Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Imprezy forum AT i zloty ogólne (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=13)
-   -   III Zlot Motocyklowy Huta Pieniacka (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=14594)

ATomek 01.03.2020 21:36

8 Załącznik(ów)
Przeglądam zdjęcia i wspomnienia z wyjazdu do Huty 2020 i oceniam.
Słowo, jakie mi się ciśnie to weryfikacja i nagłe zwroty akcji.
Sprawdzeniu uległa motywacja wyjazdu, skład, trasa, wiedza, stan zdrowia i stan motocykli a nawet biwakowy sprzęt.

Załącznik 94074

Załącznik 94075

Odczuwam u niektórych czarnuchów na naszym forum lekceważenie podejmowania podobnych wyzwań, bo co i rusz pojawia się tu pogardliwe określenie 'suweren' wobec ludzi, którzy biorą udział w promocji historii narodu polskiego i po imieniu nazywają zagrożenia dla tradycji i ciągłości naszego narodu. Nie zamierzam z tym polemizować bo zrozumiem ich prawo do krytyki. Szanujcie również moje, kiedy wstawię tu zdjęcie ruin kościoła, kapliczki, czy biało-czerwonej. Zwłaszcza tu, w okolicy Huty Pieniackiej tej historycznej, jak i obecnej, widać jak w szkle powiększającym czym był i jest patriotyzm i więź narodowa. Jestem wdzięczny losowi, który spowodował moją cykliczną obecność tutaj i ciągłą weryfikację wyższych uczuć.

Przywykłem do nazywania naszej grupy motocyklistami z Rajdu Katyńskiego.
Choć na Rajdzie byłem z naszej grupy jedynie ja i to w 2007, to wpisujemy się w tak nazwany stereotyp motocyklisty pojawiającego się tam, gdzie żywa historia. Łatka Katyniarza uwiera, ale się jej nie wstydzę, bo to dzięki inicjatywie RK cała ta moja przygoda z HP się rozpoczęła. Choć nigdy z Rajdem do Huty nie jechałem i nie wracałem, to dzięki niemu dotarło i o Hucie dowiedziało się wielu motocyklistów i nieb tylko. Pamięć o Hucie, Wołyniu, dumniej I , II Rzeczpospolitej, aż do dziś.

Podkreślam swoją niezależność. Afryka pozwala mi na beztroskie zwiedzanie całej okolicy, a kanon czarnucha każe przeżyć tak, żeby było co wspominać.

Zimowy wyjazd motocyklem zawsze kryje w sobie niewiadomą.
Można ją ograniczyć jadąc samochodem, jak to od lat robią prezes i członkowie motocykliści z RK, ale wywiady w klubowych kamizelkach, w tle z naszymi motocyklami wyglądają blado.
Bo można przecież podjąć ryzyko kupując w ciemno zestaw : kalendarz, adrenalina i termometr. Podobno przekraczanie granic uszlachetnia. Choć ludzie rozsądni nazywają to głupotą, to już po wszystkim mówią, że też tak by chcieli.

Jednym słowem chcemy to wszystko zrobić tak, żeby nasz pierwszy w tym sezonie tysiąc km zapamiętać. Wiem, nasze plany przeciw poczuciu humoru Pana Boga..

Załącznik 94076

W planie mamy niewiele: jeden dzień na dojazd, dzień z uroczystościami w Hucie i trzeci dzień na powrót. Każdy z nas zostawia w domach coś, do czego chce wrócić.
Odkręcamy manetki i wyrywamy się z tego kokonu nieskończonych robót, objęć namiętnych żon, maleńkich lub dorastających dzieci, jeszcze jakiś czas wlokąc za sobą jego strzępy. Wiemy, że starowne małżonki zalepią szybko wyrwę, trochę pomilczą, ale nazajutrz będą dzwonić:
pytać i opowiadać.

W Zbyszka transalpie niedomaga akumulator. Rano wstępnie umówiłem nowy do odbioru przejazdem przez Lublin, ale zaryzykowaliśmy i stary ciągnął ostatkiem sił.

W dobrą atmosferę początku naszej wędrówki wpisały się doskonale odwiedziny u Jakuba Wędrowycza. Nie uprzedzałem wcześniej i koledzy byli zdziwieni, kiedy zjechałem w jakieś ciasne podwórko. Niektórzy coś czytali Pilipiuka, ale postać Jakuba jest tak nierealna, że nie przyszło im do głowy, że może mieć swój dom, że staną kiedyś z nim twarzą w twarz. Nawet myśleli, że Wojsławice też wymyślone..

Załącznik 94077

Załącznik 94078

Pomnik stoi, nowe muzeum w budowie, a w starym swojski bałagan. Bez trudu nawiązujemy kontakt z jego kustoszem dzięki.. naklejkom z Rajdów Podlaskich na motocyklu.
-Toż wy jak rodzina Jakuba!- usłyszeliśmy na powitanie, tuż po oględzinach Jędrusiowych naklejek
-Giemba z czerwonym od samogonki nochalem, widły, walonki i podwinięta uszanka.
Byliśmy wśród swoich. Aż szkoda było odmówić degustacji tych wszystkich wspaniałości w szkle! Obiecaliśmy gospodarzowi stawić się w lipcu na dni Jakuba Wędrowycza.

Załącznik 94081

Załącznik 94079

Załącznik 94080

Ot i przykład motocyklowej ambiwalencji : z tyłu kufra św.Krzysztof, z boku herb Wędrowyczów.

Od Krasnegostawu i skrętu na Hrubieszów zaczyna się ciekawa droga. Czuć wpływ kulturowego pogranicza. Ziemi jakby zapomnianej, choć mijane pamiątki świadczą o bogatej historii.
Mogiły, kurhany, cerkiewki, kościoły.. kopiec w Horodle i za parę km Zosin- najdalej na wschód wysunięty kawałek Polski- i graniczny kordon. I kolejka na 24 godziny stania.
-Bo tu tak nie trzepią, jak w sąsiednim Dołhobyczowie- słyszymy.

consigliero 01.03.2020 22:16

Miałem plan być, ale mi się logistyka trochę posypała, może za rok albo w innym terminie.
Wczoraj poszerzyłem też swoją wiedzę o Hrubieszowie http://www.browarsulewski.pl/browar-sulewski

RAVkopytko 01.03.2020 22:23

Mój Dziadek mieszkał po drugiej stronie Bugu,tam gdzie Sołokija wpada do niego.Moja Babcia pochodziłą z Zosinia,Zofia miała na imię .Dziadek do Hrubieszowa jeździł rowerem,Ma 94 lata pali papierosy,pije wódkę :D chodzi bez laski,tylko wzrok i słuch już nie ten co kiedyś.
Bardzo lubię jak opowiada jak to było przed wojną,czasy wojny jakby pomija i nie chce o tym za bardzo opowiadać...
ATomku, ten festiwal Jakuba Wędrowycza to kiedy jest dokładnie?

Każdy z Nas Czarnuchuf,to chyba troszkę ma z Jakuba

ATomek 01.03.2020 22:32

https://www.facebook.com/pg/dnijakubawedrowycza/posts/ Dni Jakuba Wędrowycza. Świętowanie w oparach bimbru i machorki

Można zrobić osobny wątek, jak jest ktoś bardziej obeznany i byliby chętni w lipcu na tszode itp.
Tym razem to krótki popas i punkt na mapie naszej wędrówki.

Nowy wątek o Jakubie:

http://africatwin.com.pl/showthread....666#post670666

MUTT 02.03.2020 09:31

ATomek - mam wielki szacunek dla Ciebie .... i czytam zawsze z wielką przyjemnością .
:Thumbs_Up::bow:

Boldun 02.03.2020 12:58

Na dniach Jakuba Wędrowycza byłem w 2014
Wygrałem z maużowinką konkurs na piosenkę tematyczną :D autorstwo i wykon :friday: w co po niektórych konkursach brałem udział bezwiednie :dizzy:
A i gra terenowa na której mecie była tzw. konsumpcja, całkiem interesującym doświadczeniem się okazała.
Stuknąć sie z Pilipiukiem stakanem samogonki bezcenne :D

mareksz007 02.03.2020 16:44

A ja tylko "Wampira z MO" i "Truciznę" czytałem.
No to trzeba w kalendarzu zaznaczyć tą imprezę.

cheniek 02.03.2020 17:00

Cytat:

Napisał ATomek (Post 670559)
19-21 lipca XIV Dni Jakuba Wędrowycza. Świętowanie w oparach bimbru i machorki

https://www.dziennikwschodni.pl/co-g...000246942.html

Można zrobić osobny wątek, jak jest ktoś bardziej obeznany i byliby chętni w lipcu na tszode itp.
Tym razem to krótki popas i punkt na mapie naszej wędrówki.

Ale ten termin to chyba z 2019 roku ...

ATomek 02.03.2020 18:33

Dzięki za czujność cheniek. 17-19 lipca 2020. Nawet rocznica.

Na pogawędki o Pilipiukowym bohaterze - Jakubie Wędrowyczu zapraszam tu:

http://africatwin.com.pl/showthread....666#post670666

ATomek 02.03.2020 18:58

8 Załącznik(ów)
-Powinien pan dostać trzy mandaty: wjazd na przejście z pominięciem kolejki, zmianę pasa przez krawężnik i jazda bez kasku.
Ale niech pan jeszcze tam podjedzie- będzie szybciej. Paszport poproszę.

No, przyznaję, że mnie zagiął i poczułem wstyd. Niby skąd moje prawo do tego pośpiechu?
Następnym razem zrobię to trochę inaczej- postanawiam.

To mój tysięczny post na Forum. Spędzę go na Wołyniu jadąc milutkim szuterkiem w stronę Huty Pieniackiej

Załącznik 94091

Mijamy senny Włodzimierz Wołyński i za 30km dojeżdżamy do Pawliwki.
To nowa nazwa starego, polskiego Porycka. Tym razem wreszcie zajadę dotknąć przeszłości


Załącznik 98420

Poryck jest miastem z piętnem Krwawej Niedzieli 11 lipca 1943. Podobnie jak w 150 innych polskich miasteczkach Polaków modlących się w kościele upowcy obrzucili granatami, dobijali strzelając z karabinów a na koniec wnieśli i zdetonowali bombę lotniczą. Do dziś z zabytkowego kościoła zostały kolumny.

Załącznik 94092

Załącznik 94093

Upamiętnienie 220 ofiar z Porycka było pierwszym na Ukrainie postawionym za przyzwoleniem władz, bodaj w 2003r.
Stare upamiętnienie w formie krzyży -takich jak ten wysadzony w powietrze w Hucie Pieniackiej- było na starym, polskim cmentarzu w otoczeniu mogił z pięknymi nagrobkami. Był wpisany w miejsce i otoczenie przywołując pamięć o dawnej Polsce i przez to niestety często dewastowany.
Strona ukraińska przeniosła upamiętnienie w sąsiedztwo ruskiego cmentarza i nadała mu nową formę:

Załącznik 94094

niby jest jakiś napis, ale bez treści; może kształt fajny i wygodna kostka brukowa, ale proszę porównać go z pomnikiem poświęconym banderowcom w odległej o kilkanaście km wsi:

Załącznik 94095

Brak odniesienia do tradycji pozwala żonglować uczuciami oddającym hołd ofiarom i zrównanie ofiar z katami.

Załącznik 94096

Nasza droga prowadzi na Beresteczko i Leszniów.
Spadł dach wieży świątyni i odnowiony upamiętnia jej świetność.
Opowiadałem już kiedyś, że w obrębie murów klasztoru, do którego należał ten kościół bronili się Polacy przed banderowcami aż do 1945, do wyzwolenia a nawet po tym, jak władzę przejęli sowieci. Dopiero ci wysiedlili stąd polskich mieszkańców rozwiązując w ten sposób konflikt między Polakami a Ukraińcami.

‘ruiny polskich kościołów jak stojący przy drodze żebracy, wyciągają rękę i proszą jałmużnę’

Powtarzam się? Robię to zawsze patrząc na te i inne widoczne z daleka ruiny.

O zmroku wjeżdżamy do Brodów, robimy zakupy i rozważamy, którą drogą mamy jechać dalej. Różnica to kilkadziesiąt km, a chcemy dziś zanocować w Hucie. Korcą znane skróty, ale jest noc i deszcz.. Wygrał wariant mieszany- przez Pereliski. Jak się miało nazajutrz okazać- był to jedyny wariant

Załącznik 94097

Kudlaty95 02.03.2020 20:34

Bardzo ciekawy temat , i jak najbardziej potrzebny . Szczególnie w dzisiejszych czasach. Warto uczyć się o kresach bo jest to kawał naszej pięknej i tragicznej historii . Mam nadzieje , że kiedyś będzie mi dane pojechać na nasze wspaniałe kresy , póki co pozostaje mi tylko czytanie książek , no ale wiadomo to nie to samo . Flaga UPA na piątym zdjęciu wyjaśnia wszystko .... Naprawdę dobrą robotę tutaj kolega wykonuje!!! , pozdrawiam .

ATomek 02.03.2020 23:10

12 Załącznik(ów)
Załącznik 94116

Na polanę Huty Pieniackiej dojechaliśmy po nocy. Ukraińscy milicjanci zadbali o ognisko. Zbyszek odwzajemnił się nalewką, ale tym razem trzymali dystans i wcześnie poszli spać do hotelu, jaki zapewniało im MSW (ministerstwo spraw wszelakich)

Załącznik 94117

Załącznik 94118

Był niedzielny ranek. Do uroczystości kilka godzin, więc był czas na smarowanie skobla cmentarnej bramy, harce i spacery po okolicy

Załącznik 94119

Załącznik 94120

Załącznik 94121

Załącznik 94122

Załącznik 94123

Uroczystości pod pomnikiem były skromne, wyważone i spokojne. Pilnowały nas wyjątkowo duże zastępy milicji i służb specjalnych- antyterrorystów i pirotechników z psami. Mimo przenikliwego, zimnego wiatru przybyło wielu Polaków z kraju i okolic Lwowa. Autobusy i ich samochody dojechały do ostatniej wsi, gdzie niektórzy skorzystali z furmanki lub szli piechotą 5km. Wszyscy mimo zmęczenia byli zadowoleni z dotarcia na miejsce i z tego, że mogą oddać hołd biorąc udział w uroczystościach. To niepowtarzalna okazja do spotkań i wysłuchania opowieści. Oglądałem oryginalne dokumenty potwierdzające miejsce urodzenia- Huta Pieniacka.
Ocalały- Pan Franciszek wciąż w dobrej kondycji

Załącznik 94124

Załącznik 94125

Ucieszyłem się spotkaniem Pana Stefana- mieszkańca Huciska Pieniackiego- wioski, którą odnalazłem ostatniego lata. Zdawałem mu relacje z tego, co tam zastałem i zestawialiśmy to z tym, jak on zapamiętał rodzinne miejsce.
Ludzie poszukują kontaktów i jakichkolwiek informacji o przodkach, po których ślad urwał się tu, w Hucie Pieniackiej.
Po raz pierwszy nie było ani jednej flagi w banderowskich barwach ani nic, co mogłoby zakłócić uroczystości.

Przemówienia, wieńce, podziękowania..

I tak, jak nagle wszyscy się tu pojawili, tak nagle wszystko ucichło i zostaliśmy sami. Wiatr przypędził deszczowe chmury.
Wieczór spędziliśmy w ‘hotelu’ z dwoma milicjantami pilnującymi niby pomnika, a tak naprawdę to samych siebie i tablicy z ukraińską wersją wydarzeń

Załącznik 94126


Myślę, że ciekawy jest protokół z przesłuchania jednego z banderowców- sprawców masakry. Przedstawia wydarzenia od strony jakiej nie znamy:


Członek bandy UPA Dowhań Justyn s. Wasyla zeznał: „Nie pamiętam
dokładnie daty, lecz dobrze wiem, że pod koniec lutego 1944 roku, wczesnym
rankiem, do mojego mieszkania wpadł Melnyk Iwan s. Zachara i kazał mi
szybko stawić się przed chałupą Jakimowa Jakiwa, gdzie otrzymam broń.
Przy tym powiadomił mnie on, że zaraz cała banda UPA wspólnie
z [bandą z] Wołynia i niemieckimi wojskami «SS-Galizien» ruszy na wieś
Huta Pieniacka.
Stawiłem się w wymienionym wyżej miejscu, gdzie Jakimow Jakiw
wydał mi karabin rosyjskiego typu i do niego 15 sztuk ostrych naboi. Melnyk
Iwan, Jakimow Jakiw i dowódca wołyńskiej bandy UPA oznajmili
wszystkim uczestnikom, że zaraz ruszymy na wieś Huta Pieniacka, żeby
rozprawić się z mieszkańcami, ponieważ pomagają oni czerwonej partyzantce.
Po otrzymaniu tych krótkich informacji i zakończeniu przygotowań,
ruszyły na podwodach niemieckie wojska «SS-Galizien» w l[iczbie] 200
ludzi. Na ich czele pojechali saniami starosta Sieluprawy Kawecz Josyp
s. Maksyma z dowódcą – Niemcem w stopniu kapitana. Drugimi sańmi,
również na przedzie, pojechali Żarkowśkyj Wasyl s. Iwana i Żarkowśkyj
Stepan.
Za Niemcami, mniej więcej 15–20 minut później, ruszyła na Hutę Pieniacką
również nasza banda wspólnie z wołyńską bandą UPA. Jak tylko zaczęliśmy
podchodzić do wymienionej wyżej wsi, Niemcy otworzyli ogień
z dwóch armat i karabinów maszynowych, otaczając jednocześnie wieś ze
wszystkich stron.
Członkowie bandy UPA, którzy wówczas nadeszli, na rozkaz Melnyka
Iwana s. Zachara i Żarkowśkiego Petra oraz dowódcy wołyńskiej bandy,
również okrążyli wieś i robili to samo, co Niemcy, tzn. podpalali domy
i inne zabudowania, a mieszkańców eskortowali do kościoła. Tych, którzy
próbowali ukryć się, rozstrzeliwali na miejscu oraz otwierali silny ogień
karabinowy do uciekających.
Po tym, jak pierścień okrążenia, w którym była wieś, zacisnął się
i akcja zbliżała się do końca, ludzie z kościoła zostali przeprowadzeni do
szop i domów. Następnie zamykano je i podpalano. Mieszkańców wsi Huta
Pieniacka zapędzono do 4 lub 5 szop, w których znalazło się, ogólnie biorąc,
około 700–750 l[udzi]. Wszyscy zostali spaleni.
Pogrom wymienionej wsi trwał od 8 godziny rano do 2–3 po południu.
Następnie niemieckie wojska zabrały przede wszystkim całe bydło
– krowy, konie, owce, świnie oraz zboże, a członkowie bandy UPA wzięli
odzież, drób oraz inne rzeczy, po czym razem z niemieckimi wojskami
wrócili do wsi Żarków, gdzie Niemcy sprzedali mieszkańcom za wódkę
część bydła, głównie krowy.
Mniej więcej 2 tygodnie po zniszczeniu wsi Huta Pieniacka nasza banda
wspólnie z wołyńską bandą UPA oraz bandami UPA z okolicznych wsi
dokonała napadu i pogromu wsi Huta Wierchobuska rejonu oleskiego, położonej
w odległości 5 km od wsi Huta Pieniacka. Przyczyną pogromu tej
wsi, jak zeznałem wyżej, było to, że jej mieszkańcy również utrzymywali
kontakty z czerwoną partyzantką.
W wyniku pogromu wsi Huta Wierchobuska zostało spalonych około
60–70 domów z zabudowaniami gospodarskimi. Zabito także podczas próby
ucieczki ze wsi około 100 mieszkańców. Banda UPA zrabowała mienie
i bydło ofiar pogromu”.
Za zgodność: (—)
PA SBU, F. 26, op. 2, spr. 2, k. 208–211.
Kopia uwierzytelniona, maszynopisu



Załącznik 94127

ATomek 03.03.2020 12:23

24 Załącznik(ów)
Załącznik 94131

W połowie nocy obudził mnie hałas- wycie wiatru i szarpanie namiotem. Był tak silny, ze musiałem z materacem przesunąć się od strony wiatru, by nie podwiało, ale i tak kołysało mną i całym namiotem. Kiedy znów się obudziłem, wydawało mi się, że zerwało tropik- namiot był mokry. Furkotanie pokrowca, którym przykryłem afrykę też wyprowadzało mnie z równowagi, ale nie chciało mi się wyłazić z ciepłego śpiwora w noc. Obstawiłem się spodniami motocyklowymi i kurtką od strony wiatru- tak, żeby odizolować nimi śpiwór od mokrej ściany. Stukot deszczu robił swoje…
Kiedy znów się obudziłem, było już widno, a Marek na nogach. Znalazł pokrowiec z mojego mojego motocykla i wywoływał nas na lepienie bałwana. Myślałem, że żartuje..

Załącznik 94132

Załącznik 94133

Jak się poruszyłem, okazało się, że materac jest w wodzie a śpiwór do kolan mokry. Kurtka i spodnie- gnój, razem ze wszystkim, czym obstawiłem się przed wiatrem. Nawiało mokrego śniegu pod tropik, skleiło go z wewnętrzną warstwą namiotu i z zewnątrz przygniotło ciężkim śniegiem. Było +1C. Dostałem od Marka zapasowe bojówki i już było dobrze.
Nadal wiało śniegiem i sytuacja stawała się poważna

Załącznik 94134

Na rozgrzewkę odpaliliśmy na pych transalpa Zbyszka (zdechł akumulator) i sprawnie spakowaliśmy obóz, bo wcale nie zapowiadało się na poprawę pogody. Na śniedanie mieliśmy widoki pięknej okolicy.
Marek widział okolicę w śniegu po raz pierwszy i zrobiła na nim wielkie wrażenie.
Teraz jeszcze stąd wyjechać.
Do rozmoczonych i rozjeżdżonych dróg doszła jeszcze przykrywka śliskiego śniegu.
Ale droga do wsi prowadziła w dół, co w tych warunkach było znacznym ułatwieniem.
Im niżej, tym było lepiej

Załącznik 94135

Załącznik 94136

Załącznik 94137

Załącznik 94138

Załącznik 94139

W Żarkowie spotkaliśmy kompanów z wczorajszego wieczora i namówili nas na skrót.
Jeszcze nim nie jechałem, ale proporcja była 6km lasem do 34 drogą i asfaltem.
Miało być słabo na początku, trochę pod wierzchołkiem i trochę na zjeździe. Droga malownicza- moja ostatnia do zaliczenia

Załącznik 94140

Załącznik 94141

Załącznik 94142

Załącznik 94143

Załącznik 94144

Załącznik 94145

Załącznik 94146

Załącznik 94147

Przejechaliśmy najwyższą górkę w okolicy i wyjechaliśmy znowu na Pereliskach..
Nad jeziorem w Ponikwie symbolicznie żegnamy się z okolicą. Za 2km łapiemy asfalt i kierujemy się na Lwów. Nadal wieje bardzo silny wiatr i zjeżdżamy odetchnąć do Oleska.
Ten zawalony dach na budynku dawnego klasztoru kapucynów to obecnie magazyn zbiorów muzealnych z zamku w Olesku i okolicznych pałaców. Podlega pod Lwowską Narodową Galerię Sztuki

Załącznik 94148

Jedziemy tak skokami po kilkadziesiąt km. Tym razem omijamy Lwów szerokim łukiem- w Busku kierujemy się na Kulików. Po drodze oglądamy to, co zostało z dawnego Kołodna

Załącznik 94149

Załącznik 94150

Załącznik 94151

Żółkiew. Tu popas na gorące czenaki

Załącznik 94152

Takie widoki nas uspakajają. Cieszymy się, że i Ukraina dołącza do rodziny państw niezależnych i ma swoich bohaterów


Granica wyjątkowo sprawnie. Na przemian wiatr i deszcz.
Rozpamiętuję w drodze wydarzenia i oceniam wyjazd jako wyjątkowo udany.
Dziękuję za towarzystwo i poświęcenie Mirkowi, Markowi i Zbyszkowi. Choć opisałem to ze swej strony, to wszystko przeżywaliśmy razem. Z Wami zawsze!
Wykorzystałem w opowieści zdjęcia Zbyszka- to te z datownikiem. Dziękuję

Załącznik 94153

Załącznik 94154

Kudlaty95 03.03.2020 12:29

To was śnieg zaskoczył. Fajnie , że się ktoś interesuje historią i ją w taki sposób propaguje. Piękna sprawa :).

ATomek 03.03.2020 20:19

Cytat:

Napisał consigliero (Post 670553)
Miałem plan być, ale mi się logistyka trochę posypała, może za rok albo w innym terminie

Marek, pamięć się liczy. Wierzę, że tam się jeszcze spotkamy. Jadąc tym skrótem wspominałem Twoją próbę przejazdu w 2012

Cytat:

Napisał RAVkopytko (Post 670555)
Mój Dziadek mieszkał po drugiej stronie Bugu,tam gdzie Sołokija wpada do niego.Moja Babcia pochodziłą z Zosinia,Zofia miała na imię .Dziadek do Hrubieszowa jeździł rowerem,Ma 94 lata pali papierosy,pije wódkę :D chodzi bez laski,tylko wzrok i słuch już nie ten co kiedyś.
Bardzo lubię jak opowiada jak to było przed wojną,czasy wojny jakby pomija i nie chce o tym za bardzo opowiadać...
ATomku, ten festiwal Jakuba Wędrowycza to kiedy jest dokładnie?

Każdy z Nas Czarnuchuf,to chyba troszkę ma z Jakuba

Taki Dziadek to skarb! Stary rowerzysta, to i drogę zna. Poproś, to do Wojsławic Cię poprowadzi a i młodym pokaże, jak kielonek podnosić!


Cytat:

Napisał MUTT (Post 670589)
ATomek - mam wielki szacunek dla Ciebie .... i czytam zawsze z wielką przyjemnością .

Staram się nie zawieść

Cytat:

Napisał Kudlaty95 (Post 670676)
Bardzo ciekawy temat. Piękna sprawa :).

Pakuj zadek na motur i ruszaj! Twój temat czeka gdzieś tam, aż go odnajdziesz.


PS.
Zwykle wracając już planujemy gdzie pojedziemy za rok.
Z powrotem z HP jest inaczej. Planuję jedynie którędy tam wrócę.

misiak 03.03.2020 20:30

Z dobrą ekipą to i śnieg niestraszny .
Dziękuje Atom.

RAVkopytko 03.03.2020 20:32

ATomku,Już kilka razy namawiałem Go na wyjazd w tamte strony...
Nie chce tam jechać i już

renant 03.03.2020 21:14

Tomek fajnie było przeżyć jeszcze raz ten wyjazd w twojej opowieści, również dziękuję za doborowe towarzystwo Tobie, Mirkowi i Markowi. Twoje opowieści o tych wszystkich miejscach świadczących o tragedii Polaków na Kresach, były bezcenne.
W tym roku to mój czwarty raz, jak odwiedzam Hutę Pieniacką zimą, za każdym razem jest inaczej, mimo że cel ten sam. Jak tylko będzie możliwość, za rok będę chciał znów to zrobić.
PS dzisiaj zamówiłem nowy akumulator, sprzęt musi być gotowy na sezon.

renant 10.04.2020 09:23

1 Załącznik(ów)
Czas kwarantanny sprzyja nadrobieniu zaległości przebywania z rodziną. My z córką lubimy zabawę pod tytułem "zgadnij co zbudowałem z klocków". Córka czasami narzeka, że buduję rzeczy trochę trudne do odgadnięcia;)

ATomek 13.07.2020 10:00

3 Załącznik(ów)
Załącznik 98352

Załącznik 98360

W Dzień Narodowej Pamięci O Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach Wołynia i Małopolski Wschodniej II Rzeczypospolitej,
w imieniu odwiedzających ten wątek i wszystkich pamiętających, palimy symboliczny znicz i pozdrawiamy z Mirkiem z Huty Pieniackiej

Załącznik 98353

consigliero 13.07.2020 10:54

Dobrze zobaczyć ten wpis, znaczy życie toczy się dalej. Jak się wjeżdża na Ukrainę, bo ze wsi mam niedaleko a już nie mogę usiedzieć.

ATomek 13.07.2020 11:19

Przed wyjazdem zadzwoniłem do Straży Granicznej z pytaniem o wymogi. Na pięć przejść, jakie obdzwoniłem, odebrali na jednym, ale dopiero na linii interwencyjnej dot. zgłoszenia nielegalnego przekroczenia granicy. Dowiedziałem się, że potrzebny tylko paszport, dokumenty pojazdu i że obostrzenia w postaci maseczek.
Mirek potrzebował 10 minut na decyzję i kolejne 30 na przygotowanie.
O 23.00 byliśmy na przejściu Zosin-Ustiług. Widok kosmiczny: oświetlone hektary zamkniętego na głucho przejścia i ani żywego ducha. Miliony czerwono oświetlonych zamkniętych szlabanów; cała Rzeczpospolita Szlabanowa. Staliśmy tak zapatrzeni i wyszedł do nas - jak myśleliśmy-stróż. Ale nie! Był to w całej okazałości- i w wyglądzie i mowie- Właściciel tych wszystkich szlabanów!
W krótkich, wojskowych słowach skierował nas na Dorohusk- Jagodzin.
Przejechaliśmy koło Majowego domku cichutko, bo światła były pogaszone...
Na przejściu wszyscy mili, uprzejmi, podjechaliśmy wprost pod szlaban i po chwili odprawieni na stronę ukraińską. A tam smutny pan pyta:
A strachowka na Covid 19 je?
...mać...usłyszałem z tyłu...
Na granicy nie kupisz, najbliżej w Chełmie jutro, a właściwie dziś rano o 9.00.
Jedziemy do Chełma a właściwie nad jezioro Gliniane i w towarzystwie komarów spędzamy noc.
Ubezpieczenie oferuje np Warta. PZU nie. Koszt na dwa dni to 12zł.
Ubezpieczenie obejmuje koszty leczenia z osobną klauzulą Covid 19.
Tyle.

Może dodam jeszcze, że wracając, byliśmy jedynymi na przejściu (Hrebenne). Już po polskiej stronie była obowiązkowa wizyta w namiocie strażaków, gdzie zmierzono nam temperaturę.

majo 13.07.2020 15:20

Tomek ... wbijaj nawet w nocy. Następnym razem nie miej dylematów. Zdrówka.

ATomek 16.07.2020 02:52

19 Załącznik(ów)
Dzięki Majo

Załącznik 98387

Mój motocyklowy kalendarz ujmuje corocznie 11 lipca spędzony na Kresach, zaznaczonych czerwono czarnym piętnem.
11lipca 1943 to krwawa data. Jest we mnie jakaś determinacja w odczytywaniu symboliki. Dopatruję się w tym chęci mocniejszych przeżyć, ale tak naprawdę, wspominając ogrom tragedii nie mogę usiedzieć pod dachem. Potrzebuję przeżyć odrzucenie, wygnanie, rozłąkę i widok bestialskiej śmierci najbliższych w miejscu realnym. Potrzebuję dotknąć ziemi, muru, odetchnąć zapachem miejsca.
Dzisiaj, choć wokoło cicho, to też jest to trudne do zniesienia.
Nasuwa się pytanie- jak wyglądałoby to miejsca dziś, gdyby nie krwawe wyparcie stąd Polaków.
Ruina kościoła w Kisielinie stoi nadal i jest bardziej wyrazista niż jakikolwiek pomnik.
Symbolice dopomaga natura. To stąd pochodzi jedno ze zdjęć "mojej zielonej ukrainy"- niszczycielskiego zielonego żywiołu pasożytującego na bujnym drzewie wrośniętym głęboko w ziemię Kisielina

Załącznik 98388

Czas upływa i dzisiaj, niegdyś bujne, zielone drzewo, straszy suchym kikutem wraz z obumarłym pasożytem

Załącznik 98389

Zabójcza jemioła pojawiła się nawet na młodym, bezbronnym, zielonym drzewie wyrosłym na polskich ruinach. Wzrasta jego sokami, wtapia się swoją zielonością w jego koronę . Udając sąsiedztwo, niby ubogacając swym kształtem, tak naprawdę prowadzi do zagłady.
My to wiemy, drzewo raczej będzie wzrastało nieświadome...

Załącznik 98390

Załącznik 98391



Załącznik 98392

Przebraża (dziś Hajowe) nie znajdziecie na mapach dzisiejszej Ukrainy.
To kara za pamięć niezdobytego bastionu miejscowych Polaków i uciekinierów z Polesia wołyńskiego, którzy raz cudem uniknęli śmierci z banderowskich pacyfikacji, a przeżywali ją tu na nowo z każdym kolejnym upowskim atakiem.
Cmentarz przetrwał z racji rangi cmentarza wojennego.
Dziś człowiek, który ma największy wkład w odnajdywanie i symboliczne upamiętnianie ofiar ma wieloletni zakaz wjazdu na UA

Załącznik 98393

Załącznik 98394

Moja babcia była Polką. Nasze nazwisko też jest polskie.

Małym przerywnikiem w historii jest miłe spotkanie z dzieciakami.
Pięknie prezentują się na "dorosłym" motocyklu.
Chłopak dumnie opowiada o swoich staraniach w utrzymanie sprzętu,
a dziewczynka o urokach jazdy i poznanej dzięki motocyklowi okolicy.
Na odjezdne klasyczne „lewa w górę”

Załącznik 98395

Załącznik 98396

Załącznik 98397

My po drodze mamy Krzemieniec i Poczajów, gdzie ukończono dobudowę nowego kompleksu cerkiewnego (ten po prawej stronie). Po przejęciu ziem polskich, obecnym właścicielem jest UKP Patriarchatu Moskiewskiego, ale Ukraińcy nie ustają w próbach przejęcia całej ławry na użytek nowo powstałego kościoła narodowego- Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Jego powstanie w 2019r zasługuje na osobną uwagę

Załącznik 98398

Załącznik 98399

Jadąc robię rachunek mijanych miejscowości

Załącznik 98400

Załącznik 98401


Z Poczajowa jedziemy polami do Podkamienia. W planie były niedalekie Palikrowy, ale dogoniło nas załamanie pogody, które dotychczas szczęśliwie udało nam się omijać. Temperatura z 32stC spadła do 11

Załącznik 98402

Załącznik 98403

Obowiązkowa wizyta w Pieniakach


Załącznik 98404

Załącznik 98405

I jak zwykle, mimo gwałtownych burzy i ulewy, najbezpieczniej czuliśmy się w Hucie Pieniackiej

majo 16.07.2020 15:23

Dzięki Tomek. 11 lipca wpisałem do kalendarza na 2021. Mam nadzieję że się uda.

wierny 18.07.2020 08:06

Dziękuję Tomku i Mirku.:Thumbs_Up: Jakby ktoś miał ochotę posłuchać audycji Lwowska fala pt. "Krwawa niedziela", to podrzucam link: https://www.radio.katowice.pl/audycj...wska-Fala.html Pozdrawiam serdecznie.;)

Raper Stopa- Dumka kresowa

Sławekk 16.08.2020 13:47

Staram się ulokować fotki w pamięci. Ta niepozorna górka - czy to ta gdzie ciążku podjechać po opadach ? :)


p.s
Szkoda, że Ukraińcy wprowadzili kwarantannę.

ATomek 27.10.2020 21:00

Mija kolejny rok mojej pasji, jaką jest docieranie afryką do miejsc związanych z szeroko rozumianą dawną Polską. Pociąga mnie jej koloryt i różnorodność w niej losów ludzkich ujętych w ramach historycznych i geograficznych. Niewyczerpane źródło emocji.
Ten tragiczny wątek o Hucie Pieniackiej reprezentuje ułamek procenta miejsc, po których pamięć ginie. Z racji wspólnoty narodowej odnajduję je i dzielę się z Wami ich historią wraz z moimi emocjami i przygodami z dotarcia do nich. Tak ja pojmuję troskę o zachowanie pamięci.
Piszę zdjęciowe opowieści, ale spoglądam też szerzej, co robią rządy w tej sprawie.
A sprawa jest złożona, bo dochodzą do tego relacje z sąsiednimi państwami, na których dziś te miejsca się znajdują. W ich składzie jest 52% terytorium dawnych naszych ziem i nikt nie wie ile ludzi, ile historii. Te młode i niezależne państwa, nadal pozostają w cieniu wielkiej Rosji,w skład której zresztą do niedawna wchodziły, a ich interesy przenikają się do dziś.

Ten rok to głównie zmiany, a raczej pogłębienie relacji z Ukrainą i w tym wyraźna próba kompromisu w sprawach historycznych. Daleko idące ustępstwa rządu RP w zestawieniu z polityką historyczną UA, budzą zasadne obawy środowisk Kresowych. Jednak mogę wypowiadać się jedynie za siebie.
Tak jak głęboko wierzyłem do 2011 w możliwe „pojednanie”, tak dziś chciałbym tylko realizacji polityki wzajemności.

Można gardzić polityką, ale w tym wypadku to jedyna droga do ocalenia prawdy historycznej. Oddolnie postawione krzyże pamięci i tablice w miejscach wiosek wyrżniętych przez upowców są dziś ścinane i niszczone. Jednocześnie ustawiane tablice informacyjne jednoznacznie zakłamują historię. To nie jest historyczny kompromis, kiedy oczekuje się, że w Polsce powstaną legalne pomniki gloryfikujące ukraińskich morderców. Niedorzeczne jest targowanie się o ekshumację i godny pochówek ofiar i uzależniając go od budowy pomnika katom.

Może zbyt osobisty to wstęp, ale od wielu lat wyczekuję konkretów w sprawie naszej polityki historycznej z UA. Jasno sprecyzowanych i na piśmie.
Myślę, że nie jestem w tym odosobniony i chętnie przeczytacie najnowszy, dzisiejszy komunikat polskiego IPN, który wiele wyjaśnia:

https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/kom...Narodowej.html

Tygrys 74 28.10.2020 05:47

Jeszcze żyją ludzie którzy pamiętają i policzkiem dla Nich jest wlazenie do dupy Ukraińcom przez tyle lat przez wszystkie rządy RP.

ATomek 07.11.2020 09:31

W ostatnim poście zamieściłem stanowisko polskiego IPN.
Dla równowagi wypada wstawić link do ostatniego wywiadu z szefem ukraińskiego IPN:

https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/...-z-iii-rzesza/

ATomek 07.11.2020 09:51

Dwa stanowiska, a pomiędzy toczy się życie:


El Komendante 07.11.2020 15:47

Dobrze, że jesteś.

flisak 07.11.2020 16:59

Nie wiem czy mogę Tomku w twoim wątku, ale gdzieś musiałem.
W związku z aresztem domowym zacząłem przekopywać śmietnik zwany Netflixem w poszukiwaniu ciekawych dokumentów. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem mapę Europy z 1939r. Nie umiem zrobić printscreena to wstawiam link do artykułu. https://www.antyradio.pl/News/Wpadka...ej-mapie-38016
Tak więc serial odpuściłem po pierwszych minutach.

daro 16.12.2020 10:01

Jeśli można, ciekawe dwa odcinki o Hucie Pieniackiej. Cały film jest o XVIII RK.
Pierwszy raz dotarłem do HP w 2009 r. z RK, rok później pojechaliśmy we dwóch z Tomkiem i tak to się zaczęło.
https://youtu.be/At8JPIupKlg
https://youtu.be/Glre-soDc1A

daro 16.12.2020 21:48

I jeszcze jeden ciekawy film w temacie
https://youtu.be/6YARNGRv8VQ

Boldun 18.12.2020 00:35

Jak to było?
Slava gerojom?
https://www.youtube.com/watch?v=lzqUqw7gjMg

Następny Dokument
https://www.youtube.com/watch?v=7zwFfaNH6aA

A tak nawiasem mówiąc, to dziadkowie mojej Szanownej 0,5 żyją, dzięki sąsiadom ukraińcom, którzy ich ostrzegli " Uciekajcie bo juro będzie za późno"...
i o strzałach jak przez Bug się przeprawiali..
Teść chciałby do Truskawca.. trampkiem, zobaczyć. a tu życie podgryza:mur:

ATomek 07.02.2021 22:22

9 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał Boldun (Post 709470)
A tak nawiasem mówiąc, to dziadkowie mojej Szanownej 0,5 żyją, dzięki sąsiadom ukraińcom, którzy ich ostrzegli " Uciekajcie bo jutro będzie za późno"...
i o strzałach jak przez Bug się przeprawiali..


Naszła mnie Boldun taka refleksja po tym, co wyżej napisałeś:

Załącznik 104047

To przykład upamiętnienia takiej bohaterskiej postawy z Horodła.
Polacy są wdzięczni i pamiętają.

To kogo należy czcić? Bohaterów , którzy z narażeniem życia ratują sąsiadów, czy ich morderców?
Ukraiński badacz Wiktor Poliszczuk w swojej książce z 2003 "Gwałt na prawdzie o zbrodniach OUN Bandery" podaje szacunki 80.000 ukraińskich ofiar tej organizacji: takich właśnie sąsiadów i innych przeciwstawiających się bestialskiej przemocy.
Tak. Poszukuję odpowiedzi, czy Rusini- Ukraińcy mieli wybór.



Ale dzisiaj moja inna opowieść.

Krótka historia trzech pomników

Jakoś tak się składa, że moja pamięć o Hucie Pieniackiej przybiera co i rusz nową, nieoczekiwaną formę. Na stronie ludobójstwa @wolyn.org poniżej HP znalazłem wymordowaną wieś Wanaty:
http://wolyn.org/index.php/publikacj...-rok-1944-luty


PIERWSZY POMNIK z trudu naszego i bólu Polska powstanie by żyć


Załącznik 104038

Poranek 28 lutego 1944, dzień zagłady podolskiej Huty Pieniackiej, był również ostatnim dla oddalonej od niej o 500 km wsi Wanaty. To wieś nieopodal Garwolina, gdzie mieszkam, a w sąsiedztwie rodzinnej wsi mojego dziadka. Co łączy pacyfikację Wanat z wołyńskim ludobójstwem oprócz daty i nienawiści?
Bezpośrednią przyczyną spalenia obu wiosek i wymordowania jej mieszkańców była potyczka zbrojna, którą partyzanci stoczyli z Niemcami w lesie pod Bączkami tydzień wcześniej i śmierć kilku Schutzmanów. Ten tydzień to taktyczny czas na powrót do domów uciekinierów obawiających się represji.

W czasie II wojny światowej w Garwolinie i okolicach działał silny ruch oporu, Duże siły Niemców zgrupowane w okolicach Garwolina miały zahamować udział i poparcie mieszkańców wsi dla partyzantów i wiązały się z planowanym intensywnym poborem ludności na roboty do Rzeszy. Była to jedyna w powiecie tak duża pacyfikacja i jedna z największych w Generalnej Guberni.
I tu akcją pacyfikacji dowodzili Niemcy, a udział wzięli Ukraińcy w służbie niemieckiej wraz z okolicznymi żandarmami, policją granatową, funkcjonariuszami Kryminalpolizei i Schutzpolizei. Bezpośrednio mordowały tzw. oddziały pomocniczej policji ukraińskiej, w tym ten stacjonujący we dworze Zawady koło Garwolina. Wieś Zawady to moja rodzinna wieś.


Załącznik 104039

300m od dworu, za stawem, był dom rodzinny mojego ojca. Miał wtedy 14 lat i z braćmi zakradali się w pobliże zaspokoić dziecięcą ciekawość. Nie było to specjalnie trudne, bo brzeg stawu porastały krzaki głogu, będące jednocześnie granicą rodzinnej łąki. Zza nich dochodziło „Heili, Heilo, Heila” i donośne komendy musztry.
Żołnierze budzili strach w okolicy i u miejscowych zyskali miano Kałmuków-Mongołów. Długo jeszcze po wojnie było to okoliczne, dosadne nazwanie barbarzyńskiego zachowania.


Załącznik 104040
Pomnik na cmentarzu w Łaskarzewie

W Wanatach zamordowano 108 Polaków, w tym 47 dzieci i młodzieży w wieku od 1 miesiąca do 16 lat, 37 kobiet w wieku od 18 do 78 lat oraz 24 mężczyzn w wieku od 18 do 88 lat. Pacyfikację przeżyły tylko dwie osoby: Julianna Olejnik i Władysław Górzkowski.
Mord przebiegał systemowo: bestialskie uśmiercanie, grabież dobytku, palenie- zacieranie śladów po okrucieństwie.
Przebieg i relacje ocalałych świadków:
http://free.of.pl/l/laskare/historia...39-1945_4.html

Załącznik 104041

Cóż. Można powiedzieć – wojna i jej prawa, ale trzeba przedstawić postać wojennego starosty miasta Garwolin.
Karl Ludwig Freudenthal, doktor praw, wyższy oficer SS spokrewniony z innym zbrodniarzem wojennym, generalnym gubernatorem Hansem Frankiem. Był z tego pokrewieństwa bardzo dumny i stale je podkreślał. Zaciekły polakożerca, którego rządy zaznaczyły się pasmem okrucieństw: prawie 1000 Garwolaków rozstrzelanych i 2100 wywiezionych na roboty do Niemiec.
Po usunięciu księży rezydował na plebanii, a zasłynął z budowy basenu z macew z okolicznego żydowskiego kirkutu.
Już w styczniu 1941 r., Freudenthal usunął Żydów z Garwolina do utworzonych gett w Żelechowie, Parysowie, Sobolewie i Łaskarzewie. Gestapowcom i żandarmom wydał rozkaz każdego spotkanego w mieście Żyda na miejscu zastrzelić.

28 lutego 1944 osobiście dowodził pacyfikacją Wanat, co przelało szalę i Sąd Delegatury Rządu na Kraj polskiego państwa podziemnego zażądał wykonania kary śmierci.



Załącznik 104042

Rzeka Promnik w Wanatach





DRUGI POMNIK chwała bohaterom walk o wolność Ojczyzny


Załącznik 104043

Przy dawnej szosie lwowskiej, dzisiejszej drodze Warszawa – Lublin, 3 km przed Kołbielą, w lesie po lewej stronie drogi, znajduje się obelisk z napisem:
„W tym miejscu 6 lipca 1944r. oddział dywersyjny Armii Krajowej obwodu "Gołąb Garwolin dokonał udanego zamachu na starostę Karla Frendenthala, hitlerowskiego kata ludności powiatu garwolińskiego."
Jako bezwzględny egzekutor nazistowskiej polityki niemieckiej, Frendenthal został zastrzelony
6 lipca 1944 podczas brawurowego zamachu dokonanego przez 8 ludzi: ppor. "Ziuk" (Wacław Matysiak) – dowódca akcji, st. sierż. "Czarny" (Jan Piesiewicz) i st. wachm. "Sęk" (Stanisław Jaworski) – zastępcy dowódcy oraz wachm. "Grześ" (Franciszek Lussa), plut. "Kruczek" (Stefan Zysk), st. strz. "Grab" (Stanisław Tobiasz), st. strz. "Brodacz" (Henryk Winek) i st. strz. "Szczupak" (Kazimierz Wielgosz) – członkowie grupy dywersyjnej AK z Garwolina (KEDYW).

Moja babcia i matka wspominały lipcowy dzień 1944, kiedy do ich sklepu w Garwolinie wszedł młody chłopak i bez słów, jednym spojrzeniem porozumiał się ze Staszkiem – bratankiem pomagającym im wówczas w prowadzeniu sklepu. Ten pożegnał się słowami, że nie wiadomo, czy wróci…
O bohaterstwie wujka- Stanisława Tobiasza (Grab) publicznie powiedziano dopiero na jego pogrzebie w latach 90tych.


Załącznik 104044




TRZECI POMNIK Polaku wiedz Ojczyzno pamiętaj

Załącznik 104045

Na zemstę okupanta nie trzeba było długo czekać. Rano 8 lipca 1944 r. Niemcy przywieźli z warszawskiego Pawiaka 30 więźniów-zakładników z zagipsowanymi ustami. Rozstrzelano ich w Garwolinie, tuż za mostem na Wildze, na skarpie szosy lubelskiej. Ciała zamordowanych załadowano na ciężarówki, te same, które ich tu przywiozły z Warszawy. Nie upłynęła nawet godzina, a krwawe plamy na poboczu pokryły się kwiatami. Jeszcze tego dnia wieczorem żołnierze Kedywu ustawili krzyż i tablicę z napisem „ Cześć bohaterom ". Dziś w miejscu tym, staraniem Garwolinian stoi nowe upamiętnienie.
Przy starym, będąc jeszcze harcerzem stawałem na warcie…
„Polaku wiedz, Ojczyzno pamiętaj”

zimiok 08.02.2021 13:39

Cytat:

Napisał Boldun (Post 709470)
A tak nawiasem mówiąc, to dziadkowie mojej Szanownej 0,5 żyją, dzięki sąsiadom ukraińcom, którzy ich ostrzegli " Uciekajcie bo juro będzie za późno"...
i o strzałach jak przez Bug się przeprawiali..

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/3136...edzi-z-wolynia

Ciekawy reportaż o tych, którzy wówczas pomagali.

ATomek 09.02.2021 22:10

1 Załącznik(ów)
Nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze ideologie i organizacje”


Powoli zbliża się czas, by zakończyć moje poszukiwania w ramach Motocyklem do Huty Pieniackiej.
A trzeba się spieszyć, bo już dziś pojawiają się pytania typu:
Pomocy! Nie mogę nigdzie znaleźć, jaką powierzchnię miała przedwojenna Ukraina?!”

Mam też coraz więcej przemyśleń dotyczących swoich „publikacji” tutaj, na Forum.To tu budziły się i rozwijały, wręcz dojrzewały z Waszą pomocą, ale stanowią zbyt duży kontrast do ogólnego przesłania Forum. Nie umiem z nich zrezygnować, ale pozostawię je tu niedopowiedziane. Zwłaszcza teraz, kiedy więcej gadania i pisania niż jeżdżenia. Bo jednym z moich założeń było opisywać tylko to, co widziałem i fotografowałem.





Początkowym był odruch serca, by odnaleźć i upamiętnić polską wieś zgładzoną wraz z jej mieszkańcami 28 lutego 1944.
Potem było już zawsze „w drodze do HP”.

Wydarzenia z pacyfikacji wsi, ale i wydarzenia które obserwowałem za każdym moim tam pobytem, zaczęły układać się w jakiś sens, którego całkowicie nie rozumiałem, ale mu się podporządkowałem. Czasami wydarzenia nie miały bezpośredniego związku, ale odnalezione w pamięci po latach, okazywały się brakującą cegiełką w murze. Z cegieł barbarzyńsko zburzonych domów budowałem całkowicie nowy mur.
Wierzyłem, że idąc do źródła cofam się w czasie i tak łatwiej mi mi było zrozumieć minioną rzeczywistość.
Cały czas towarzyszyła mi idea poszukiwania źródeł- jeden wyjazd-jedno źródło.
Wokół HP poznałem wiele źródeł Seretu, wywierzysko Bugu, Styru, Ikwy, Horynia, a wraz z nimi naturalne granice ludzkich społeczności. Wierzyłem, że idąc do źródła cofam się w czasie i tak łatwiej mi mi było zrozumieć minioną rzeczywistość. Źródła rzek i ich dorzecza, to zwykle pierwsza, mała ojczyzna człowieka, a czasem nawet jedyna, za którą trzeba walczyć i czasem zginąć. Małe rzeczki są jak małe ludzkie społeczności i zasilają rzeki wielkie, stanowiące granice narodów.
Widziałem rzeki dzikie, ukrywające toń w bagnach i oczeretach i oswojone, zaprzęgnięte do pracy w kieracie młyna, jazu, rybnego stawu; ciche lub odbijające stukot kół po moście, wrzawę kąpiących się dzieci, senny rytm kijanek, a od święta nawet dźwięczny kobiecy śpiew.
Widziałem naprawdę, czy tylko śniłem czyjeś wspomnienia?

Nie da się śnić w nieskończoność. Choćby na siłę zaciskać powieki, to powoli dotrze do nas codzienność a wrażliwość przygniotą fakty. Fakty to daty, nazwiska, przyczyny i skutki.
To krwawe przerwanie snu.

Przyszedł czas na odkrywanie nowych źródeł. Stały się nimi relacje świadków, wspomnienia ich rodzin, i świadectwa badaczy. Były dla mnie czytelne, bo bez trudu mogłem je przypisać do poznanych miejsc: wiedziałem co jest za górą, dokąd zaprowadzi mnie droga, jak smakuje źródlana woda, gdzie wschodzi słońce i jak daleko jest do najbliższego kościoła.
Prosiłem o dar rozeznania dobra i zła.

Jednak dalej nie mogłem zrozumieć „dlaczego?”

To wstęp, początek końca, bo wydaje mi się, że znalazłem już odpowiedź.





To, o czym chciałbym napisać, zbiega się z dzisiejszą datą 9 lutego.
To rocznica zarąbania siekierami ludności polskiej, wołyńskiej wsi Parośla.
Pierwszy paciorek wołyńskiego Różańca.

Pierwszy mord pierwszej formalnej formacji UPA podległej OUN-B sotni Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki"- sotni do zadań specjalnych.
I jakże wymowne jest pierwsze upamiętnienie rzezi z napisem, że dokonali tego ukraińscy nacjonaliści. Jedno z dwóch spośród dziesiątków, jakie widziałem. Jeszcze tam stoi.
Moje dotarcie do Parośli opisywałem już w tym wątku w 2016r.


Załącznik 104107

jochen 10.02.2021 10:18

Dziękuję ATomku, każdy Twój wpis jest bezcenny :Thumbs_Up:

ATomek 11.02.2021 21:09

1 Załącznik(ów)
Nie mamy wpływu, jaka ta Ukraina będzie. Ale Ukraińcy mają.
Racje jakich Ukraińców mamy zrozumieć? Czy tych, którzy przeciwstawiali się barbarzyństwu , czy też tych, którzy ich mordowali? Jak daleko można się posunąć i co wyznacza granicę?
Wydaje mi się, że takie pytania zadaję sobie tu w tym wątku po raz ostatni.

Pamiętamy Jałtę 1945, ale tu zostało tylko ujawnione to, co postanowiono już dwa lata wcześniej w 1943 w Teheranie i utajniono. Losy II RP już wtedy zostały przesądzone jako przynależącej do rosyjskiej strefy wpływów, co daje mi inne spojrzenie na późniejszy przebieg wydarzeń na Kresach. Wykrwawienie, wynarodowienie Polaków było "oczyszczeniem kulturowym zbędnego, od zawsze wrogiego elementu". Wywózki w głąb Rosji w ramach sowietyzacji trwały całą wojnę od 1939 aż do 1946 (wysiedlenie Polaków ze Lwowa), co zwalniało miejsce dla Rosjan, ale i Ukraińców marzących o własnym państwie.

Mając na uwadze kierunki wyboru niepodległości Ukrainy należy przywołać Sicz Poleską, która od podziału OUN w 1940, obok OUN Bandery i OUN Melnika była jedną z trzech, najsilniejszą frakcją w walce o ukraińską niepodległość.
Nie związała się z OUN, widząc jej totalitarne skłonności. Jako jedyny przedstawiciel ukraińskiego ruchu niepodległościowego, potępiła nakaz : "W związku z sukcesami bolszewików należy przyspieszyć likwidację Polaków, w pień wycinać, czysto polskie wsie palić".
To nakaz dokończenia ludobójstwa, rozpoczętego w końcu 1942 masowym mordem wsi Obórki na Wołyniu.

Poleska Sicz powstała na Polesiu Wołyńskim do walki z partyzantką radziecką, jako pierwsza podziemna armia ukraińska o nazwie UPA (Ukraińska Powstańcza Armia). Jej założycielem i atamanem był Maksym Boroweć "Taras Bulba"- pomysłodawca i twórca Ukraińskiego Odrodzenia Narodowego. Jako głównego wroga widział komunistyczną agenturę Związku Sowieckiego.
Krótko przed wojną więzień Berezy Kartuskiej.

Lektura jego autorstwa "Listów otwartych do Przywódców OUN Bandery" z 1943 jest porażająca.

Niestety Bulba przegrał z banderowcami.
Jego UPA została rozbita, nazwa zawłaszczona i z ochotniczej armii rewolucyjnej stała się formacją z tworzonych terrorem bojówek, pod dowództwem trzonu OUN, głównie z byłej Galicji.
Chcąc wymusić jego uległość banderowcy porwali i zamordowano jego żonę Annę Opoczeńską.
Za niechęć współpracy z Niemcami został uwięziony w Sachsenchausen.
Po wojnie, podobnie jak większość dowódców ukraińskich, jako generał z polskim paszportem, wyjechał w 1948 do Kanady, gdzie w 1981 zmarł wśród ukraińskiej emigracji w zapomnieniu. Przed śmiercią opisał swoje wspomnienia w książce "Armia bez ojczyzny"



Załącznik 104147

ATomek 13.02.2021 17:09

Ukraiński historyk nazywany ukraińskim sumieniem

Na koniec tej literatury faktów, chciałbym przedstawić Wiktora Poliszczuka- ukraińskiego badacza historii, który całe swoje życie poświęcił na odnalezienie i badanie dokumentów z archiwów ukraińskich i sowieckich, dotyczących tematów poruszanych w tym wątku.

Urodzony w 1925 w Dubnie na Wołyniu, prawosławny Ukrainiec.
Jego Ojciec był Ukraińcem, przed wojną wójtem gminy Dubno, w 1940 rozstrzelanym bez sądu przez NKWD.
Siostrę jego matki za używanie języka polskiego okrutnie zamordowali banderowcy, co jak sam często podkreślał, było dla niego wstrząsem.
Matka była Polką. W 1940 w ramach depolonizacji aresztowano całą jego rodzinę i wywieziono do Kazachstanu.

Po wojnie Wiktor wraz z matką i siostrami wrócił do Polski, skończył studia pedagogiczne, pracował jako nauczyciel rosyjskiego, skończył studia prawnicze i został radcą prawnym, prokuratorem i adwokatem. W 1981 wyemigrował do Kanady, gdzie był prawnikiem i politologiem ze specjalnością historii myśli politycznej. Będąc autorem książek, dziennikarzem i publicystą, publikował swoje myśli w ponad 200 pozycjach w języku angielskim, ukraińskim i polskim w Kanadzie i USA. Obronił pracę doktorską na temat ideologii nacjonalizmu ukraińskiego.
Jego prace to obszerna, druzgocąca, obalająca mity i dobrze udokumentowana krytyka zbrodniczych dokonań ukraińskiego nacjonalizmu wobec Ukraińców i Polaków.



Tak opisał swoje motywy podjęcia badań nad zagadnieniem nacjonalizmu ukraińskiego:

W Kanadzie już po pierwszych miesiącach mego tutaj pobytu zetknąłem się z wręcz zoologicznym nacjonalizmem ukraińskim, z nienawiścią do wszystkiego, co polskie. Ja, wychowany w duchu patriotyzmu ukraińskiego, ukształtowany na klasyce polskiej, ukraińskiej, rosyjskiej, zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej, nie mogłem się pogodzić z takim spojrzeniem na świat i na ludzi, dlatego też, jak i w związku ze świadomością tego, czego dopuścili się banderowcy na Wołyniu wobec ludności polskiej, podjąłem decyzję o poszukiwaniu materiałów stanowiących bazę moich badań nad nacjonalizmem ukraińskim. Temat ten pochłonął mnie całkowicie, pracowałem nad nim bezustannie.

Z recenzji jego prac pisanych przez historyków:
"Dokonał rzeczy tak rzadkiej, że prawie niemożliwej. Zmierzył się z tragicznym dziedzictwem części narodu, do którego przynależność wybrał. Zmierzył się i zwyciężył. Spowiedź Wiktora Ukraińca Gorzka prawda. i ma w sobie coś z ekspiacji za winy narodu, które przecież Jego osobiście w najmniejszym stopniu nie obciążały. Czuł, że tak trzeba, więc tak zrobił, odnosząc moralne zwycięstwo dla ludzi dobrej woli różnych nacji.
W literaturze tematu trudno znaleźć poważnego historyka, który podważałby tezy Poliszczuka
"

W jego twórczości znajdziemy również krytykę współczesnych polityków i poprawnych politycznie historyków relatywizujących fakty z zakresu stosunków polsko-banderowskich i współczesnych.

Swoje dzieła pozostawił nam jak testament, symbolicznie ostrzegając nas, że tu i teraz, dzisiaj lub jutro wystarczy iskra, żeby zabrzmiało znów nad połoninami "Smert, Smert, Lacham, smert"

koniec

ferdek 13.02.2021 20:17

Dziękuję Atomku za ten temat, jeden z najchętniej przeze mnie czytanych na forum. Szkoda, że dalszej części nie będzie, ale chyba rozumiem dlaczego. Do zobaczenia gdzieś przy ognisku.

qbaRD07 15.02.2021 10:27

Również zerkam regularnie, straszna ta nasza historia.
Zresztą nie tylko nasza.

ATomek 17.02.2021 10:15

1 Załącznik(ów)
Załącznik 104303

Wyjątkowy rok, wyjątkowa data: 567 marca wietrzymy śpiwory.

Luti 18.02.2021 23:24

Cytat:

Napisał Luti (Post 718644)
Hej ATomek. Na dzień dzisiejszy. Lecicie w tym roku?

Ok. Doczytałem. Polska w czerwonej strefie, poza tym potencjalna kwarantanna na powrocie.

Jarek 24.02.2021 11:00

Tomasz- zamiast drewna powinieneś książki "obrabiać"...szacunek i podziw:)

PS- kilka ciekawych rzeczy popełnił też K.Dębski..
pzdr

ATomek 24.02.2021 12:48

Dzięki, Jarek. Uczę się wiązać fakty historyczne, które jednostkowo historycy już obrobili i udostępnili. Zauważyłem, że historia "dzień po dniu" jest nudna i nikt jej nie chce i nie ma czasu jej czytać. Ja łączę ją ze swoimi emocjami związanymi z odwiedzanymi miejscami.
Bywa, że gdzieś mnie pociągnie i dopiero tam dowiaduję się o wadze historycznej miejsca. To nazywam przygodą, którą moja przyjaciółka, historyczka M nazwała:
"Tomek, to miejsca cię wybierają, żebyś je odwiedził i opowiedział o nich innym".
Tak, czy inaczej cudownie spędzam czas tak w podróży, jak i później przy opisach. A jeszcze jeśli ktoś coś z tego znajdzie dla siebie...

Luti. Założenie Renanta i moje było takie, że po 28 lutego będzie poluzowanie rygorów wyjazdowych. Chodziło o wcześniejsze przygotowanie siebie i motocykla, żeby tylko czekać na sygnał. Jak się nie da, trudno. A jak się jednak da, to decyzja z dnia na dzień.

ATomek 25.02.2021 11:58

W związku z pytaniami o tegoroczne uroczystości w HP:
Hutniacy organizują w sobotę mszę w lwowskiej katedrze o pokój duszy dla pomordowanych i miłosierdzie dla oprawców, a w niedzielę skromne uroczystości pod pomnikiem.
Na obchodach kładzie się cieniem prowokacja z końca zeszłego roku:

https://www.zachod.pl/218391/znow-pr...e-pieniackiej/

ATomek 28.02.2021 22:32

Dzisiaj rocznica, dzisiaj wspomnienie.
Pierwsza z ciekawych relacji z uroczystości , jaka się pojawiła. Szkoda, że nie nasza własna, ale takie jest życie:

https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/...kraincow-foto/

Komunikat ukraińskiego IPN po uroczystościach:
https://kresy.pl/wydarzenia/instrume...e-pieniackiej/


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:32.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.