Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Kwestie różne, ale podróżne. (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=80)
-   -   Dookola (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=14792)

szynszyll 27.11.2012 09:06

dla mnie to takie typowe 'w szpilkach na giewont' - grzech pierworodny tego pomyslu to jazda zima, zly dobor maszyny i dramatyczne jej przeciazenie.

reasumujac:

Ptok ptakowi nie jednaki,
człek człekowi nie dorówna,
dusa dusy zajrzy w oczy,
nie polezie orzeł w gówna

jagger 27.11.2012 09:36

Cytat:

Napisał szynszyll (Post 273425)
dla mnie to takie typowe 'w szpilkach na giewont' - grzech pierworodny tego pomyslu to jazda zima, zly dobor maszyny i dramatyczne jej przeciazenie.

Ale jedzie a my w domach siedzimy ;)

puszek 27.11.2012 10:12

Panowie, BMW ma takie działania marketingowe na co dzień. Jeśli "nasz" Junak idzie taką drogą to wypada sie cieszyć. Chociaż partyzantka jest niezła, więc raczej takiego wsparcia jak BMW tam nie ma. A jak sie okaże ,ze ON rzeczywiście tak sam....

zombi 27.11.2012 10:28

Jakie zaplecze :mur:.
Gdyby miał zaplecze to by mu fotę fajna zrobili.
Że niby specjalnie wybrali ten zajebisty płot, ławeczkę i parking :o

Moim zdaniem to jest spontan. Czy robi se jaja czy nie - tego nie wiem. Napewno mógł by to lepiej zorganizować, albo i nie ;)

Lupus 27.11.2012 11:10

Facet nie ma zaplecza. Jego wsparcie to motorek, trochę alu, może jakieś ciuchy i trochę kasy. To i tak dużo. To nie BMW, tylko Yunak - kambek, dla którego jak podejrzewam podarowanie motka było niezłym wysiłkiem finansowym.
Gościu właśnie uczy się i zbiera doświadczenie w samotnych podróżach. Jest dość twardy, trzeba mu przyznać. Ekstremalne temperatury robią z naszym ciałem co chcą, jedynie duch pozostaje jeszcze czynny, ale zazwyczaj niedługo. Ja powyżej 50C przestawałem myśleć i mam spore dziury w pamięci, w zimie jest jeszcze gorzej.
Facet popełnił błąd nie zakładając że coś mu się obsunie (awarie, wizy) Nie sprawdził też temperatur w tamtym regionie, z uwzględnieniem tych ekstremalnych. Ja nie rzucę kamieniem, bo wiem że pomyłki się zdarzają, jesteśmy wszak ludźmi. Jestem pełen podziwu dla jego pasji, dla niego to rzecz wielka, spełnia swoje marzenia, róbmy to i my :). życzę mu powodzenia i spełnienia marzeń

czosnek 27.11.2012 11:21

Kazimierz Nowak wydawał się być równie "odpowiedzialny" a teraz ludzie jeżdżą jego śladami ;) Patrzę na tego junakowca z mieszaniną niedowierzania, szacunku i politowania.
Tak czy inaczej trzymam kciuki bo facet jest trochę z tej minionej epoki romantycznych wariatów ;)

bliźniak 27.11.2012 11:31

Mój przytyk o wozie 'transmisyjnym' był prowokacją. Lubię podróżować, oj bardzo i też się z gratami wożę, z czego się nie jeden na tym forum nabijał. Temu gościowi jednak, jakoś nie zazdroszczę, co nie oznacza, że go nie podziwiam.
Wykorzystanie do tego celu 'Junaka' kojarzy mi się z próbą ugotowania wiadra zupy na kuchence turystycznej - no da się, ale i zupa się znudzi w miedzy czasie i kuchenka wyzionie ducha.
Ten mały silniczek miał dość już pewnie na sam widok tego co na niego zapakował nasz bohater na początku, a teraz jeszcze wózek i alternator na kole...

czosnek 27.11.2012 11:42


Lepi 27.11.2012 11:53

Cytat:

Napisał bliźniak (Post 273483)
...
Wykorzystanie do tego celu 'Junaka' kojarzy mi się to z próba ugotowania wiadra zupy na kuchence turystycznej - no da się, ale i zupa się znudzi w miedzy czasie i kuchenka wyzionie ducha.
...

Dokładnie tak, zwróciłem uwagę, jak pisał, że alternator nie działa bo stan drogi nie pozwala jechać szybciej niż 40km/h. Ale to stan motocykla nie pozwala, droga jest niewinna ;)

Brambi 27.11.2012 11:53

Chłopak da rade zawzięty widać :)
A to czym wróci do Polski to będzie niezły kosmiczny wynalazek, jak wanna Tytusa, Romka i Atomka

rambo 27.11.2012 11:55

Gość chyba uważa że wałek alternatora jest twardszy od piasku na oponie :D

szynszyll 27.11.2012 11:58

wg mnie ten motocykl po odpowiednim przygotowaniu jest w stanie sprostac zadaniu jakie przed nim postawiono tj. przejechanie 25-30 tys km. nie na takich cudach ludzie jezdza po swiecie. nie rozumiem tylko, dlaczego zawodnik, ktory juz raz swiat objechal i od lat jezdzi na motocyklach popelnil tym razem taka mase bledow - jak ktos zupelnie 'zielony'.

siwy 27.11.2012 13:42

Ja dalej obstawiam że w końcu przesiądzie się na dniepra albo urala

Orzep 28.11.2012 10:43

"...Dalsze „dobre” wieści:
Lewy cylinder nie działa, świecę sprawdziłem daje piękną, silna iskrę a mimo to nie działa.
Prawa podgrzewana rękawiczka nie działa, jeszcze jej nie obejrzałem.
Ukradli mi telefon.
Pojechałem wymieniać olej na taki jak miałem w zapasie – motocyklowy syntetyk 10W-50. Facet w serwisie powiedział, że nie ma sensu i pokazał mi na swoim smartfonie, że jutro w nocy ma być – 36 a pojutrze – 39 stopni, mój olej zwyczajnie zamarznie. Polecał samochodowy do – 55 stopni.

Jak już pisałem wcześniej, rączki opadają do samego lodu bo ziemi to tu nie widać.
Kiedy ten pech się skończy?

PS. Na zdjęciu: Tak wyglądam jak myślę. Pracują wszystkie 3 szare komórki (reszta zamarzła)..."


http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphoto...92431441_n.jpg

visuz 28.11.2012 18:45

Dopóki pojawiają się regularnie relacje to znaczy, że jeszcze nie jest tak źle.

Cibor klv 28.11.2012 20:00

Dziwne... i chłop po polibudzie a cała ta wyprawa, to jakaś jedna wilka prowizorka, począwszy od terminu, poprzez logistykę i przygotowanie techniczne. Może wyprawę powinien zacząć w maju, skoro wiadomo, że na syberii zima przychodzi wcześnie. Wybór motocykla, no cóż darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, koń jaki jest każdy widzi a mimo to można tym koniem przejechać świat, ale na Zeusa nie z czterema tonami na grzbiecie. Nawet laik nie kończący polibudy raczej wie, że mały silniczek, pewnie tez nie dysponuje alternatorem o dużej mocy i bilans elektryczny po podłączeniu podgrzewaczy, ładowarek, światełek nie wypadnie korzystnie i coś się sfajczy. Altek na kole od kosza, to już pomysł z dupy jak ta lala. Kolo sam z premedytacją się wpakował w taką sytuację jaką teraz ma, no i cóż... nie dobrze chyba to świadczy o polibudzie hehe. :) Ale daj mu Boże zdrowie.

siwy 28.11.2012 20:27

Tu już nawet nie o polibudę chodzi :) Może tak właśnie miało to wyglądać, na prowizorkę i przygodę.

Rychu72 29.11.2012 07:21

A może chciał zakosztować czegoś nowego i przejechać syberie motocyklem zimą. Za dużo ludków tego nie dokonało.
Długie przygotowania kastrują przygodę. ;-)

Brambi 29.11.2012 08:15

1) Jak to było ?
nie ważne jak zaczyna, ważne jak skonczy:D

2) Polibuda chyba nie taka zła

3) też bym chciał popróbować tych wszystkich gadżetów

4) noo i tamten rejon w zimie przejechać motocyklem to jest coś. Ale mógł pogadać z Szparagiem i załogą wyprawy zimowej.

bliźniak 30.11.2012 09:24

1 Załącznik(ów)
"Kupiłem też używany akumulator o mocy 90 Ah za 20 000 Togrog (Tugro) czyli 44 zł. Jak alternator się nie spisze to będzie jeszcze rezerwa energii.
Dziś kolejna jazda próbna. Błagam, TRZYMAJCIE KCIUKI !!!"


To tak na marginesie:
Ah - jakby komuś nie świtało, to apmero-godziny czyli pojemność aku, a nie jego moc. Nie wiem co to za Polibuda, ale na wrocławskiej na mechanicznym by nie przeszło :umowa: .

"W nocy było ok. – 30 stopni. Po dłuższym kręceniu rozrusznikiem, silnik zapala ale pracuje tylko na prawym cylindrze. Lewy jest kompletnie martwy. Przykrywam motocykl płachtą, dociągana przedłużaczem prąd i podłączam suszarkę do włosów. Grzeję okolice wtryskiwaczy. Po jakiś 10 minutach motocykl jakby ciut odmraża się, ale lewy cylinder wciąż nie działa jak trzeba. Rura wydechowa jest ledwo ciepła, zdecydowanie nie pracuje jak trzeba.
Odkręcam świece i sprawdzam czy działa. Iskra jest duża i wyraźna. Do zapłonu potrzebne jest iskra i paliwo. Skoro ta pierwsza jest to znaczy że paliwo nie dociera do cylindra. I to tylko do lewego cylindra. Pierwszym podejrzanym jest wtryskiwacz. Na szczęście mam w zapasie. Szukam w częściach zamiennych i przystępuje do wymiany."

bliźniak 30.11.2012 09:31

1 Załącznik(ów)
"Minus 17 stopni, idealne warunki do pracy przy motocyklu. Wtryskiwacz wykręca się dość szybko i łatwo. Założenie nowego jest już trochę trudniejsze. Zajmuje mi to dobrze ponad godzinę, ale w końcu motocykl znów złożony. Odpalam i znów klops. Co jest znowu. Przecież to nie możliwe by dwa wtryskiwacze były zepsute a sąsiedni cylinder działał jak trzeba. Jeszcze raz podejrzenia padają na świecę zapłonową. Wymieniam ją i problem znika jak za dotknięciem czarodziejskiej rużczki. Pojęcia nie mam dlaczego świeca po wykręceniu działał a w silniku nie działała, ale najważniejsze że już z głowy. Może motocykl będzie miał w końcu trochę więcej mocy bo przez ostatnie była jakby słabszy. Myślałem że to kwestia wysokości, bo w końcu jesteśmy na 1350 metrach nad poziomem morza."

graphia 30.11.2012 09:33

Spoko.... gdzieś tam jeszcze bardziej na wschód na pewno jest wiosna i niech mu lekkim Junak będzie :)

bliźniak 30.11.2012 09:38

2 Załącznik(ów)
"Przerabiam również wałek do napędu alternatora. Były duże problemy z kupnem stali o wysokiej jakości, kupiłem więc 3 łożyska kulkowe i zespawałem razem. Teraz będzie twarde jak diabli. Mam nadzieje że wytrzyma."

"Uśmiechnijcie się. Nawet w śmierdzącego elekrociepłowni można dostrzec trochę piękna."

Orzep 03.12.2012 12:14

Cytat:

Napisał pyntront (Post 274493)
A tak w ogóle, to on jest tam, a ja tu, więc pomimo chwilowo budzących moje zdziwienie relacji i rewelacji, trzymam mocno za niego kciuki, nie ważne czy faktycznie jest ciućmą, czy też wszystko to wyreżyserował. Gość jest zajebisty tak czy siak, 99% ludzi w takich okolicznościach dałoby za wygraną.

..się zgadzam z Kolegą!
Natomiast co do Ciućmy, to jego wpis sprzed 5godzin :)


"...Najwyższy czas się obciąć. Bo wyglądałem już jak zwierzak..."

http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphoto...86717467_n.jpg

...no i o rękawicznych problemach:

"...Podgrzewaną rękawiczkę zlutowałem. Niestety po 20 kilometrach znów przestały działać. Tym razem nie mogę znaleźć przerwanego miejsca. Przewody elektryczne wyglądają na całe, a nie działa..."

"...Na bazarze znalazłem pokrowce na rękawice. Jest w nich znacznie cieplej, ale bez podgrzewania i przy temperaturach poniżej – 20 stopni ręce nadal marzną..."

Orzep 03.12.2012 12:28

Cytat:

Napisał siwy (Post 275070)
on jedzie w konkretne miejsce czy krąży po okolicy ?

...w artykule którym Sambor rozpoczął wątek jest napisane:

"...Trasa - najpierw Rosja i Syberia aż do Władywostoku. Później dokładnie nie wiadomo. Na pewno przez Amerykę. "Potem zobaczymy!" Środek transportu - motocykl Junak. Dlaczego taki? "Wiadomo, klasyka!" Ale z klasycznego wyglądu legendarnego polskiego motocykla niewiele już zostało. Jest pieczołowicie przygotowany na wyprawę, obłożony kilkoma kuframi z bagażem i namiotem z napisem "Motocyklem dookoła świata".

Jak długa będzie podróż, też dokładnie nie wiadomo. Trzy, może cztery miesiące. - Nie ma co się spieszyć, jadę na wariata - mówi Michał Kubiak...
"


Opisy na FB nie mówią nic, opisują tylko problemy bieżące

bliźniak 03.12.2012 14:05

2 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał rambo (Post 275072)
Ciekawe skąd ma mapy na gps :D

Czyżbyś miał w tym swoje 3 grosze ;)??

Cytat:

Napisał Orzep (Post 275073)
...Środek transportu - motocykl Junak. Dlaczego taki? "Wiadomo, klasyka!"

znajdź 3 elementy wspólne w tych "klasykach" ;)

Orzep 04.12.2012 16:54

"...Opowieść o starym Junaku M10 stojący przed jurtą gdzieś na stepie nie daje mi spokoju. Wziąłem więc miejscowego przewodnika i pojechałem drugi raz we wskazane okolice. Jeździliśmy cały dzień w poszukiwaniu naszego polskiego zabytku i skrótowo mówiąc KLOPS. Motocykla nie znaleźliśmy.
Główna trudność polega na tym, że na Mongolskiej wsi nie rozróżnia się modeli motocykli. Po prostu na każdy motocykl mówi się „Jawa” lub po prostu „motocykl”. Nie można więc pytać o właściciela „Junaka”.
Drugim poważnym „problemem” jest to, że niemal każdy Mongolczyk na wsi ma motocykl. Jest to więc typowe szukanie igły w stogu siana. Trzeba faktycznie odwiedzić każdą jurtę i prosić o pokazanie czy jego motocykl to to czego szukam lub mieć bardzo, bardzo dużo szczęścia.
Mi szczęście nie dopisało. Jedyne co udało się ustalić to to, że podobno ów człowiek w tym roku zmarł a jego rodzina się gdzieś wyprowadziła. Ale nie mam żadnej pewności czy zmarł właściciel Junaka, Jawy, Iża, Waschoda czy jeszcze jakiego innego motocykla..."


http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphoto...51194148_n.jpg

bajrasz 05.12.2012 08:24

Wielu już by dawno wróciła, a gość nadal szuka rozwiązań...jestem pełen podziwu.






"Kupiłem więc w aptece taką silikonowa maskę, zakleiłem taśmą boczne otwory wentylacyjne i doczepiłem do niej przewód od ręcznej pompki paliwa. Dzięki temu wydychane powietrze kierowane jest poza kask.
Na razie działa, choć jest trochę niewygodnie. Wewnątrz kasku jest za mało miejsca pomimo, że wyjąłem wszystkie niepotrzebne gumki i wyciski. Ale najważniejsze że w końcu widzę gdzie jadę."




http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphoto...74312760_n.jpg




.

mishieck 05.12.2012 10:11

http://gremlindog.com/wordpress/wp-c...der-daddy1.jpg

Wolo 05.12.2012 11:06

Mnie się inaczej skojarzyło:

http://4.bp.blogspot.com/_9GHoR-RJLy...0DavyJones.jpg

majki 05.12.2012 15:33

A mi z tym :D

http://www.superrobotmayhem.com/imag...theus_1077.jpg

Cibor klv 05.12.2012 19:13

Ja myślę, że on tylko czeka, drażni się z czytelnikami... i w decydującym momencie, krytycznej chwili z przepastnych głębin swoich kufrów wyciągnie skuter śnieżny i powie coś w stylu "cmoknijcie mnie tam gdzie słońce nie dochodzi piecuchy lecę zaszlachtować pingwina" :)

Orzep 06.12.2012 03:47

"...Nie poddam się tak łatwo. Kierunek północ wciąż obowiązujący.
Ostatnie przygotowania przed powrotem do Rosji.
Śruba mocująca przednią oś się ciut poluzowała i opona zahaczyła o błotnik. Teraz już dokręcone i będzie OK, ale błotnik trochę ucierpiał.

Na razie rekordowa temperatura to – 31 rano.
Ulan Bator, Mongolia..."


http://sphotos-a.ak.fbcdn.net/hphoto...94432163_n.jpg

Aldo Raine 06.12.2012 08:14

Cytat:

Napisał rambo (Post 275615)
Prędzej kaftan i poprosi o związanie i telefon na 112 czy 991 :D

To WIELKI CZŁOWIEK! :bow: Wszyscy wielcy odkrywcy, badacze, czy naukowcy byli w jakimś stopniu szaleni.
Wiem, bo oglądam filmy, różne zagraniczne i amerykańskie :D

graphia 06.12.2012 08:34

Niech jedzie. Na razie dobrze mu idzie....tzn chciałem powiedzieć, że dobrze mu idzie bo jeszcze chłop żyje i nadaje :D ale do księgi ginesa i tak go nie zapiszą :D

Orzep 08.12.2012 12:42

"...No to parę słów o kradzieży telefonu a raczej dwóch telefonów.

Wróciłem do domu od tokarza (robiłem napęd alternatora) i po jakiejś godzinie zauważyłem że telefonu nie ma. Dziwna sprawa bo był w wewnętrznej kieszonce plecaka i na 100% miałem go jeszcze w supermarkecie 5 minut przed powrotem do domu. A teraz plecak jest zapięty a telefon z wnętrza zniknął. Mówię o tym Khasbaatarowi (to ten co mnie nakarmił wątrobom psa?), a On na to że wiele razy ostrzegał mnie przed złodziejami w Mongolii. Wracam do Supermarketu, ale jest już zamknięty. Do domu idę pieszo i szukam telefonu na drodze po której jechałem. Oczywiście bez skutku.

Następnego dnia wracam do supermarketu by się upewnić czy to tam mnie okradli. Idę do ochrony i proszę o pokazanie nagrania z monitoringu.
Na nagraniu wyraźnie widać moment gdy wchodzę do sklepu, jak kładę kask na ladzie i fotografuję telefonem zamarznięta szybę w kasku. Później chowam telefon do plecaka, plecak zapinam i idę na zakupu. Później przechodzę od jednej kamery do kolejnej i w końcu docieram do kasy. Przy kasie również jest wszystko w porządki. Nikt się do mnie podejrzanie nie przytula i mnie nie obmacuje. Plecak przez cały czas jest zamknięty.
Bardzo dziwna sprawa. Wracam do domu i szukam drugiego, rezerwowego telefonu. I to jeszcze dziwniejsza sprawa. Drugi telefon również zniknął. Jest jednak zasadnicza różnica, drugiego telefonu NIGDY nie wynosiłem z domu. Dosłownie ani razu. Była w nim polska karta SIM i używałem go wyłącznie do robienia przelewów bankowych. W Mongolii włączyłem go raptem 2 razy i za każdym razem u siebie w pokoju.
Nie trzeba było długo myśleć by się zorientować że okradziono mnie nie na mieście tylko w domu. W moim pokoju nie ma drzwi bo Khasbaatar kiedyś po pijaku je połamał. Każdy mógł tam wchodzić.
Głównym podejrzanym jest Pan domu. To on pytał mnie wiele razy jak się obsługuje mój telefon, pytał czy mam program śledzący aparat w razie kradzież, itd. Teraz zaczynam rozumieć dlaczego tak się tym interesował. Na razie nie mówię mu że jest głównym podejrzanym. Muszę wymyślić jakiś sposób by go zmusić do oddania aparatów...."


http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphoto...23855037_n.jpg

graphia 08.12.2012 13:51

To chyba znak... i czas aby jechać dalej :)

Sub 08.12.2012 16:20

Wygląda na to, że powiedzenie: "Gość w dom, Bóg w dom" ma tam zupełnie inne znaczenie...

visuz 08.12.2012 16:29

Cytat:

Napisał SUb (Post 276225)
Wygląda na to, że powiedzenie: "Gość w dom, Bóg w dom" ma tam zupełnie inne znaczenie...

"Tam"? "Tu" też bywa, że ma inne.
Co prawda było to bardzo dawno temu, kiedy byłem dzieckiem ale do dziś pamiętam jak nas okradł gospodarz u którego wynajmowaliśmy kwaterę w Zakopanem gdzie spędzałem ferie zimowe.

graphia 08.12.2012 16:52

Może ta kradzież oznacza jedynie tyle, że gość nie jest już mile widziany :) być może nie płaci za gościnę :)

Orzep 08.12.2012 17:18

...chyba samsung też sponsorem ;)

"...Jeszcze w sprawie telefonów. Dziękuje za rady.
Dzwoniłem już na te numery i oba są wyłączone. Oba aparaty do Samsungi. Jeden to S8300 Ultra Otuch wart jakieś 200-300 zł a drugi to Galaxy S II, cóż - droższy. Ale gorsze jest to, że w telefonie była polska karta SIM. A za pomocą tej karty SIM dostawałem się do pieniędzy na internetowym koncie bankowym. Bank tam przysyłam mi hasła do przelewów. Teraz nie mogę płacić przez Internet a na odległość operator nie wyda mi duplikatu karty...."


http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphoto...82086740_n.jpg

szynszyll 08.12.2012 20:40

Koles odwalil numer zycia - ja bym wlasnie skakal przez plot jakiejs ambasady...

Lepi 09.12.2012 09:15

To prawda. W Ułan Bator spędziłem tylko jeden dzień i spotkało mnie tam trochę nieprzyjemności które mogły się skończyć bardzo nieprzyjemnie. To duże i brzydkie miasto pełne cwaniaczków. Zupełnie inne niż reszta Mongolii. Następnym razem ominę wielkim łukiem.

puszek 09.12.2012 09:45

Byłem w Ułan Bator w 1988 roku..co drugi w okolicach dworca pytał się "Ciomasz" ..Nasi ich przeszkolili :-))) Juz wtedy było niebezpiecznie. Tylko ,ze wtedy niebezpieczenstwo było ze strony bezpieki, krojącej nieostroznych w imię socjalizmu.

szynszyll 09.12.2012 09:48

dla Tych co nie maja FB:

Rano poszedłem na policję. Nie mam złudzeń, że policja odzyska moje telefony komórkowe, ale chcę złożyć oficjalne zeznania by policja wpisała numery IMEI aparató
w do bazy danych skradzionych telefonów. Może to przekona złodzieja by mi oddał telefony bo używać nich już nie będzie.
Już wczoraj znalazłem policjanta który mówi po rosyjsku. Musiałem mu tylko dać pieniądze „na taksówkę” by mógł dojechać do pracy i zająć się moją sprawą.
W pierwszej kolejności trzeba napisać wstępne zawiadomienie. Nie robi tego ani policjant, ani ja. Wychodzimy do poczekalni i policjant bierze jakiegoś przypadkowego człowieka i każde mu pisać, dodatkowo znajduję kolejną petentkę mówiącą po rosyjsku by tłumaczyła to co ja mówię.
Po jakiś 15 minutach obcy ludzie napisali za mnie zawiadomienie i mogę wracać do policjanta mówiącego po rosyjsku.
Teraz muszę spokojnie poczekać jakąś godzinę na swoją kolej. Mam więc czas by się przypatrzyć profesjonalnej pracy mongolskiej policji. Muszę powiedzieć że jestem w lekkim szoku. W pokoju jest ok. 5-6 policjantów oraz 4 podejrzanych i petentów. Policja w takim pokoju prowadzi również przesłuchania, a w czasie przesłuchań bez żadnego zażenowania bije podejrzanych po głowie i twarzy, wrzeszczy i popycha. Nie bardzo wiem jak się zachować więc udaję że nic nie widzę.
Kolejna technika przesłuchania jest bardziej wyrafinowana. Policja każe głaska się podejrzanemu jedną ręką po brzuchu a druga po głowie. Ruch dłoni musi być w przeciwną stronę a po kilku minutach zmiana kierunku głaskania, najpierw jednej reki a później drugiej. Gdy mózg dostaje kręciołka i policjanci wtedy zadają pytania podejrzanemu. Próbowałem takiego ruchu rąk i mózg (przynajmniej mój) zaczyna świrować.
W końcu przychodzi moja kolej. Na komisariacie są komputery (to lepiej niż u nas w Polsce) i przesłuchanie idzie dość sprawnie. Policjant sam spisuje to co mu wcześniej opisałem. Tu plus dla Mongolskiej policji. O 12.30 zaczyna się przerwa obiadowa. Policjant wychodzi więc coś zjeść.
Po kilku minutach podchodzi do mnie jakiś zupełnie inny policjant i mówi, że jedziemy. Nie bardzo wiem ko to jest, pierwszy raz go widzę i nie wiem gdzie chce ze mną jechać? Z wielkim trudem wyciągam od niego jakieś informacje. Ten policjant to chyba przełożony pierwszego policjanta i On chce pojechać do domu Khasbaatara na przeszukanie. Nie wiem tylko co tam chce zrobić w 1 osobę. Do przesłuchania tak dużego domu potrzebne są minimum 3-4 osoby. Ktoś musi pilnować Khasbaatara, rodziny i pracowników a reszta dopiero może przeszukiwać dom. Policjant jednak twierdzi, że sobie poradzi. Na posesji są 2 budynki, nie ma najmniejszych szans by 1 policjant przeszukał jednocześnie 2 domy i jednocześnie pilnować ludzi by skradzionego telefony nie zniknął z domu. Łącznie mieszka tu 9 osób (Khasbaatar, żona, jeden syn, drugi syn, 3 pracowników, córka, mąż córki). No cóż, nic nie poradzę, nie jestem w stanie przekonać policjanta.
Gdy wchodzimy do domu, gospodarz jest lekko zdziwiony. Policjant nie wiele mu mówi, więc ja wyjaśniam, że gdy wczoraj poszedłem do supermarketu obejrzeć zapis z monitoringu to mu powiedziałem, że tam niczego nie widać. Prawda była taka, że było wszystko widać i że w supermarkecie używałem mojego telefonu i że to jest uwiecznione na filmie, później schowałem aparat do plecaka, plecach zapiąłem i przez cały czas był zapięty. Przy kasach NIKT nie podchodził do mnie tak blisko by w ogóle dotknąć plecak. Skoro telefon był w supermarkecie a z niego przyjechałem prosto do domu to znaczy że telefon zginął w domu.
W dodatku zniknął również drugi telefon którego NIGDY nie wynosiłem nawet na podwórko. Khasbaatar twierdzi, że o niczym nie wie.
Policjant prosi bym Ja pokazał mu pokój w którym mieszkałem i gdzie telefony zniknęły. Prosi by jeszcze raz sprawdzić czy gdzieś się nie zawieruszyły. Proszę bardzo, sprawdzałem już 2 razy, mogę sprawdzić i trzeci. Zaczynam wynosić wszystkie rzeczy z pokoju i układać w korytarzu przy policjancie. Khasbaatar idzie w zaparte a policjant dalej zachowuje się jak początkujący smarkacz. Siedzi w pokoju i pozwala Khasbaatarowi swobodnie chodzić po domu i grzebać gdzie chce. Jeśli jeszcze do dziś nie ukrył telefonu to zrobi to właśnie teraz. To żenujące. Policjant zamiast przeszukiwać dom, siedzi i patrzy jak ja przeszukuje własne rzeczy. Przecież to nie ja jestem podejrzany. Po jakieś pół godzinie postanawia zabrać Khasbaatar na komisariat na przesłuchanie. Pytam co ja mam robić. Policjant na to, że jak skończę szukać to mam przyjechać na komisariat. To chyba żart, ja mam tu sam zostać, a jak wrócą jego synowie, robotnicy postanowią mnie zlać, w dodatku gdy jedyny policjant wyjdzie z domu bez przeszukiwania to już na 100% telefon z domu zniknie, jeśli jeszcze gdzieś tu leży. Mało tego, policjant mówi, że mam tu zostawić wszystkie swoje rzeczy i przyjechać taksówką na policję. Nie pomagają prośby i sugestie że to głupota a ja nie zostawię tu swoich rzeczy bez nadzoru. Policjant nie da się przekonać, on przecież wie lepiej.
Cóż, jedynym wyjściem jest natychmiastowa wyprowadzka. Miałem nadzieję że będzie to nadzorowała policja, ale najważniejsze, że zabrali gospodarza.
Niestety nim zdążyłem się spakować policja odwozi gospodarza z powrotem. Odwieźli go, wypuścili przed domem i nawet nie weszli do środka by mnie ostrzec. Po prostu odjechali. No rzesz kur… mać. Czy ci policjanci są normalni. Jak można wypuścić podejrzanego a mnie zostawić w jego dom? Cóż za niekompetentne debile.

jakies pytania do naszego Szerloka Holmsa?

zombi 09.12.2012 18:45

akcja z policją 100/100 punktów. Ja bym na to nie wpadł.
Najbardziej mnie kolo rozbawił swoim rozczarowaniem całą akcją. lepiej nievh wraca, bo z rządowej kasy będą ho ściągać razem z tym cyrkiem na kołach.

Orzep 10.12.2012 09:43

...czym Mnie jeszcze zaskoczy?!

"...Na szczęście Khasbaatar nie jest agresywny, chce tylko 50 000 Togrog za mieszkania. Mówię że mu zapłacę 100 000 Togrog jeśli „pomoże mi odnaleźć telefony”. Ciekawa gra słów: „pomoże odnaleźć”. Oczywiście ja wiem że to on ukradł aparaty i on wie że ja wiem. Niestety nadal idzie w zaparte. Jego wersja to „nic nie wiem” a telefony same sobie poszły sobie z mojego pokoju. Nawet nie pyta synów, czy żony czy coś wiedzą o tej sprawie. Wszystko jest jasne.
Jak najszybciej pakuję swoje bagaże na motocykl, nawet się nie żegnam, odpalam i odjeżdżam. Moje dalsze plany względem złodzieja przekażę mu przez telefon.

Daleko nie zajechałem. Zaraz za domem jest bardzo stromy podjazd. Gdy wyjeżdżałem z posesji pustym motocyklem podjeżdżałem tam z największym trudem. Podjazd musiał być posypany piaskiem lub popiołem z pieca i również wtedy raz udawało się podjechać a raz dwóch - trzech ludzi musiało mnie popchnąć. Teraz motocykl jest załadowany na maksa i udaje mi się dojechać raptem do 1/3 wysokości górki po czy silnik gaśnie i staczam się tyłem w dół. Biorę kolejny rozpęd i znów próbuje i znów nie daje razy i znów i znów …. i znów. Próbuję różnych sposobów, posypuje drogę popiołem, obniżam ciśnienie w kołach by miały lepszą przyczepność. Nic nie pomaga z takim obciążeniem nie podjadę. Po jaki 2,5 godzinach (DWÓCH i PÓŁ GODZINACH) jeżdżenia w górę i dół zauważam że klamka sprzęgła złożyła się do połowy. Sprzęgło już praktycznie umarło a mi udało się wjechać jedynie do połowy górki. Była tam brama do sąsiadów więc skorzystałem z okazji i tam wjechałem. Mam już mniej do podjechania, ale za to nie ma jak się rozpędzić. Posesja jest bardzo mała. Tu stosuję inną technikę. Pomiędzy dwoma jurtami jeżdżę w kółko tak szybko, że załadowany kosz podnosi się do góry. Gdy już szybciej się nie da, z rozpędu wjeżdżam na podjazd. Niestety i ta technika nie pomaga. Jestem po prostu za ciężki i silnik gaśnie, na półsprzęgle też się nie da, bo sprzęgła prawie już nie ma. Najlepiej by było pójść pieszo do najbliższej drogi i poprosić jakiegoś kierowcę o pomoc. Samochód z napędem 4x4 by sobie poradził. Nie mogę jednak tak zrobić bo nie chcę zostawiać bez opieki całego mojego bagażu. Ku mojemu zdziwieniu Khasbaatar przychodzi posypać drogę popiołem. Czyżby to jakiś sygnał, że chce porozmawiać. Trzeba to sprawdzić. Zostawiam więc motocykli i idę do domu na kolejne negocjacje. Tłumaczę mu po raz kolejny że jemu telefony do niczego się nie przydadzą bo są zablokowane a mi są bardzo potrzebne bo bez nich nie mam dostępu do konta bankowego i nie będę miał jak zapłacić za bilety lotnicze we Władywostoku. Pytam ile chce pieniędzy za „pomoc” w odzyskaniu telefonów. Wygląda że zaczyna mięknąć, ustalamy że zadzwonię do niego o 22.00 a on „porozmawia z pracownikami”.
No dobrze, tu już nic więcej nie zdziałam, dzwonie więc do znajomych Mongołów i proszę by przyjechali po mnie samochodem. Miałem to już ustalone dzień wcześniej gdy zdecydowałem że zgłoszę sprawę na policję. Po pół godzinie znajomi przyjeżdżają i zaczynamy wyciąganie motocykla. Nie wnikając w szczegóły: udało się. Tylko trwało to jakieś 40 minut, raz zerwaliśmy linę holowniczą i ostatecznie również trzeba było jechać połączonymi pojazdami z rozpędu. Z miejsca również z pomocą samochodu nie dało się ruszyć.

Wieczór spędziłem już w prawdziwym domu. W domu gdzie było ogrzewanie, bieżąca woda i uwaga: CIEPŁA woda również. Już dawno odwykłem od takich luksusów.
Wykąpałem się, zjadłem i o 22.00 zadzwoniłem do Khasbaatara czy „odnalazł” telefony. Tu bez zmian.
Mówię więc, że jak się bardziej nie postara to opisze całą ta sytuacje na Naszej Klasie (to taki rosyjski Facebook) i wyślę tą informację do wszystkich jego znajomych. Ten krok też miałem wcześniej przemyślany. Nawet wczoraj poprosiłem Khasbaatara by pomógł mi założyć konto na Naszej Klasie i dopisał się do moich znajomych.
No teraz to Khasbaatar się solidnie wkurzył. Zaczął mi wygrażać że mnie zabije, że droga przede mną daleka a u niego jest wielu znajomych Buriatów którzy mnie zabiją za butelkę wódki.

Cóż, temat telefonów należy uznać za zakończony. Zgodnie z sugestiami nie napiszę gdzie się przeprowadziłem bo mój gospodarz również czyta tego bloga.
Tłumaczenie google w internecie ma nie tylko zalety...."



http://sphotos-f.ak.fbcdn.net/hphoto...49119318_n.jpg

siwy 10.12.2012 10:37

z tą naszą klasą to każdy by się wkurzył :)

szynszyll 10.12.2012 12:45

no z nasza klasa przesadzil... ;]

JARU 10.12.2012 12:55

Faktycznie istnieje rosyjski facebook, ale nazywa się "w kontakcie", a nie nasza-klasa
http://vk.com/


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:03.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.