![]() |
Nie wiem jak to się robi, ale się nauczę! Nigeria ADHD, chłopaki ustawiają się do fotki
<iframe width="560" height="349" src="http://www.youtube.com/embed/AgaV-NtzHY8" frameborder="0" allowfullscreen></iframe> Dojazd do granicy z Kamerunem. Tu mogłem sobie jeszcze pozwolić na filmowanie :) <iframe width="560" height="349" src="http://www.youtube.com/embed/21DY9wIMCRs" frameborder="0" allowfullscreen></iframe> |
Większe wrażenie robiłem na czarnulkach, ten czar singla, sposób w jaki z niego schodziłem, zdejmowanie rękawiczek, potem kask, i wiesz, sposób zarzucania brody (włosy miałem krótsze), ten lans po prostu rzucał je na kolana. Gdyby nie temperatura, wciąż musiał bym uprawiać seks, a to pono niebezpieczne jest nieco.
Filmiki tylko dla kumpli na zamkniętych sesjach! |
Cytat:
http://www.youtube.com/watch?v=7A-e7...eature=related |
Zostawiam was na parę dni, muszę trochę popływać, dowodnić nieco organizm, zniknąć w zielonej polskiej dżungli. Potem coś naskrobię i może zafocę. Przepraszam za zwłokę.
|
3 Załącznik(ów)
Minęło trochę czasu, a ja mam coraz to większego kaca związanego z niedotrzymaniem obietnicy kontynuowania wątku afrykańskiego. Do przodu więc!
Zastrzegam jednak sobie dużą dowolność dysponowania waszym czasem i cierpliwością. Poganianie zupełnie nic nie da - muszę mieć po prostu trochę chęci i weny, taki ze mnie artysta. Będzie to wątek raczej literacki, chociaż dorzucę też pewnie parę ilustracji. Oglądacze będą mieli przejebane a priori, dlatego też przenoszenie tego do relacji nie ma większego sensu. Nie piszę relacji dzień po dniu, nie będę się trzymał również wybranych tematów - będę jak wiosenny wiatr poruszający gałęźmi coraz to innego drzewa. Tak mi dopomóż Allah. Marzenia Mamy je wszyscy, a na tym forum większość z nas marzy o podróżach. Chciałbym na wstępie naubliżać tym co mówią (myślą) że kiedyś tam... Onanizują się opowieściami innych, kiepskimi fotkami z gdzieś tam. Marzenia są po to by je spełniać, teraz, jutra nie ma, jutra może nie być, jutro zostaniecie śliniącymi się dziadkami i opuści was nawet nadzieja i miłość. Ja miałem to szczęście że w bibliotece ojca, podróżnika marzyciela, prócz literatury klasycznej (Sartre, Proust, Hemingway, Hugo itpd) znalazłem również Podróże Guliwera i Przypadki Robinsona Kruzoe (nie mylić z przygodami niejakiego Cassanovy, oraz opowieści kurtyzan pana Aretino).W późniejszym czasie oczywiście uzupełniłem własnymi siłami księgozbiór dotyczący podróży w czasie i przestrzeni. Realizacja moich młodzieńczych marzeń spełniła się w nieco innej niż zwykle formie; jestem podróżnikiem w przestrzeni i w duszy, mojej i innych. Będąc sam mogę całą swą energie spożytkować na poznawanie innych, cieszenie się różnorodnością życia i myśli innych. Poznaję też siebie, czasem bardziej niż bym chciał. Zaglądanie głęboko w mroki swojej duszy jest niebezpieczne, aczkolwiek, jak sądzę potrzebne. Można zbudować sobie w ten sposób solidne fundamenty, na których wznieść można gmach tolerancji i stąd dostrzec piękno innej osoby, jej marzenia i cierpienie. Nauczyć się Widzieć i Słuchać. Nie jesteśmy piękni, ale możemy do tego dążyć, i ma to sens. Jaka jest Afryka? Taka jaką ją zobaczysz. Dla jednegoosoba którą widzisz nie znaczy nic, inny odda za nią życie. Afryka to kontynent wypalony słońcem, wilgotna dżungla pełna insektów i życia we wszystkich nawet najdrobniejszych formach. Puste, najpiękniejsze na świecie plaże, szalone wichry i potężne deszcze. Przestrzeń, którą trudno opisać. Trzeba chociaż trochę kochać Afryką żeby zanurzyć się w Jej otchłań. Ona być może odda ci miłość z wzajemnością - nie zabije Cię. Afryka zmienia człowieka, zawsze wracasz z tamtąd inny. Jeśli masz przyjaciół na których ci zależy - nie zaczynaj tej zdradliwej intymnej przygody. Po pewnym czasie nie będziesz z nimi miał o czym pogadać. Ja z 2 podróży po Afryce wróciłem wypalony jej żarem. Nie była to po prostu kontynuacja pierwszej przygody, ale zagłębienie się w jej krwioobieg. przywiozłem wielkie zmęczenie, ale nie podróżą, lecz bezpośrednim obcowaniem - można powiedzieć że wpuściła mnie do swego łoża. Miałem również parę przygód z pogranicza życia i śmierci. Samotna droga w temperaturze powyżej 50 st zamieniała się czasem w coś z pogranicza snu. Bardzo niebezpieczny stan, czułem się wówczas jakbym unosił się w powietrzu, a czas przestrzeń i ziemia przenikały się wzajemnie i nie dotyczyły mnie zanadto. Tak kocham Afrykę, ale nie wiem kiedy tam wrócę. Jest zaborcza i mordercza w swej naturze Podziwiam Ją i mam dla niej szacunek. |
6 Załącznik(ów)
Faktycznie chyba zbyt wiele filozofii a za mało Afryki. Ciekawym dla mnie zagadnieniem była zawsze jej granica. Najprostszym rozwiązaniem jest jej granica naturalna, czyli Cieśnina Gibraltarska. To miejsce w którym serce najmocniej bije, gdzie myślę - jestem w Afryce, albo jestem w domu. Faktycznie wiele się zmienia. Zmieniają się przede wszystkim ludzie, zaczynają się tzw majfriendzi, czyli przyjaciele w niedoli. Zawsze zaskakują mnie ich niesamowite zdolności lingwistyczne i ilość kumpli na całym świecie.
Trochę denerwujący jest jednak ich brak zdecydowania ile kosztuje niezobowiązująca przyjaźń, szczególnie na początku znajomości. W sumie bardzo fajni kompani i prawdziwi przyjaciele w potrzebie. Nieszczęśliwie jednak im dalej na południe, majfrendów zaczyna ubywać i w końcu zanikają prawie zupełnie. Wolą Allaha jednak ich miejsce zajmują chłopaki na czekpointach, jeszcze bardziej przyjacielscy, tyle że uzbrojeni. Drobna informacja dla podążających w tamte okolice - jeśli usłyszycie słowo "kudu", należy niezwłocznie zapomnieć języka którego używało się w celu komunikacji i rżnąć głupa. To pomaga! Słowo to mimo paru setek języków okolicznych plemion egzystuje na Saharze i okolicach i wszędzie znaczy to samo. Dla mnie Afryka zaczyna się na wichrowych wzgórzach, pięknych i jeszcze zielonych wzniesieniach na granicy Maroka i Sahary Zachodniej gdzie wiatry od oceanu zrywają linki namiotu, a zachody słońca są najpiękniejsze. Jest to również fizyczna granica Sahary, dalej już tylko kamienie piach i parę tys km plaż. Jest jeszcze jedno miejsce które mógł bym nazwać jej Granicą a jest to granica Maroka z Mauretanią, miejsce szczególne. Kilka km błądzenia wśród zaminowanych piaszczysto kamiennych wzgórz, parę wypalonych wraków samochodów - i jesteśmy w Mauretanii. Tu czas zaczyna nabierać już innego wymiaru i czas na to by przypomnieć sobie medytacje Zen. Tu Afryka powie nam dzień dobry. Czy ją pokochamy? Cóż wiele zależy od nas. Zdjęcia 1 Wichrowe Wzgórza 2 Sahara Zachodnia - Witamy 3 W pobliżu granicy Mauretańskiej 4 Wybrzeże Sahary Zach 5 To samo 6 Na zwrotniku Raka w oparach zioła |
Nie załapałem o co chodzi z tym kudu. Czy mógłbyś to przybliżyć? W Afryce wschodniej lub południowej kudu to kudu - gatunek zwierzaka i nikt nie ma nic innego na myśli.
|
Podarunek w Mauretanii, Mali Nigrze Nigerii, Togo B Faso
|
Lupus, ten pierwszy wpis sprzed kilku dni jest szczególny: piękny, osobisty, fantastyczny. Moja znajoma dostała bzika na punkcie Afryki, chociaż nie jeździ na 2oo. ;)
O Afryce pisze niemal tak samo jak ty. Coś jest w tym Czarnym Lądzie, że tak bardzo potrafi urzec ludzi. Ja byłem jedynie nocą na Saharze wiele, wiele lat temu i nigdy nie zapomnę ciszy, która mnie wówczas otoczyła. :) |
Za każdym razem wracając do Afryki robie to ze świadomością że już coś widziałem , dotknąłem i poczułem jej smak . Ten smak który tak bardzo uzależnia , bardziej niż jaki kolwiek inny .
Będę tam już niebawem , nie myślę o świętach , o nowym roku i wszystkim z tym związanym , mam w głowie tylko ją , Saharę . Przepraszam że Ci się wpierd.. łem w temat , ale nie wytrzymałem . |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.