![]() |
Dzień 14
(i ostatni) wstajemy z Daną po 5tej, żeby w końcu zobaczyć wschód słońca nad Morzem Karaibskim. Ciut jednak zaspałyśmy chyba: https://lh6.googleusercontent.com/-5...0/IMGP3109.JPG robi się coraz bardziej żółto: https://lh6.googleusercontent.com/-1...0/IMGP3114.JPG i takie coś do mnie przypełzło i się gapi: https://lh3.googleusercontent.com/-5...0/IMGP3115.JPG Czas się pakować (odwieczne babskie pytanie: jak się ze wszystkim zmieszczę), Dana zaczyna lekko panikować przed lotem do Hawany (Gośka i ja wracamy do domu). W ramach rozprężenia i na specjalne zamówienie jednego Afrykańca robimy sobie pikantne zdjęcie na koniec: https://lh6.googleusercontent.com/-a...0/IMGP3120.JPG (chyba każdy widzi papryczki?) i lecimy na lotnisko. Zaczyna się dobrze. Samolot do Hawany jest opóźniony 8 godzin (a lot trwa niecałą godzinę!) więc Dana będzie warować sama na lotnisku. Do tego nie może znaleźć papierka od cła meksykańskiego i musi latać do okienek. Ciekawie wyglądają bagaże ludzi lecących do Hawany: https://lh3.googleusercontent.com/-e...0/IMGP3123.JPG Mam uczucie deja vu z późnych lat 80tych... Nasz samolot do Houston przyjmuje na pokład zgodnie z planem, więc musimy się pożegnać. Ostatnia fotka: https://lh6.googleusercontent.com/-g...0/IMGP3124.JPG po czym spędzamy godzinę w samolocie, bo był "overbooked" i trzeba odfiltrować bagaże tych, co jednak nie lecą. Wszystko fajnie, tylko połowa pasażerów na w Houston przesiadkę i zaczyna się robić nerwowa. Na pytania o spóźnienie, przesiadki itp. załoga ma odpowiedz "It's not my bussiness". Continental Airlines - szczerze polecamy :mur: W Houston mamy 40 minut. Jak to zrobić z odprawą celną , Immigration Office oraz rentgenem? Jesteśmy wściekłe na USA, które nie uznają tranzytu i sprawdzają wizy. Na szczęście pozwalają nam przejść przez imigracyjnych osobną bramką dla dyplomatów, bo przed innymi kolejki na godzinę stania. Urzędnik się pyta "co pani taka zziajana" (biegłam przez całe lotnisko) więc mu tłumaczę. A on na to "to trzeba było wybrać wcześniejszy lot". Świetnie. to trzeba było nie lecieć przez USA :mur: Jeszcze raz bieg przez całe lotnisko (niemałe) i możemy wsiadać do kolejnego Continentala, do Frankfurtu. Zdążyłyśmy. Niestety nasze bagaże nie, o czym przekonujemy się w Poznaniu. I to tyle mojej przydługawej relacji, ukłony dla tych, co dotrwali do końca :bow: Do usłyszenia w następnej :D |
Cytat:
|
Continental airlines to całkiem porządny przewożnik.....Houston jest " ciężkim" lotniskiem..wiele lotów do Ameryki Południowej i Srodkowej - to punkt przesiadkowy...
ja kiedyś nie odleciałam z Hawajów do Phoenix tylko dlatego, że pilot chciał sie wyspać ( takie było oficjalne wyjaśnienie)...nie będę pisac jakie linie bo może to był jednostkowy przypadek ( ale tam generalnie jest maniana) i po jakms czasie jest to do zaakceptowania ( tak jak musiałam zaakceptowac fakt, że z powodu tego opóznienia nie zdążyłam na samolot do Wawy z Chicago przez co stałam sie " lżejsza; o jakieś1300 dolców).... a co do samolotowych wspomnień to pamiętam jakieś dwa lata po ataku na WTC wsiadając do samolotu w USA( AA) drzwi do kabiny pilotow były otwarte a pilot - mlody chłopak o wyglądzie żołnierza Marines zajadał sie frytkami z McDonalda -jakies zabezpieczenia antyterrorystyczne? zapomnij...;) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:21. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.