Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Coca Kola-gdzie komary w dupę tną (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3911)

deptul 16.08.2009 13:29

A właśnie, że nieprawda!! Na wódę obraził się samiec α, bo nie taka jak na zlotach:confused:
Przyszedł jednak taki moment, w którym jak mówi porzekadło „na bezrybiu i rak ryba”. Poszła, jako deser po daniu głównym, którego wielkości mocno nie doszacowaliśmy:D

myku 17.08.2009 01:43

Widzac,ze chlopaki nie kwapia sie do pisania relacji,postanawiam dorzucic swoje trzy euro(i tak je z %-mi sobie od was odbiore).Wczoraj skonczylem czyscic moja niunie po tej wycieczce.Trwalo to trzy dni,ale wyglada jak w czerwcu.Jesli ktos bylby zainteresowany kupnem prosze sie zglaszac...Nowe hobby jest przed oczami.KTM-a po Islandii jeszcze nie doczyscilem,choc staram sie jak moge.Swiadczy to o wprost niewiarygodnej roznicy w rodzaju wyjazdu.Ale o tym moze jeszcze wspomne przy relacji z Islandii.Jezeli sie w koncu do tego przyloze.Nie umiem wstawiac zdjec i to mnie troche hamuje.Jestem tempakiem w tym temacie i wole zrobic komus lazienke o jakiej szejkowie w Dubaju moga pomarzyc,hehe...Powiedzenie:idzcie na moja galerie i obejrzyjcie sobie nie jest zbyt ambitne.Dlatego nie proponuje tego,zwazywszy,ze foty z Islandii sa jeszcze w rozsypce.Ale wracajac do tematu,bo znowu mysli o bajeraszu zwiodly mnie na boczne tory.Pomalu zblizalismy sie do konca naszej podrozy po Rosji.Murmansk byl jej ukoronowaniem.W sumie dla niego zdecydowalem sie jechac z chlopakami.Na poczatku lat 80-tych moj ojciec jezdzil do Rosji na delegacje.Murmansk,Magadan.Tata byl monterem jakichs tajemniczych urzadzen elektrycznych.jak ktos lapie,to bedzie wiedzial jakich i na czym.hehe..Tak wiec nazwy tych miast nie byly mi obce.Przed rokiem Mroq-u wspomnial cos o Murmansku w Olence(kawiarnia).Ja sie nakrecilem i wiedzialem,ze tam z nim pojade,Jednak ten jegomosc woli Sobotke i Sudety,wiec plany legly w gruzach.I nagle odbierajac kalendarze na 2009 od bajrasza,jakos w lutym, dowiaduje sie o planie.Szybka decyzja.Jade!Murmansk byl jak dla mnie spelnieniem marzen.To o czym mowia chlopaki jakos mnie omijalo.Zimno,auta z czarnymi szybami,biegunka...Dla mnie bylo wszystko super.Nie jechalem do Rosji,zeby podziwiac krajobrazy,wszystko co tam bylo widzialem juz.Interesowal mnie kontakt z ludzmi,jacy oni sa.Jaki ja bede w konfrontacji z nimi.Jak z moim rosyjskim??W szkole bylem kozak,ale po tylu latach trudno oczekiwac czegos znaczacego.Offroad-a mialem na Islandii i to takiego o jakim ekipy z Rumunii czy innej czesci Europy moga pomarzyc.Wolalem wjechac w jakas zabita dechami wioche i z kims pogadac.Napatrzec sie na przerazajaca wprost biede i mimo to zawsze ujrzec usmiechniete twarze.Od wjazdu do Rosji ani razu nie czulem wrogosci do nas,ani nie czulem sie niepewnie,czy jakos tak.W sumie najmilsi ludzie jakich do tej pory spotkalem.Co do kobiet,sprawa gustu:confused:.Nie powiem ladne.W Pietrowawodzku,byla taka jedna.Oj zalowalem,ze nie jestem sam.:p.Rosjanie byli powsciagliwi co do obcych,ale widzac,ze sie staramy, no i niemiecka rejestrracje;),miekli.Fantastyczni.Bardzo otwarci,ciekawi i pomocni.
Wracajac do Murmanska.Celem bylo dotarcie do Saszy-pomnika.Faktycznie,za cholere nie moglismy znalezc drogi do niego.A ta ktore nam wytyczyl Wiktor z towarzyszem,przerazila mnie.Modlilem sie,zeby to byl zart,ale oni nia pojechali,bajrasz pojechal.Liczylem na deptula,ale po dluzszej chwili namyslu tez zdecydowal sie ruszyc.Widzialem siebie lecacego do portu po zboczu.Czegos tak brutalnego nie robilem nigdy w zyciu.Sliska,gladka skala o kacie nachylenia jakies 1000000%,a po lewo port,tylko kilkaset metrow nizej.Jakos sie udalo,ale dopiero nastepnego dnia bylem z siebie dumny.Troche ryzykowne to bylo i moze niepotrzebne.Wiktor okazal sie kolesiem w 100% w temacie OFF.Jego kolega ciagle z kims telefonowal i to troche mnie niepokoilo.Jak sie pozniej okazalo,niepotrzebnie.Wymienilismy sie numerami tel. jakby co i w razie kolejnych wizyt.Zaproszeni do ich garazu odmowilismy.Nie powiem,zebym sie bal,bo lubie takie sytuacje,ale jakos dobrze bylo jechac dalej.Dzis tak jak i bajrasz mysle,ze troche szkoda.Mysle,ze mogloby byc ciekawie.Moze bylismy tego dnia zmeczeni i chcielismy juz miec kolejny cel za soba.Wyjezdzajac z Murmanska,mielismy okazje przejechania go calutkiego.Nie wiem,czy bylo to celowe,czy moze nie bylo innej mozliwosci,ale mialem wrazenie,ze Murmansk to najwieksze miasto na swiecie.W kazdym razie najdluzsze.Marzenie sie spelnilo.Nastepnym celem byl Plw.Rybacki.Dzis wspominam wizyte w Murmansku,za jeden z fajniejszych momentow tego wyjazdu.Wypasione fury z czarnymi szybami jadace rowno z nami przez iles tam kilometrow,slicznotlki robiace nam zdjecia na ulicy.Lans,lans,lans...Ale taki mily i przyjemny.Poprostu jechalismy przez to miasto a reszta dziala sie niezaleznie od nas.Zeby nie bylo to tak daleko,napewno czesciej bym tam goscil...:rolleyes:

deptul 17.08.2009 10:28

Hmmm. Coś mi się wydaję, że zapomnieliśmy napisać o Monchegorsku. Nic to. Napiszemy później.
Murmańsk, jak już wspominałem, jawił nam się, jako smutne, brudne, biedne miasto w którym ludzie żyją za karę. Takie wyobrażenie mieliśmy po przeczytaniu i wysłuchaniu kilku relacji. Bzdura. Może tak widzi się to miasto wsiadając do pociągu w Warszawie i wysiadając w Murmańsku. Dla nas było tam pięknie i kolorowo. Równe, szerokie drogi. Sklepy, kawiarnie, tłumy ludzi i stacje benzynowe, na których tankujesz i płacisz. Czyli na odwrót niż "normalnie". Jednym słowem widoki, od których troszkę zdążyliśmy odwyknąć.
Ba! Ktoś zadał sobie trud i na trawniku ułożył z kolorowych kamyczków pierdykną rybkę!! Do tej pory takie rzeczy się nie zdarzały. Mieszkańców mijanych wsi, miast i miasteczek cechował minimalizm i zdawało się, że oszczędzają siły nie dbając zupełnie o otoczenie. No w ostateczności stawiali pomnik w formie czołgu, walca, samolotu, ciężarówki, pepeszy. Wszystko to bohaterskie i poświęcone ojczyźnie, ale kolorowa rybka niezwiązana w żaden sposób z obroną miasta?? Szok.
Lokalesi twierdzili, że jest nieco depresyjnie. Zwłaszcza zimą a zimy bywały tam srogie. Bywały, bo coś się skiepściło w przyrodzie i już takie nie są. Ledwie kilkanaście stopni na minusie:)
Na zakończenie naszej wycieczki spotkaliśmy marynarza, który zaczynając swą morską przygodę zawitał do Murmańska. Zawitał zimą i nie podzielał naszego zachwytu tym miastem. Twierdził, że pierwszy i ostatni raz w życiu widział spadające ptaki i nigdy wcześniej i nigdy potem nie było mu tak zimno. Może trzeba najpierw zobaczyć kilka innych osad żeby docenić betonowe piękno Murmańska?? Nie wiem, ale w naszym przypadku tak właśnie było.

deptul 18.08.2009 14:25

23 Załącznik(ów)
W naszej wycieczce planem był brak planu. To znaczy był taki żeby jechać na północ. Po kilku dniach wiadomo było tyle, że wjedziemy do Murmańska. Z wcześniej wymienionych względów, najbardziej zależało na tym Mykowi. Ja i Bajrasz bardzo chcieliśmy wjechać w Rybacki. Cała reszta to owoc wielogodzinnego planowania. Planowaliśmy co wieczór do upadłego.:D Nie wiem po co, bo rano któryś z nas twierdził, że gdzieś tam będzie fajniej. Na co pozostała dwójka zgodnie mówiła „dobra”. :)
W końcu jednak nadszedł długo wyczekiwany dzień! To dzisiaj mamy wjechać w Rybacki!
Naczytaliśmy się relacji pisanych przez Rosjan na advrider, tym z com na końcu:Thumbs_Up: Czytaliśmy też o innej ekipie z Europy, której tam nie wpuścili. Mało tego, zabronili im przekraczania granicy w Kirkenes!
Czyli wielka niewiadoma. Wpuszczą? Nie wpuszczą? Zobaczymy już za chwilę. Obóz zwijamy dziwnie szybko. Może „magia” tego miejsca tak na nas działa? Bajrasz pisał o grobach i daczach bezdomnych. Prawdę pisał. Spaliśmy w bardzo dziwnym miejscu, za to pięknie położonym. Mój wewnętrzny spokój burzyły jedynie krzyże i prowizorycznie zbite z byle czego domki.
Rano nawet już nie pytam o śniadanie. Odpowiedź znam na pamięć;) „Wyjedzmy stąd i zatrzymajmy się w pierwszym fajnym miejscu”. Poszukiwanie pierwszego naprawdę fajnego miejsca godnego aby w nim śniadać, zajmują nam zwykle coś między 12 a 14 godzin. Roman Bratny może się od nas uczyć!
Jedziemy śliczną drogą a po lewej i prawej widać resztki zasieków. Już w Murmańsku wielojęzyczny napis poinformował nas o kategorycznym zakazie zjeżdżania z asfaltu. Gdzie niegdzie widać jakieś ścieżyny odchodzące od głównej drogi. Nawet przy najmniejszej z nich są dwie linie groźnie wyglądających tablic informacyjnych i co rusz widać samotnie stojące, dziwne budynki – pewnie stacje meteorologiczne:haha2: Nie próbujemy nawet się zatrzymywać. Zresztą nie musimy bo zatrzymuje nas brama a przy niej wojsko.

Załącznik 6757

Biorą paszporty i dokument motocykli a po chwili pytają gdzie jedziemy. „Na rybacki” – odpowiadamy chórem. Proszę bardzo. 50m dalej skręćcie w prawo. Aaaaaaaaaaaa Jesteśmy na Rybackim!!!!! Zaczyna się tak sobie a dalej jest tak, że. ze… Zresztą zobaczcie sami.

Załącznik 6763Załącznik 6760
Załącznik 6761Załącznik 6764
Załącznik 6762Załącznik 6753
Załącznik 6754Załącznik 6749
Załącznik 6747Załącznik 6748
Załącznik 6765Załącznik 6767
Załącznik 6766Załącznik 6746
Załącznik 6752Załącznik 6751

Były też oczywiście pominki.

Załącznik 6756Załącznik 6755

I resztki opuszczonych budynków.

Załącznik 6745Załącznik 6758

Ile dalibyście za taki widok z okna??

Załącznik 6759

<O:p
Spotykamy naszych przyjaciół Mc Gregora i Bormana:Sarcastic:
Tym razem Bajrasz zajeżdża im drogę i własnym ciałem blokuje możliwość przejazdu. Serio. Gdyby nie to, to pewnie buraki znowu pojechaliby dalej. Po krótkiej i bezsensownej wymianie zdań odblokowujemy im przejazd. Najbardziej interesują ich moje buty:mad:Na odchodnym pytają jeszcze o rzeki. Czy były przejezdne i głębokie. W naszej grupie najlepiej brodzenie wychodziło Bajraszowi, więc pewnie napisze jakiś osobny wątek na ten temat;):haha2: Może nawet poradnik?? Kto wie?
Po chwili nadjeżdża kawalkada 4x4. Chłopaki zatrzymują się i gadamy sobie chwilkę. Jadą z Litwy i cieszą się jak my z wjazdu na ten półwysep. Jeszcze w zeszłym roku było to niemożliwe bez specjalnego zezwolenia!
<O:p

Załącznik 6750

Jest jeden problem…. Paliwo. Do wjazdu w półwysep od ostatniej stacji jest 80km. Do kolejnej 40. Mamy pełne kanistry ale w Rybacki możemy wjechać tylko na tyle na ile pozwala nam paliwo.W zasadzie to ja jestem słabym ogniwem w tym planie i gdybym mógł to wywaliłbym dynojety, K&Na i inne wynalazki żeby tylko zrobić kilka kilometrów więcej…
Mocno knujemy ale wyżej dupy nie podskoczymy…. Rodzi się co prawda plan na przyszły rok. Bardzo fajny plan:p
Jak już zdążyliście się zorientować nasz Germaniec wszędzie był i wszystko widział.;) Tutaj jednak łaskawie zgodził się przyznać, że poza Islandią nigdzie nie było tak pięknie… W Islandii nie byliśmy a Germańcowi nie wierzymy z założenia:D

newrom 18.08.2009 22:01

Zajebiście mi się podoba Wasz sposób planowania kolejnych odcinków :-)

podos 19.08.2009 10:34

Cytat:

Napisał deptul (Post 70520)
...i gdybym mógł to wywaliłbym dynojety, K&Na i inne wynalazki żeby tylko zrobić kilka kilometrów więcej...

oj głupi ty, głupi... A mowili koledzy mnie wsadzać tego ;)
Ale piękne miejsce - pilegrzymkowe widać. Muszą byś niezłe ryby...

myku 19.08.2009 18:57

Jak i rzeki ,to i ryby...:haha2:

Andrez 21.08.2009 09:34

Pany, co z dalszą relacją?????? Czekam i czekam a tu cisza!!! Dawać kolejne odcinki!!:mur:

deptul 21.08.2009 10:10

Już za chwileczkę, już za momencik..:D
Czekamy na Bajrasza, który ma oczywiście w ryj, bo zamiast pisać to se pojechał. Ja też mam w ryj bo miałem jechać z nimi.:mur:

DrStar 21.08.2009 18:07

Przeczytałem, po dłuzszej przerwie kilka stron na raz. Zajebiścia relacja, fajnie napisana i taka realna ... Macie talent Panowie :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:39.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.