![]() |
Wszystkiemu winna normalność Rycha!
Rychu zna słodki smak luksusu.Zna go zbyt dobrze. Jako znawca wszystkiego wie, że nie jest to naturalny smak bo nie ma w nim rzeczywistego smaku porażki, błota, kurzu i potu. Świat idzie do przodu. Planuje się w nim ale nie marzy, osiąga cel ale nie zdobywa, podróżuje 2000km ale nie zapierdala. Ten nowy świat, to historia "o niczym", bo wszystko musi być w nim nowe. Nowy motocykl, nowi znajomi... Świat się nie cofa i dlatego coraz mniej ludzi rozumie Rycha. Za to Rychu nauczył się rozumieć ludzi. Po to zawrócił ze swej drogi słodkiego luxusu. Tak, Rychu nie jest do końca poprawny. Czasami zastyga w bezruchu i przypomina sobie o luxusie. I wtedy sięga po cienkie mentolowe. "Bo Rychu lubi cienkie mentolowe." Rychu. Stój na straży! Na straży starego świata, gdzie jest miejsce na stary motocykl i starych przyjaciół! |
pisz człowieku dalej..... nie odpuszczac mu tak łatwo.
|
Pisz , pisz czekam na jeszcze
|
Podoba mi się styl życia Rycha, już klasyk mówił że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki. Czy chciałbym kiedyś pojechać na wycieczkę z Rychem , chyba tak , ale bez małżonki. Nie wiem też czy dałbym radę bo mam BMW , a Rychu chyba nie lubi torxów.
PozdrawiaM |
Ale o jednym w szczególności pamiętać należy...
Tak zdobywać szczyty można tylko z takimi Przyjaciółmi. Gratuluję, wspaniała relacja |
O kurwa wzruszyłem się , tym co napisał ATomek :haha2:.
Rychu , fajny z Ciebie chłop , nie zważaj na sranie po iglakach , sfrustrowanego ekologa z brodą i opowiadaj dalej . |
Cytat:
Rychu, tak trzymaj jest dobrze a może nawet ciutek lepiej. |
Piękna relacja.
Eh, dla mnie taki wyjazd to narazie tylko marzenie, ale młody jestem więc ... 7Gregu, dzięki że się nie poddałeś.:Thumbs_Up: Poczytałem, a teraz, do roboty ... Bez sałaty marzenia ciężko się spełniają. |
No Panie, czapki z głów!!! Dopadłam kompa tuż po pracy - moja córka w pewnym momencie zajrzała mi przez ramię z komentarzem: "Mamo, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale "suszysz się "do tego kompa juz dobre kilka minut. Jakiś kabaret?" Nawet jej nie zrugałam,że żaden tam duperelny klub żartownisia, tylko pot i łzy na męskiej wyprawie - ale faktycznie uśmiechałam się szeeeroko. Dziękuję za emocje Rychu.
|
Rychu masz zajebisty talent pisarski, jestem pod wrażeniem. Pisz więcej !! :) BRAWO !
Greg masz w ryj :) |
Rychu na prezydenta :) ... no może trochę przesadziłem. Super relacja. Ciekawe jeszcze co wydarzy się na powrocie.
|
Znakomita relacja. Rysiek ma "lekkie" pióro. Mógłby z pewnością z tego wyżywić swoją familię. Liczę na ciąg dalszy tej historii.
Pozdrawiam |
jestem tu nowy i nieśmiały ale powiem tylko - przygody pana Rycha to poezja przy której " Pan Tadeusz" to jakaś nowelka
|
Cytat:
no to zanim Cie Rychu opie.....czy to leć do powitalni http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=69 Ryszard wyjechał na wykopki czy co???? |
Ostatni dzień w rumuńskich górach był słoneczny. Można by się pokusić o stwierdzenie, że był nawet bardzo słoneczny. Kilka białych chmur leniwie przetaczało się po niebieskim niebie.
Słońce było już wysoko nad horyzontem, kiedy to zdobywcy posiłkowali się śniadaniem. Ciorba burta, kremusz, unt, simpla omleta, jednym słowem pakiet obowiązkowy. Dochodziło południe, gdy większość była gotowa do drogi. Lepi i Kiełbasa z powodów rodzinno-służbowo-kochankowych musieli pożegnać się z pozostałymi. Czas ich podróży dobiegł końca. Kilkanaście miśków na drogę i dwa KTM-y pojechały. Jak to w życiu bywa, daleko nie odjechały. Na Kiełbasianym zakręcie, tym razem w przeciwną stronę szalony rumuński miłośnik vw-manii zajechał Robertowi drogę. Pisk opon, hamulce na maxa i Kiełbasa zgrabnie urywa lusterko w pasacie, po czym leci na pobocze. Rumun wysiada i wygaduje coś w języku obcych. Kiełbasa z Lepim odpłacają mu w podobny sposób. Kiedy chłopaki zaczynają podwijać rękawy od buzerów, pan się luzuje. Biedaczysko, nie był świadomy, że gdyby Lepi wykonał telefon, to z Muntele nadciągnęła by pomoc i wtedy w zasadzie nie byłoby już o czym rozmawiać. Lepi wyciąga telefon, ale powtarza tylko âpolicija, policijaâ. Sytuacja się stabilizuje i pomarańczowi mogą jechać dalej. Droga do ich domów przebiega w miarę spokojnie, o ile tak można powiedzieć o jeździe KTM-em. Lepi w Rawiczu, na mokrej koleinie, wali figurę i głową atakuje drzwi busa. Kask ma homologowany więc nic się nie stało. Kiełbasa ma drogi, nowy kask więc nikogo głową nie atakował. W tak zwanym międzyczasie pozostała dziewiątka zastanawia się nad koncepcją powrotu. Rychowi jest to całkowicie obojętne. Jego celem było wjechać na Tarcu i cel został osiągnięty. System powrotny nie stanowił żadnego problemu. Pojawiły się pomysły, aby wracać przez Chorwację. Była nawet koncepcja zajechania na kawę do Rzymu. Deptul zaproponował wizytę u Rambo w Serbii. Zbyszek długo zastanawiał się czy zaproponować swoje rozwiązanie. Zaproponował. Nazwa miejsca, które wymówił, prócz Długiego nic nikomu nie mówiła. Brzmiała za to tak dziwacznie, że ciężko było znaleźć jakikolwiek punkt odniesienia. Rychowi skojarzyło się to z festiwalem muzyki ludowej. Inżynier miał zupełnie inne skojarzenia. Brzmiało to dla niego podobnie do konstantynopolitańczykowianeczka lub adenozynotrójfosforan. Zbyszek zapewniał, że nikt nie będzie żałował. Wzięli więc po Apapie i pojechali. Zakręty, szuter, Caransebes, tiry, asfalt, Oradea, granica, obiad, Debreczyn i późnym popołudniem, sprawnie jak nigdy, wszyscy podziwiali zapchaną ulicę przez setki turystów. Należało tylko znaleźć nocleg dla 9 brudasów i oddać się rozpuście. Tuż obok za plecami dumnie powiewała flaga miejsca, które to jutro zostanie spenetrowane przez twardzieli. Długi uspokajał wszystkich, że z noclegiem nie będzie żadnego problemu. Wystarczy chwilę postać i natychmiast pojawią się naganiacze z tysiącami ofert. Kiedy już nikomu nie chciało się stać Długi został zmuszony do ruszenia w miasto w poszukiwaniu kwatery. Długi na rewirze spotyka rodaków. Po konsultacjach dostaje numer telefonu, gdzie być może będzie nocleg. Piękna rodaczka na czułe podziękowania Długiego tylko mówi: - Jeżeli nikt was nie będzie chciał przenocowaćâŚâŚ. Tu rozmarzony Długi już słyszał w głowie drugą część odpowiedzi âŚ.to przyjedź do mnie. Dla ciebie miejsce zawsze się znajdzie. Tymczasem dziewuszka, spoglądając rozmarzonymi oczami, dokończyła: - âŚto wcale się nie zdziwię. Chyba jesteś świadomy jak wyglądasz i jaki zapach rozsiewasz dookoła. Długi ze smutkiem podziękował za namiary i w sposób zdecydowany się oddalił. Po powrocie Piotr streścił rozmowę i przekazał Deptulowi numer telefonu. Deptul posiada bardzo drogi, pozłacany telefon z wbudowaną latarką. Wybiera numer i spokojnym głosem mówi. - Jó reggel. Van egy szabad szoba kilenc embert. - Hány éjszaka? - Két. - 15. utcai ruha A második a jobb, egy szép sárga házat. - Köszönöm. mi lesz a tizenöt perc. - Kérlek. Viszontlátásra. Wszyscy robią spore oczy. - No co? Trzeba było się w szkole uczyć. Skwitował Deptul. Po kilkunastu minutach podjeżdżają pod ładny parterowy domek. Właścicielka, niczego sobie ładna Węgierka, wybucha głośnym śmiechem. Chyba nie tego się spodziewała. Zbiegają się sąsiedzi wystraszeni Leosiami i innymi Akrapami. W oczach gospodyni widać tylko wahanie. Chciałabym, ale się boję. Chciałabym, boję. Ale chciałabym, choć się boję. Niestety coś jest w brudnych, śmierdzących facetach. Jest coś co przyciąga kobiety. Chciałabym, ale się boję. Chciałabym. Brama się otwiera i wszyscy parkują na przystrzyżonym trawniku. Po zdjęciu kasków i użyciu wrodzonych talentów wizjonerskich pani z 10 euro od łba zjechała na 8. W nagrodę za włoską urodę dostali bilety na lokalną atrakcję z 50% rabatem. Obok domku właścicieli stał drugi, nieco większy, dla gości. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka, taras, to wszystko było do dyspozycji. Należało się zorganizować. Z wieczornych atrakcji została tylko biesiada. Należało ją przygotować i skonsumować. Andrzej, Wieczny i Przemo pojechali na zakupy. Wzięli nawet Bajraszowy sprzęt, bo miał fajny kufer na flaszki. Dodatkowo wodoszczelna torba Calgona i wszystkie możliwe ekspandory. Połowa klientów w sklepie to Polacy. Nikogo nie zdziwiły zakupy w postaci 8 flaszek wódki, 5 litrów wina i zgrzewki piwa dokonywanych przez trzech facetów. Do tego zagryzki, ingrediencja na leczo i parę różnych, ostrych w smaku, węgierskich drobiazgów. Przy kasie analityczny umysł Wiecznego postanowił zweryfikować stan zapełnienia wózka. - Przemo. - Co tam? - 8 flaszek i tylko 2 litry soku. Wracamy na dział napoje. Hajs, nie grający roli, popłynął z karty Calgona. Bez najmniejszej napinki. Na Bajraszowej AT, którą przyszło prowadzić Wiecznemu, znalazło się chyba 5 flaszek, zgrzewka 4 butelek Coli, zgrzewa piwa, i trochę warzyw. Niestety już pod sklepem poległa pierwsza flaszka rozbijając się wewnątrz wodoszczelnej torby Calgona. Załadowani jak wielbłądy ruszyli do domku. Motocykle waliły światłami w niebo, tylne koła tarły o błotniki a łożyska wałków zdawczych wołały "pomocy!". W wolnej chwili Bajrasz poszedł do maszyny ułatwiającej życie w postaci kasy wydawanej ze ściany. Na ekranie maszyny widniał napis âKivéve, haâ oraz kilka opcji. 100HUF, 1000 HUF, 100000HUF, 500000HUF. Ponieważ hajs nie gra roli, Piotr, zwany czasem pieszczotliwie Piotrek, wypłacił 500000HUF. Niebawem okazało się, że za tę kasę mógłby kupić średniej klasy samochód lub wyjechać na drogą wycieczkę lotniczą. Przez dwa następne dni próbował wszystkim wciskać te HUFy. Do dziś jego ulubionym krajem podróżowania są Węgry. Kiedy już wszyscy się rozpakowali, wykąpali przyszedł czas na biesiadny posiłek, połączony z degustacją napojów ratujących życie. Kuchnia zaroiła się od facetów pełniących rolę kucharzy. Było bardzo gorąco i erotycznie. Z wymieszania zrobionych wcześniej zakupów powstało leczo. Tradycyjny węgierski posiłek smakował wszystkim. Rozmowy o życiu trwały całą noc. Najbardziej gadatliwi zamknęli oczy po wschodzie słońca. Następnego dnia przyszła pora na esencję turystycznej miejscowości. Baseny Hajduszoboszlo, żródła geotermalne, rury, zjeżdżalnie i niczym nie skrępowane moczenie dupy. Było tak jak powinno być na basenach. Mokro, ciepło i erotycznie, za sprawą przechadzających niewiast. Ktoś nawet zrobił konkursik, w którym wygrały kraciaste majteczki. Ostatnie sztuki mentoli, połączonych z piwem, Rychu z Calgonem wspominają do dziś. Moczenie na zmianę w zimnej, ciepłej i gorącej wodzie spowodowało pomarszczenie skóry jak na uchu słonia. Wszyscy czuli się idealnie i postanowili kiedyś wrócić w to urokliwe miejsce. Po wypoczynku, jeszcze mały spacer po mieście. Calgon odwiedził ten przybytek niezależnie od tego czego spodziewał się tam znaleźć. Wieczorna kolacja był skromniejsza od poprzedniej. Jutro do przejechania sporo kilometrów. Andrzej, Przemo i Rychu jak zwykle mieli najdalej. Andrzej pierwszy raz na królowej zrobił za jednym zamachem 1100 kilometrów. Powroty do domów były bezpieczne, spokojne i bez zbędnych przygód. |
Rychu, szacun:bow:
Lokales mnie powalił:D |
Gregu, mistrzostwo świata:) przez ponad tydzień każdego wieczora wypatrywałem kolejnego odcinka, nie dość że zazdroszczę wyjazdu to i prozy którą tutaj dla nas stworzyłeś, mam nadzieje że będzie mi kiedyś dane powłóczyć się w waszym towarzystwie
|
Mistrzostwo Świata. Szkoda, że fajna jazda zawsze się musi skończyć
|
Szczaunek !! Przezajebista relacja, a film REWELKA:bow:
|
Dzięki Wam uczestnikom tej wycieczki za piękną pojeżdżawę, Gregowi za ciekawą oprawę i przypomnienie tych niezapomnianych wrażeń :dizzy:
Do najbliższego:) |
Po prostu :bow: MISTRZOSTWO !!!!
Pozdro |
Kiedy następnym razem na moim telefonie wyświetli się "Rychu" a w słuchawce usłyszę:
- Czosnek, za 2 godziny ruszamy, pakuj się - a ja z gulem w gardle będę mówił, że nie mogę to bardzo proszę wywlec mnie siłą za ten głupi łeb. Dziękuję za tą relację :) |
Marzeniem moim jest aby kiedyś pojechać z wami !!! Relacja rewelacja !!!
|
Le Wypas
|
Trochę żal że to już koniec :(
Ale pewnie wkrótce będą następne relacje :bow: Dziękuję i pozdrawiam! ascona88 :at: |
Nie no, Rychu i spółka ustanowili nową jakość. Wypas Panowie! :Thumbs_Up: :bow: :drif:
PS. czy tylko ja nie widzę Rychowych fotek (ani w FF ani w Chromie)?? Wcześniej widziałem wszystkie. :dizzy: |
od kilku dni tylko ciorba burta chodzi mi po głowie.
niedługo trza będzie jechać śladami rycha i kompanii. przezajebista relacja Gregó :D matjas |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Na zdjęciach z dzieciństwa Deptul wygląda jak jeden z aktorów w filmie "Młode Wilki"
|
co do zdjęć to przejściowe problemy w dostawie prądu spowodowały ich niewidoczność
zachowajcie spokój i pogońcie energetykę na pomorzu ;) |
jesli chodzi o foty to moim zwyciezca jest Deptul!!!!
|
Taki MiliVanili :D w kooperacji z Wham :)
|
Co trzeba zrobić, żeby po wpisaniu w Google "Tarcu" jako pierwsza wyświetlała się fotka ze wszystkimi naszymi AT na szczycie :)? Weźmy to jakoś wypozycjonujmy(?)... :). Teraz jedyna AT to Hanke Meyer i to gdzieś daleko na którejś stronie. Na EnduRomaniacs 2011 będzie w sam raz :).
|
Po prostu nie umiesz szukać :)
http://www.google.com/images?hl=pl&s...&aqi=&aql=&oq= |
7nie, 7nie. Piszesz "Tarcu" - masz AT. Nie EXC, FSE, SX, SXF, EXC-R ani inna Mazda. Żeby Świat wiedział.
|
No i ma Rychu co chciał, a nawet jak nie chciał to i tak ma - SŁAWA !!!
Niestety na tym parszywym świecie nic nie ma za darmo, ale o tym Rychu wie. Czy to przewidział? Tego nie wiem. Otóż, następny zamysł wyjazdowy Rycha będzie się musiał odbywać w ścisłej konspiracji = ściśle" zagangowany gang", w przeciwnym razie zamiast 10, będzie 40 motocykli :dizzy:. Wszyscy będą chcieli przeżyć przygodę życia, a potem być współbohaterami telenoweli ( bo odcinków będzie z pińcset:)) czytanej przez całą zimę przez forumowiczów. Ale co na to Rycho? Przecież On "nie jeździ z przypadkowymi ludźmi"... Czekam niecierpliwie rozwoju wypadków. I żeby nie było już takiego mdłego słodzenia dupy - 7 Greg - było nieźle, ale stać Cie na więcej :p |
No tak teraz to wszyscy Rychowi słodzą, ale życzeń imieninowych to w poniedziałek nikt nie złożył:lol8:;)
|
Od dziś Rycha tu już nie będzie... ale to dobra wiadomość. Rychu "przeniósł się" do Hall of Fame, także już się nie wymknie. Cała rychowa relacja jest dostępna w PDFie tu:
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=2736 Nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: dziękujemy Ci Rychu :bow::brawo:;) Jedż czym prędzej na jakąś nową wyprawę, żebyśmy za długo nie czekali na nową sagę. |
Olu, a dlaczego w archiwach Hall Of Fame nie widzę Twojej i Jurka relacji z Bhutanu? Jeśli to przez wrodzoną skromność, to jest ona całkowicie nieuzasadniona, Wasza opowieść była super! Proszę mi tu zaraz zrobić aktualizację;)
|
Normalnie jazda bez trzymanki , ubawiłem się jak mało kiedy - wielki szacun. :bow:
|
O w mordę.Wreszcie znalazłem czas,żeby przebrnąć od początku do końca, jednym tchem przez tą relację i współczuję teraz wszystkim tym, którzy tego nie przeczytają. :at::at::at:
Uśmiałem się momentami po pachy. Jedna z wieeelu perełek słownych tej relacji: "Lepi w Rawiczu, na mokrej koleinie, wali figurę i głową atakuje drzwi busa. Kask ma homologowany więc nic się nie stało. Kiełbasa ma drogi, nowy kask więc nikogo głową nie atakował." Zazdroszczę takich przeżyć jakich doznaliście.Zwłaszcza tego,że osiągneliście swój ostateczny,tak trudny cel. |
Czyta się na wesoło :) W sam raz, aby naładować baterie przed sezonem.
|
Jakos nie moglem sie mobilizowac ostatnimi dniami,ale dzis przysiadlem i przeczytalem cala relacje na raz.BRAVO,swietny wyjazd:Thumbs_Up:.Gratuluje wszystkim:)
|
Wszelkie mowy pochwalne zostały już wstawione przez poprzedników. Podpisuje się oczywiście pod nimi. Dodam tylko że z owej relacji mógłby powstać świetny scenariusz, a potem i film przygodowy.
|
Majstersztyk :) wciągające, bawiące, inspirujące...do założenia własnego konta na AT, żeby móc czytać samej, a nie przez plecy innej osoby :) No i do podzielenia się własnymi wspomnieniami...
|
Cytat:
|
moim skromnym zdaniem najlepsza relacja jaką miałem przyjemność czytać.
Masz talent!!!! |
1 Załącznik(ów)
Po tegorocznej wycieczce relacja nabrała nowego blasku :)
Załącznik 33142 Jeszcze raz, Wielkie Dzięki Panowie :) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:05. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.