Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   CocaCola - Advenczur2011 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=11554)

lena 13.12.2011 19:01

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 210755)
Lena-więcej wiary

Piter, czyżbyś się nawrócił w podróży ?:haha2::D
Dawaj, dawaj, nie ma co się dąsać :)

A Ty Miśku chciałbyś Bajrasza na pal nabić ? A fuj, nieładnie :o.

MISIEK 13.12.2011 19:59

To ponoć taka stara tatarska rozrywka

bajrasz 14.12.2011 00:08

No właśnie. Moje tatarstwo jest wystawiane na próbę. Otaczają nas stepy. Gotując się w kasku chłonę „to nic” co mnie otacza i zastanawiam się nad moimi przodkami.
Przychodzi refleksja. Nie dziwię się, że chłopaki pojechali zwiedzać i poznawać kulturę innych krajów, bo co tu robić na tym pustkowiu. Po horyzont nuda.
Step jest nudny, ale w tej bezkresności jest coś wspaniałego. Trochę jak z morzem czy pustynią. Step zapiera dech w piersiach i to w dosłownym tego słowa znaczeniu-obłędnie pachnie.
Zapach suchej trawy, ziół ,mieszanka słońca i wiatru wręcz drażnią powonienie.

https://lh5.googleusercontent.com/-r...0/DSC04601.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-F...0/DSC04594.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-S...0/DSC04595.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-M...0/DSC04599.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-8...0/DSC04602.JPG


W Eliscie robimy zakupy. Większość mieszkańców to już azjaci. Nie jest już tak ładnie i kolorowo. Czekamy na toyotę! Nareszcie to my czekamy, normalnie cud.
Toyota płaci swój pierwszy mandat. 100dolców za przekroczenie linii ciągłej. Tak na marginesie, za linię ciągłą i przekroczenie prędkości o 50, w Rosji traci się prawko. Lepiej mieć to na uwadze.
LandC nawiguje na Google earth, co daje możliwość znalezienia naprawdę fajnej miejscówki. Nocleg gdzieś w stepie jest mistycznym doznaniem. Zapach, dźwięki i niebo które wręcz przygniata! Czad. Atakujące nas bataliony dzikich koni, niestety są nie do zniesienia.

https://lh5.googleusercontent.com/-u...0/DSC04639.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-V...0/DSC04612.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-O...0/DSC04613.JPG

a takie coś zaatakowało mnie w namiocie - Alien6
https://lh3.googleusercontent.com/-s...0/DSC04630.JPG

Zenon 14.12.2011 00:46

Ja to sie w sumie ciesze, ze tu sie historia (chwilowo mam nadzieje) urwala, bo jutro w pracy znow by bylo 'zeglarski wieczor byl co?'... Polak na obczyznie juz nawet nie moze spkojnie do czwartej nad ranem Afryniowego poczytac, bo od razu podejrzewaja o nadmierne spozycie napojow z cukrem...

bajrasz 18.12.2011 21:02

To już ostatnie wspólne kilometry. Teoretycznie powinienem już być gdzieś koło Ufy, a nadal jadę w przeciwnym kierunku. To efekt doborowych kompanów w podróży. Ekipa LC, to trójka fantastycznie, pozytywnie zakręconych ludzi. Są świetnie zgrani i nieprawdopodobnie zorganizowani, a mimo wszystko nie jest to sztywny armijny dryg. Trzymają się planu z uśmiechem na ustach.
Dokręcenie kół, sprawdzenie oleju, podział ról przy porannej kawie-nie jest kłopotliwym obowiązkiem-jest miłą częścią wspólnej przygody. Z tym może mieć problem Robert, bo przecież „bez napinki”,
ale myślę, że znajda wspólny mianownik. Robert jest to człowiek, który ma fantastyczny brak złych emocji. To cecha, która czasami potrafi podnieść ciśnienie, ale w większości napiętych sytuacji,
działa jak balsam. Trochę filozof, trochę marzyciel, ale świetny kompan w podróży. Kompromisy i jeszcze raz kompromisy, są nieodłączną częścią podróży w większej grupie.
W naszym wypadku, nie były one bolesne i wymagające wielkiego poświęcenia . Tym bardziej jest mi źle, ze świadomością, że nasze drogi się już rychło rozejdą.

https://lh6.googleusercontent.com/-i...7_16-35-08.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-g...0/IMG_0489.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-1...7_16-35-56.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-3...0/DSC04640.JPG


Jest nie do wytrzymania gorąco. Przebrnięcie prze Astrachań to horror komunikacyjny. Na trzech pasach, potrafi poruszać się siedem rzędów pojazdów. Pomimo, że toyota jest naszym taranem, nie jest łatwo. Ten stan rzeczy będę jednak musiał polubić. Kolejne rosyjskie miasta mi to zapewnią.Pot zalewa oczy…jakaś masakra. Świetnie się czyta słoneczne, upalne relacje w środku zimy, ale jak sobie przypomnę ten i kolejne dni to robi mi się słabo. Przekraczając most pontonowy na rzece Buzan(jedna z odnóg Wołgi, tworząca jej deltę), okazuje się, że przekroczyliśmy granice Azji. Nie mam pojęcia, czy jest to faktycznie geograficzna granica, ale tubylcy twierdzą, że tak. Most jest atrakcją sam z siebie. Jedzie się po mokrej i śliskiej stali. Koła co chwilę łapią uślizg. Wszystko faluje pod ciężarem jadących aut. Gdzieniegdzie na pojedynczym pontonie pracuje w maksymalnej wydajności pompa, zapobiegająca utonięciu segmentu…normalnie wesołe miasteczko. Trzydzieści kilometrów przed granicą kazachską rozbijamy się gdzieś w polu. Kąpiel w wodopoju dla krów, może mało higieniczna, ale przynosi ulgę. To nasz ostatni wspólny wieczór…więc się żegnamy , bardzo miło i skutecznie.

https://lh3.googleusercontent.com/-r...0/DSC04647.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/--...8_14-16-37.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-B...0/IMG_0614.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-K...0/IMG_0627.JPG

bajrasz 19.12.2011 03:59

https://lh5.googleusercontent.com/-w...5%252582ga.jpg

Jeszcze chwila rozmowy, jeszcze jeden uścisk dłoni i na kompromisy muszę iść już tylko sam ze sobą. Przez pierwsze dni ten stan nie bardzo mi się podoba. Jest mi źle i niekomfortowo. Jadę przez piękny kraj. Na każdym kroku spotykam się z dużą serdecznością. Oprócz strasznie doskwierającej mi temperatury, która doprowadza do przegrzania i prawie tragedii na drodze, nie dzieje mi się żadna krzywda,…a jednak jest mi źle. Wszystko dookoła oraz nastroje własne, odbieram bardzo intensywnie. Jak coś jest duże, to widzę to baaardzo duże, jak jest zimno, to trzęsę się za trzech, jak się śmieję, to śmieję się całym sobą. Po kilku dniach organizm przyzwyczaja się do mocy tych doznań. Mało tego, z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej sprawia mi to masochistyczną przyjemność. Ten masochizm uzależnia …teraz to wiem. Jadąc prawym brzegiem Wołgi natrafiam na przeprawę promową. W kolejce same „warzywniaki”. Kamazy wypchane ziemniakami i arbuzami. Większość to chłopaki z Gruzji i Armenii. Tacy bohaterowie drogi. Za nimi wiele kilometrów, przed nimi jeszcze więcej. Wszystkie naprawy dokonują sami, a jest ich wiele i często. Nie spieszą się, bo jak twierdzą: to droga nadaje tempo. Ten prom i ta przeprawa jest właśnie taka. Prom się złamał, nie płyniemy-informuje mnie jeden z Gruzinów.-I technik będzie dopiero w poniedziałek. No i wtedy okaże się czy możemy płynąc…ale może popłynie jeszcze dzisiaj, bo już spawają,…ale nie wiadomo. Jest sobota rano. Zostawiam bohaterów drogi, z rozpalonymi grilami, fantastycznie pachnącymi arbuzami, którymi częstują…bo mają i są bardzo gościnni. Odwalam czterystu kilometrowy objazd, za radą jednego z kierowców. Wieczorem dowiaduję się, ze zatonął prom na Wołdze. Jeszcze świeżo w głowie, miałem uśmiechnięte gęby chłopaków, tłumaczących mi objazd. Zaraz potem okazuje się, że to był prom pasażerski pod Kazaniem. Tragedia jeszcze większa i kolejny mocny bodziec podczas podróży.

https://lh3.googleusercontent.com/-j...0/DSC04651.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-m...0/DSC04674.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-D...0/DSC04653.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-s...9072011219.jpg

https://lh6.googleusercontent.com/-Q...0/DSC04655.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-g...0/DSC04665.JPG

Chwilę po rozstaniu z ekipa LC&Co, gdzie Robert był tym &Co;) Okazało się, ze jednak nie jadę sam. I może by mi to nie przeszkadzało, bo ten pasażer nie był uciążliwy, a nawet pożyteczny. Wkurzał mnie faktem, ze jest szybszy ode mnie w rozbijaniu domostwa. Każdego ranka zwijałem swój dom i jemu też. Każdego wieczora, ja byłem na etapie tropika, a on już leżał wygodnie na werandzie. Kilkukrotnie, bardzo rzetelnie starałem sie namierzyc skubańca i jego dzienną miejscówkę. Bez skutku. Osioł go polubił i krył go za kazdym razem...nie miałem wiele do gadania. Gdzieś nad Bajkałem ulotnił się po angielsku. Szkoda, bo trochę go polubiłem.

https://lh4.googleusercontent.com/-k...640/spider.jpg

https://lh6.googleusercontent.com/-z...0/DSC04673.JPG


.

Tymon 19.12.2011 04:19

Cytat:

Kilkukrotnie,bardzo rzetelnie starałem sie namierzyc skubańca i jego dzienną miejscówkę. Bez skutku. Osioł go polubił i krył go za kazdym razem...niemiałem wiele do gadania. Gdzieś nad Bajkałem ulotnił siępo angielsku. Szkoda, bo trochę go polubiłem.
Duży musiał być skoro aż tak wygiął kierunkowskaz swą pajęczyną... ;)

Dajesz dalej - świetnie sie czyta... :)

Cynciu 19.12.2011 17:47

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 211608)


O w mordę ! Zarąbiście silna sieć. Aż kierunek wygło :eek:

Swoją drogą, dobrze, że pasażer zajęty był osłem, bo jak by z taką siłą powiązał Ci sznurówki, to byś już dalej chyba nie pojechał :haha2:

Pisz bajrasz, nie ustawaj, pisz i rysuj.:lukacz:

MISIEK 19.12.2011 21:50

Pisz pisz Bajraszku

puszek 19.12.2011 22:20

ale fajnie.... mrrrr


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:04.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.