![]() |
Sugerujesz, ze z tych dwoch latwiej odlaczyc akumulator niz spawacza ? :D
btw: No co tam dalej sie z Wami dzialo ? ? ? :drif: |
Nastąpi przerwa w nadawaniu - bo własnie znalazłem na forum nieskonczoną relacje Sambora Afganistanu2009 - ponieważ uważam że to skandal jest - zawieszam pisaninę na kołek do czasu usunięcia tej usterki. Gość ma lekkie pióro to przed wyjazdem zdąży.
|
Skandal goni skandal :( Podosik pokaż Samborowi, że Ty właśnie skończysz tę relację godnie i odwieś proszę pisaninę z kołka dla dobra ludzkości :) Gołota tak wiesza swoje rękawice na kołku a potem je ściąga- z marnym skutkiem :)
|
Cytat:
|
Cytat:
Skoro prosby i blagania nie daja rezultatu to moze korupcja... tylko czym? koniak i bombonierka..? cwiartka swiniaka od rodziny ze wsi..? hmm... :bow: |
koniak przyjmę w Bialej:) - nie mam już nic napisane do przodu - wieć cierpliwiści PLIZ.
|
Dzień jedenasty: Wąwozy Todra i Dades
Kształt najsłynniejszych marokańskich wąwozów Dades i Todra tworzy charakterystyczną literę „A” gdzie prawa noga z Boumalne Dades do Agoudal (MH1- Wąwóz Dades) tworzy nóżkę lewą, a Tinerhir z Agoudal (MH2-Wąwóz Todra) - nóżkę prawą. W połowie drogi mamy drogę łącząca oba wąwozy zwaną Gorge to Gorge (MH3) http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/TJ...0%20142927.jpg Należy wiedzieć wąwóz Todry (MH2) jest w całości wyasfaltowana, zaś MH1 ma równy asfalcik do połowy – mniej więcej w okolice Msemir – tam gdzie MH1 spotyka się MH3. Na trasach MH1 i MH2 nie ma co się spodziewać ekstremalnych przeżyć offroadowych – trzeba potraktować je na luzie, jako turystyczną atrakcję Maroka – którą jednakże trzeba koniecznie zobaczyć. Dolne części nóżek „A” są bardziej turystyczne –w zasadzie to najbardziej ich wlotowe części. Wyjątek stanowi łącznik MH3 który jest całkowicie nieturystyczny – i w praktycznie niedostępny dla nieterenowych motocykli i samochodów. Jest to odcinek wyludniony, surowy i piękny zarazem. Oceniam go na nieco łatwiejszy od MH4 i polecam go amatorom offroadu afrykańskiego. Oczywiście kufry i pasażer lepiej aby został w domu co nie znaczy, że przejazd jest niemożliwy. Może trzeba będzie częściej zsiadać. Trzeba tez przed wyjazdem sprawdzić jego dostępność. teraz naprzykład (10.2010) z powodu osuwiska jest nieprzejezdny. Z Tinerchir do Todry wiedzie droga przez tereny zabudowane w kierunku widocznych na północy gór. Wyjeżdżając zza n-tego zakrętu drogę zamyka monumentalna ściana, w której szczelinie mieści się wjazd do wnętrza wąwozu. Imponującej wysokości skalne ściany zamykają się nad głowami w nieco komercyjnej, jak dla mnie, otoczce. Wybetonowane dno doliny, kramy z czajniczkami do herbaty i inne turystyczne badziewie kończy się po kilkuset metrach i można się oddać wyłącznie pokonywaniem zakrętów. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1557.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1561.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1572.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1577.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1574.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1645.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1817.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1656.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1879.JPG Po około 50km jazdy docieramy do rozjazdu na MH3 – tę bardziej offroadową część trasy, po której wiele sobie obiecujemy. I faktycznie nawierzchnia zmienia się diametralnie, kamienista szutrówka pnie się to zboczem to dnem suchego potoku coraz wyżej i wyżej. Pogodę mamy piękną, miejsc do focenia również całkiem sporo – mimo wysokości nie czujemy zimna. Jedziemy sobie powoli racząc się ładnymi widoczkami i czerpiąc przyjemność z jazdy http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1988.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1991.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1995.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2025.JPG Miejsce to, choć wydaje się całkiem bezludne, jednakże takim nie jest. Gdziekolwiek się nie zatrzymamy zaraz, niewiadomo skąd, pojawiają się pędem dzieci lokalnych Tuaregów. Zamieszkują tutaj bardzo prymitywne kamienne osady czy nawet jaskinie. Już po ich strojach można ocenić, że nie wiedzie im się zbytnio dostatnio a i ciężkie warunki atmosferyczne odbijają swe piętno na wyglądzie. Ogorzała od słońca i wiatru skóra nawet u dzieci jest ciemna i pomarszczona. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1965.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1971.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04546.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04542.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04543.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04545.JPG Po nieśpiesznych 50 km i 3h jazdy oraz pokonaniu przełęczy o niebagatelnej wysokości 2638 m. zjeżdżamy w dół do wąwozu Dades. Ostatni odcinek jest szczególnie malowniczy. Pozwalamy sobie na daktyle i kawkę. Przy stoliku a co! http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04621.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04622.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2033.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2035.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2037.JPG Docieramy do jadącej dnem doliny trasy MH1 w okolicach miejscowości Msemir. Trwają tam zakrojone na szeroką skalę roboty drogowe – tutaj też wkrótce będzie asfalt. Ponieważ zrobiła się czwarta a my nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak późnego lunchu – szukamy knajpki. Znajdujemy położoną nieco na uboczu oberżę (N31 45.548 W5 47.788) gdzie zamawiamy lokalne specjały – czyli omlety z tradycyjnym pieczywem – cienkimi plackami z żytniej mąki. Omlety mają tę zaletę, że podają je stosunkowo szybko (niestety ich przygotowanie wymaga rozpaleniu w piecu) ale zawsze to lepiej niż czekać godzinami na couscous czy tajin. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2038.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04630.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04649.JPG Miejsce nadaje się na nocleg – gdyby tak komuś wypadło – my jednak mamy PLAN i jedziemy na szczyt naszej literki A – do Agoudal. Po drodze jest dziko pięknie – a droga wygodna, choć szuter. Cały czas prowadzi górną częścią zachodniej ściany wąwozu Dades wijąc się i kręcąc uporczywie, wznosząc metr za metrem. Po prawej przepastne doliny i wijąca się kilkaset metrów w dole rzeka. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04666.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2052.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04684.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2056.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2059.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2060.JPG W pewnym momencie wjeżdża na nas z góry grupa motocyklistów, na ciężkich enduro niemieckiej firmy. Mimo, że jadą solo – w większości okufrowani po sufit, na szosowych oponach – wyraźnie sobie nie radzą. W zasadzie sprowadza ich powoli ich „przewodnik”. Na domiar złego zasugerowani nami mylą się i zamiast jechać pełną pętlą jadą skrótem ścinającym główną trasę. Oczywiście kończy się to glebą na luźnym szutrze i ogólnym zamieszaniem. Śmigamy zniesmaczeni dalej do góry. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2065.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2073.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2079.JPG Po niedługiej chwili wjeżdżamy na przestronną przełęcz Tizi-N-Ouano (2909m). Jest to najwyższy punkt całej naszej wycieczki po Maroko. Jest już zdecydowanie chłodniej – mamy na sobie większość ciepłego ekwipunku i nawet z przyjemnością załączam grzane manetki. (Nie jest to absolutnie konieczne, wystarczyły by grubsze rękawiczki) Na przełęczy obowiązkowa sesja – bo ładnie jest a i słoneczko popołudniowe robi miły klimat. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2068.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2099.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04754.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04760.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04762.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/DSC04756.JPG Po sesji smigamy dalej, po rozległej wyżynie między górami wysokiego atlasu. Tu i ówdzie widać łaty śniegu z zakamarkach północnych stoków. Jeden nawet w zasięgu Afryk. I to by było tyle w temacie śniegu w Afryce w kwietniu. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2105.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2110.JPG Około 15km przed celem mija nas jadący w przeciwną stronę samochód. Wysiada z niego lokals i proponuje nocleg w nieodległej oberży, którą prowadzi. Mamy już dwa namiary w tej wiosce wiec dziękujemy i jedziemy dalej. Koleś ściąga z paki rower i dawaj za nami. My sobie pyrkamy spokojnie omijając potoczki, kałuże i inne nierówności drogi a facet zasuwa obok rowerem dotrzymując nam kroku. Kilka razy nawet nas wyprzeda wykorzystując znajomość topografii. Jesteśmy tym faktem bardzo niemile podenerwowani. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2120.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04792.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2120.JPG W końcu docieramy do wsi Agoudal – niestety bardzo nieprzyjaznej – ogromna ilość agresywnych podrostków, nie nastraja do zatrzymywania i wdawania się w jakiekolwiek dyskusje – trzeba zasuwać prosto do oberży. Nasz „przewodnik” na rowerze zdaje się wykorzystać sytuacje i prowadzi nas bez pudła – wprost do swojego lokalu: Afoud. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2168.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2167.JPG Ścigające nas dzieciaki zostają w odległości około 50 m i nie zbliżają się już do naszej enklawy, wyraźnie respektując życzenie właściciela wyrażone w oszczędnych arabskich słowach: - Wypierdalać! Po krótkich negocjacjach, grożąc wizytą u konkurencji kilometr dalej, zbijamy stawkę do akceptowanej (2o0 dir za dwójkę z obiadem i śniadaniem) Negocjujemy też skład obiadu – właściciel obiecuje nam ucztę – a my jesteśmy na nią bardzo zdesperowani. Ostatecznie do zostania przekonuje nas fakt serwowania w tym lokalu PIWA!!! Pierwsze piwko od 10 dni!!! Nieważne ile kosztuje! Zostajemy. Jesteśmy na wysokości ponad 2300m jest ordynarnie zimno, czapki i rękawiczki są jak najbardziej na miejscu, specjalnie się nie rozbieramy z naszego ekwipunku. Obstalujemy dwójkami przytulne pokoiki, oczywiście wyciągamy własne śpiwory. (ze względu na warunki higieniczne, stan pościeli i różne zamieszkujące ją zwierzęta własny śpiwór jest wielce wskazany). http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_2152.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04825.JPG Oczekiwanie na obiad (co jak zwykle długo trwa) zabijamy rozmowami w jadalni oraz umilamy sobie czas koncertami gospodarzy na lokalnych bębnach oraz innych dziwnych instrumentach. Wciągamy piwko, jak również ostatnie pozostałości alkoholu z lotniskowego bezcłowego. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2126.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2129.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2140.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_2137.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_2139.JPG Uczta okazała się na miarę oczekiwań – tajiny, szaszłyki, swieżo upieczony chleb, sałatki. Po jedzeniu nagrodziliśmy brawami niejaką Aishę – żone gospodarza – która nawet pokazała się na chwilę w drzwiach kuchni – zwabiona naszym skandowaniem jej imienia i gromkimi brawami. Rzadkość to chyba – bo to jedyny raz kiedy zobaczyliśmy w domu kobietę- do tej pory posiłki serwowali mężczyźni – choć przypuszczalnie przygotowywały je kobiety, tradycyjnie zamknięte w czterech ścianach. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2150.JPG Mariola nawet próbowała podpuszczać gospodarza na tematy równouprawnienia – pytając, co porabia w wolnym czasie (spotyka się z kolegami, grają i spiewają) i zaraz konfrontując to wolnym czasem jego żony (pierze, sprząta, gotuje). Jego odpowiedzi były tak niewinnie naturalne, że chyba nie pojął rzeczywistego celu pytania. Miejsce jest jednak świetnie i gorąco je polecam odwiedzającym Agoudal. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04785.JPG Stan budzika: 1944 km, Przebieg 140 km Następny odcinek (klik) |
brawo :), Piwo :), relacja wypas :)
|
No Podi...Nie wiedziałem ,że tam tak fajnie było :-))
A płacilismy po 100 od łebka..- i to z klauzula, że jak nie bedzie smakowało jedzonko to mieszkamy za darmo... bardzo mili byli nasi Gospodarze....:bow: |
Super , a ta informacja o tej zepsutej drodze to pewna? Mam zamiar odwiedzić to miejsce jeszcze w Październiku dobrze by było wiedzieć przed wyjazdem .
PozdrawiaM |
ta lektura jest niesamowita , i dla oka i dla czytacza
dziekujem |
a Fragles jak zwykle władował się przed obiektyw ;)
|
To skora kolejna ekipa stawa kroki po afrykanskim kontynencie pora chyba zacząć kończyć?
|
Dzień dwunasty: Powroty czas zacząć
Raniutko zimno jak diabli, szybko się ubieram i wychodzę na zewnątrz by odkryć ze motorkom też mogło być chłodno. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2155.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_2159.JPGhttp://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_2158.JPG Po śniadaniu żegnamy się z naszym gospodarzem i ubrani tym razem we wszystko co mamy, zaczynamy zjeżdżać znów MH2 do Wąwozu Todra. Jestem nieco zaskoczony, bo od samego Agoudal prowadzi w dół równiutki asfalt. Po niedługiej chwili dojeżdżamy do pięknego punktu widokowego. Cała dolina widoczna na przestrzeni wielu kilometrów surowe szczyty sięgające horyzontu robią piorunujące wrażenie. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2170.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2173.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2188.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2200.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/TL...0/IMG_2215.JPG Potem już łykamy kilometr za kilometrem jadąc zakrętami coraz niżej i niżej, mijamy koleje wioski. Przejeżdżając łapiemy obiektywnem lokalne smaczki http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2226.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04857.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2250.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2254.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2268.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2395.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2401.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2372.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2611.JPG Dojeżdżamy do znanego nam z wczoraj odjazdu na MH3 (Gorge-to-Gorge) Ponieważ nie chce nam się jechać jeszcze raz MH3 zrobimy kawałek trasy z poprzedniego dnia ale za to szybkim asfaltem. Bez emocji dojeżdżamy do Tinerhiru gdzie tankujemy i przebieramy się na lekko – bo tu w dolinach upał jak nieszczęście. Przelatujemy szybkim asfaltem do Boumalne Dades gdzie skręcamy w prawo i zasuwamy w głąb wąwozu o tej samej nazwie. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2450.JPG Dolna część jest mocna zabudowana – wioska ciągnie się za wioską, klasyczna marokańska architektura - budynki z wypalonej słońcem gliny. Oczywiście asfalt i pełna cywilizacja, co kawałek knajpy i hoteliki, sklepiki czy benzyna. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04935.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04940.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05035.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2969.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05068.JPG Tutaj tez dociera większość wycieczek, które z autokarów oglądają co ciekawsze miejsca. A trochę faktycznie ich jest. Przede wszystkim na stosunkowo niedługim odcinku jest wielkie nagromadzenie przedziwnych form skalnych od fantastycznie powyginanych i wypukłych wlewek magmowych po piaskowce warstwowe. Dnem doliny płynie rzeka wyrzynając głęboki kanion w czerwonej skale. Na to wszystko wije się droga to dnem to zboczem kanionu. Jest kilka spektakularnych widokowo miejsc na tym odcinku (około 50km), na które ciężko nie zwrócić uwagi. Pierwszym są wspomniane wypukłe skały http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2532.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2901.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2555.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/TL...0/IMG_2556.JPG Drugim są zawijaski koło Tidrit gdzie dolinę zagradza 200 metrowa ścian skalna a w niej wycięto zygzaki drogi. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2592.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05028.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2586.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2845.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2922.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2936.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2846.JPG Trzecim jest wspaniały przełom gdzie droga zaczyna się wznosić po zboczu wąwozu ukazując w dole wąskie gardło i niesamowicie zerodowane stoki gór i ściany z rozpadającego się piaskowca http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2662.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2680.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2687.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04990.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2657.JPG Na deser zostawiam sobie żółwia z Dades – czyli mój własny marokański cel - Meander Podoska. W końcu to magiczne miejsce, przedmiot pięciu lat westchnień, stanął w pełnej krasie u moich stóp. Jest cały mój. Zdobyty. I zawiodła mnie do niego, bez najmniejszego zająknięcia, wspaniała Africa Twin – niezniszczalna i niezawodna. To od niej przecież wszystko się zaczęło. Dzięki niej poznałem wspaniałych ludzi i dzięki nim tu dziś właśnie jestem. Dziękuję Wam za to. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2692.JPG Kilka zakrętów później lądujemy w Msemir, sennej mieścince gdzie zatrzymujemy się i w małej knajpce na balkonie zmawiamy lunch. Zdajemy sobie sprawę, że dalej już nie będziemy na tej wyprawie. Od teraz już wracamy. Smutek przepełnia nasze serca. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05013.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2696.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04895.JPG Dajemy ostrą dzidę na dół tą samą drogą. Wjazd który zajął nam 2 godziny przelatujemy z powotem w 50 minut. Opony pozamykane, podnóżki poszlifowane. Jeszcze kilka zdjęć z powrotu do Boumalne Dades i dalej w kierunku na Quarzazate (Warzazat) http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2619.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2625.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2647.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05064.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_2972.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3002.JPG Po ciemku meldujemy się na mecie w Bikers’ Home – europejskiej bazie motocyklowych podróżników. To już chyba już tradycja, że każda ekipa zagląda tam po drodze. Zawsze to dobra szansa na dopytanie się o szczegóły planowanych tras czy zrobić serwis lub po prostu odpocząć. Choć dom zamknięty na cztery spusty – dzwonimy na numer namalowany na drzwiach. Peter (właściciel) właśnie z ekipa motocyklistów jest w pobliskiej knajpie na kolacji – wiec proponuje nam to samo. Chętnie to czynimy, bo lunch w Msemir pozostał tylko mglistym wspomnieniem. Jemy grillowane kanapki ze smażonymi rybkami w totalnie lokalnej knajpce dla miejscowych. Są wyśmienite i tanie. Otacza nas gwar i huk i kurz wieczornego arabskiego miasta. Jest zajebiscie, mimo zmęczenia. Po niedługiej chwili podjeżdża pickup wyładowany ekipą chłopaków z europy zachodniej Peterem z żoną i Timem Cullisem – guru afrykańskich poniewierek po Maroko. Zabieramy się z nimi i po chwili ładujemy motocykle do garażu a siebie do środka domu Bikera. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3019.JPG To bardzo przyjemnie urządzony lokal, towarzystwo zacne no i mają PIWO!!!! Bardzo nam to odpowiada. Wieczór mija nam na pogaduchach i wspomnieniach oraz relacjach z awarii na pustyni. Tim słysząc, ze jesteśmy Polakami wspomina Zazigi’ego i po cichu liczy na poczęstunek żołądkowej gorzkiej. Niestety już jej nie mamy. Zmęczeni spadamy w kimono. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3020.JPG Stan budzika: 2321 km, Przebieg 377 km Następny odcinek (klik) |
jak siedzę w łóżku i mam półpaśca to se czytam :)
fajniutkie :) pozdrawiam |
Dzięki takim relacją chce się żyć i ruszyć dupe przed siebię. Dzięki Podos za inspirację!
|
Cytat:
|
nie no, spokojnie z tymi podziękowaniami, to chyba jeszcze nie koniec relacji :umowa:
Podos, prawda, że napiszesz coś jeszcze ?? |
Ja się cały czas zachwycam fotami :bow:
|
Dzień trzynasty: Marrakesz
W nocy Pawła dorwała choroba faraonów i rano leżał nieżywy po nocnych sensacjach. Ten, codziennie tryskający humorem, zwarty i gotowy do boju facet, dziś leży na sofie i ledwie dycha. Zmieniamy nasz plan porannego wyjazdu i przekładamy do na południe – dając Pawłowi dojść do siebie. Ponadto Kajman oraz Puszek jadą samochodem do Zagory – odebrać zrobioną przyczepę i uszkodzone motocykle. Ja mam zabrać Mariolę na motocyklowy ride do Marakeszu gdzie wieczorem mamy się ponownie spotkać. Mamy zatem trochę czasu, który postanawiamy przeznaczyć na śniadanie w mieście i zakupy pamiątek. Zwłaszcza, że na to drugie może już nie być czasu. Pierwsze realizujemy na restauracyjce na pustym ryneczku. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3029.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3031.JPG Zakupy załatwiamy w długim ciągu kramików z wyrobami jubilerskimi i kamiennymi – tam szlifujemy nasze zdolności negocjacyjne – po dwóch tygodnia – umiemy grać w tę grę. Fakt, że najlepiej wychodzi nam strategia „na wychodzenie”. Polega ona na wyborze kilku eksponatów (najlepiej w więcej niż jedną osobę) i zaproponowanie swojej ceny. Ona oczywiście jest odrzucana (trzeba wysłuchać skarg na niedolę życia kramarza i jego rodziny) i zabierać się od wyjścia. Druga osoba może grac złego policjanta i wyciągać potencjalnego kupca z miną udającą oburzenie. W drodze do drzwi usłyszymy jeszcze kilka propozycji cenowych i próśb o „Real price” albo „Gimmie your price”. Sukcesywnie odmawiamy przechodząc za próg i kierując kroki do następnego kramu. Twardzi sprzedawcy wytrzymywali do drzwi. Twardsi pozwalali nam wyjść, ale gdy mijaliśmy ich kram ponownie miękli. Najtwardszy wytrzymał do pakowania się na motocykle. Rada najważniejsza. Ustalicie sobie cenę, którą jesteście w stanie zaakceptować. Ile dla was coś jest warte. A potem trzymajcie się tego. Bądźcie też przygotowani, że tego nie kupicie – więc się zbytnio nie podniecajcie. W większości jednak przypadków to zadziała – i nie chodzi tu o oskubanie tych ludzi – tylko o zapłacenie ceny fair. Bądźcie spokojni – jeśli sprzedawca zaakceptował wasze warunki – nie stracił. No, może nie zarobił tyle co na niemieckich turystach. Po powrocie do Bikers Home pakujemy manele, Paweł czuje się nieco lepiej, niestety nie ma wyboru. Dziś musimy być w Marakeszu. Żegnamy Petera i dajemy w długą. Paweł za Norbim podskakuje „na pasażera”. Za Quarzazate skręcamy na szutrówkę biegnącą w kierunku jednych z najbardziej spektakularnych ruin Maroka Ait Benhadou – skarbu UNESCO wiecej –(klik) Wystarczy spojrzeć na długą listę kręconych tu hollwodzkich produkcji by docenić to miejsce. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3033.JPG Zobaczyliśmy jednak ruiny z siodła, nie wywarły na nas jakiegoś super wrażenia. Paweł nie w formie, powroty są do dupy itd. itp: zrobiliśmy zdjęcie i pojechaliśmy dalej drogą na Telouet. Jest ona pięknie poprowadzona między górami, sama droga jest raz lepszą raz gorszą szutrówką. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3043.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3044.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3056.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3060.JPG Trwają na niej prace drogowe – wygląda, ze niedługo będzie asfalt. Jedna jej część będzie prawdziwym wyzwaniem – zwłaszcza ze dopiero c chyba spadł kawałek góry wraz z drogą. My musieliśmy przedzierać się przez tymczasowo wydrążonym w skale odcinkiem. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3042.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3036.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3038.JPG Paweł czuł się coraz gorzej siedząc na siedzeniu pasażera, – więc zamienili się z Norbertem i mimo słabości prowadził po tych wertepach. Mają chłopaki do siebie zaufanie, nie ma co… I jeszcze załapują się na awarię – Na postoju słyszymy charakterystyczne strzelanie stycznika rozrusznika. Rozładowany Aku? Na szczęście poluzowała się tylko klema. Śrubki nie dało się odkręcić – zespoliła się z nakrętką na stałe. Siłowe rozwiązania porzuciliśmy, – bo groziło to urwaniem klemy luz złamaniem śruby – zawinęliśmy więc kawałek drucika niwelując luz a zapewniając przepływ. Dotrwało do domu. 11:4 dla nas. Jakoś dojeżdżamy do Telouet. Paweł pada na twarz, wiec załatwiam mu łóżko u właściciela knajpki, w której zamawiamy żarcie. A głodni jesteśmy wściekle. Paweł śpi a my pożeramy zamówione frykasy! http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3068.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3070.JPG Z Telouet kiepski asfalcik dołącza w końcu do głównej nacjonalki łączącej północ kraju z południem – Drogi N9. Przecina ona Atlas na wysokości ponad 2200 m przełęczą Tizi-N-Tichka, z której wiodą na sam dół bajeczne serpentyny. Równy szeroki asfalt, milion zakrętów – non stop godzina zjazdu bez zatrzymania. Wszystkie opony pozamykane. Adrenalina max, parę razy było ciepło, gdy na czoło szła w zakręcie wielka ciężarówka. Mariola na tylnym siedzeniu adonis jazdę wyśmienicie, bardzo dobrze współpracuje w zakrętach – jestem pełen podziwu. Ja po tej jeździe byłbym siwy – a jej się jeszcze podobało… http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05121.JPG Zaczyna się zmierzchać jak wjeżdżamy do Marakeszu. Chcemy trafic na główny plac – ale nie pamiętamy ani jego nazwy ani nie wiemy gdzie się znajduje. Nie wiemy też gdzie spać – wbijam, więc współrzędne hotelu, który widzę na ekranie i jest jakoś optycznie w centrum. Wjeżdżamy w dzicz miasta, chwilę później przekraczamy bramę Medyny. Jedziemy na azymut cez za 600m a uliczki coraz mniejsze i ciaśniejsze, pełno pieszych rowerów kramików i na to my naszymi kolubrynami!!! Nagle wyjeżdżamy z plątaniny uliczek wprost na wielki oświetlony światłami bazaru plac! Trafiliśmy bez pudła – to słynny Jeema El Fna. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3077.JPG Nasz hotel CTM jest dokładnie tutaj. W dodatku okazuje się zaskakująco tani – 125 za dwójkę. Biorąc pod uwagę lokalizację (to tak jak by spać na rynku w Krakowie) nie mogło być lepiej. I jeszcze mają chroniony garaż. Logujemy się szybciutko w pokojach, bo impreza na placu zaczyna się już mocno rozkręcać. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3112.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3101.JPG A to chyba Mt Toubkal (4167 m n.p.m.) http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3107.JPG W międzyczasie dojeżdża Kajman z Puszkiem – auta niestety obowiązuje zakaz wjazdu na Plac – wiec stają na czymś w rodzaju parkingu strzeżonego dla skuterów. W końcu mają lawetę z dwoma motocyklami! Wpadamy na plac – to jedna wielka knajpa otoczona kramami spożywczymi. Wewnątrz znajdują się „ekskluzywne” restauracje – dla turystów. Mają menu po angielsku, ceny turystyczne i wyrafinowanie wkurwiających naganiaczy. W krótką chwilę doprowadzają nas do szału, a widząc, że nie będziemy ich klientami stają się opryskliwi i agresywni. Mają nawet opanowane polskie słowa, „Kaczyński chuj” –nie jest im obcy. Kilka dni po katastrofie pod Smoleńskiem gra na naszych uczuciach patriotycznych jest nie na miejscu. Brzydki akcent. W mniejszych lub większych grupach plątamy się po bazarze próbując różnych kulinarnych ciekawostek w najbardziej obskurnych knajpkach, w których siedzą normalni przechodnie. Raz się żyje, wiec zjadam: - móżdżek barani, z duszonym mięsem z okolicy głowy, - gotowane ślimaki w skorupkach, - smażone ryby i kalmary, - wściekle ostre ciastko migdałowe z herbatą miętową, - popijam to trzema sokami ze świeżo wyciskanych pomarańczy, - zagryzam daktylami i orzechami ze straganów. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3095.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3082.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3086.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3087.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3092.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_3090.JPGhttp://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_3089.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3096.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3097.JPG Nie mam prawa przeżyć do rana. To był udany dzień. Stan budzika: 2533 km, Przebieg 212 km Dzień czternasty: Highway Hmmm, co tu napisać o powrocie autostradą? Było zaskakująco fajnie... Jechaliśmy cały dzień, w zwartym szyku. (znaczy Patrol zostawał w tyle) płaciliśmy na bramkach (w sumie chyba 170 dirhamow) i tak prawie 600km przeleciało nam jak z płatka. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3119.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3124.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3134.JPG Na wieczór byliśmy na pięknie położonym cyplu zwanym Cap Spartel, gdzie znaleźliśmy Camping z bungalowami. (N35 45.581 W5 56.136) a w nim 2os pokoje. Cena przystępna a w knajpie przygotowano nam świetną pożegnalną kolację z owoców morza – to było świetne zwieńczenie marokańskiej wycieczki. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3169.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3170.JPG Zdążyliśmy jeszcze na zachód słońca na oceanem Atlantyckim – piękny widok. Nigdy nie widziałem oceanu. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3157.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3163.JPG Stan budzika: 3110 km, Przebieg 577 km Dzień piętnasty: Home Sweet Home Rano zwijka i szybki przeskok do portu Tangier. Pussi i Norbi wreszcie mogą sobie pojeździć na swoich sprzętach;) http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3224.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3234.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3239.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3235.JPG W porcie zrzucamy motorki i chłopakom chwilę schodzi na próbie zhandlowania przyczepy, w porcie nie znajdują nabywcy, jadą więc do miasta, reszta czeka. O wzięciu do Europy nie ma co marzyć. Po godzinie wracają – gęby uśmiechnięte – 150 euro przynajmniej wróciło do kieszeni. A tak trzeba by ją zostawić. Formalności przechodzimy bez problemu i pakujemy się na prom. Teraz to już naprawdę koniec: http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3255.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3256.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3257.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3260.JPG W Europie czeka nas miła niespodzianka – tu jest dwie godziny wcześniej. Mamy wiec całkiem sporo czasu na powrót do Malagi pakowanie przyczepy i wysłanie Kajmana do domu. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_3277.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3271.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3275.JPG A wiec Kata na hol, Puszek pierwszy (jedyny) bieg i „dzida” te dwadzieścia parę km do Algeciras gdzie mamy zgruzowaną przyczepę. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05328.JPG Na smuteńkim końcu już na parkingu podjeżdża do nas lokalna policja i bardzo kręcą nosem na holowanie motocykla motocyklem. To zdaje się niedozwolone. Szybko jednak okazuje się, że chłopaki są z hiszpańskiego TransAlp klubu, międzynarodowy język o wyższości Hondy nad innymi markami bierze natychmiast bierze górę a po łowach „KTM SHIT” jesteśmy już przyjaciółmi. Już drugi raz pomarańcza ratuje nam dupę :) a mimo to coś Norbi markotny… Dobrze, że Afra jechała na kołach bo byłby międzynarodowy skandal. Autostradą przeskoczyliśmy do Malagi gdzie na parkingu pod sklepem kolo lotniska zapakowaliśmy resztę motorków na lawetę i przebraliśmy się „na samolotowo” w czyste ciuchy. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_3284.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05467.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05471.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05476.JPG Jest po 22:00, boarding coś o 5 rano, więc czeka nas noc na lotnisku. Machamy jeszcze Kajmanowi, który z fasonem wyjeżdżając z podporządkowanej wali kołem przyczepy w krawężnik gnąc felgę a powietrze wchodzi z opony z efektownym sykiem. Widać żal mu się z nami rozstać – ściągamy koło, wypakowujemy narzędzia klepiemy felgę. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05490.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC05487.JPG Po chwili Kajman znika w ciemności a my przemieszczamy się na lotnisko. Wypijamy tam kilka piwek i o dziwo nie spóźniamy się na samolot. Dość dodać, że to pierwsze połączenie po tygodniu przerwy spowodowanej islandzką erupcją wulkanu… Ma się ten plan… Stan budzika: 3320 km, Przebieg 210 km http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1078.JPG KONIEC |
Kurczę, nie lubię tych słów KONIEC, tak się fajnie czytało / oglądało... Teraz pozostaje mieć nadzieję, że po powrocie drugiej ekipy marokańskiej Sambor Złotousty uraczy nas równie fajną relacją. Podos & Kameraden, wielkie dzięki:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
|
pięknie, och pięknie :drif: szkoda że to koniec tej telenoweli :o ale może jest jeszcze jakiś zabłąkany filmik:bow:
|
Przecież "KONIEC" nie oznacza wcale "KOŃCA". To tylko pierwszy krok do powstania nowej perełki, czyli relacji w wersji PDF :D. Prawda Podosie? Mam nadzieję, że nasz bank "All in one" ostatnio trochę zapomniany, wzbogaci się o Twoją marokańską relację. :bow: Z resztą wszyscy na to liczymy.
Dzięki z miłą lekturę. Chyba jednak muszę się wybrać w tamte rejony. Po Twojej relacji ostatcznie dorosłam do tej decyzji :) |
Piękny kraj. Wszystko tam jest. Góry, pustynia, ocean, zadupia i cywilizacja, Afryka i Europa w jednym. Maroko dodaję do listy priorytetów ;)
Dzięki za relację. Nigdzie w tym roku nie ruszyłem dupy więc miło przynajmniej poczytać o ładnych miejscach :) |
A ja żałuję że Maroko potraktowałem jedynie jako tranzyt i nie zajrzałem w "te" rejony.
Dziękuję Ci Podosku za wspaniałą relację. Może jeszcze kiedyś tam zajrzę. |
Wspaniała relacja :), przepiękne zdjęcia :D, tylko pozazdrościć. :bow::bow::bow:
|
A ja gratuluję przygody!! Bo do ładnych zdjęć i relacji już nas przyzwyczaiłeś.
|
Przeswietne! I szkoda, ze sie skonczylo, bo wlasnie sie rozlozylem :(
Co tam, poczytam sobie stare relacje ze wspomnianego przez Ole watku :) A propos, o czym Ola wspomniala! W sumie to kolejna ekspedycja spod znaku "nie mniej slawnego podroznika, Wawelskiego Smoka". Jakby nasza kolej tę Afryke :at:, co? Sadzac z prognozy pogody, warszawska ekipa moze przyjac patronat Tajemniczego Don Pedro, szpiega z Krainy Deszczowcow, CARRRAMBA! :D |
Rewelka, świetnie, że swiat jest tak otwarty i że jest sporo ludzisków co go nam pokazują :)
bardzo mi się podobało, dzięki Podos i pozdrawiam |
Dziękuję, kawał świetnej roboty, tak adwenczerskiej, jak i pisarskiej:Thumbs_Up:
|
O rozkręcacie się!
Cieszę się ze moglismy byc inspiracją dla Was, chyba o to chodzi w pisaniu relacji? Zartuję ! Wiadomo ze chodzi o chwałę :) Dziekuję za zaproszenie do HALL OF FAME:) Przekleję do pdfa i podeślę. Teraz molestujcie cameramenów. Uprzejmie donosze iż mają jakieś 200h materiału jeszcze. |
Ano, to niestety przyjdzie na te filmiki trochę poczekać, Puszek Antonioni wszak pojechał znowu do Maroka zepsuć tam Afrę po raz kolejny, bo jak wiadomo raz to za mało i trzeba na drugą nogę/koło:D. A jak przyjedzie to pewnie będą nowe wrażenia i o wiosennych trzeba mu będzie zdecydowanie przypominać. Tu liczę na wsparcie zacnego grona:Thumbs_Up:
|
Dziękuję za poświęcony nam czas :Thumbs_Up:.
|
Fascynujący opis, miejsca, fotki :drif:
Przez takie relacje takich podróży, pisane takim piórem afascynowałem się takim sposobem spędzania wolnego czasu. BRAWO :bow::bow::bow: Pozdro |
Podos, gratuluję rewelacyjnej przygody, świetnych zdjęć i niesamowitej relacji. Gratulować także należy zacnej ekipy i obyś częściej miał okazje do takich relacji. Krótko mówiąc - poezja śpiewana.
|
Bardzo mi sie ta relacja podobala :Thumbs_Up: dzieki
|
NIEEE NOO- MASAKRA, niesamowita relacja i super fotki!!!
Aż nie chce się wcale kłaść spać :) WIELKIE DZIĘKI!!! |
... dwie dziurki w nosie i skończyło się, chciałoby się powiedzieć. Pocieszeniem jest, że i ja tam byłem, mód ( he, he) i whisky-berber piłem.:zdrufko:
Swoją drogą, zaplanowane czy nie, ale napisanie relacji z kilkumiesięcznym poślizgiem to dla uczestników niezły pomysł. Fajnie tak w sobie poczuć te klimaty jeszcze raz...w części już, przez codzienną gonitwę, prawie zapomniane. Cytat:
Dzięki Podosku-Kierowniku za telefon w klimacie tej szanty: „Gdyby ktoś przyszedł i powiedział: Stary czy masz czas? Potrzebuję do załogi...” itd., bo w ten sposób mogłem być tam i przeżyć naprawdę wspaniałe chwile. Choć czasem bolało:o Dzięki dla całej ekipy (wszystkim życzę takich GOŚCI na wyprawę!) za wspólną drogę, pomoc, wzruszenia... Mam nadzieję, że nie ostatni raz. |
No kurna! Git robota :Thumbs_Up:
Zdrowia! :hello: |
Świetna relacja!!
miedzy innymi takie relacje nakłoniły mnie do zakupu Afryki, relacje z podróży poza asfalt... na początku miał być "czoper" ale gdzie czoperem śmigać na takie wyprawy... Dzięki Podos za mile spędzone chwile przed komputerem |
Jak zwykle wszedłem na forum - jak zwykle na chwileczkę i jak zwykle jutro 2 lub 3 woły będą mnie zwlekały z wyra...ale co tam jeszcze się wyśpię...Dzięki za wspaniałą i inspirującą opowieść i piękne zdjęcia..Pora poważnie określić "smartny" termin wyprawy.
R |
Witam
To może dorzucę też coś ze swoich zbiorów Pewnie niektóre się powtórzą bo podosek wykorzystywał ale .... http://home.isk.net.pl/kajman/zdjeci..._10/index.html |
Pikne zdjęcia. Dzięki.
|
Piękne fotografie bym powiedział. Jakie to sony?
|
alfa 700
|
Ładne zdjęcia!
|
Szkoda, że się skończyło, fajne zdjęcia :Thumbs_Up:
|
Cytat:
|
3 Załącznik(ów)
takie o! jeszcze znalazłem zdjęcia:
Michelin T63, Michelin T63, Mitas Dakar. Wszystkie od nówki do 3 500km Waldku, nie masz zdjecia swojego TKC? podeslalbys? Załącznik 16565Załącznik 16566Załącznik 16567 |
2 Załącznik(ów)
No to dodam TKC 80
3 tys km. Prawie całość w Maroku Zero łuszczenia , czy próby odpadania klocków. Jazdy po kamieniach też było trochę. Opona już czteroletnia kupiona na ebay za 30 euro |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:19. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.