fotki są pod linkiem. Są opisane, więc nie powinniście się zgubić, ale ok - następna część zostanie okraszona fotkami. Przynajmniej spróbuję, może mi się uda :).
|
Wieczny co jest, dlaczego masz miec lepiej niz ja.:mur:
Dawaj dalej z relacją - nigdy tam nie bylem na motocyklu. Wiec moze skocze w przyszlym roku. Zabieraj sie. |
Uznałem, że co tu się podniecać 8śmio dniowym wypadem. Duże halo na temat mikrej wycieczki (na tle innych - bez złośliwości). Zdawało mi się, że opisanie fotek wystarczy. No ale dobra, maznę.
|
Dzień drugi. Mało rzeczy nam podeschło. W sumie rozwiesiliśmy rzeczy na wszystkim na czym się dało. Drzwi od szafki, brzeg łóżka, umywalka, parapet... Nawet mi trochę głupio, że zostawiliśmy w pokoju taki zapach :)... Rano pakowańsko, prysznic (bo nie wiadomo kiedy będzie szansa na następny), pożegnalna fotka i spadamy. Znów na GG.
http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Wjazd za 4e. Kufry zaczynają się docierać. Wjeżdżamy na Bikers Nest http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg oglądamy sobie trzytysięczniki, Isettę na której ktoś się tu wdrapał no i MV Agustę 750, tę z wałem napędowym. GOtujemy Żurek na jednym z łuków GG i jedziemy do Lienz, a tam dalej drogą: http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...9,2.471924&z=9 Kierujemy się docelowo na Otztal. BARDZO POLECAM TĘ DROGĘ: http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...54495&t=h&z=13 Jadąc od strony austriackiej, tuż za włoską granicą jest odcinek drogi na którym ruch odbywa się wahadłowo. http://lh3.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Nitka asfaltu wije się ciasno, a widoki pieszczą oczy. Baaardzo mi się podobało. W drodze dojazdowej do granicy jest też bardzo fajne miejsce na nocleg na dziko (na powyższym linku – jeszcze przed jeziorkiem po stronie Austrii). Zjeżdża się po kamieniach w dół z zatoczki parkingowej, można zaparkować pod drzewami chowając motocykl przed ludź jadącymi drogą. Obok rozbić namiot i cieszyć się piękną łąką, czystym strumykiem... Ino bez chamstwa. Śmieci w torebeczkę i do śmietnika :oldman:. Wypytałem o legalność takiego biwaku starego Tubylca, który akurat parkował w zatoczce. Na pytanie: „czy jest to legalne?” odpowiedział: „myślę, że nie, ale z drugiej strony – kogo to obchodzi? Ile dni chcecie tu mieszkać?”. Gdy usłyszał, że w grę wchodzi ewentualna nocka machnął ręką i powiedział, że nie ma sprawy. Jakby co mówić, że turyści, nie wiedzieli itd. Austria jest nastawiona na turystów. Wszyscy pomagają i informują z uśmiechem na ustach. Droga na Otztal nam się trochę czasowo przestaje zgrywać. Mamy do celu tyle, że dojedziemy na 20. Nocleg w obecnym miejscu przed granicą nie ma sensu, bo będziemy mieć pół dnia w plecy. Z Otztal wracać tutaj na spanie też mija się z celem. Trudno, najwyżej przytrzodzimy na 2846m npm. Jedziemy dalej. Po drodze pokonujemy przesoczyste, agresywnie cięte zakręty. Poezja wykręcanyej dwójki, nurkującego w hamowaniu przodu i szorowanie aluminuim o asfalt. Wchodzenie w zakręty z hamowaniem przednim kołem urywa motocyklom z 50kg masy, przez co winkle mijają jedne za drugim w takim tempie, że musimy je przejechać jeszcze raz :). Przefantastyczne :). Mówię o tym odcinku: http://mapy.google.pl/maps?f=d&saddr...30899&t=h&z=12 Passo di Giovo (przy miejscowości San Leonardo in Passiria) http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg jest pięknym zwieńczeniem odcinka zamykającego opony. Tutaj znów widać potworną różnicę między R1100GS a moją AT. Znów by trzymać się na jego ogonie trzeba mieś jeden bieg niżej i okolice czerwonego. No ale taki wyjazd... takie drogi... Mieliśmy jechać na Urdele, ale z obawy dla GS'a wybralim ancfalty ;). Kierując się na Belprato chcemy dojechać do granicy włosko-austriackiej, a potem przełęczą Timmelsjoch dojechać do Otztal. Niestety, robi się późno. Zbliża się 20 a my jeszcze nie jesteśmy na granicy. Dojeżdżamy do niej o 20:30 i wita nas szlaban. Droga zamknięta w godzinach 20-7. http://lh4.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Czemu? Jutro zobaczymy... Rezygnujemy z noclegu za 30e od łebka w pobliskim hotelu, zjeżdżamy około kilometra w dół i nocujemy na ławkach na parkingu/zatoczce. http://lh6.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Szybka kolacja z kuchenki Szmel-4 i kima. Nawet nie chce nam się rozbić namiotu. Przed zaśnięciem wysyłam sms'a do ojca z zapytaniem o stan konta. Na razie wydałem niecałe 600pln. Jeden nocleg u siejesta, reszta za darmo, wjazd na GG i Febeltauern Tunnel w sumie z 30e.. Myślę „nie jest źle”. Jak na 1200km dobry wynik. Spokojny idę spać. |
dawaj, dawaj :)
Choć nadal nie ma wklejonych fotek :oldman: Ale będę cierpliwie czekał :drif: Można to zrobić o tak :) http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg Ja zawsze w tamte rejony wybieram mojego "zapierdalacza", ale chętnie kiedyś wyskoczę tam AT w doborowym towarzystwie :) :) |
Oj wiem, zapierdalacz na trasie dojazdowo-autostradowej mi się marzył... :). Wklejanie fotek z Picasy muszę obczaić bo nie mam ich na dysku.
|
Cytat:
|
Ale ja nie widzę żadnej foty, poważnie.
|
Cytat:
Wytłumaczenie jest TU http://archiwum.africatwin.com.pl/in...orum=7&id=2630 Zaczynając od 4 postu Ramiresa :) Do walki :Thumbs_Up: http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/...28Large%29.jpg a teraz coś jest? edit ....... tak, wielka różowa dupa :) |
Greg, pisalem Ci, ze jak nie dasz kodu jaki daje google autorowi to sobie mozesz ...
|
Cytat:
choć nadal nie rozumiem czemu kod, który powyciągałem o taki {URL="http://picasaweb.google.com/ciemnowszedzie/Alpy2008#5235828872671500338"] {IMG]http://lh5.ggpht.com/ciemnowszedzie/SKlmnnxRmDI/AAAAAAAAAgU/-M0OweC3i30/s912/Picture%20030%20%28Large%29.jpg[/IMG][/URL} nie działa. Czym on się będzie róznil od tego danego wlaścicielowi? Sorry za dociekliwość ale tak mam. Wieczny! Do roboty! Chcę zobaczyć Twój kod :oldman: |
Ale Ale, bardzo ładne rejony, przebilem sie przez zdjecia z picasami i podoba mi się. Te tereny nie sa mi znane z lata natomiast na nartach w wielu z tych miejsc byłem.
Wieczny - super metoda pokazania trasy za pomocą googla! tak trzymaj! chetnie zobacze na kocu relacji TOP10 z lista tych linkow. |
Patrz:
Kod jako niezarejestrowany i jako nieautor (czyli sytuacja jak Ty masz teraz ze zdjęciami od Wiecznego), podaje kod z mojej galerii jako przykład Kod jako nieautor Kod PHP:
Kod PHP:
Kod pierwszy http://lh6.ggpht.com/cezary.korsieko...2/DSC00484.JPG Kod drugi: http://lh6.ggpht.com/cezary.korsieko...0/DSC00484.JPG Znacznik w kodzie s800 w drugim przypadku odpowiada za wielkosc zdjecia, czasem podany jest jednak inaczej, tuz za JPG?maxsize=800 albo jeszcze inaczej |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:57. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.