![]() |
Fajna opowieść, dobrze się czyta, odwagi Ci nie brakuje...;)
|
16 Załącznik(ów)
Siedzimy na ławeczce i radzimy standardowo kuda atkuda,częstuję piwem dziadek nie lubi,kabanosem bierze kawałek nie da rady nie ma zębów,wodku pytam wodku da lubi,jest dobrze mam jeszcze z Rumuni piersiówkę,pstrykam aparatem kilka zdjęć dziadek przynosi oczka oglądamy
Załącznik 80119 Załącznik 80120 Załącznik 80121 Wydawało by się zadupie a zaczyna się ruch,najpierw pasterz z dwoma końmi schodzi z gór do wioski i po jakimś czasie wracają z prowiantem Załącznik 80122 Załącznik 80123 Załącznik 80124 Załącznik 80125 później z dołu sapie gościu z piłą motorową,przysiada na ławeczce u dziadka a po chwili zjawiają się z góry dwie kobiety jedna żona albo matka,pomarszczona tak że z wyglądu 50 lub 150 lat,druga młoda dziewczyna wyglądająca na córkę Debatują dłuższy czas po czym żegnają się i młoda oddala się w dół wygląda że była w odwiedziny Podchodzę witam się częstuję kabanosem,gościu dziękuje tłumacząc że na diecie po operacji czegoś tam pokazując na tył brzucha Po jakimś czasie gościu pyta dziadka co ja za jeden,dziadek na to że zostaję u niego na noc a jutro wybieram się w góry tylko wcześniej muszę zjechać na dół poszukać paliwa Zastanowiwszy się mówi że odstąpi mi 2 litry benzyny,ale tylko 2 powtarza Jest dobrze,gościu tłumaczy mi drogę i umawiamy się na poranek następnego dnia Jest wieczór robię sobie i dziadkowi kawę,z ciekawością obserwuje proces gotowania na sprzęcie który wraz ze sztućcami płynem ściereczką i przyprawami mieści się w litrowym garnczku,w zamian zostaję poczęstowany jajecznicą tak na oko 2dniową która przykryta na patelni siedziała na półeczce,z grzeczności zjadam kawałek Czas spać,żeby zmieściło się dla mnie posłanie musimy wynieść stół na zewnątrz Załącznik 80128 Załącznik 80127 wyciągam piersiówkę która przez niedopatrzenie w sklepie okazuje się być nalewką,ja 2 szklaneczki dziadek jedną i kładziemy się spać Poszliśmy spać z kurami to wstajemy kiedy zrobiło się widno czyli o 5 Toaleta w źródełku oddalonym o 200m Załącznik 80126 czas na śniadanie tym razem dziadek gotuje wodzę na kozie,zagryzając kabanos zalewam kawę i po dwie zupki w proszku Czas się pożegnać,zostawiam dziadkowi kilka zupek w proszku które mu zasmakowały mandarynki grunchy z bakaliami które wożę na czarną godzinę i obiecuję zadzwonić na zapisany nr lub odwiedzić ponownie Załącznik 80129 Ruszam o 6,znajduję drogę i docieram do sąsiada Załącznik 80130 trochę skromnie Załącznik 80131 Załącznik 80132 Sąsiad przynosi z komórki obiecane dwa litry benzyny,daję mu 200 hrywien których nie chce wziąć twierdząc że nie ma wydać,wsuwam mu te 2 stówy próbując namówić go na jeszcze dwa litry,łamie się i nalewa jeszcze dwa litry Wciskam mu na siłę jeszcze niecałą stówę po drobnemu żegnam się z nim i ruszam ku przygodzie |
Gilu czuć klimat :Thumbs_Up:
|
18 Załącznik(ów)
Wjeżdżam na górę a tam problem,widzę w oddali grzbiet na który powinienem wjechać lecz krążę po wertepach na wzniesieniu nie mogąc znaleźć przejazdu,dopiero kiedy wjechałem głębiej w las zobaczyłem zarys dawno nie używanej ścieżki która przez wąwóz doprowadziła mnie jak sprawdziłem w domu na Skeilę pierwszy szczyt pasma Borżawy
Załącznik 80169 Załącznik 80170 Nawigowanie od tej chwili stało się proste, prowadziła mnie droga w postaci dwu zarośniętych kolein po pojazdach które tam kiedyś przejechały,co prawda nie miałem pewności czy dobrze jadę bo mapy które miałem nie obejmowały tego obszaru ale nie miałem innej możliwości,zerkałem co jakiś czas na satelitę w telefonie upewniając się że jestem na grzbiecie pasma Załącznik 80171 Załącznik 80172 Jazda tymi koleinami była bardzo męcząca,na 2 i bardzo rzadko na 3 biegu i wymagała skupienia żeby nie zrobić sobie kuku,a odcinki leśne to ciągła walka z powalonymi drzewami i zalegającymi na drodze gałęziami Podejrzewam że nikt tam jeszcze nie przejechał bo dla pasterzy jeszcze nie urosła trawa Załącznik 80173 Po ok 2 godz jazdy zauważyłem oznakowanie żółtym szlakiem,jest dobrze ucieszyłem się i po niedługim czasie pojawiła się ścieżka wydeptana przez piechurów i od tego czasu miałem widok na wioski położone w dolinie, zrobiło mi się raźniej prawie jak w domu (chyba Korytyszcze to zdjęcie z krzyżem) Załącznik 80174 Załącznik 80175 Kiedy dojechałem do podnóża szczytu Kuk to już cywilizacja,ślady samochodu terenowego którego zatrzymał śnieg i resztki obozu Załącznik 80176 Załącznik 80177 Załącznik 80178 Załącznik 80181 [Załącznik 80180 Na szczycie odpoczynek Po zjechaniu ze szczytu pyrkam sobie kamienistą rozjeżdżoną drogą kiedy znienacka zaatakowały mnie dwa podjazdy,pierwszego zlekceważyłem i musiałem ponad połową podjazdu zawrócić i osunąwszy kilka kamieni za drugim razem udało się Za podjazdem spotkałem sympatycznego piechura Siergieja który w czasie urlopu chodzi sobie po górach,to był trzeci dzień jego marszu z całym wyposażeniem Załącznik 80186 Drugi podjazd widziałem z daleka jadąc po polanie w zbliżającym się lasku nie wyglądał groźnie,kiedy zbliżyłem się do niego zobaczyłem potężny podjazd całkowicie rozpierdzielony przez walczące tam terenówki Zakląłem pod nosem i bez zatrzymywania się zastosowałem technikę razwiedku bajom ale niestety 20m od szczytu stanąłem W pierwszej chwili pomyślałem o wyniesieniu rogala z gratami i próbą podjazdu ale zobaczyłem z boku w lesie drugie rozryte koleiny z mniejszą ilością kamieni,więc na dół gdzie zapiąwszy dwójkę ogień w górę i po pięknej walce wjechałem na górę Ptaszki ćwierkały że te rozryte podjazdy to sprawka Mirmiła |
Trochę mnie to wkurza,zdjęcia wstawiają mi się nie tam gdzie tego chcę niektóre robią fikołka :mur:
|
:Thumbs_Up: I tak jest super :Thumbs_Up:
|
jest klimat ,jest super!
|
Witam
Gilu, kozak jesteś. Że sam, że w jakiś (na oko z fotek) "korkotrampkach" że Opolonok prawie z biegu. Terza mieć fantazje albo lekkiego zajoba ;) Ja ten kawałek na południe od połoniny Kuk bardzo lubię. Nikt tam prawie nie jeździ. Problem od czerwca do września że dużo zwierząt (i jakiś bardziej mam wrażenie płochliwych niż gdzie indziej) tam wypasaja. Dawaj dalej z detalami. Pozdr rr |
2 Załącznik(ów)
Cytat:
Trochę przed tym Kukiem czułem się nieswojo,zadupie konkretne w prawo i w lewo wąwozy i ani śladu czyjejś obecności a do domu daleko Ten podjazd ciężki tak na 90 procent moich możliwości,bez bagażu myślę że łykną bym go bez większych problemów Po trzech dniach jazdy po trudnym terenie w Rumuni byłem wjeżdżony a z racji że mieszkam w górach takie podjazdy to chleb powszechni Fotki z wczoraj Załącznik 80197 Załącznik 80198 A korkotrampki,dokąd dalej dotąd jeździłem 2x Kirgistan raz Maroko jeżdżę w takich butach i bojówkach ze względu na wygodę,na wyjeździe staram się jeździć ostrożnie u siebie kiedy z chłopakami jest zapierdalanie bym się nie odważył w Rumuni byłem zły na siebie i trochę się stresowałem ale na Ukrainie to był poza kilkoma podjazdami lajcik |
Witka
Ano tak to jest. Ukrainę kroi się zwykle długimi kawałkami po głównych pasmach. Umordowac się można ale rzezi w tym nie ma. Do Rumuni jeździ się z pierdopedami na pace, a na miejscu mieli kamienie wokół mety do kompletnego upodlenia. Niemniej jakoś jak siadam na motka to zawsze w konkretnych buciorach i całym tym szpeju. Fobia jaka czy ki ch.j? Albo priwyczka... Pozd rr |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:50. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.