Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Mongolia w czerwcu 2009 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3048)

Lupus 14.07.2009 18:15

Cóż, życie pisze różne scenariusze; slogan że albo jest się przyzwoitym albo nie, nie wszędzie da się upchnąć. Wiem o tym, rozumiem innych, ich intencje - tak mi się zdaje przynajmniej!
Czasem są takie sytuacje, że albo tak albo nie - musisz wyciąć nożem kawałek ciała i oddać koledze, lub też wycofać się. To one tak naprawdę kształtują nasz kręgosłup, naszą wolę, nasz horyzont.
Prawdę mówiąc to jak postąpisz w danej sytuacji prawie nikogo nie interesuje, pozostajesz bezimiennym bohaterem. To co robisz, robisz dla siebie, ale jeśli komuś pomożesz, możesz zmienić cząstkę świata na lepsze. Surmy gdzieś tam zagrają....

Zoltan 15.07.2009 10:46

Dajcie spokój: każdy jedzie z taką prędkościa jaka mu sprawia przyjemność. Jedyna kwestia to dobór kompanów na wyprawę, żeby preferencje się mniej więcej zgadzały..

Lepi: pisz dalej !!

Lepi 15.07.2009 11:47

Chlopak z Goldwinga.
Jadac przez Kursk, lewym pasem wyprzedzil mnie Goldas. Chlopak z dziewczyna. Pelen lajt, krotki rekawek, klapki. Dziewczyna miala dlugie wlosy, ktore bajecznie unosily sie na wietrze. Przyspieszylem lekko, skinalem i zjechalem na pobocze. Zatrzymali sie tuz za mna. Vitalij, bo tak mial na imie, to blondasek o milej, nieco dziecinnej twarzy. Jego partnerka to szczupla, wysoka brunetka, ktora moglaby podobac sie kazdemu. Nasz wzrok spotkal sie na tyle dlugo, ze musialem cos wymyslec, zeby wybrnac z niezrecznej sytuacji.
Zapytalem Vitalija
-czy w Rosjii mozna jezdzic bez kasku?
- nie kazdy moze.
- a ty?
- mnie tu nikt nie ruszy.
Powiedzial to bez przesadnej dumy.
-naprawiam policyjne motocykle.
Poniewaz bylo juz pozno, zapytalem o mozliwosc noclegu a konkretnie goscinice, co jest odpowiednikem motelu. Musielibysmy jednak wracac sie do centrum miasta. Vitalij gdzies zadzwonil i ruszylismy do przodu. Jechalismy ze 20 km dwupasmowka kolo siebie. Dosc szybko. Od kilku dni jechalem sam wiec bardzo mi sie to podobalo. No i moglem od czasu do czasu spojzec na piekna pasazerke, ktora wciaz sie usmiechala.
Sielanke przerwala policja. Do Vitalija grzecznie, czemu niema kasku, do mnie nerwowo wiec nie bardzo rozumialem o co chodzi. Jak zwykle zabrali dokumenty, pokazywali jakies pisma, Zdjecie jakiegos napisu przy drodze. Zrozumialem, ze wjechalismy tam, gdzie nie powinnismy. Przyszedl Vitalij, zalagodzil sprawy. Okazalo sie, ze jest to jakas strefa ograniczonego ruchu. Wjazd tylko z przepustka. Teren strategiczny, cokolwiek to w rosji oznacza. Musielismy zawracac.
Po kilku kilometrach Vitalij zatrzymal sie. Przypomnialo mu sie, ze nad granica ukrainska, gdzie chcialem udac sie z rana jest hotel.
-To jakies 80 km. Pasuje?
- Pasuje.
- Mozemy jechac troche szybciej.
-Bardzo pasuje.
Z przepastnych kufrow wyciagneli kaski i stroje motocyklowe. Ruszylismy. Przepisy ruchu przestaly miec jakiekolwiek znaczenie. Przedmiescia Kurska – 100 km/h. Wioski 120 km/h. Lekkie winkle 150, proste 180. Niech ktos powie, ze goldasem nieda sie szybko latac. Zrobilo sie dosc ciemno i czulem sie niepewnie. Polamany daszek przy 180 przyklejal mi sie do szyby. Kilka razy zostalem z tylu.
Hotel jak hotel. Dobre pol godziny procedur meldunkowych i moglem kupic piwo. Cieplo pozegnalem poznana pare. Mieli jeszcze ze 100 km do domu i mimo, ze byla polnoc, bardzo im ten fakt odpowiadal Zasnalem w polowie butelki.

Lepi 20.07.2009 11:55

1 Załącznik(ów)
Może dla odmiany napisze cos o motocyklu. Kilka osob zerka w kierunku pomarańczowego, to moze im się przyda. <o></o>
Wyjechalem na KTM 950 Adv. Rocznik 2005 co jest wazne, poniewaz jest to wersja z poprawkami. Przygotowanie motocykla polegalo na zamontowaniu podwyzszenia kierownicy o 20 mm, które sprawdzilo się super. Oczywiście pelen przegląd, olej, klocki, filtry, zestaw napedowy. Ponadto oddalem przednie zawieszenie do serwisu. Nic zlego się nie dzialo ale zamiast wozic simmeringi wolalem to zrobic na miejscu. Musze powiedziec, ze roznica w pracy zawieszenia po serwisie jest odczuwalna wyraznie. Wiec pomyślałem, ze tylny amor tez zrobie ale już nie było czasu bo wiadomo, ze przed urlopem jest najwięcej pracy.<o></o>
Na szose wybrałem seryjne opony Pirelli Scorpio AT tyle, ze o niższym indeksie (bodajze do 180km/h). Przejechalem na nich ze 12 tys km przy czym ostatnie 2000 to policja moglaby się czepic za bieznik. Opona ta na suchym jest rewelacyjna, na mokrym bardzo dobra a i w suchym, twardym terenie można conieco polatac. Nie było to bez znaczenia, ponieważ poczatkowo zakładaliśmy, ze szosowki jada z nami przez Mongolie jako backup. W teren wybrałem Pirelli MT21, Miałem ochote na cos ostrzejszego ale rozsadek mowil: bierz cos sprawdzonego, na czym już latales. Jest to dosc mocna opona w rozmiarze 140 na tyl i maks 170 km/h. No coz, po 2,5 tys km zostalo kilka mm kostki z tylu. Dla kontrasu podam ze, temu panu ta opona konczy się po 200 km a jest amatorem, ktory na seryjnym moto wygral rajd Libii http://www.marathonrally.com/news/li...e.12742.0.html<o></o>
Kufry miałem aluminiowe, firmy RMS dedykowane dla tego kata. Ich zaleta jest szerokość mniejsza od kierownicy (~90 cm) i panernosc. Do kufrow przykrecone uchwyty na kanistry 5 l. na olej i wode.<o></o>
Przelozenie zastosowałem 16:43, standard to 17:40, na codzien jezdze 16:40. Nie zauważyłem wzrostu spalania. Było wrecz minimalnie mniejsze ale o to dbala policja J. Jeśli chodzi o prędkości maksymalne, skrocone przełożenie nie było zadnym ograniczeniem. W terenia natomiast dalo się jechac wolniej, bez obawy, ze moto zgasnie. Sprzeglo uzywane sporadycznie, żeby wydrapac się z jakiejs dziury. Nowy zestaw napedowy wytrzymal bez problemu caly wyjazd.<o></o>
Motocykl sprawowal się bez zarzutu, bagaze nie stanowily zadnego wyzwania dla zawieszenia ani silnika. Przynajmniej na początku. Gdzies w polowie trasy tylny amor zgubil nieco oleju. Ale wbrew niektórym przewidywaniom trzymal się do konca a stan się nie pogarszal. Jak wjechaliśmy z powrotem na asfalt, to moto prowadzilo się jak nie gorzej niż zaladowany po brzegi Trampek. Ale prędkości w terenie musialem zredukowac o jakies 10-20%. W trakcie wyjazdu dwukrotnie dolewalem olej, raz wymienilem. Zmienilem raz filtr powietrza.<o></o>
I już tak calkiem subiektywnie, uwazam, ze to idealny motocykl na taki wyjazd ze względu na szybkie szutry w Mongoli i dlugi dojazd asfaltem. Jednocylindrowki meczyly by na dojezdzie. Wieksze motocykle sa zazwyczaj za ciezkie i/lub maja za slabe zawiasy żeby dac tyle radochy. <o></o>
Gdyby nie ten dlugi dojazd chetnie wybrałbym się na 950 SE lub 690 Enduro R.<o></o>
W Mongolii spotykaliśmy oczywiście inne motocykle. Najwiecej było duzych, połamanych GSow. Mam na mysli połamane plastiki, szyby, dodatkowe halogeny i wszystko to co fani marki wieszaja. Rozmawialem z kilkoma właścicielami. Narzekali na slabe zawieszenie i ciezar a przez to zle prowadzenie. Byli skłonni przyznac, ze to zly motocykl na ten teren. Choc był i wyjatek. Jeden Slowak chwalil sobie J. Nie jest tajemnica, ze czesc posiadaczy gs1200 inwestuje w akcesoryjne amory. Jednego anglika nie uratowalo to przed wyrwaniem amora z kawałkiem wahacza. Ale to nic, ci panowie jezdza z przyczepkami. <o></o>
W BMW F800 padlo zawieszenie z przodu i z tylu. Natomiast zwrotność, moc, waga i prowadzenie były wedlug posiadacza OK.<o></o>
Niestety spotkaliśmy tylko dwie Afryczki i to dopiero wjeżdżające do Mongolii. Wedlug zapewnien Francuzow to najlepsze motocykle, na których chca okrazyc swiat. Wszystko mieli duze. Ogromne baki, jeszcze wieksze gmole, potężne kufry na szerokich stelażach. Na topach opony i Bog wie co jeszcze. Off dla nich się dopiero zaczynal.<o></o>

PARYS 20.07.2009 13:51

Nie no kierowca tego po prostu niski i sobie zawiechę obniżył :haha2::haha2:

Lepi 30.07.2009 15:30

1 Załącznik(ów)
Jestem laikiem jeśli chodzi o nawigacje ale udało mi się z mojej coś takiego wyrwać. Może uda mi się coś jeszcze :)

sambor1965 02.09.2009 15:27

Cytat:

Napisał Lepi (Post 66537)
Ze Słowakami jechal angol. Mialy wypadek i prawdopodobnie zlamany obojczyk. 3 dni lezal w hotelu w UB. Nie mogl się ruszac. Jego „koledzy” go zostawili i pojechali dalej. Slowacy go przygarnęli. Był przerażony, tym, ze zostal sam w swiecie w którym nikt go nie rozumie. Pokazywak mi kartke z napisem „95 18 litrow”. To jego caly interfejs komunikacji. Ruska policja skasowala z niego 1500 euro. Był w szoku. Chciał jak najszybciej do domu. Powiedział, ze nigdy nie przyjedzie do Rosji. A prawdopodobnie nigdy tez nie wyjedzie z Anglii. Motocykl, który kupil specjalnie na ten wyjazd tez go rozczarowal. Naprawde mu współczułem. W sumie fajny facet. Jezdzi w rajdach enduro, wysadza wraki okrętów i robi wiele innych ciekawych rzeczy. Może kiedys spotkamy się na wyspie Man.<o:p></o:p>
<o:p> </o:p>
<o:p> </o:p>

Na advrider jest relacja jego kolegow. Zadalem pytanie o to jak to bylo widziane z ich strony...

Very interesting
PM the link to me please it would be amusing to see what bollox had been said, it must have been difficult for him to 'save face' perhaps becoming a victim was his chosen route.

The guy was homesick and should never have left UK, it was a mistake and a big misjudgement of character on mybehalf to have allowed him to travel with us.
He volunteered to stay in Olgii whilst we went to Tsengel, it 'seemed' his shoulder was hurting.
I put the waypoints in his GPS for a rendevoux near the border which from there was a short and easy ride away.
He wasn't there.
After phoning his wife by SAT phone we became concerned, she 'said' she hadn't heard from him. I went off and found him in a hostel of sorts 5 miles away and right next to the border.
He'd met some other bikers and was heading home.

At this time Baz's bike was on the trailer that he'd built, Baz had been a good friend to him throughout the trip. Jarvo's last words to Rick were "If you f***ng break that f****ng trailer you can fe***ng well pay for it"

Throughout our time in Mongolia he was miserable and not enjoying it, we had several 'group talks' to try and resolve the situation, and we know he was looking at all his options to leave and get home, even if that meant flying since I doubt he was capable of getting back alone....as was the case.

I've been kind to him in this report and the above is only a brief description of events....there was so much more......as I'm sure the rest of our group would agree.

I won't comment further since this is a report about riding motorcycles

wlodar 02.09.2009 22:24

Nie wiem jak to jest na wyprawie motocyklowej... ale w górach zawsze miałem taką zasadę: jeżeli coś stało się mojemu przyjacielowi(kompanowi wędrówki) to nie ważne co i jak, przerywałem swoją działalność by pomagać. Pamiętam bardzo wyczerpujący dzień wspinaczki w Alpach, ledwie doczłapałem do schronu, a tam się okazało, że inni są w dużo ode mnie gorszej sytuacji... po parunastu minutach odpoczynku było kolejne kilkugodzinne wyjście, tym razem by sprowadzić pozostałych...
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...

Sławekk 03.09.2009 08:01

Anglicy zabrali kolegę by pokazac mu piękno tego świata , a pokazali mu coś zupełnie odmiennego . Urlop okazał się ważniejszy..chłodna kalkulacja .
Ten tekst to kawał dobrej lekcji ...... zawsze jak czytam o tym angolu się wq...am.

chomik 03.09.2009 08:08

Cytat:

Napisał wlodar (Post 72921)
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...

Wydaje mi się, że o ich prawidłowym doborze przekonujemy się dopiero na wyprawie......

Robert Movistar 03.09.2009 08:13

Cytat:

Napisał chomik (Post 72962)
Wydaje mi się, że o ich prawidłowym doborze przekonujemy się dopiero na wyprawie......

Zgadza się, więc lepiej pojeździć z potencjalnym kompanem razem dookoła komina na kilka dni, bo później może już być kwassssss.......

podos 03.09.2009 08:15

Cytat:

Napisał Sławekk (Post 72960)
Anglicy zabrali kolegę by pokazac mu piękno tego świata , a pokazali mu coś zupełnie odmiennego . Urlop okazał się ważniejszy..chłodna kalkulacja .
Ten tekst to kawał dobrej lekcji ...... zawsze jak czytam o tym angolu się wq...am.

chyba nie zroumiałeś, Angol okazał sie kompletnym palantem...

Lepi 03.09.2009 08:27

Przyglądam się oczywiście dyskusji. Cóż, każdy zna tylko kawałek, mój był najmniejszy i dlatego nie zabieram zdania. Jednak palantem nie nazwałbym bym nikogo na publicznym forum. Może był to skrót myślowy.

Marcin SF 03.09.2009 08:58

Cytat:

Napisał wlodar (Post 72921)
Nie wiem jak to jest na wyprawie motocyklowej... ale w górach zawsze miałem taką zasadę: jeżeli coś stało się mojemu przyjacielowi(kompanowi wędrówki) to nie ważne co i jak, przerywałem swoją działalność by pomagać. Pamiętam bardzo wyczerpujący dzień wspinaczki w Alpach, ledwie doczłapałem do schronu, a tam się okazało, że inni są w dużo ode mnie gorszej sytuacji... po parunastu minutach odpoczynku było kolejne kilkugodzinne wyjście, tym razem by sprowadzić pozostałych...
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...

Włodar tu mamy sytuację taka, że zabierasz gościa powiedzmy z Warszawy w nasze polskie góry, robisz z nim Kondratową, wchodzisz na Kasprowy, gość sapie że trudno, marudzi i jest zły, że zabrałeś go w góry. Dobrze wiesz że nie wejdziesz z nim na giewont, czy jakieś inne ciekawe szlaki które mieliście w planach więc odstawiasz delikwenta do Zakopca co by sobie wsiadł w pociąg i wrócił do domu. Po paru miesiącach dowiadujesz się, że gość siedział jeszcze 2 dni na Krupówkach i opowiadał wszystkim do okoła, jak to go porzuciłeś w połowie drogi na giewont i kazałeś spierdalać

Nie do końca rozumiem post Sławka, nie wiem czy jest to kwestia nie do końca zrozumienia co pisał angol czy co. Tu nie było chłodnej kalkulacji, ale jak jesteś w Mongolii i okazało się, że zabrałeś kompana do dupy to chyba rozsądne jest odstawienie go w takie miejsce z którego bez problemu sam wróci do domu i kontynuowanie wycieczki, a nie odprowadzanie go pod drzwi domu w wielkiej Brytanii. Gość jeszcze się wrócił by sprawdzić czy wszystko jest ok jak się dowiedział, że jego kolega nie skontaktował się z własną żoną, że wraca.

oczywiście mamy tu dwie informacje od gościa który kontynuował wyprawę i od gościa który wrócił. Jak się panowie nie polubili to trudno oczekiwać że będą one będą w 100% zbieżne
<O:p></O:p>

podos 03.09.2009 09:02

Gdybym nie zastosował skrótu myslowego napisał bym dokladnie to co Marcin SF.

Sławekk 03.09.2009 09:20

Cytat:

Napisał podos (Post 72966)
chyba nie zroumiałeś, Angol okazał sie kompletnym palantem...

Nie znam szczegółów. O ile dobrze pamiętam Lepi nie opisywał dokładnie co i jak , a z tekstu podanego przez sambora też nie wynika jasno co tak naprawdę zrobił . Koleś startował w rajdach enduro , może chciał zimponować jazdą .Tak sobie dumam .
Ale jeśli coś przeoczyłem to sory , poprawcie .
Nie oceniam ani angola , ani jego kolesi , którzy prubują się usprawiedliwiać.... ja tylko strasznie wrażliwy jestem .... :o

puntek 04.09.2009 09:26

Cytat:

Napisał Sławekk (Post 72986)
Nie znam szczegółów. O ile dobrze pamiętam Lepi nie opisywał dokładnie co i jak , a z tekstu podanego przez sambora też nie wynika jasno co tak naprawdę zrobił . Koleś startował w rajdach enduro , może chciał zimponować jazdą .Tak sobie dumam .
Ale jeśli coś przeoczyłem to sory , poprawcie .
Nie oceniam ani angola , ani jego kolesi , którzy prubują się usprawiedliwiać.... ja tylko strasznie wrażliwy jestem .... :o


nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Inna sprawa, że raczej nie zostawiłbym kogoś, przynajmniej nie upewniając się dokładnie że da radę sobie na powrót...

tak jak napisaliście w postachj wcześniej - to trudne decyzje są ... z drugiej strony ludzie sami sobie pracują na traktowanie i negatywne skutki...

szkoda mi angola, szkoda mi angoli którzy mieli problem ...

cieszę się że nie musiałem podejmowac tego rodzaju decyzji ...

Sławekk 04.09.2009 09:35

[quote=puntek;73218]nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Puntek co ty pierdolisz piles coś !

puntek 04.09.2009 12:10

[quote=Sławekk;73221]
Cytat:

Napisał puntek (Post 73218)
nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Puntek co ty pierdolisz piles coś !

skrót zrobiłem

jak słuchasz wypowiedzi jednej ze stron, a potem drugiej bez tzw konfrontacji - to zawsze rację ma ta strona która głośniej krzyczy więcej mówi... :haha2:


dlatego my to raczej mało wimy ...

a wypić bym chciał ...wpadnij w sobotę na piwko na budowę, chyba że lecisz na srebrną górę :chleje:

majo 05.09.2009 13:35

Lepi oddaj nóż:)

wieczny 22.09.2009 16:50

Jak jest z jedzeniem w samej Mongolii? Wizja rozpływającej się w ustach gałki ocznej trochę mnie przeraża, zwłaszcza że to wyszukany specjał, którego nie można odmówić ;). Kuchnia powodująca sranie? Jadłodajnie czy raczej kupowanie półproduktów i gotowanie na gazowej kuchence? A może 40kg konserw z PL :)?

Lepi 22.09.2009 17:05

Każdego dnia przejeżdżasz przynajmniej raz koło jakiejś jadłodajni. Fakt, że najczęściej dostaniesz to samo czyli pierogi z baraniną gotowane na parze. Ale treściwie i tanio. Żadnych problemów trawiennych nie miałem. Jak dużo jeździsz to kilka razy dziennie natrafisz na sklep/bar. Jeśli taki posiłek ci wystarczy, i nie jesteś kawoszem to nie brałbym w ogóle kuchenki/garów. Chleb też dostaniesz choć może nie codziennie. Jakaś konserwa to najlepiej niestety z Polski bo na miejscu niema nic ciekawego.
Ja kuchenki użyłem chyba dwa razy i złościłem się, że ją targam ze sobą.

Półproduktów raczej nie kupisz a zupki z proszku (z Polski oczywiście) to bez sensu. Zresztą szkoda czasu na gotowanie. Zamiast tego można wyjeździć pół litra benzyny :)

Lepi 20.02.2010 21:51

Przeczytałem właśnie ten wątek. Fajnie się to czyta. Autor coś bredzi, ale reakcje gawiedzi są pocieszające.
Właśnie jestem w trakcie planowanie nowego sezonu. Mam niesamowicie rozbieżne plany, od enduromanii do piasków Sahary.
Wyłania się w tym wątku kilka osób, z którymi warto to zrobić. Innymi słowy ważne z kim, mniej ważne dokąd. Tym kimś może być także własna osoba.

Mucha 22.02.2010 03:11

Wlasnie dokonczylem.
Dzieki!
:)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:31.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.