Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   "Życie to sztuka wyboru" czyli pojechali w góry a wrócili... (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29347)

Nynek 14.06.2017 07:52

Fajnie się czytało, fajnie piszesz, także czekam na następną relację.
Tęsknota do bliskich, chyba każdemu doskwiera, tylko nie każdy się do tego przyznaje. W drodze różne sytuację się zdarzają, najgorsze są złe wieści dobiegające z domu, ja tego doświadczyłem w zeszłym roku, jakby chłopaki mnie nie ogarnęli to byłem gotowy jechać z pod granicy Kazaskiej na zad do domu. Suma sumarum wszystko się skończyło dobrze, ale na kilka dni moje morale spadło.
Mirek wielkie :brawo::brawo::brawo:

Emek 14.06.2017 08:54

Ciekawa relacja Mirek. Dzięki. Odniosłem jednak wrażenie, że dość mocno przejmujesz się drobnymi przeszkodami.
Cytat:

Awarie zawsze mogą się zdarzyć ale wielu z nich można bez najmniejszego problemu zapobiec w domu, w garażu, mając pod nosem dostęp do narzędzi i części, nie tracąc cennego czasu na wyjeździe na "łatanie".
Klasycznie. Oczekiwania vs rzeczywistość.
Na miesięcznym wyjeździe dzień czy dwa na uporanie się z awariami to chyba niezbyt dużo. Nie wszystko sprawdzisz czy da się przewidzieć.
Wyrobiony styk startera??? Nosz kuwa w życiu byś tego nie sprawdził przed wyjazdem aby zapobiec awarii (w sumie drobnej).
Ja zawsze jak jadę wypisuję sobie na kartce i zawsze mam przed oczami to na co mam zwrócić uwagę i o czym pamiętać. Leki, kontroluj, łańcuch i olej itp.

Ale na pierwszym miejscu zawsze mam wpisane (jako stary nerwus) LUZ!!!!!
Na drugim SPOKÓJ a na trzecim TRZYMAJ GAZ I KONCENTRACJA.

To najważniejsze. Niepotrzebne spinki, nic nie wnoszą oprócz szkód i psucia stanu bycia w podróży. W sumie oba motocykle jechały i nie zanotowały awarii, która eliminowałaby którykolwiek z dalszej gry. Tak czytam twą relację kolejny raz i kurcze nie rozumiem.

Cytat:

Wnioski dnia dzisiejszego:
- na wspólne wyjazdy we dwóch/dwoje należy jechać TYLKO jako dotarty i sprawdzony duet. W większych grupach ma to mniejsze znaczenie ale jeśli jest się we dwóch/dwoje - ma to znaczenie fundamentalne
- do wyprawy motocykl musi być przygotowany, jeśli nie chcemy mieć "przygód" dla niektórych, straty czasu i nerwów dla mnie
Nie rozumiem tego jak dwóch kumpli jadących w tą samą stronę nagle się rozdziela.

Do dziś zastanawiam się bo nie rozmawiałem z chłopakami co mieli w głowach kiedy jasne stało się że nie pojadę z nimi dalej jak ruskie mnie nie wpuściły.
Mam jednak przekonanie, że gdybym stanowczo stojąc na granicy nie wręczył Michałowi SPOTa i powiedział, żeby jechali dalej a ja ich dojdę, to chłopcy wróciliby ze mną na UKR mimo że to ja dałem doopy i to strasznie. Nie mogłem jednak dopuścić do tego aby nawet to rozważali stąd szybki zwrot i po sprawie. Stanęli przed dokonanym. Gdyby coś poszło nie tak to ich plany nie mogłyby zostać zrealizowane na co mojej zgody być nie mogło.

Wasza relacja jakoś dziwnie się popsuła i czytając po raz kolejny twoje słowa dalej nie wiem co takiego się stało.
Świetnie to ujął kolega @redrobo.
Cytat:

zawsze mozna sie poklocic, to normalne dla ludzi, jednak prawdziwa wygrana jest gdy kryzys idzie szybko w niepamiec, szybko znajduje sie dobre strony i nastepuje zgoda z tym drugim i z samym soba.
Chyba zabrakło "chłodnej głowy".
Niemniej jednak gratuluję wycieczki jak i odwagi w przedstawieniu publicznie własnych uczuć. :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::bow::bow::bow:
Czekam na wspólny wypad w krzaczory i pogaduchy ;).

wojtekk 14.06.2017 09:05

A ja rozumiem Mirka i Mateusza. Bywa. I mnie to nie smuci. Fajnie, że się rozjechali jeżeli tak było lepiej.

Rychu72 14.06.2017 09:13

Też ich rozumiem.
Jeździłem dalej i bliżej z różnymi ludźmi i z pewnymi jestem, a z innymi nie jestem kopatybilny. Życie.
Kwestia oczekiwań jakie ma spełniać współtowarzysz. Nie chcę nikogo na siłę zmieniać, ani też sam nie będę naginał się poza pewne granice.

Emek 14.06.2017 09:21

Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę tu wkładać jakiegoś kija w mrowisko. To, że można się poróżnić jest naturalne ale są jakieś przyczyny takiego stanu rzeczy. Nie byłem w czasie i miejscu więc trudno mi to oceniać a czytając relację Mirka po prostu nie dostrzegam tego problemu, który w konsekwencji spowodował rozstanie chłopaków. Ale ja już stary jestem i ślepnąć zaczynam.

Rychu72 14.06.2017 09:44

Mirek rozwiń temat ;)

Czasami bywa tak, że nawet bez swar i kłótni zachowanie towarzysza podróży powoduje nie ma się ochoty do dalszej trasy lub innych wyjazdów.

mirkoslawski 14.06.2017 09:45

Emek - wybacz, ale nie będę przekonywał ani zbytnio tłumaczył bo starałem się to zrobić w relacji - nie dlatego, że nie chcę - bardziej nie umiem. Chyba najbardziej adekwatne słowo to niekompatybilność. Tylko tyle albo aż tyle.
Co do przygotowania motocykla - no nie przekonasz mnie, że nie ma znaczenia jechać moto przygotowanym i nieprzygotowanym.
Ostatnie - mam trudny charakter, wiem o tym. To, co napisał Rychu72 "Nie chcę nikogo na siłę zmieniać, ani też sam nie będę naginał się poza pewne granice" to wszystko, co ja mógłbym w tej kwestii napisać.

wojtekk 14.06.2017 11:33

Ja przez kilka lat jeździłem dość ekstremalnie w góry w rejony, gdzie Polacy w tamtych czasach nie jeździli. Jeździłem z gościem, z którym się nie lubiłem (jeździliśmy parami, aby w zespole dzielić się ciężkim sprzętem: kajakami górskimi). Ale... prawie się nie kłóciliśmy. Zawsze mogliśmy polegać na sobie. Szanowalismy się. Mieliśmy podobny styl. Tak też się da.

Mam wrażenie, że lubienie jest słabym predyktorem. Najlepszym podobny styl: szykowania, pakowania, podróżowania, ryzykowania, a nawet jedzenia, czy częstości mycia. Wspomniana wcześniej kompatybilność. A nie "lubienie".

mirkoslawski 14.06.2017 11:53

Cytat:

Napisał wojtekk (Post 535606)
Ja przez kilka lat jeździłem dość ekstremalnie w góry w rejony, gdzie Polacy w tamtych czasach nie jeździli. Jeździłem z gościem, z którym się nie lubiłem (jeździliśmy parami, aby w zespole dzielić się ciężkim sprzętem: kajakami górskimi). Ale... prawie się nie kłóciliśmy. Zawsze mogliśmy polegać na sobie. Szanowalismy się. Mieliśmy podobny styl. Tak też się da.

Mam wrażenie, że lubienie jest słabym predyktorem. Najlepszym podobny styl: szykowania, pakowania, podróżowania, ryzykowania, a nawet jedzenia, czy częstości mycia. Wspomniana wcześniej kompatybilność. A nie "lubienie".

Też mam wrażenie, że bardziej spasowanie a nie lubienie się sprawdza. W każdym razie u nas lubienie się nie wystarczyło by dokończyć wspólnie podróż.

redrobo 14.06.2017 12:19

Ja uwazam ze niema zasad, gotowych recept. Albo jest to "cos", albo niema. Jak sie kogos lubi czy kocha to sie bierze jego wady i kropka. Jednemu wybaczysz bez problemu to co innemu juz nie.

JL79 14.06.2017 12:21

Cytat:

Napisał mirkoslawski (Post 535513)
Dziękuję Wam za wspólną podróż, że chciało Wam się czytać i pisać:Thumbs_Up:


mirkoslawski super się jechało:at: Dzięki za relację:Thumbs_Up:

Boryss 14.06.2017 14:45

Dobrze się czytało.
Podróżuj i pisz dalej.
Dzięki.

BENIO 15.06.2017 11:23

Świetnie sie czytało i oglądało. Rzadko się zdarza abym czytał z takim zaciekawieniem.Za słaby podróżnik i motocyklista jestem aby się wypowiadać na temat rozdzielania duetu, bo chyba ta sytuacja bardzo mnie zaskoczyła. Wydaje mi się że nie powinno dojść do tego. Nikt się nie zastanawiał nad tym co by było gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ważne jest, że szczęśliwy powrót zaliczony, a najważniejsze że Mirko i Mati nie mają do siebie żalów (chociaż Mateusz nic się nie odzywa:)). Co do przygotowania sprzętu. Myślę że można wielu sytuacją zapobiec, ale przeznaczenia nie oszukasz.
Lubię te forumowe przekomarzania, uwagi, docinki(byle kulturalne i na poziomie). Dużo można się z nich nauczyć, dowiedzieć, by kiedyś bezpiecznie uciec z domu. A Ty, Mirko, nie truj d..y że pisać nie umiesz. Tak jak kolega wyżej napisał: podróżuj i pisz. Pzdr.

ofca234 16.06.2017 14:55

szczerze mówiąc podziwiam ludzi, którzy dorosłym facetom mówią co "powinni" zrobić. Skoro zdecydowali się rozdzielić to ich sprawa.

a jakieś miałkie gadki pt "musicie wróćić razem bo razem wyjechaliście" - bez jaj - to jednak są wakacje, po co się użerać z kimś na kogo (najwidoczniej) nie da się już patrzeć. to tylko kawałek od domu, w Czarnogórze - jakby jeden drugiego z połamaną nogą opuścił w środku Sahary no to faktycznie lipa - ale sprawne motocykle, ludzie zdrowi, ledwo kilka kilometrów od domu...

Cytat:

- do wyprawy motocykl musi być przygotowany, jeśli nie chcemy mieć "przygód" dla niektórych, straty czasu i nerwów dla mnie
imho, nie ma takiej możliwości.

każdy mój wyjazd był starannie przygotowany, za każdym razem lepiej, bo co roku więcej widziałem. i mój motocykl potem też ktoś.oglądał. i zawsze mi się coś popsuje (i zawsze to naprawię). jakby mi BMW dało wóz serwisowy to by się ten wóz popsuł, takie mam wrażenie. ;)

oczywiście, jechanie "z marszu" może spowodować kłopoty i porządny serwis ich ryzyko minimalizuje, ale coś tam się popsuć musi - żeby poziom adrenaliny był.w odpowiednim stanie ;)

borys609 18.06.2017 12:12

Mirek, super wyprawa i jeszcze lepszy opis!
Bardzo przyjemnie mi się to czytało!

RAVkopytko 18.06.2017 12:23

Mirek ,super relacja.Dziękuję Ci bardzo.

calgon 28.06.2017 11:56

Cytat:

Napisał redrobo (Post 535619)
Ja uwazam ze niema zasad, gotowych recept. Albo jest to "cos", albo niema. Jak sie kogos lubi czy kocha to sie bierze jego wady i kropka. Jednemu wybaczysz bez problemu to co innemu juz nie.

Mirek dzięki,chętnie całość wciągnąłem a co stosunków międzyludzkich to chyba Robo walnął w 10!
Moim skromnym zdaniem oczywiście!

Boski-Kolasek 28.06.2017 21:29

hi
 
3 Załącznik(ów)
Jakos sie nie udalo spotkac tym razem.... ale i tak sie fajnie z Toba jechalo przez te 19 stron :)

My bylismy tylko na Ukrainie ja i kumpel który kiedy jestesmy razem wkurwia mnie srednio 100 razy dziennie... ale znam go 25 lat razem uskutecznialiśmy Punkrocka w wieku lat 15 i tez razem ruszylismy w swiat autostopem, a do tego mamy podobne hobby, jest moim dobrym towarzyszem podrozy bo w razie W wiem,ze nie zawiedzie. Chociaz w sumie to z Niego jest cham do kwadratu jak to ten dobry :)
Tym razem moto mu sie psuło kilka razy...bo nie przygotowal :) a ja zamiast marnowac moj czas gapilem sie w niebo i cieszylem rylo z powiekszajacego sie dystansu do Zielonej Wyspy!!!
Moj xch nie zawiodl ale go troche oszpecilem.
Niemniej co raz to czesciej mysle o jezdzie solo.....
Dales rade i zawsze dasz :)

rumpel 28.06.2017 21:56

a cóż tak mu się psuło w tym Bergu?

JL79 28.06.2017 22:47

W podsumowaniu nic nie było o nawigacji. Dobre to na asfalty? Z tego co kojarzę to był jakiś garmin 64. Wiem że zumo na asfalt lepsze ale chciałbym mieć 1 urządzenie jeśli w ogóle ;-)

Boski-Kolasek 28.06.2017 23:38

Cytat:

Napisał rumpel (Post 537355)
a cóż tak mu się psuło w tym Bergu?

Tak naprawde nic, zapowietrzyla sie pompka magury i przetarl kabel startera, pozniej mussy zmiekly i jezdzil az poszla opona, po czym juz w Polsce pękł mu lancuch... ale mysle,ze FE390 to zajebiste moto i chce takiego!!!
Po prostu olal sprawe i od jesieni zmienil olej i filtry a nie zajal sie reszta.
Ale zjechaliśmy dopiero jak zepsul sie kierownik, :(

rumpel 28.06.2017 23:40

uff czyli nic poważnego (mówie o Bergu) ;)

Boski-Kolasek 28.06.2017 23:50

Cytat:

Napisał rumpel (Post 537366)
uff czyli nic poważnego (mówie o Bergu) ;)

dopiero 120h wiec nie ma co sie psuc :)
super moto
kierownik dojechal do szpitala i mu gips na ruczke zalozyli a pozniej

Gilu 29.06.2017 05:50

[QUOTE=Boski-Kolasek;537365]Tak naprawde nic, zapowietrzyla sie pompka magury i przetarl kabel startera, pozniej mussy zmiekly i jezdzil az poszla opona, po czym juz w Polsce pękł mu lancuch... ale mysle,ze FE390 to zajebiste moto i chce takiego!!!



To były nowe musy,po jakim przebiegu zmiękły?

Boski-Kolasek 29.06.2017 13:17

[QUOTE=Gilu;537371]
Cytat:

Napisał Boski-Kolasek (Post 537365)
Tak naprawde nic, zapowietrzyla sie pompka magury i przetarl kabel startera, pozniej mussy zmiekly i jezdzil az poszla opona, po czym juz w Polsce pękł mu lancuch... ale mysle,ze FE390 to zajebiste moto i chce takiego!!!



To były nowe musy,po jakim przebiegu zmiękły?

Po dwoch Ukrainach... na pewno czyli dwoch po okolo 7 dni kazdy, to byl trzeci wyjazd na nich a zakladam,ze byly uzywane kilka razy wczesniej, ale wiedzial bo mu powiedziano i zignorwal to.:dizzy:

Ale to tyle bo zasmiecamy watek :):D

mirkoslawski 08.07.2017 17:41

Cytat:

Napisał JL79 (Post 537362)
W podsumowaniu nic nie było o nawigacji. Dobre to na asfalty? Z tego co kojarzę to był jakiś garmin 64. Wiem że zumo na asfalt lepsze ale chciałbym mieć 1 urządzenie jeśli w ogóle ;-)

Przepraszam, że tak późno ale się wczasowałem z rodzinką i niestety albo czasu mało albo neta niet...ale już nadrabiam:Thumbs_Up:

Garmin GPSMap 64, zakupiony 2 tygodnie przed wyjazdem - wcześniej zakupiłem mapy topo i offroad Karpat, Bałkanów i Polski - generalnie ok.

Dotychczas jeździłem z zumo 220 przez jakieś 3 lata i kilkadziesiąt tyś km. z 64'ką na razie zrobiłem niewiele - może z 7 tyś. km ale już mam parę obserwacji:

Plusy:
- bardzo wyraźny ekran choć tylko po wpięciu do zasilania. Na akumulatorkach jest gorzej albo porównywalnie do zumo 220 a więc tak na 4-. Po podpięciu do zasilania widoczność na ekranie bardzo dobra:Thumbs_Up:
- łatwość wgrywania tras/śladów/tracków - nawet ja nie miałem kłopotu
- trzyma dobrze sygnał, szybko go też łapie (nie miałem problemów z sygnałem ani w lesie ani w górach ani w dolinach)

Minusy:
- algorytmy ustawione tak, że pomimo wybierania ustawień "teren" i map topo/ofroad - i tak wpycha na asfalty
- jak dla mnie zbyt dużo trybów konfiguracji a tak naprawdę wystarczyły by 3: szybki/krótki/teren - a tak jest zylion trybów a i tak na asfalt pcha
- guma na antenie i obudowie słaba - widać każdą rysę a od uchwytu na nawi (dedykowanego!) już widać zużycie:Thumbs_Down:

Moim zdaniem to nawigacja trochę jak moto typu dual ale z tendencją do enduro - po asfalcie da się latać bez problemu (w tym przypadku nawigować) ale jest gorsza od typowych nawigacji drogowych.
W terenie - tutaj niby wsio ok, na duży plus łatwość wgrywania śladów/tracków ale jak na navi w moim odczuciu, projektowaną do offroad'u, źle przelicza trasy (planuje zbyt bardzo asfaltami).
Czy bym drugi raz kupił? Tak - ale używaną, bo nowa jak dla mnie za droga w stosunku do tego, co się z nią dostaje.

mirkoslawski 08.07.2017 17:44

Cytat:

Napisał Boski-Kolasek (Post 537416)
Po dwoch Ukrainach... na pewno czyli dwoch po okolo 7 dni kazdy, to byl trzeci wyjazd na nich a zakladam,ze byly uzywane kilka razy wczesniej, ale wiedzial bo mu powiedziano i zignorwal to.:dizzy:

Ale to tyle bo zasmiecamy watek :):D

Boski - sorki, że dopiero teraz ale nie miałem za bardzo jak wcześniej:vis:

Dzięki za dobre słowo - co do spotkania - może w przyszłym roku uda się gdzieś "na trasie" spotkać albo jeszcze w tym, kto wie:Thumbs_Up:
xch to mega sprzęty - szczególnie na tereny typu UA czy RO:Thumbs_Up:

Generalnie Panowie - bardzo Wam dziękuję za bardzo przychylne komentarze odnośnie mojej relacji i samego wyjazdu. Cenię również Wasze komentarze:Thumbs_Up: Dzięki, że chciało Wam się czytać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:31.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.