Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Kaukaz Północny 2019 (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=36461)

Pirania 11.01.2020 12:09

Zazdrości się...:Thumbs_Up: :drif::drif:

Luti 11.01.2020 21:07

5 Załącznik(ów)
Fajnie Emek, że lecisz bez zamulania z relacją.
Miło czyta się i jeszcze lepiej wspomina. Szkoda tylko, jak dobrze zrozumiałem, że przyżydziliście z kolejkami z polany Azau. 5 lat temu było spoko. Z tego co pamiętam bardzo przyjażnie kosztowo vide wjazd na nasz Kasprowy . Klimaty nieporównywalne z Czeget.
Czekam na Wasze przygody jak i tropy z górskiej Czeczeni i Dagestanu.


Fotki: Początek sierpnia 2015r.
Załącznik 92934

Załącznik 92935

Załącznik 92936

Załącznik 92937

Załącznik 92938

Emek 12.01.2020 08:30

Poziom chmur był taki, że wjazd na górę był niecelowy bo widoku by nie było. Na drugi dzień było lepiej i można się było pokusić, masz rację ale już wybraliśmy inną opcję. Ci którzy chcieli coś zobaczyć wbijali na górę kolejką a tam płacili 5 tysiaczków i podjeżdżali powyżej poziomu chmur ratrakami. Nie mieliśmy tego w budżecie to fakt a i cała wycieczka zajmowała cały dzień.
Tą opcję odradzili nam w zasadzie lokalesi na dole. Cóż Elbrus nie ucieknie. Tym bardziej że dwa lata wcześniej widokiem nas rozpieszczał.
https://i.imgur.com/11Fp6gu.jpg

Emek 12.01.2020 08:39

Wstajemy z naszych legowisk w krzaczorach. Słońce pali niemiłosiernie. Jemy śniadanie w formie chińskich zupek i spadamy. Planujemy jakieś dwa dni luzu i chcemy to zrobić w Inguszetii. Znajdujemy sobie nawet bazę i walimy w tym kierunku. Wpadamy na szybko do Władykaukazu i szukamy apteki żeby kupić jakieś leki na Frankową nogę. W aptece pokazuję Pani foto palców pacjenta i tłumaczę co się stało. Daje nam 2 maści do smarowania.
Bierzemy, chwilę odpoczywamy i po weryfikacji że w naszej planowanej miejscówce w Inguszetii są wolne miejscówki walimy w kierunku granicy z Gruzją bo tam jest zjazd. Dojeżdżamy na miejsce i na granicy oczywiście post. Na poście odbijamy się od ściany bo się okazuje że zarówno nasz obiekt jak i wszystkie interesujące nas baszty i atrakcje znajdują się w pogranzonie. Permit nużen. Nie mamy.
Kurrrr
Robię fotę pogranzony dla potomności.
https://i.imgur.com/9PtYMrw.jpg
Musimy zawrócić. Szukamy miejscówek tak aby zagarować aż Franza stopa zacznie zdrowieć żeby można kulać dalej offem. Po drodze namierzamy miejscówkę do spania ale to bardziej burdel lub pokoje na godziny niż coś w czym się da mieszkać. Każdy pokój ma swoją bramę garażową w którą się wjeżdża a dopiero z niej jest dostęp do pokoju w którym jest tylko łóżko i łazienka. Okien brak. Spieprzamy dalej.
Po drugiej stronie ulicy też jest jakaś miejscówka ale to bardziej knajpa. Postanawiamy wjechać do Władykaukazu bo co będziemy udupieni robić na zadupiu 2 dni?
Spadamy do miasta. Wreszcie znajdujemy właściwy lokal. Całkiem blisko do miasta , jest zamknięte podwórko dla motocykli, w pokojach klima. Jest super. Zostajemy.
Franz nakłada specyfiki na nogę obok ma knajpę w razie głodu a my z chłopakami walimy obczaić miasto.
Idziemy nadrzecznym deptakiem a w dole kotłuje się Terek.
https://i.imgur.com/StWpH5g.jpg
https://i.imgur.com/DAK56md.jpg
Ogólnie spędzamy trochę czasu we Władykaukazie w zasadzie szwędając się bez większego sensu w oczekiwaniu aż Franz wydobrzeje. W końcu jest na tyle dobrze że możemy ruszać dalej i stan palców zdecydowanie się poprawił. Te ruskie specyfiki za grosze naprawdę robią robotę.
Z ciekawostek dostałem soczystą zjebę na ulicy od jednego kolesia za paradowanie w krótkich spodenkach. Że niby mój strój był nieobyczajny bo wokół chodzą kobiety. Cóż nauczka na przyszłość. Nie paradować w spodenkach po republikach lub krajach muzułmańskich. Co dziwne w Iranie nikt nigdy nie zwrócił nam na to uwagi. Może tutaj więcej radykałów.
Inna ciekawa rzecz to tramwaje. Kierownicy i kierowniczki przestawiają sobie zwrotnice ręcznie. Kobitka wyłazi z szoferki i metalowym prętem przestawia tory aby móc polecieć we właściwą stronę. Archaizm. Same tramwaje wyglądają jakby miały dobre 50 lat ale jeżdżą.
Walimy więc do głównego traktu w kierunku Inguszetii, którą postanawiamy odpuścić całkowicie bo nie mamy opcji jej penetracji w interesujących rejonach. Na granicy republik oczywiście post. Spisują nas z paszportów i jesteśmy w Nazraniu, stolicy republiki.
Tuż za granicą zatrzymujemy się na łyka kwasu przy drodze. Upał nieznośny. Po drugiej strony ulicy jakieś mauzoleum. Idziemy obczaić.
https://i.imgur.com/AQnWbQ7.jpg
https://i.imgur.com/o3jVkyS.jpg
https://i.imgur.com/ahZfrA1.jpg
https://i.imgur.com/KwzO5qL.jpg
https://i.imgur.com/VrlBGVx.jpg
https://i.imgur.com/rwTU9Sw.jpg
Na połysk ale nic specjalnego w sumie. Lecimy dalej w kierunku Czeczenii. Znów post na granicy z Czeczenią. Procedury nam znane wiec wszystko odbywa się szybko, sprawnie i w miłej atmosferze.
Omijamy zjazd na Grozny i lecimy w kierunku jeziora Kezenoy Am które ponoć jest perłą Czeczenii. Droga bardzo fajna. Zatrzymujemy się na stopa przy sklepie i pierwsze co mnie uderza w tej republice to fakt że kobiety są niesamowicie zdystansowane. Babeczka w sklepie traktuje nas jak powietrze nawet na nas nie patrząc. Na drogach kierowców prowadzi już Allah co widać po stylu jazdy. Niezbyt bezpiecznym. Im bliżej do jeziora tym pogoda robi się coraz gorsza. Wjeżdżamy też coraz wyżej.
https://i.imgur.com/KWOEOKb.jpg

https://i.imgur.com/iwe6PqB.jpg
https://i.imgur.com/GwWHk67.jpg
Zatrzymujemy się na punkcie widokowym. Zaczyna padać.
https://i.imgur.com/ZRljWka.jpg
https://i.imgur.com/2zomTUd.jpg
W końcu wyłania się jezioro. Nie wygląda jakoś spektakularnie.
https://i.imgur.com/yRzE4V8.jpg
https://i.imgur.com/0PUPBHQ.jpg
Leje już na dobre. Porządna ulewa ale zbliżamy się do obiektu.
Parkujemy i wbijamy się na pokoje. Dość powiedzieć że nie ma innych noclegów w promieniu wielu kilometrów.
https://i.imgur.com/XXDSbbh.jpg
Widok mamy niezły a apartament ogromny.

https://i.imgur.com/6FRT26q.jpg
W samym hotelu ludzi nabite jak sardynek do puchy. Bardzo dużo osób na wózkach a najlepsze jest to że hotel nie ma windy a barier architektonicznych typu pół metrowe schody mnóstwo.
Dobra, schodzimy na dół na piwko i szamkę. Ciężko znaleźć jakieś miejsce do siedzenia ale w końcu się udaje. Kultura olewania klienta niezmienna więc idę do baru i zamawiam piwo.
Sala restauracyjna połączona z czymś na kształt skansenu. Jest wystawa strojów ludowych. Nie wiem czy z tego regionu.
https://i.imgur.com/dZcYAqF.jpg
https://i.imgur.com/BhQBRTv.jpg
Zamawiamy szamę i po długim oczekiwaniu wjeżdża na stół. Wygląda spoko i tak też smakuje.
Kiszoneczki.
https://i.imgur.com/zrvY96C.jpg
Zupa z barana.
https://i.imgur.com/e4eezLR.jpg
I sadż.
https://i.imgur.com/efhVnSw.jpg
Pojedzeni. Franz leci odpoczywać a my idziemy do sklepu po browar.
Niestety w sklepach w Czeczenii alkoholu się nie kupi. Przynajmniej nam się nie udało. Wybór browarów jak w Iranie. Do wyboru i koloru z tym że bezalkoholowe. Kupujemy jakieś zagrychy i wracamy do obiektu. Na bramie oczywiście portrety wodzów narodu.
https://i.imgur.com/hhR05Kb.jpg
Ogólnie portrety tych dwóch panów oraz kolegi Władimira wiszą kuwa wszędzie gdzie się nie obejrzeć w różnych konfiguracjach.
W hotelu za to grupa niepełnosprawnych rozkręciła imprezę.
https://i.imgur.com/aDEvsJn.jpg
https://i.imgur.com/hGGuYr3.jpg
Śpiewy i tańce do późnego wieczora.
https://i.imgur.com/O9ftPvV.jpg
https://i.imgur.com/UXUKtgY.jpg
Z czasem impreza przenosi się na dwór bo akurat przestało padać ale zimno jak cholera. Jeden na wózku łapie mnie za łapę każe się wytoczyć na dwór bo akurat konstruktor wymyślił sobie na wyjściu próg tak z 20 centów. Pomagam i wybijamy na podwórze.
https://i.imgur.com/juvLrGZ.jpg
Niesamowite jak ci ludzie potrafią się bawić i cieszyć z życia.

Oczywiście mimo że w sklepach alkoholu się nie uświadczy to już w hotelu bez problemów. Co dziwne lepiej (znaczy taniej) kupić wódkę niż browar, który jest dość drogi. Bez problemów kupujemy browce i drinki w barze, który znajduje się na uboczu hotelu. Nie był wcale pusty a klienci to bynajmniej nie byli turyści bo chyba tylko my tam byliśmy z inostrańców.
W końcu impreza się kończy i udajemy się na pokoje. Niestety spanie w naszym pokoju nie jest możliwe. W piecu napalili tak, że nie ma czym oddychać. Bierzemy więc karimaty i glebujemy w większym pokoju bo tutaj da się otworzyć okno i jest zdecydowanie chłodniej. Walimy w kimonko.

Franz 12.01.2020 09:07

3 Załącznik(ów)
Maść czyniaca cuda - warto zapamiętać te nazwy
Przed kuracja i po dwoch dniach
( sorry za brak pedicure)


Napisał Luti
"Fajnie Emek, że lecisz bez zamulania z relacją.
Miło czyta się i jeszcze lepiej wspomina. Szkoda tylko, jak dobrze zrozumiałem, że przyżydziliście z kolejkami z polany Azau. 5 lat temu było spoko. Z tego co pamiętam bardzo przyjażnie kosztowo vide wjazd na nasz Kasprowy . Klimaty nieporównywalne z Czeget."

Tak jak pisal emek
Pogoda w tym rejonie i czasie zmienną jest .
Pewny tylko miedzy 16 - 18 deszcz

Molek 12.01.2020 22:44

:zdrufko:Gitara, ale paluchy okropne ;p

Emek 13.01.2020 08:39

Rankiem pobudka i udajemy się na spacer wokół jeziora. Pusto, nie pada i pogoda zapowiada się nieźle. Jezioro piękne o poranku.

https://i.imgur.com/9FUnS92.jpg

Brzegi są pokryte w całości czymś w rodzaju łupków.

https://i.imgur.com/TC7MgVC.jpg

https://i.imgur.com/rAibSXS.jpg

Juras udaje się na medytację.

https://i.imgur.com/xREqMDN.jpg

A ja z Michałem ciągniemy dalej.

https://i.imgur.com/vu1C7yw.jpg

https://i.imgur.com/2BhewBa.jpg

https://i.imgur.com/mHDvrsC.jpg

Zbliża się pora , o której podają śniadanie i zależy nam aby stawić się tam na starcie bo potem może być kibel bo ludzi opór.

Na śniadaniu sporo ludzi w mundurach i z bronią. Jakaś formacja wojskowa. Samo śniadanie biorąc pod uwagę wczorajszy posiłek jest bardzo skromne. Trochę sera, jakaś papka, jaja i trochę warzyw. DO tego herbata. Po śniadaniu pakujemy toboły i ruszamy w teren. Nie wiem dokąd jedziemy ale Michał wie. Gonimy za nim. Pogoda znośna ale szału nie ma. Pochmurno i dość chłodno.

https://i.imgur.com/zyRpOrI.jpg

https://i.imgur.com/H2qoo19.jpg

https://i.imgur.com/h5xUfZL.jpg

https://i.imgur.com/fGjj753.jpg

W sumie jest znośnie i cieszę się że nie pada.

https://i.imgur.com/spLNr8W.jpg

https://i.imgur.com/Rs7CvpN.jpg

https://i.imgur.com/alvBr9J.jpg

https://i.imgur.com/Et2kqKL.jpg

Wreszcie w oddali zaczyna majaczyć coś ciekawego.

https://i.imgur.com/mNyLdAC.jpg




Pozostaje nam podążyć tym śladem.

https://i.imgur.com/Fpjp1uF.jpg

Podjeżdżamy do baszty a widok wokół powala.

https://i.imgur.com/jCXKvo5.jpg

W oddali też ciekawe formacje.

https://i.imgur.com/l5suIn8.jpg

https://i.imgur.com/KuDp2DQ.jpg

Po drodze jakieś dziwne kopce czy kurhany.

https://i.imgur.com/bQEbvK1.jpg

Wracając z baszty dolatujemy zajebistą trasą do jakiegoś miasteczka. Zgłodnieliśmy nieco więc stajemy po napoje i coś do żarcia w sklepie. Tym razem obsługuje facet. Bardzo sympatyczny ale tak samo zdystansowany.

Kroi nam chałwy. Oczywiście za free.

https://i.imgur.com/OlhFgyh.jpg

Obok sklepu meczet.

https://i.imgur.com/AoDWVI0.jpg



Lecimy sobie dalej i dostrzegam jakieś znaki przy drodze.

https://i.imgur.com/VDbAFR9.jpg

Chłopaki poleciały a ja się przyglądam co tam napisane.

https://i.imgur.com/7VBjNEe.jpg?1

O żesz kurrr . ARKA NOEGO!

No masz w dupie na zadupiu w Czeczenii. Jedziemy.

Dolatujemy i zatrzymujemy się obok 2 facetów którzy stoją obok auta.

https://i.imgur.com/cCi5OJm.jpg

https://i.imgur.com/llysr96.jpg

Witamy się i chłopy zeznają że właśnie stoimy na pokładzie Arki Noego. A gdzie ta Arka pytam.

Wskazuje kontury jakby ogromnego statku. No coś w tym jest ale jestem z natury dość sceptyczny więc sam nie wiem co o tym myśleć. Tymczasem Panowie zapraszają nas DO ŚRODKA Arki.

My oczy jak 5 złotych ale idziemy.

Ścieżka biegnie wzdłuż zbocza. Znaczy burty ;).

https://i.imgur.com/OHZ6COA.jpg

Zachodzimy od boku i wbijamy się do jamy.

https://i.imgur.com/wgkCEPw.jpg

Nieśmiało zaglądam a tam dziura w dół niemal w pionie. Jakaś drabina, liny. Ciemno. Dają mi latarkę ale ta świeci jak świeczka. Spokojnie. Wrócę po swoją. Wracam z czołówką i spuszczamy się w czeluście Arki.

Pokazują nam ciekawe regularne struktury jakby skamieniałe deski.

https://i.imgur.com/7Reinew.jpg

https://i.imgur.com/vgEHKCf.jpg

Zwracają uwagę na dziwne połączenia, które wyglądają jak gwoździe które skorodowały a otwory pozostały w skamieniałych deskach poszycia. Nie wiem co o tym myśleć ale powiem tak. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Na pewno nie były to struktury sztuczne. Ktoś mądrzejszy musiałby tam pojechać i zgłębić temat. Kolesie wywalili dziurę na ponad 20 metrów w dół. Miałem lekkiego pietra że strop na nas jebnie i zostaniemy tutaj pogrzebani ale udało się wyjść. Na powierzchni pokazali nam wiele jakby kamieni (twierdzą że to skamieniałe drewno) z takimi rdzawymi otworami jak po gwoździach czy innych połączeniach metalowych. Zabrałem jeden do domu.
https://i.imgur.com/wk3ziag.jpg
https://i.imgur.com/wFrYQNL.jpg
https://i.imgur.com/HmYhhgJ.jpg
Nie jestem geologiem ale tam chyba było morze bo skały są osadowe.

Zabieramy się dalej i lecimy w kierunku Dagestanu bo oczywiście poyebaliśmy drogę i do Arki trafiliśmy przypadkowo. Lokalesi wskazują nam jak się stąd wygrzebać i dotrzeć do traktu, którym podążymy dalej.

Czeczenia jest piękna. Fantastyczne krajobrazy, fajne drogi, zieleń gór i ośnieżone szczyty. Wszystko fajnie ale nie ma klimatu w mojej ocenie. Klimatu takiego zwykłego, ludzkiego. Cały czas miałem wrażenie jakbyśmy byli intruzami w tej krainie. Nawet ludzie mimo że mili to strasznie wycofani i zdystansowani. Dziwne uczucie niepokoju towarzyszy mi niemal cały czas. Może to kwestia historii która dla mieszkańców tych rejonów nie była zbyt łaskawa. Może to kwestia radykalnego islamu. Kobiety w burkach to nie jest fajny widok mimo że wiele kobiet nie zakrywa twarzy to są jakby zlęknione i nawet boją się spojrzeć w naszym kierunku. Jedynie dzieci są jak dzieci. Ciekawskie, uśmiechnięte, zainteresowane. Słyszeliśmy że Dagestan jest bardzo przyjazną krainą. Ludzie mili, przyroda wspaniała , fajne trasy i góry. Lecimy.

Tam mamy w sumie najwięcej punktów choć nie mamy pewności czy wszędzie uda się dotrzeć. Na pierwszy ogień idzie wodospad Tobot. Musimy tam jakoś dojechać ale znów mamy załamanie pogody. Leje deszcz. Sama trasa dojazdowa jest zajebista.

https://i.imgur.com/LQA8COo.jpg

https://i.imgur.com/XRgQfhG.jpg

https://i.imgur.com/cRc1CqD.jpg

https://i.imgur.com/WOI2iPp.jpg

Spotykamy osuwisko, które usuwają chłopaki w buldożerach. Gęby uśmiechnięte, całkiem inaczej niż w nieodległej przecież Czeczenii. Mimo deszczu jestem zadowolony że teraz jesteśmy tutaj. Wodospadów spadających z wysokich płaskowyży jest tutaj sporo.

https://i.imgur.com/uHjNTne.jpg

https://i.imgur.com/BCmrYan.jpg

https://i.imgur.com/ssxOlJz.jpg



Widzimy kilka z drogi i zajeżdżamy na jeden z nich.

Na miejscu błotniście i ślisko ale udaje się podjechać. Na miejscu stoi UAZ a w nim ekipa pije wódkę i szamie. Oczywiście zapraszają. Dziękujemy bo jeszcze kawałek drogi przed nami. Pytamy jak dojechać do wodospadu a oni wskazują nam drogę. Na wjeździe szlaban i jakiś koleś chce od nas kasę za wjazd. Dziwnie i podejrzanie to wygląda wiec odpuszczamy tym bardziej ze to nie jest nasz główny cel a jedynie z drogi go zobaczyliśmy. Walimy więc dalej.

Wodospady schodzą z tych skał widocznych w głębi po lewej. Zasila je strumyk szerokości może metra.

https://i.imgur.com/sOtKeDq.jpg

https://i.imgur.com/Lzq4Mij.jpg

Mamy jeszcze kawałek do Khuznakh a deszcz nie chce przestać padać. W końcu dolatujemy, pytamy gdzie wodospad. Tubylcy wskazują drogę.

Wodospadów jest tutaj kilka.

https://i.imgur.com/F4NijsL.jpg

Początkowo trochę jestem zawiedziony ale okazuje się że nie widzieliśmy głównej atrakcji. Dopiero kolesie wskazują nam miejsce z którego widać dobrze. Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej. Sam kanion też sporawy.
Wodospad jest tutaj.
https://www.google.com/maps/place/%D...8!4d46.7188454

https://i.imgur.com/SqPYGVt.jpg

No i Wodospad Tobot.

https://i.imgur.com/ZQRln2b.jpg

Przestaje też padać.

https://i.imgur.com/XIq9GDQ.jpg

Robimy kilka fotek ale jest późno więc postanawiamy poszukać czegoś do żarcia i jakiejś bazy.

Żarcie znajdujemy w sumie niedaleko w kafe. Takie sobie jedzenie, taki sobie lokal ale pojedliśmy. W poszukiwaniach noclegu wspomaga nas tubylec, który gdzieś tam dzwoni a potem każe pojechać za nim. Jedziemy. Zatrzymujemy się przed blaszanym ogrodzeniem a tubylec odjeżdża informując że zaraz ktoś podejdzie. I faktycznie za chwilę znajduje się chłopak który pokazuje nam obejście i pokój. Pakujemy motocykle na podwórko a mamy do dyspozycji w zasadzie cały dom.

Zjawia się tez gospodyni. Matka chłopaka, który się pojawił.

https://i.imgur.com/VlWE7C7.jpg

Przesympatyczna kobieta. Rozmawiamy i opowiada nam o Dagestanie. Ile tu mają języków, plemion etc. W końcu się zwija a my zostajemy sami. Juras z Franzem odpoczywają a ja z Michałem walimy zobaczyć wodospad z bliska.

Ten wodospad też zasila strumyczek szerokości 1-2 metry. Z bliska jednak huczy jakby był ze sto razy większy. Po opadach spadająca woda to ciemna breja.

https://i.imgur.com/qu5eaRF.jpg

Słońce już zachodzi.

https://i.imgur.com/rRIHY8q.jpg

Wracamy z Miszką na bazę. Juras się obudził i postanowiliśmy jechać do sklepu i umyć jego motocykl bo trzeba będzie pogrzebać. Łańcuch już się ciągnie niemal po ziemi. Franz marudzi że na pewno się zerwie i Jurek nie wróci do domu. Fala czarnowidztwa a Juras jako że świeży to się przejął. Dodatkowo kluczyk się blokuje w stacyjce i czasem nie da się go włożyć lub wyjąć. Mamy więc kupić ołówek, żeby go natrzeć grafitem. Lecimy. Ja oczywiście siadłem jak stałem , bez kasku etc. Podjeżdżamy pod sklep a tam oczywiście policja. Na szczęście nieczepliwi i nas olali sikiem prostym.

Co dziwne w naszej części miasteczka (tam gdzie spaliśmy) w żadnym sklepie alkoholu się nie kupi. Ale po drugiej stronie na głównym trakcie już bez najmniejszych problemów. Kupujemy koniaczek, ołówek, myjemy motocykl i wracamy na bazę. Kolacja i spać. Jutro ciągniemy dalej. Dokąd nie wiem podobnie jak którędy. Mieliśmy wielką ochotę z Michałem w Dagestanie się po prostu zgubić gdzieś w górach. Nie do końca się udało ale też było świetnie. CDN…

Franz 13.01.2020 08:57

Wodospady Dagestan




Korbol 13.01.2020 08:59

Tak z ramach sprostowania. Arka Noego była zanim dojechaliśmy do miasteczka. Tak ok 20 km od jeziora kezenoy-am.

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

Emek 13.01.2020 09:01

O widzisz. Jak zwykle coś poyebałem. Dzięki za sprostowanie :Thumbs_Up:. Czyli było tak jak napisałem tylko w innej kolejności :D.
Pamięć już mnie zawodzi :oldman: a większość zdjęć chooy strzelił. Zostały mi jakies niedobitki i mam dziury w datach. Ale jakoś się ogarnie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:27.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.