![]() |
Niestety nie szczepilismy sie na nic. Postawilismy na profilaktyke.
W tym miejscu gdzie sie strułem zamówiłem najbezpieczniejsze żarcie jakie mogłem czyli ciapate z dżemem. Pech chciał że gościu dorzucił coś do tej ciapaty co było nie zjadliwe i mnie załatwiło. |
10 Załącznik(ów)
Rano moje dolegliwości trochę ustąpiły, ale nie byłem w stanie wsiąść na motor. Ogarnęła mnie słabość, zażyłem różne specyfiki, taki stan trwał ze 2 godziny, chłopaki sie niecierpliwili, bo czas leciał a my musielismy w tym dniu dojechać do Keylong, a po drodze 2 przełęcze do przejechania Lachalung La i Baralacha La. Ok. 10 wmusiłem w siebie omleta i zacząłem pakowanie. Wszystkie wnetrzności mnie bolały, wlazłem na motor jakoś i jazda. Kazdy dołek to tragedia, ale cóż nie ma wyjscia trzeba jechać bo inaczej na samolot nie zdążymy. Do tego złamany amor, strzelający łańcuch i predkośc max 30.
Załącznik 17539 Załącznik 17540 Załącznik 17541 Mijamy znów te same miejsca choć od drugiej strony wyglądają inaczej. Potem przełęcz. Załącznik 17542 Załącznik 17543 Załącznik 17544 Za przełęczą dopada mnie ból, akurat jest balkon widokowy. Zatrzymuje się tam. W czasie gdy ja zdycham chłopaki się lansują i robią fotki nad urwiskiem. Załącznik 17545 Załącznik 17546 Załącznik 17547 Jedziemy w dół w stronę Sarchu, trafiamy na remont mostu. Musimy odczekać swoje. Hindusi obracają wsporniki mostu na drugą stronę bo się wygięły jak banany a teraz się muszą wyprostować ;). Załącznik 17548 CDN |
10 Załącznik(ów)
Przed Sarchu dopada mnie następny pech, spada łańcuch, nie mam siły zabrać się za robotę. Chłopaki pojechali do przodu więc zostaję sam, siadam na kamieniu i czekam. Oglądam piekne widoki.
Załącznik 17552 Załącznik 17553 Załącznik 17554 Załącznik 17555 W końcu po dłuższym czasie Talax się lituje i wraca do mnie. Zakładamy łańcuch, jest luźny jak cholera ale nic nie poradzę, cieszę się, że jeszcze się nie urwał. Tuż przed wioską trafiamy jeszcze konwój wojskowych ciężarówek, jest ciasno, nie mam siły mocno trzymać kiery, rzuca mna na kamieniach az w końcu zahaczam o tylne koło ciężarówki. Odpada pół błotnika, nawet nie zaliczyłem liscia, spadam coby mnie nie dorwali. W Sarchu stajemy na herbatkę, potem kontrola i dalej w drogę na drugą przełęcz. Załącznik 17556 Załącznik 17557 Załącznik 17558 Reszte drogi idzie w miarę gładko, Wąski załatwia z tego co pamiętam kilka litrów paliwa bo by nie dojechał do Keylong, moje zdrowie się trochę poprawia. Do Keylong docieramy późno, nocujemy w tym samym miejscu i zamawiamy znów Spring Rolle. Jutro wizyta u mechanika. Załącznik 17559 Załącznik 17560 Załącznik 17561 |
cze Jarki świetnie że tyle pamiętasz i chce się to tobie opisywać wielkie dzięki :Thumbs_Up:
a co z naszymi planami ? rozwijają się może ? myślę że już zacząć przygotowania pobudzę Krzyśka ! |
Piękne miejsca, piękne fotki, z pewnością niesamowite przeżycia....ale choroba może wszystko to zniszczyc a także pozostawic trwałe ślady ( np wzw A lub B)....a to kraje endemicznego występowania niektórych chorób...niestety w wiekszości tych chorób profilaktyki nie ma ( tylko malaria ale tez na krótko-tylko, że na malarię brak szczepionki)
http://www.szczepieniadlapodrozujacych.pl/ |
10 Załącznik(ów)
Na ten dzień plan był prosty. Dojechać jak najdalej, ale zanim wsiedliśmy na sprzęty najważniejsza była wizyta u mechanika aby zreanimować mój motor, Talaxa i Młodego. Wymieniłem łozysko w tylnej zębatce, która już prawie zębów nie miała od tych zrywów i strzałów łańcucha, łańcuch został skrócony o dwa ogniwka żeby dało się go naciągnąć. Amortyzatora tylnego niestety gość nie miał takiego jak mój, ale spasowały używki od jakiejś starej 500-tki za jedyne 17 zł za parę. Chłopaki swoje sprawy też pozałatwiali i mogliśmy startować. Wreszcie zaczęła się normalna jazda w moim wykonaniu, zdrowie tez mi się polepszyło. Zatankowaliśmy w Tandi paliwko i do przodu na Rothang Pass. Do Grampu pogodę mieliśmy elegancką, widoki też.
Załącznik 17690 Załącznik 17691 Załącznik 17692 Załącznik 17693 Załącznik 17694 W Grampu zaczyna sie podjazd na przełęcz, niekończące sie serpentyny, dość dużo samochodów i plac budowy, co powoduje, że droga jest strasznie zniszczona i trudna do przejechania. Wszędzie leżą kamienie, jest dużo piachu, motocykl tańczy w lewo i w prawo, wyprzedzamy samochody jadące przed nami itd. Przed szczytem zaczyna się chmurzyć i robi się przenikliwie zimno. Przełęcz przejeżdżamy nawet nie wiedząc kiedy ponieważ jest taka mgła, że nie wiemy gdzie jedziemy, samochody widzimy jak juz sa metr od nas, dobrze, że chodziaż asfalt jest. Niestety nie długo, na zjeździe znów roboty drogowe, ale tym razem w błocie i nad urwiskami. Pada deszcz. Jeden błąd i lecimy w otchłań bo nie widać dna. Błoto i kałuże momentami głębsze od osi koła, ślisko jak diabli. Po ok. godzinie morderczego zjazdu, zaczyna być coś widać. Załącznik 17695 Załącznik 17696 Załącznik 17697 Dojeżdżamy do miejsca gdzie jest kilka knajp. Dalej jest zimno. Kupujemy czekoladki aby złapać trochę energii. Młody próbuje odpalić kuchenkę benzynową, aby zrobic kawę ale średnio mu to wychodzi, ale zbiegowisko się robi bo myślą że chcemy lokal spalić. Hindusi ubrani w kombinezony narciarskie , niezły widok , he he. Ruszam dalej z Talaxem w strone Manalli, reszta na siłe próbuje zagotować wodę na kawę, cały czas pada, jedziemy nadal ostrym zjazdem. Załącznik 17698 Załącznik 17699 Tworzą sie korki, przeciskamy się. Spotykamy znów tego Angola na tym pomarańczowym Royalu, tym razem ma pecha bo urywa mu się linka gazu. Nie mozemy pomóc bo linka jest u Krzyśka. Przed Manalli zatrzymujemy się i czekamy na chłopaków. Dojeżdżają, ruszamy z kopyta, ale Talax się gubi i myli droge, my oczywiście o tym nie wiemy i czekamy na niego, gdzieś koło Naggar delektujac się miejscowymi jabłuszkami i konopiami :D. Jest ciemno, nijak nie mozemy się skontaktowac. Wysyłamy smsy ale nie wiemy czy doszły. Wracam po niego do tego samego miejsca co ostatnio się widzielismy, sprawdzam po drodze wszystkie warsztaty, ale nigdzie go nie ma. Wracam do chłopaków. Decydujemy, ze szukamy noclegu przy drodze tak aby było motory widać. Po jakimś czasie przyjeżdża Talax. Okazało się, że skręcił w Manalli w prawo i jechał drugą stroną doliny aż do Kullu i jak dostał smsa to wracał tą stroną którą my jechaliśmy. Znów było trochę nieporozumień, ale najważniejsze, że jesteśmy w komplecie. |
moja prawda brzmi - ja wybrałem główną drogę (tą mieliśmy jechać), a panowie zabłądzili do czego nie chcą się przyznać (tylko przez przypadek ich trasa była ładniejsza) za to mieliśmy fantastyczne widoki i mnóstwo ostrej jazdy w dzień.
|
1 Załącznik(ów)
fajnie sie to czyta. Mam wrazenie jakbym tam byl.
A poniewaz w kompie gdzies mi sie ostala jakas rzadka mapka to dorzucam ja tu majac nadzieje ze potomnosci sie przyda, bo u mnie zginie anichybnie. |
Nie daj się prosić i wklej resztę zdjęć ;)
|
8 Załącznik(ów)
4.09 był dniem dla tych co lubią przeciskać się na zyletki między samochodami w niekończacym się korku w górskiej scenerii z przepasciami, oberwanymi drogami i wszystkim na drodze co jest sobie w stanie człowiek wyobrazić. To był poprostu horror i walka o zycie, choć nie ukrywam, że dość dobrze się w tym czułem. Poprostu była jedna zasada kto sprytniejszy ten jedzie. Oczywiście teraz jestem z tej jazdy dumny bo wyszedłem bez szwanku, ale uwierzcie mi jak tam jechalismy to nie było nam do smiechu. Oczy dookoła głowy. nie było nawet czasu popatrzyć na okolice. Żałuje tylko jednego, zbyt mało nakreciłem filmów z tej jazdy bo teraz są to najczęściej puszczane filmy dla znajomych. W sumie to na tym powinienem skończyć, ale jakies jeszcze przygody mielismy wiec coś skrobne.
Poczatek dnia nie zapowiadał takiego armagedonu na drodze, była jazda głebokim wąwozem wśród zieleni i pięknych widoków. Załącznik 17733 Załącznik 17734 Były jakies zabytki i mosty wiszące oraz wodospady na ponad 100 a moze i 200 metrów. Załącznik 17735 Załącznik 17736 Załącznik 17737 Wąski miał problemy ze sprzętem, przerywał mu strasznie i co jakis czas wyrzucał z siebie kłęby dymu, wiec co chwilę grzebaliśmy przy nim. Załącznik 17738 Od Mandi zaczęła się walka o zycie na drodze, ale o tym juz pisałem, choć tak naprawdę nie ma słów aby to opisać. Szkoda, ze nie miałem mocniejszego sprzęta ;) :at:. Pamiętam, że miejscami padał też deszcz co skutkowało tym, ze cały syf z drogi lądował na naszych twarzach i ubraniu. Śmierdzieliśmy normalnie rynsztokiem. Pamietam, że gdy zrobiła się szarówka podjeliśmy decyzję, że stajemy w najbliższym mozliwym miejscu na nocleg. Oczywiści jak na złość nie było nic przez wiele km. Jechaliśmy więc po ciemku wśród tych samochodów bez swiateł, u nas też z oswietleniem kiepsko było, aż zatrzymaliśmy sie w jakiejś zapyziałej knajpie, bo głód był wielki. Jednak jak zobaczyłem, że miejscowi stamtąd wychodzą i puszczają pawie, a oni są odporni na wszystko, to pomyślałem, ze jak tam coś zjemy to bedzie nasze ostatnie jedzenie. Ruszyliśmy dalej, aż w końcu trafiliśmy do hotelu w strugach deszczu. Wygladaliśmy jak kocmołuchy. Nie wiem nawet gdzie był ten hotel, ale myślę że w okolicy Bilaspur. Załącznik 17739 Załącznik 17740 |
najbardziej to szkoda tej opalenizny ze juz zeszła ... hihihihih
|
:confused: mówisz o tej maseczce co leciała spod koła z błota i krowiego łajna w kolorze ciemny brąz? :p
|
10 Załącznik(ów)
Z hotelu mieliśmy niezły widok na drogę. Fajnie było popatrzeć jak dzieją się tam dantejskie sceny. Mamy kilka filmów z tego miejsca bo foty nie oddają tego.
Załącznik 17784 Rano trochę padało więc znów wyjechaliśmy trochę później niż planowaliśmy. Kilkanaście pierwszych km było jeszcze w scenerii górzystej, ruch był nadal duży, miejscowi naprawiali nam drogę. Załącznik 17785 Przed Chandigarhem teren zrobił się płaski i nieciekawy, fotografowaliśmy więc różne ciekawostki. Coś dla naszych policjantów Załącznik 17786 Załącznik 17787 Coś dla tych co by chcieli mieć możliwość zabrania większej ilości paliwa w drogę lub nowy model bocznych kufrów alu, jak kto woli. Załącznik 17788 Były też bawoły na drodze. Załącznik 17789 I motocykl cztero osobowy. Załącznik 17790 W Chandigarh próbowaliśmy wymienic kasę, ale przynajmniej w moim przypadku nic z tego nie wyszło. Trafiliśmy za to do sieciówki subway i wpieprzaliśmy najwieksze kanapki jakie były jak małpa kit. Potem juz autostradą gładko jechaliśmy w stronę Delhi. Planowaliśmy poszukać nocleg przed Delhi tak z 50 km, tak aby następnego dnia na luzie rano oddac motki do wypożyczalni. Zadzwoniliśmy więc do Mohita, aby go uprzedzić, że jutro będziemy, a ten nam mówi, że jutro go nie bedzie i tylko dziś możemy oddać sprzęt. No i sielanka się skończyła. Byliśmy ok 180 km od Delhii i robiła się szarówka, a ten nam mówi że mamy być dziś. Nie było więc wyjścia trzeba było odkręcić manetki do końca i zapierdzielać w tym labiryncie samochodów, zwierząt i ludzi. Było ostro, Wąskiego sprzęt padał z kilometra na kilometr, wyrzucał z siebie kłęby czarnego dymu głośno przy tym strzelając. Ostatecznie udało sie dojechać. Poniżej foty z momentu oddawania maszyn, Załącznik 17791 Wąski tak mocno się przywiązał do sprzęta, że nie mógł z niego zejść. Załącznik 17792 Po chwili motki były już spakowane w garażu. Załącznik 17793 Pozostały formalności, odzyskanie kaucji, pakowanie całego bandżaju no i do najbliższego hotelu na piechotkę. Bylismy zjebani na maksa, a tu trzeba było jeszcze doprowadzić się do ładu, zmyć z ciuchów i sprzętu ten smród z drogi, posegregować rzeczy pod kątem samolotu. Zeszło nam z tym chyba do 3 w nocy. |
10 Załącznik(ów)
No to został mi ostatni dzień do opisania.
Rano juz doprowadzeni do ładu i spakowani ruszyliśmy dwoma motorikszami z dzielnicy Karol Bagh do biednej dzielnicy Pahar costam. Załącznik 17819 Dla mnie nie było różnicy czy jestem w dzielnicy bogatej czy biednej. Znów oczywiście jazda to przygoda nadająca się cała do sfilmowania. Riksze nie dowiozły nas pod sam hotel, bo ulica przypominała istne gruzowisko, więc pamietam że taszczyliśmy te nasze 30 kg tobołki chyba ze 600 metrów do hotelu, który wynajął Wąski, bo on wracał dopiero kilka dni później. Załącznik 17820 Zostawilismy tam torby i postanowilismy zobaczyć choć cząstke Delhi. Wybór padł na Czerwony Fort. Wpakowalismy się więc w czwórke do motorikszy, ja z przodu bo z tyłu nie dało rady. Trafił się nam mistrz kierownicy kamienna twarz. Gość miał tak opanowany swój pojazd, że byliśmy w szoku. Ja niestety wystawałem poza obrys więc wycierałem kolanem i ramieniem wszystkie pojazdy. Trochę z tej jazdy uwieczniłem na kamerze. Gdy dojechalismy do tego fortu okazało sie, że jest nieczynny bo poniedziałek,ale coś tam widzielismy. Załącznik 17821 Poszliśmy wiec na targowisko, do świątyni i na wyżerkę do McDonalda. Załącznik 17822 Załącznik 17823 Potem znow powrót do hotelu i kierunek knajpa i piwko. Załącznik 17824 Załącznik 17825 Załącznik 17826 Trochę powspominaliśmy cały wyjazd, emocje opadły, łza sie zakręciła, że to już koniec i trzeba wracać do rzeczywistości. Załącznik 17827 Na lotnisko pojechalismy Ambasadorem, Wąskiego nie wpuścili do hallu, bo nie miał biletu na ten dzień, pożegnaliśmy się więc i poszlismy się odprawiać. Załącznik 17828 Powrót przebiegł bez problemów, samolot odleciał z nami na pokładzie o 2 w nocy 7.09, a w Wawie byliśmy o 9. Ekspres. Po powrocie bylismy zdania, że długo nas tam w Indiach nie zobaczą, głównie ze względu na syf i problemy z żarciem, ale dziś to bym mógł tam jechać znowu. The End P.S. Patrząc na to jak mało wpisów i komentarzy jest w tym watku to chyba Was strasznie zanudziłem tym streszczeniem. Mam tylko nadzieje, że chodziarz fotki się wam podobały. |
Cytat:
Bardzo fajny wyjazd. Faktycznie coś dziwnego z tymi Indiami. Człowiek się zaklina, że nigdy więcej a nie minie pół roku i już się tęskni za tym "intensywnym doznaniowo" światem :) |
Super opowieść-chociacż Indie nigdy nie były moim celem ( chyba ze względów własnie sanitarnych) to czytając Twoją relację wiem ze kiedyś tam pojadę...ps: myślałam ze to widziałam jadąc pociągiem z Mombasy do Nairobii to największa bieda jaką można zobaczyć....teraz te Indie...:dizzy:
|
wyprawa zajefajna,patrze na zdjęcie motorikszy i się zastanawiam jak się w niej zmieściliście? i chetnie pooglądałbym filmik z przejazdu
|
Bardzo fajna relacja. Fajnie bylo wspomnieć swoją pierwsza wyprawę. Sadzac po klopotach z enfieldami nie zaluje juz ani złotówki i zachodu zwiazanego z transportem Afryk do Indii. Interior faktycznie wyjątkowo syfiasty ale góry- bueno!
|
Cytat:
Tak jak napisał Podos... spowodowałeś w nas "wspominki". Też mi się fajnie wspomina Indie czytając Twoją relację. Uwielbiam ten kawałek świata i na pewno tam wrócę. Czeka tam jeszcze na mnie kilka miejsc, a do kilku chciałabym wrócić. Indie są stosunkowo łatwym organizacyjnnie celem podróży: nie trzeba walczyć z administracją, ludzie są przyjaźni i przyzwyczajeni do przyjezdnych. Nie mówię tu o trudnościach związanych z "indyjską kulturą jazdy", ale uważam że generalnie to wdzięczny i przyjazny kraj do podróżowania. Opcja Enfieldowa otwiera drzwi tym, którzy nie mają czasu / chęci / pieniędzy / ciepliwości na zaciąganie tam swoich sprzętów i walkę z indyjską aministracją. No i super. Warto z niej korzystać. Na pewno są to niezapomniane przeżycia. Gratuluję wyprawy. |
ale zeby tak miodowo nie było - to kupicie se jakis pozadny aparat:)
|
Wyprawa super :) Oczywiście całą przeczytałem od początku do końca i właśnie dzięki Wam mogłem choć na chwilę przenieść się w odwiedzane przez Was miejsca, co przy obecnej aurze jest zbawienne:Thumbs_Up:
|
Ja też przeczytałem ją z zainteresowaniem. I bardzo mi się podobała. Tak jak napisał Podos nie żałuję złotówek na transport Afryk do Indii (btw właśnie minęły trzy lata i przedawniły się szczęśliwie roszczenia naszego spedytora). Podtrzymuję jednak swoje zdanie, że jeśli miałbym to robić następnym razem to na Enfieldach ;)
W odróżnieniu od Oli nie sądzę jednak bym chciał tam wracać. Uważam Delhi za stolicę światowego syfu. Jeśli już muszą być Indie to bez Delhi i Kalkut. Najbardziej chyba mnie w tej chwili z tych całych Indii pociąga kupienie jakiegoś Pulsara i grudzień na Goa. Jaro duże brawa za realizację planów, pamiętam jak się spotkaliśmy pierwszy raz w tej chińskiej knajpce i mówiłeś o swoich marzeniach himalajskich. Już wtedy uwierzyłem, że tam dojedziesz. Znalazłeś chłopaków i bueno ;) Uwagami Podosa się nie przejmuj. Nie wszyscy muszą pstrykać takie foty jak jego żona. Ważne co Ci po takim wyjeździe zostaje w głowie i czy przybyło czy ubyło przyjaciół. To jest najważniejsze. |
Cytat:
|
Czytało się fajnie. Patrząc na fotki to tak +50% do Chin jeśli chodzi o burdel i syf. Mimo wszystko chciałbym to poczuć.
Dziękuję za możliwość poczytania. |
Dzieki za miłe słowa. Widzę, że jednak ktoś to czytał, a myślałem, że piszę to dla naszej grupy wyjazdowej i kilku forumowiczów.
Chciałbym tu wrzucić dla Was jeszcze parę filmów, ale czuję , że się jeszcze trochę odleżą zanim coś z tego zrobię, no chyba, że mi moi kompani pomogą. Podos sprzęt faktycznie nie mieliśmy z najwyższej półki, albo raczej nie wszystkie fotki do mnie dotarły, ponieważ kolega Młody nie ma ochoty się z nami podzielić, ale to już jego sprawa. Eh.. chciałbym tu coś napisać, ale wolę się ugryżć w język. Dobrze, że kamera było full hd, wiec jak oglądam film to obraz jest żyleta. |
ja z wrażenia się nie wypowiadałem i czekałem na koniec Twojej znakomitej relacji, w tym miejscu bardzo chciałem podziękować za realistyczny opis Waszej przygody. jestem świeżak w temacie podróży motocyklowych motocykl mam od sierpnia i relację takie jak Twoją i wielu innych z tego forum motywują mnie do pracy nad sobą, żeby kiedyś móc przeżyć coś podobnego.
Gratuluje i pozdrawiam |
Jaro
Super opis i cała wyprawa. Zdjęcia zapierają dech w piersi i cały czas czekałem na ciąg dalszy. :) Teraz czekam na film - sądząc po fotach będzie super. Pozdrawiam Bartek |
Cytat:
http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201106.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201106.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%200840.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%200984.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201041.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201059.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201071.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201072.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201096.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201105.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201163.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201269.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%201359.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202052.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202058.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202119.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202158.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202254.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202241.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202275.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202279.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202352.jpg moje ulubione miały coś z alpejskich lubiły to co jest w sreberku http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202422.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202466.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202549.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202630.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202645.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202675.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202718.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202898.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%202959.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%203008.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%203049.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%203085.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%203050.jpg http://www.talaxon.i.media.pl/INDIE/...20-%203086.jpg |
jeśli otworzysz je z linku będą większe
|
przeczytałem dopiero teraz. świetna wyprawa.
:at::at::):Thumbs_Up: |
Podoba mi się takie rzeźbienie jak robiliście na Einfieldah. :Thumbs_Up: Przygoda na maxa i tyle :)
|
Cytat:
P.S. Czy wiecie, że żyjemy w sterylnie czystym i cholernie bogatym kraju? |
Cytat:
Szcepienia to profilaktyka. Jak niżej w linku. Temat żywy, rozwojowy i centrów medycyny podrózy w Polsce będzie coraz więcej. http://www.roik.pl/powstal-projekt-c...ycyny-podrozy/ Relacja i foty :Thumbs_Up: |
Pozwolę sobie odświeżyć ten wątek. Czy liczyliście ile w sumie kosztowała Was cała zabawa w zeszłym roku? Wiem ile kosztują bilety i życie w Indiach. Jak wyglądają koszty wynajęcia motocykli na 3 tygodnie i ile potrzeba na paliwo? Kurde chyba pojadę...chyba...
|
ja nie liczyłem ale wiem kto to robił - jest teraz gdzieś*na marokańskich piachach odezwij się*za kilka dni
jedz warto |
Już wróciłem w niedziele w całości, a było ostro oj było. Właśnie dochodzę do siebie bo takiego maratonu to jeszcze nie przerabiałem. 46 h , 3500 km dostawczakiem z przyczepą jadącym max 90 km/h, przejechane ze 100 rondek we Francji itd. Do tej pory słyszę klekot diesla w uszach.
Drugi raz się nie pisze na kierowcę, ale Maroko ladne. |
zrobimy to od drugiej strony? :at:
2012 no zastanów się i daj znać teraz będzie szansa na! ... |
Wspaniała wyprawa! Czytam od rana.... Podliczcie, proszę te koszty, tak + - , to będę wiedział, jak bardzo zaciskać pasa, żeby się na wyjazd uzbierało.
|
myślę że już czas tam wrócić są chętni ?!
|
Cytat:
Gdyby ktoś w tym czasie też tam siedział i nie miał co robić to może jakiś mini zlot się urządzi:p |
Talaxon też mi chodzi powtórka po głowie. Termin podobny co ostatnio.
Mam już jednego chętnego i trasę obmyslaną, aby była nieco inna od ostatniej. Tak Ci powiem, że jak sobie myslę o tych wszystkich miejscach w których dotychczas byłem to jednak Indie biją wszystko na głowę. Widoki porażają. Nawet ten hardcore na drogach wspominam z łezką w oku. Jak byśmy tak w Polsce jeździli to by nas w wiadomosciach zaraz pokazali jacy to nie odpowiedzialni jesteśmy itd, a punktów to chyba z 50 na godzinę.:) Tylko to beznadziejne żarcie spędza sen z powiek. |
https://lh5.googleusercontent.com/-1...o/DSC_0034.JPG
W tym temacie - slajdowisko z Himalai w najbliższą sobotę w MotoChacie na Podlasiu: http://africatwin.com.pl/showthread....205#post347205 |
indie tak czemu nie ...
ugaduję swoją panią na tę chwilę jestem na etapie "jak pojedziesz znajdź sobie jakąś ładną indyjkę i nie wracaj" no samo życie ale jestem dobrej myśli.
|
Talaxon odpowiedziałbym Ci coś na to, ale z wiadomych wzgledów sie powstrzymam. :)
Ja już obcykałem trasę, też będzie fajnie. Mam też jednego pewnego na wyjazd, a drugi się zastanawia, ale daje 80% że pojedzie. Trzeba tylko motki dogadać, a reszta to pikuś. Może dla odmiany na 500tkach pojedziemy tym razem? |
co do motocykli Мне все равно, ale wracamy na nich ?
|
No i wygląda na to, że bedziemy mieli powtórkę.
Motory już dograłem. Tym razem pojedziemy na 500 ccm. Bilety tanieją, rupie tanieją, nic tylko jechać. Zostało mi najtrudniejsze czyli dogadanie się z drugą połową :p i zamówienie takiej pogody jak ostatnio.:D Pasuje gdzieś załatwić Go Pro lub coś w ten deseń. |
no to my byli :)
1 Załącznik(ów)
podziękowania dla Jarka i Tomka za ciekawy i pełen wrażeń wyjazd :bow: :haha2:
|
A ponieważ świat jest mały to się w tych Himalajach spotkaliśmy. Nawet dwa razy :)
|
Sambor świat jest za mały
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:54. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.