Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Inne tematy (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=24)
-   -   Miałem wypadek - co dalej? (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3475)

ferdek 13.10.2009 17:56

Słyszałem kiedyś od jednej koleżanki, która swego czasu pracowała w tej firmie, że to naprawdę jest dobra opcja takie ubezpieczenie. Miło ją wspominam :D

JareG 13.10.2009 18:44

A ja kiedys korzystalem z tego ubezpieczenia - mialem spor z WKom w Toruniu, nie chcieli mi zarejestrowac Mercedesa.. przez rok (i tyle jezdzilem na niemieckich blachach :D). Sprawa oparla sie o NSA (wczesniej jak to sie mowi zaliczylem cala sciezke prawna, ciagle dostajac decyzje odmowne :mur:), i DAS wynajal mi adwokata-specjaliste w takich sprawach, a co najwazniejsze go oplacil (cene netto, VAT ja musialem zabulic). Wygralem, i urzedasy musialy mi grata zarejestrowac. I zaplacic kare za bledne decyzje.. niestety niewielka :(
Tak wiec polecam - aczkolwiek jak ktos ma nieco/sporo samozaparcia (i gotowki) to moze sam dac rade.

jorge 13.10.2009 19:31

Hubi to jedyna w Polsce i najlepsza firma oferująca takowe ubezpieczenie. Sprawdź tylko jakie są wyłączenia w OWU.

ATomek 19.11.2009 11:53

Tydzień temu miałem wypadek samochodem. Na krajowej K17 stałem na czerwonym świetle jako drugi z trzech czekających samochodów. Z tyłu uderzył nas 38 tonowy Tir, który nie zamierzał zatrzymać się. Skasowane 2 i 1/2 samochodu, 12 osób narażonych na szwank. Kierowca tira pijany - 3 promile.. agresywny tak, że skończyło się skuciem mu mordy i rąk kajdankami..
Dostałem dziś polecony z Policji o jego ukaraniu. Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!

hubert 19.11.2009 12:06

Cytat:

Napisał ATomek (Post 84740)
Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!

No ale to chyba na początek ?

majki 29.11.2009 19:03

No i mnie dosięgło...
 
1 Załącznik(ów)
Nie będę zakładał nowego wątku, więc dopiszę się tutaj.

Wracałem dziś z latania po lasach i polach między Wołominem a Stanisławowem.:at: Polatałam parę godzin, wróciłem do wawy chwilę przed 16tą i stwierdziłem, ze pojadę do znajomych do knajpy. Jak pomyślałem ,tak zrobiłem. Przebiłem się z Gocławia na trasę WZ i na moście mi samochód wyjechał przed koło.:vis: Leciałem wzdłuż korka na moście i koleś w czerwonym Hyundai'u coupe na blachach BLM stwierdził, że zawróci sobie na moście, na podwójnej ciągłej i chyba bez patrzenia w lusterko. :mur: Myślałem, że pacjent chce zjechać na tory, więc próbowałem go ominąć, a ten wtedy wywinął do nawrotki. Trafiłem go tuż przy tylnym, lewym kole i się wyłożyłem. Poleciałem kawałek do przodu, ale podniosłem się od razu i prawie udało mi się dojść do moto zanim zgasł. Szybko się pozbierałem i zepchnąłem moto na chodnik. Na szczęście koleś nie zwiał, choć powiedział, że to rozważał.:eek: Spisaliśmy oświadczenie (miałem w portfelu druczek oświadczenia z pzu, ułatwiło to zbieranie danych:Thumbs_Up:), fotki porobiliśmy i umówiliśmy się, że nie będzie mi robił problemów.:umowa: Mam nadzieję, że pójdzie bez szopek ze strony ubezpieczalni (MTU:Sarcastic:). Zobaczymy, jutro to zgłoszę.

A teraz straty: czacha wgnieciona i pęknięta, stelaż lamp pogięty (jedno oko świeci na chodnik), prawdopodobnie lagi i może półki pogięte, zadrapania na handbarze, krzywe mocowanie kierownicy, urwane mocowanie kufra do płyty. Przynajmniej tyle po ciemku na szybko zaobserwowane. Motor trafił do Ryżego (jeszcze raz dzięki Tobie i Jackowi za pomoc:bow:). Ja bez strat, delikatnie stłuczony prawy fak, ciuchy nie podarte, kask bez rys. Na kolanach miałem acerbisy impact evo i to chyba pomogło, bo na spodniach (BF desert) są ślady, a nóżki ok.;)

Tak wogóle to coś dzisiaj czułem w kościach...ale podejrzewałem, że się wyłożę w błocie/piachu w lesie, a tu suprise na koniec latania już pod domem...no cóż mam całą zimę, żeby to zrobić. Jeszcze nie wiem, czy będę robił na oryginał, czy pójdę np w rejli owiewkę i może jakiś inny zawias...

Tak więc niniejszym dziś właśnie zakończyłem sezon!:oldman:

Zet Johny 29.11.2009 20:23

Dobrze żeś chłopie zdrowy i cały. Resztę się zrobi. Jest cała zima na to.:Thumbs_Up:

duzy79 29.11.2009 22:45

Jeżeli mogę to odnośnie całego tematu - jest to po mojej linii trochę.

Na początek należy rozgraniczyć czy zdarzenie drogowe to kolizja czy wypadek. Różnica między nimi polega na tym że jeżeli osoba poszkodowana odniesie urazy powyżej dni 7 to jest to wypadek, jeżeli poniżej to kolizja. Określa to lekarz, ale to że ktoś będzie miał rękę w gipsie 2 tygodnie to wcale nie znaczy że jest to wypadek. Musi dojść do jakiś poważniejszych rzeczy.
I tak jeżeli kolizja to kończy sie to grzywną w drodze mandatu karnego w wysokości od 200-500 zł (zależne od humoru Policjanta :D).Oczywiście istnieje odmowa przyjęcia mandatu - wtedy kierowany jest wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego Jeżeli wypadek to w tym momencie traktowane jest to jak przestępstwo i sprawę rozstrzyga Sąd.
Oczywiście jeżeli czujesz się słabawo po spotkaniu z samochodem to nie należy grać twardziela, poproś o wezwanie pogotowia na miejsce - do wypadku sporządza się inną (dokładniejszą ) dokumentację. Z wypadku przejść na kolizją jest łatwo,z kolizji na wypadek trudniej - wiąże się też to z wypłatą odszkodowań.
Jeżeli nie chcecie wzywać na miejsce Policji to istnieje taka możliwość,ale jeżeli facet wygląda na cwaniaka to odradzam takie rozwiązanie bo dzień później może sie wszystkiego wyprzeć i jeszcze całą winę zwali na was.
Najlepszym rozwiązaniem jest natychmiastowe podjechanie do ubezpieczalni sprawcy i w jego obecności spisanie odpowiedniego oświadczenia. Można też spisać oświadczenie na miejscu jeżeli osoba wygląda na uczciwą.
Należy udać się osobiście do ubezpieczalni sprawcy i podać co i jak. Według przepisów o ruchu drogowym sprawca ma obowiązek podania swoich danych personalnych pokrzywdzonemu - żadna ustawa o ochronie danych osobowych go nie obejmuje. Należy sobie zapisać: datę,godzinę(taką jak ustaliła Policja),imię nazwisko, miejsce, nr prawa jazdy, nr ubezpieczenia,pojazd i nr rejestracyjny.
Od Policji nie dostaniecie żadnej notatki, ubezpieczyciel wyśle zapytanie do Policję odnośnie zgłoszonego zdarzenia, a policja prześle dokumentację do ubezpieczalni. Potem już tylko czekać na rzeczoznawcę. Od jego wyceny oczywiście również można sie odwołać (jeszcze nie słyszałem żeby komuś nie podnieśli wycenionej kwoty po odwołaniu).Najlepiej fure oddać do autoryzowanego serwisu i poprosić ich o kolejną wycenę naprawy- następnie powiadomić o niezgodnościach ubezpieczyciela.
Mam nadzieję że troche pomogłem.

Obyście nie musieli korzystać z tej wiedzy.

duzy79 29.11.2009 23:07

PS. należy pamiętać żeby w razie czego Policji pokazać straty w ubraniu spodnie, kurtka,rękawiczki, buty kask itp. wdaje mi sie że ubezpieczyciel pokryje te koszta też, w każdym razie lepiej jak to jest zapisane w notatce. a Policjant nie zawsze zwróci na to uwagę.
To samo jeżeli wywrócicie sie przez dziurę o w jezdni o znacznych rozmiarach - 997 wszystko spisać a potem do zarządczy drogi- zazwyczaj wolą się dogadać niż dostać wezwanie do sądu.

majki 29.11.2009 23:42

Cytat:

Napisał zetjohny (Post 86298)
Dobrze żeś chłopie zdrowy i cały. Resztę się zrobi. Jest cała zima na to.:Thumbs_Up:

Tak, wiem, ponoć jestem w czepku urodzony.

W sumie najodpowiedniejszy czas. Jest przerwa, można coś poskrobać i już mi chodzą różne patenty po łbie, na które bym się normalnie nie zdecydował.:rolleyes: Pożyjemy, zobaczymy:D

A tak wogóle to kolejne doświadczenie:oldman:

ATomek 30.11.2009 00:25

MTU powiadasz... Według ich orzeczenia, nawet po interwencji Rzecznika Praw Ubezpieczonych twierdzili, że dziura w kurtce motocyklowej nie wpływa na jej dalsze użytkowanie. Dziady! Przy bezspornej winie kierowcy samochodu, który nagle wjechał na czołówkę z motocyklem kwestionują zachowanie motocyklisty, że nie hamował i jechał 18 letnim "złomem".Że przefrunął nad samochodem i wyrżnął kaskiem o asfalt to przecież ten (kask) jest cały i nie ma sprawy. Po pół roku starań RPU w moim imieniu zbrzydło mi i odpuściłem. Oczywiscie szkoda całkowita, ale wartość motocykla żenująco niska (na nic wyciągi z pierwszych lepszych 5 ogłoszeń sprzedaży, bo te "są napewno zawyżane i sprzedane dużo taniej". Ich Eurotax rządzi. Na dokładkę mamy za mocne motocykle zwyczajne wywrotek i wartość tego, co zostaje po kolizji nadal jest duża. Moja rada: po zdarzeniu nie podnosić się, grać, kombinować bo inaczej nic się nie ugra. Chyba,że ktoś ma sporo czasu na sprawy w sądzie. Ja odpuściłem

jorge 30.11.2009 00:29

Dodam swoje 3 grosze, które opisywałem wcześniej:

Cytat:

Napisał duzy79 (Post 86327)
Jeżeli mogę to odnośnie całego tematu - jest to po mojej linii trochę.

Na początek należy rozgraniczyć czy zdarzenie drogowe to kolizja czy wypadek. Różnica między nimi polega na tym że jeżeli osoba poszkodowana odniesie urazy powyżej dni 7 to jest to wypadek, jeżeli poniżej to kolizja. Określa to lekarz, ale to że ktoś będzie miał rękę w gipsie 2 tygodnie to wcale nie znaczy że jest to wypadek. Musi dojść do jakiś poważniejszych rzeczy. - określenie czy był to wypadek czy kolizja nie leży jedynie w kompetencji lekarza, a wezwanie karetki w 99% definiowane jest jako wypadek
I tak jeżeli kolizja to kończy sie to grzywną w drodze mandatu karnego w wysokości od 200-500 zł (zależne od humoru Policjanta :D). - grzywna i mandat to dwa różne prawnie pojęcia, mandat określa policja wg taryfikatora i czasami "oceny własnej". Oczywiście istnieje odmowa przyjęcia mandatu - wtedy kierowany jest wniosek o ukaranie do Sądu Grodzkiego Jeżeli wypadek to w tym momencie traktowane jest to jak przestępstwo i sprawę rozstrzyga Sąd.
Oczywiście jeżeli czujesz się słabawo po spotkaniu z samochodem to nie należy grać twardziela, poproś o wezwanie pogotowia na miejsce - do wypadku sporządza się inną (dokładniejszą ) dokumentację. Z wypadku przejść na kolizją jest łatwo,z kolizji na wypadek trudniej - wiąże się też to z wypłatą odszkodowań.
Jeżeli nie chcecie wzywać na miejsce Policji to istnieje taka możliwość,ale jeżeli facet wygląda na cwaniaka to odradzam takie rozwiązanie bo dzień później może sie wszystkiego wyprzeć i jeszcze całą winę zwali na was.
Najlepszym rozwiązaniem jest natychmiastowe podjechanie do ubezpieczalni sprawcy i w jego obecności spisanie odpowiedniego oświadczenia. - o ile masz sprawny pojazd, o ile nie wzywasz policji, o ile nie jesteś w szoku... Można też spisać oświadczenie na miejscu jeżeli osoba wygląda na uczciwą. - spisane oświadczenie z nr dowodu osobistego i danymi kierowcy wystarczy, a odnalezienie biura np. MTU, Link4 itp. nie jest takie proste; dobre są fotki i świadkowie - np. dane osoby z widowni
Należy udać się osobiście do ubezpieczalni sprawcy i podać co i jak - lub wysłać roszczenie, albo zlecić to warsztatowi. Według przepisów o ruchu drogowym sprawca ma obowiązek podania swoich danych personalnych pokrzywdzonemu - żadna ustawa o ochronie danych osobowych go nie obejmuje. Należy sobie zapisać: datę,godzinę(taką jak ustaliła Policja),imię nazwisko, miejsce, nr prawa jazdy, nr ubezpieczenia,pojazd i nr rejestracyjny. - najlepiej mieć - jak majki - druczek pokolizyjny - np. z PZU (obojętnie jakie TU), tam są wszelki niezbędne dane
Od Policji nie dostaniecie żadnej notatki, ubezpieczyciel wyśle zapytanie do Policję odnośnie zgłoszonego zdarzenia, a policja prześle dokumentację do ubezpieczalni. Potem już tylko czekać na rzeczoznawcę. Od jego wyceny oczywiście również można sie odwołać (jeszcze nie słyszałem żeby komuś nie podnieśli wycenionej kwoty po odwołaniu) - ja słyszałem niestety, z reguły odwołanie ponowne skutkuje bardziej. Najlepiej fure (moto) - warsztat winien sporządzić protokół wstępny naprawy, który składa się do TU lub rzeczoznawca na miejscu określa co i jak, po ocenie wstępnej naprawia się pojazd, a po naprawie zgłasza korektę wyceny (chociaż warto obgadać z warsztatem wsio wcześniej - co, jak, kiedy i za ile) oddać do autoryzowanego serwisu i poprosić ich o kolejną wycenę naprawy- następnie powiadomić o niezgodnościach ubezpieczyciela.
Mam nadzieję że troche pomogłem.

Obyście nie musieli korzystać z tej wiedzy.


jorge 30.11.2009 00:34

Cytat:

Napisał ATomek (Post 86339)
MTU powiadasz... Według ich orzeczenia, nawet po interwencji Rzecznika Praw Ubezpieczonych twierdzili, że dziura w kurtce motocyklowej nie wpływa na jej dalsze użytkowanie. Dziady! Przy bezspornej winie kierowcy samochodu, który nagle wjechał na czołówkę z motocyklem kwestionują zachowanie motocyklisty, że nie hamował i jechał 18 letnim "złomem".Że przefrunął nad samochodem i wyrżnął kaskiem o asfalt to przecież ten (kask) jest cały i nie ma sprawy. Po pół roku starań RPU w moim imieniu zbrzydło mi i odpuściłem. Oczywiscie szkoda całkowita, ale wartość motocykla żenująco niska (na nic wyciągi z pierwszych lepszych 5 ogłoszeń sprzedaży, bo te "są napewno zawyżane i sprzedane dużo taniej". Ich Eurotax rządzi. Na dokładkę mamy za mocne motocykle zwyczajne wywrotek i wartość tego, co zostaje po kolizji nadal jest duża. Moja rada: po zdarzeniu nie podnosić się, grać, kombinować bo inaczej nic się nie ugra. Chyba,że ktoś ma sporo czasu na sprawy w sądzie. Ja odpuściłem

A szkoda w sumie, przecież postępowanie cywilne jest do przejścia. Jeszcze masz czas o ile nie minęło 3 lata od zdarzenia. Pamiętaj - koszt mot, leczenia, odkupienia ciuchów i kasku - trochę się nazbiera. Z decyzją RPU masz dużo większe szanse.

wieczny 30.11.2009 01:57

Ech Majki... Dobrze, że jesteś cały. Mnie też gratisowo los potraktował rok temu. Teraz droga przez mękę w szukaniu plastików :). Te dwa z allegro są już u mnie ;).

majki 30.11.2009 08:22

No właśnie rozważam czy szukać oryginałów czy robić inną owiewkę. W naszym malowaniu nie widziałem czachy, więc trzeba by malować inną i oklejać. A tak wogóle to mówisz o tych: http://moto.allegro.pl/item820025620...a_owiewka.html ?

wieczny 30.11.2009 09:25

Tajes. Długa historia, mam oba za 100pln.

majki 30.11.2009 09:45

Akurat te plastiki chyba nie ucierpiały...chyba. Kiedyś myślałem, żeby kupić boczną osłonę, bo mam pękniętą, ale jakoś nie miałem ciśnienia.:D

wieczny 30.11.2009 09:51

Pokaż zdjęcia. Coś te malowania mają bojowy charakter.

Ja po Rumunii czachy szukam bo ta się zaraz rozpadnie. Ale weź, zapomnij o znalezieniu takiej na rynku wtórnym... Jak w końcu wyprostuję stelaż pod lampy to dam do pospawania czachę. Aha - zobacz, czy nie pogięło Ci się mocowanie stelaża przyspawane do ramy. Ono jakieś delikatne u mnie.

majki 30.11.2009 10:48

1 Załącznik(ów)
Fotki moto narazie nie mam. Jak pojadę go oblookać to się po orientuję co i jak. Jak "rzeczoznawca" go obejrzy to zdejmiemy czachę i się zobaczy co dostało najmocniej. W sumie tą czachę pewnie też by się dało pospawać, po się nie posypała na części. Zobaczymy ;)

majki 30.11.2009 22:34

Dziś zgłosiłem sprawę, konsultant wypytał, zapisał, dał numer sprawy i powiedział, żeby czekać na tel od rzeczoznawcy. Czekamy ;)

jorge 30.11.2009 23:28

Cytat:

Napisał majki (Post 86465)
Dziś zgłosiłem sprawę, konsultant wypytał, zapisał, dał numer sprawy i powiedział, żeby czekać na tel od rzeczoznawcy. Czekamy ;)


No zgłosiłeś ;) ino rysunek jak był tak jest :umowa:

majki 30.11.2009 23:35

Ciiiii,:D

BOGUŚ 28.01.2010 09:38

Cytat:

Napisał ATomek (Post 84740)
Tydzień temu miałem wypadek samochodem. Na krajowej K17 stałem na czerwonym świetle jako drugi z trzech czekających samochodów. Z tyłu uderzył nas 38 tonowy Tir, który nie zamierzał zatrzymać się. Skasowane 2 i 1/2 samochodu, 12 osób narażonych na szwank. Kierowca tira pijany - 3 promile.. agresywny tak, że skończyło się skuciem mu mordy i rąk kajdankami..
Dostałem dziś polecony z Policji o jego ukaraniu. Sprawiedliwości stało się zadość: dostał mandat 400zł!

Czytam i czegoś tu nie rozumiem. Jazda po pijanemu jest przestępstwem, a w związku z tym postępowanie mandatowe nie wchodzi w grę. Przy stratach w żywiole ludzkim oprócz utraty prawa jazdy kierowcy grozi pierdzenie w pasiaki przez jakiś czas. Jeśli był agresywny i kuty to i pewnie zatrzymanie na dołku za napaść na funkcjonariusza ( z reguły pasiaki w zawiasach), ale na pewno nie mandat bo to z Kodeksu Wykroczeń. Czy Polska to aż tak dziwna kraj?

ATomek 28.01.2010 12:06

Jest jak jest. Kierowca Tira to Estończyk. Nie mam wglądu w sprawę - co dalej, poza wspomnianym wcześniej orzeczeniem o ukaraniem go mandatem.
Ubezpieczalnia -co prawda po terminie- wypłaciła ,ale ponieważ kierowca był pijany, ściągnie z niego osobowo, tyle wiem.
Ciekawa jest sprawa strat wypadkowych osobowych. Tu jest sporo do nadrobienia naszej wiedzy a dopiero oddanie jej w ręce prawnika pokazuje, jak duże mamy prawa. Ale nikomu nie życzę ich sprawdzać.

TOFAKT 18.10.2010 18:33

To ja tez sie przyznam ze rozpoczynam walke z PZU . Tuz przed wyjazdem na miesieczny urlop upolowalem yarisa ktory mi na czerwonym wyjechal. Szkody nie są duze na pierwszy rzut okiem o motor. popekane owiewki , kierownica krzywo--chyba zgiete lagi costam obciera. Teraz wrocilem i zaczyna sie zabawa. Pan wycenil moto na 4700 zl...szkody na 4500 wiec likwidacja i propozycja kwoty bezspornej 2300.
W wycenie pan zapomnial ze motocykl ma pare dodatkow podbijajacych cene..jedynym ktory uwzglednil byl bagster skorzany na zbiornik jego zdaniem wart 60 zl :)) ...
pozdrawiam walczacych

tomekc 18.10.2010 23:16

Jesli nie ma papierow na wartosc dodatkow/przerobek siedzacych na moto, to i nie ma o czym gadac w kwestii podniesienia ceny. Cywilizowane firmy oferuja "wartosc ustalona pojazdu za porozumieniem", gdzie przedstawiajac rachunki za dokonane przerobki wartosc moto jest ustalana na nowo.

majki 19.10.2010 08:48

Miałem bardzo podobnie z moją 04. Wycenili (MTU) szkodę na całkowitą i wypłacili niecałą połowę wartości (2300 z 4900zeta). Poszło pisemne odwołanie z kopią umowy opłaconej w US pół roku wcześniej od 8000zł, wydrukami ofert z netu z PL i DE z identycznymi Afrykami w zbliżonej cenie do mojej ceny zakupu. Odpisali uje, że nie biorą takich rzeczy pod uwagę, po każdy sprzedawca chce sprzedać jak najdrożej i nie jest to miarodajne. A na wszystkie dodatki trzeba mieć papier, bo też nie uwzględnią. Generalnie jak narazie nie dopłacili nawet złotówki. Ale w zimę może ich jeszcze ścignę.

Dzieju 19.10.2010 08:56

Kiedyś kolega miał problemy z oszukańczą wyceną wartości Afryki przez ubezpieczalnię , no to im powiedział że wynajmie najlepszego prawnika w Warszawie i wydrze im tą kasę z gardła a do tego jeszcze zapłacą za jego usługi...... skończyło się tym że zadzwonili po 2 dniach( niby po konsultacjach) i wypłacili tyle ile powinni.

TOFAKT 19.10.2010 15:18

zobaczymy co bedzie..nie bardzo mam czas i głowe żeby sie tym zajmowac. zastanawiam sie nad wzięciem jakiegoś specjalisty od takich spraw. sa ludzie ktorzy za ciebie lataja i wyciagaja kase.. moze ktos probowal czy warto ?

Dzieju 19.10.2010 15:32

Jeśli jest o co walczyć to warto , biorą % od uzyskanej kwoty ( to jest dla nich motywacją/zarobkiem ), a ta jest często większa niż by się samemu wywalczyło.

wd60 19.10.2010 16:52

Jeśli potrzebujecie pomocy w odzyskaniu odszkodowania to uprzejmie proszę o info napriv z krótkim opisem i danymi do kontaktu zwrotnego, oddzwonię i pogadamy.

Co do firmy MTU (była Hestia) to mam osobiście bardzo złe doświadczenia i wszystkim znajomym radzę omijać ich szerokim łukiem.

Kaś 20.10.2010 10:50

Cytat:

Napisał wd60 (Post 138298)
Co do firmy MTU (była Hestia) to mam osobiście bardzo złe doświadczenia i wszystkim znajomym radzę omijać ich szerokim łukiem.

Niestety zwykle nie mamy wpływu na to gdzie jest ubezpieczony sprawca kolizji... ale prawdą jest że MTU zwykle kombinuje przeraźliwie. Trzeba szczególnie zwrócić uwagę na to, że pomimo podpisanego oświadczenia zwykle wysyłają do sprawcy grzeczny list z prośbą o potwierdzenie, że był sprawcą i że wszystko co w protokole się zgadza. Następnie grzecznie czekają aż sprawca im ten list odeśle itd. Sprawca żadnego interesu w odesłaniu formularzyka nie ma więc się z tym poszkodowany buja... Najbezpieczniej wzywać policję za każdym razem niestety, bo to eliminuje problem potwierdzania.
Pozdrawiam i życzę, aby nikomu te wszystkie rady potrzebne już nie były

Dzieju 20.10.2010 13:28

Dlatego wszelkie firmy-wynalazki powinny być zlikwidowane.
A klienci powinni wprowadzić całkowity bojkot korzystania z ich usług.
Ale niestety w Polsce sporadycznie patrzy się na jakość a głównie na jak najmniejsze koszty.Ostatnio naciągacze z Linka proponują bardzo niskie stawki, noo mogą sobie pozwolić bo nie wypłacają klientom odszkodowań to i strat mają mało.....!!!
Tylko szkoda że ci oszczędni nie biorą pod uwagę że może im się przytrafić drugi taki sam oszczędny który skorzysta z badziewnej firmy i będzie się musiał bujać z odszkodowaniem.

miroslaw123 20.10.2010 13:39

Cytat:

Napisał Kaś (Post 138394)
.. ale prawdą jest że MTU zwykle kombinuje przeraźliwie. Trzeba szczególnie zwrócić uwagę na to, że pomimo podpisanego oświadczenia zwykle wysyłają do sprawcy grzeczny list z prośbą o potwierdzenie, że był sprawcą i że wszystko co w protokole się zgadza. Następnie grzecznie czekają aż sprawca im ten list odeśle itd. Sprawca żadnego interesu w odesłaniu formularzyka nie ma więc się z tym poszkodowany buja... Najbezpieczniej wzywać policję za każdym razem niestety, bo to eliminuje problem potwierdzania.
Pozdrawiam i życzę, aby nikomu te wszystkie rady potrzebne już nie były

Niestety ale muszę potwierdzić to...Teść na wypłatę czekał 2 miesiące... Teraz już wiem że nie ma zmiłuj i będę wzywał policję dla jasności sprawy (ja kierowałem autkiem...) - lepiej poczekać 2-3 godzinki na policję niż 2 miesiące na pieniądze! Przynajmniej w przypadku MTU!
Ps. dodam że wycena była rzetelna i jej nie podważałem!

Tuhajbej 07.06.2011 17:35

Cytat:

Napisał Misza (Post 61510)
Można też poszukać firmy/kancelarii specjalizującej się w takich sprawach. W kumpla wjechał samochód, złamał mu nogę i zniszczył motocykl. Zajęli sie tym fachowcy i prawie od ręki miał poważne odszkodowanie załatwione plus szanse na więcej. Firma brała dla siebie % od załatwionego odszkodowania. tak czy siak... opłaciło mu się to. Ale firma z Wrocławia to nie wiem czy pomoże...

Misza, firma z Wrocławia jak najbardziej daje radę i pomoże!
Wiem co mówię, bo prowadzę taką właśnie firmę. I muszę przyznać kolegą rację, że niestety w interesie firm ubezpieczeniowych jest wypłacenie jak najmniejszych odszkodowań a tych można dochodzić z wielu tytułów i nie jest to takie proste. Oczywiście każdy, kto ma dużo czasu i cierpliwości może starać się robić to na własną rękę tyle, że większość z nas nie ma pojęcia do kogo, z jakiego tytułu i ile tej kasy można wyciągnąć.

Jeśli ktoś będzie potrzebował takiej pomocy to Arykanerzy są tu traktowani na specjalnych warunkach oczywiście. Paru już się o tym przekonało. Śmiało piszcie na priv lub łapcie na telefon.

ltd454 10.11.2011 14:24

Gleba parkingowa
 
Wczoraj moja AT też została poszkodowana. Postaram się tu opisać szczegółowo całe zdarzenie. Całego zajścia nie widziałem bo byłem w domu, a moto stało na parkingu przed blokiem. Facet cofając autem nie zauważył motocykla i w niego wjechał. Usłyszałem tylko huk. Poleciałem do okna i zobaczyłem tylko jak gościu mocuje się z Afrą i próbuje ją jakoś podnieść. Okazało się że to komisarz policji i zadzwoniliśmy po patrol policji. Przyjechała drogówka i drugim cywilnym autem policjant w cywilu z kryminalnej. Przebadano sprawcę alkomatem na obecność alkoholu. Podałem policjantom prawie wszystkie uszkodzenia (było już ciemno i nie wszystko na świeżo dało się zobaczyć)
- wygięty stelaż i odpryski lakieru na stelażu do którego zamocowany jest kierunek
- porysowany hand bar
- wygięte lusterko
- odprysk lakieru na czaszy
- wygięty i obdarty gmol Riky cross (przy upadku gmol się przesunął i została farba na zbiorniku, ale wgniecenia nie ma- brak faktury zakupione z motocyklem)
- Wygięte i obdarte cięgno hamulca nożnego
- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej sa podnóżkiem) i górnej kratce
- zadrapania i odpryski na przedniej feldze
- połamany kufer (brak faktury bo kupiłem razem z motocyklem)
Motocyklem da się normalnie jeździć i gdybym sam sobie te rzeczy rozwalił to do ewentualnej wymiany lub naprawy jest cięgno hamulca nożnego, kufer, lusterko, gmol i stelaż pod kierunki, ale wymieniłem wszystkie elementy, które zostały uszkodzone. Czy mogę się domagać naprawy lub wymiany wszystkich elementów, na których są nawet małe rysy, czy odpryski lakieru wielkości paznokcia? Jak walczyć z ubezpieczycielem- MTU Hestia- niestety. Zdarzenie zgłosiłem już z OC sprawcy, godzinę później zadzwonił likwidator i umówił się ze mną na oględziny w poniedziałek -5 dni po zdarzeniu, czyli dość szybko. Dzisiaj przygotowałem dokumentację fotograficzną uszkodzeń i jestem w trakcie przygotowania szacunkowej kwoty naprawy w oparciu o cennik motoristy, producenta gmoli Riky cross, muszę jeszcze poszukać kufra. Przeczytałem już cały wątek o kolizjach i sporo się dowiedziałem, ale proszę jeszcze o ewentualne wskazówki jak postępować dalej. Co podpisywać, czego nie itp. Najgorsze jest to, że motocykl ma 23 lata i wg, nich pewnie nie ma żadnej wartości, dlatego starałem się wymienić każdą rysę żeby po wypłacie tych marnych groszy zrobić przynajmniej to co trzeba zrobić. Czy dalej funkcjonuje taki przepis, że jak uszkodzenia są mniejsze niż 500zł to odszkodowania wcale się nie wypłaca? Dzięki za podpowiedzi.

Vooytas 10.11.2011 14:50

Nie jest możliwe aby uszkodzenia które wymieniłeś były niższe niż 500 zł.

Oczywiście ubezpieczyciel sprawcy będzie się starał wypłacić jak najmniej.
W 95% przypadków trzeba się odwoływać ( z góry zakłądają że nie wszystkim się chce).
To że motocykl ma 23 lata jeszcze nie przesądza o opłacalności jego naprawy.
Spokojnie poczekaj na kosztorys i propozycję naprawy. Zawsze możesz poprosić niezależnego rzeczoznawcę o wycenę.
Przechodzę właśnie taką procedurę. Uszkodzono mi tył samochodu z 77 roku ( na zabytkowych blachach). Zdobyłem kosztorys (chyba nie oficjalnie) wykonany przez rzeczoznawcę ubezpieczyciela, kwota naprawy była oszacowana na 2600. Po kilku dniach ubezpieczalnia przelała mi 1500 - taka promocja :D. Odwołałem się i poprosiłem o wycenę Rzeczoznawcę ( biegły sądowy) zajmujący się pojazdami kolekcjonerskimi i zabytkowymi.
Jego wycena to 4200 + 250 za usługę. Teraz czekam na ruch ubezpieczalni. Jeżeli będą jeszcze się stawiać to spróbuje oddać sprawę do sądu- jak tylko się dowiem jak to zrobić :)

Jeszcze jedno. Jeżeli uznają że naprawa jest ekonomicznie uzasadniona to zawsze możesz zanieść fakturę z naprawy z warsztatu. Kwestia tylko dogadania żeby wyjść na swoje ( nerwy, czas itd.)


POWODZENIA!

bukowski 10.11.2011 14:54

Cytat:

Napisał Vooytas (Post 205360)
Uszkodzono mi tył samochodu z 77 roku ( na zabytkowych blachach).

MB? chyba się spotykamy na MB/8 też :D

jorge 10.11.2011 15:14

Cytat:

Napisał Vooytas (Post 205360)
Nie jest możliwe aby uszkodzenia które wymieniłeś były niższe niż 500 zł.

Te 500 zł dotyczy franszyzy integralnej w AC nie w OC sprawcy. Tu liczymy od zera.

Vooytas 10.11.2011 15:18

Cytat:

Napisał sneer (Post 205362)
MB? chyba się spotykamy na MB/8 też :D

to kadett C Caravan. MB to jakieś forum?
Sorki za off

bukowski 10.11.2011 16:48

tak, stare mercedesy. Mój 25 letni jest w kategorii "mercedesy współczesne".
No i jest tam Vooytas :)

PARYS 10.11.2011 18:07

Cytat:

Napisał ltd454 (Post 205356)

- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej sa podnóżkiem) i górnej kratce

:lol19:
Dobre dobre.
No ale walcz - to se wstaw przy okazji szerokie.

ltd454 10.11.2011 21:49

Nie jestem wielkim estetą, ale jak widzę w tych miejscach świeże ślady betonu to dlaczego mam nie wpisać, tym bardziej że wychodzę z założenia, że to oni mnie chcą wydymać, a nie ja ich. Poza tym za uszkodzenia, które tam były wcześniej płacę sam, a jak ktoś zarysował to niech buli z własnej kiesy.
ps. dzięki za podpowiedzi.

ltd454 29.02.2012 11:09

Jakiś czas temu opisywałem tu przygodę jaka mi się przydarzyła z moim motocyklem.
Cytat:

Napisał ltd454 (Post 205356)
Wczoraj moja AT też została poszkodowana. Postaram się tu opisać szczegółowo całe zdarzenie. Całego zajścia nie widziałem, bo byłem w domu, a moto stało na parkingu przed blokiem. Facet cofając autem nie zauważył motocykla i w niego wjechał. Usłyszałem tylko huk. Poleciałem do okna i zobaczyłem tylko jak gościu mocuje się z Afrą i próbuje ją jakoś podnieść. Okazało się, że to komisarz policji i zadzwoniliśmy po patrol policji. Przyjechała drogówka i drugim cywilnym autem policjant w cywilu z wewn.. Przebadano sprawcę alkomatem. Podałem policjantom prawie wszystkie uszkodzenia (było już ciemno i nie wszystko na świeżo dało się zobaczyć)
- wygięty stelaż i odpryski lakieru na stelażu, do którego zamocowany jest kierunek
- porysowany hand bar
- wygięte lusterko
- odprysk lakieru na czaszy
- wygięty i obdarty gmol Riky cross (przy upadku gmol się przesunął i została farba na zbiorniku, ale wgniecenia nie ma- brak faktury zakupione z motocyklem)
- Wygięte i obdarte cięgno hamulca nożnego
- Rysy na osłonie silnika
- zarysowany podnóżek kierowcy i pasażera
- rysy na dolnej osłonie wydechu (tej pod podnóżkiem) i górnej kratce
- zadrapania i odpryski na przedniej feldze
- połamany kufer (brak faktury bo kupiłem razem z motocyklem)
Motocyklem da się normalnie jeździć i gdybym sam sobie te rzeczy rozwalił to do ewentualnej wymiany lub naprawy jest cięgno hamulca nożnego, kufer, lusterko, gmol i stelaż pod kierunki, ale wymieniłem wszystkie elementy, które zostały uszkodzone. Czy mogę się domagać naprawy lub wymiany wszystkich elementów, na których są nawet małe rysy, czy odpryski lakieru wielkości paznokcia? Jak walczyć z ubezpieczycielem- MTU Hestia- niestety. Zdarzenie zgłosiłem już z OC sprawcy, godzinę później zadzwonił likwidator i umówił się ze mną na oględziny w poniedziałek -5 dni po zdarzeniu, czyli dość szybko. Dzisiaj przygotowałem dokumentację fotograficzną uszkodzeń i jestem w trakcie przygotowania szacunkowej kwoty naprawy w oparciu o cennik motoristy, producenta gmoli Riky cross, muszę jeszcze poszukać kufra. Przeczytałem już cały wątek o kolizjach i sporo się dowiedziałem, ale proszę jeszcze o ewentualne wskazówki jak postępować dalej. Co podpisywać, czego nie itp. Najgorsze jest to, że motocykl ma 23 lata i wg, nich pewnie nie ma żadnej wartości, dlatego starałem się wymienić każdą rysę żeby po wypłacie tych marnych groszy zrobić przynajmniej to co trzeba zrobić.

Na dzień dzisiejszy wydaje się że sprawa jest zamknięta. Odszkodowanie zostało wypłacone w całości prawie po 4 miesiącach od powstania szkody na pojeździe. Całe szczęście, że akcja miała miejsce w listopadzie już po pierwszych mrozach, kiedy kończyłem sezon. Trwało to tak długo, bo najważniejszym problemem okazał się brak, jak to określił ubezpieczyciel sprawcy "aktywnej polisy na dzień szkody"- chociaż sprawca pokazał i mnie i policjantom wykupioną polisę, ważną jeszcze ponad pół roku. Sprawca po zakupie auta przez jakiś czas miał ubezp. poprzedniego właściciela, które przeszło na niego, a pod koniec ważności tej polisy wypowiedział umowę dla PZU.
I teraz nie wiem jak było dokładnie Prawdopodobnie po wypowiedzeniu umowy PZU, złożył wniosek o ubezpieczenie typu direct w MTU i albo nie opłacił wcale tej zamówionej polisy, albo nie opłacił kolejnej raty. Może ktoś oczytany od ubezpieczeń powie jak to dokładnie jest.
"Alternatywą dla agentów są ubezpieczenia direct. Cały proces, w którym docelowo stajemy się posiadaczem ubezpieczenia zaczyna się od wejścia na stronę internetową lub wykonaniem telefonu, a kończy się na odebraniu polisy od kuriera pocztowego. Ubezpieczenie direct to produkt, który z założenia ma nam zaoszczędzić czas i pozwolić poznać szerszą gamę produktów. Najważniejsze w nim jest jednak to, że powinno być tańsze. W trakcie zakupu direct pomijany jest agent, a więc i jego wynagrodzenie."
Wydaje mi się, że, polisa wykupiona u agenta (czytaj droższa) jest opłacana z góry (przynajmniej ja tak robię) i od tego momentu jest aktywna, ale polisa direct nie jest aktywna od momentu złożenia wniosku, ani nawet od jego otrzymania pocztą, czy kurierem, a jest aktywna dopiero wtedy, kiedy zostanie opłacona, czy może zaksięgowana na koncie TU. To są tylko moje domysły, więc jeżeli ktoś wie jak jest na 100% to niech napisze.
Prawdopodobnie było tak, że sprawca nie opłacając tego wniosku był pewien, że jak ma papier to ma i ubezpieczenie, a opłaci składkę wtedy kiedy będzie miał kasę.
W tym czasie powstała szkoda na moim motocyklu, a że składka nie była opłacona to MTU wypowiedziało umowę temu panu. Czy mogło tak postąpić? Nie wiem i niech sąd czy kto tam chce szuka prawdy. Nigdy nie myślałem, że tak to działa, ale chcę zwrócić na to uwagę, bo każdy z nas ma jakieś polisy czy to na samochód czy na motocykl i lepiej żeby z własnej kasy nie musiał komuś płacić odszkodowania. W moim przypadku sprawca musiał wypłacić odszkodowanie + karę za brak OC w wysokości 1980 zł o ile dobrze pamiętam. Od nowego roku kara poszła w góre i wynosi ok. 3 000 zł. Odszkodowanie w przypadku braku "aktywnej polisy" czy też niemania :) polisy wcale wypłaca Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, a później ściąga pieniądze od sprawcy.
Inną sprawą jest to, że likwidator za wszelką cenę chciał żeby to była szkoda całkowita, chociaż zgodnie z podpowiedziami kolegów z forum, którym dziękuję za rady podałem tylko małą część uszkodzeń. Tow. Ubezp. nie opłaca się wypłacać pieniędzy na naprawy, lepiej orzec szkodę całkowitą oddać wrak i wypłacić różnicę między wartością pojazdu przed i po szkodzie. Poza tym od szkody całkowitej nie ma odwołania, ale zawsze można wymienić wszystkie powstałe uszkodzenia, jeżeli nie zrobiło się tego za pierwszym razem i zaniżyć jednocześnie wartość wraku, co przekłada się na wypłatę większego odszkodowania. Nie należy też wierzyć, że chcą to zrobić tak żeby było dobrze. Tu chodzi o pieniądze i zawsze będą robić tak żeby wypłacić jak najmniej. Dlatego mi, mimo podania tylko kilku uszkodzeń powstałych przy glebie parkingowej! Orzeczono szkodę całkowitą. Ważne jest też to, że do Afry nie ma zamienników i tak np. rysy na płycie pod silnikiem, z których ktoś się śmiał kosztują ok. 2500 zł dźwignia hamulca nożnego ponad 400 zł stelaż pod zegary 1200 zł kratka na wydechu coś koło 300 itd. W sumie wyliczono, że naprawa to ponad 8000 tyś zł. Bezpiecznej jazdy wszystkim w nowym sezonie.

Sylwek bbi 29.02.2012 20:19

Darku jesli jedziesz z czyjegos oc to nie ma czegos takiego jak szkoda calkowita.Ponad rok temu zmienily sie przepisy i nawet jesli wartosc naprawy porokrotnie przewyrzsza wartosc pojazdu masz prawo domagac sie zwrotu kosztow naprawy. Nawet jesli wziales juz kase to i tak mozesz domagac sie wiecej. To co przytuliles to czesc bezsporna o wiecej mozna sie starac:Sarcastic:

greton 02.08.2012 23:56

trochę odświeżę.....
był dzwon afryką 11,07 nie z mojej winy, sprawca ukarany mandatem
afryka - rozbity przód (czacha,plastiki, stelaż zegarów, owiewka, rury nośne, nie wiem jak rama, uszkodzony kask (airoh sv-55) może ma ktoś paragon? ja cały jestem
sprawca w PiZetjU
rzeczoznawca był wypstrykał motocykl, kask i podarte spodnie (spodnie też brak paragonu, zakup w POLO w niemcowni), przy pstrykaniu stwierdził że rzczej będzie szkoda całkowita
20 lipca dostałem przelew w kwocie 4050 PLN i uznaniu szkody całkowitej
3 dni temu dostałem info:
wartość pojazdu wg stanu przed wypadkiem wynosi Brutto 4900 PLN
wartość pojazdu wg stanu po wypadku wynosi Brutto 850 PLN
wysokość odszkodowania wynosi Brutto 4050 PLN
wysłałem zapytanie, na jakiej podstawie i wg jakiego cennika została wyceniona wartość motocykla przed wypadkiem.
Otrzymałem odpowiedź:
Szanowny Panie, informujemy, że wartość samochodu jak i wartość jego pozostałości powypadkowych została wyliczona w oparciu o ocenę techniczną pojazdu wykonaną przez rzeczoznawcę PZU SA, na podstawie systemów eksperckich służących do szacowania szkody w pojeździe. Z poważaniem PZU SA

KURWA
Jak nie dać się zerżnąć ich systemowi, jak się odwołać, czym się podeprzeć, ma ktoś jakiś patent, gotowiec, nie wiem qrwa jak ich złapać za grdykę i powalić, gdyby mi znaleźli taką czwórkę w tej cenie to bym normalnie od nich odkupił.....

calgon 03.08.2012 00:05

Greton na ciuchy nie musisz mieć paragonu! ODWOŁUJ SIE NAWET 15 RAZY!

Na pewno ktoś coś ci odpisze jak nie to zadzwoń.

newrom 03.08.2012 00:33

Szkoda ciuchach afair wymaga oddzielnego złożenia.
Co do wyceny to mozesz sobie zaplacic za wlasnego eksperta, ale to kosztuje pare stow i ubezpieczyciel nie musi się zgodzić z taka wycen, wiec trzeba się liczyć ze sprawą w sądzie ;)

pozdr
newrom

puszek 03.08.2012 06:54

Nie nerwuj się To noralna procedura. Wypłacili Ci tzw. wartość bez sporną nie czekajac na odwołania, wyceny itp. I dobrze, bo już asz kasę.
Co robić....Zaneguj wycenę pozostałosci( te 850 zł) jesli rama jest krzywa...nie to wycenili w rd07a na 250 zeta. Po drugie napisz odwołanie w którym dołąćz oferty moto z allegro i mobile.de . Napisz o dodatkowy wyposazeniu.Manetki, gmole, itp. Kask jeśli ma ślady po wypadku , zgodnie z prawem ma być wymieniony. Nie musisz mieć kwitka z kasy , choć pewnie dobrze by było. Jeśli miałeś koszty z leczeniem i byłeś obolały, nie pracowałeś to też zgłoś roszczenie. Ubezpieczyciel będzie wolał Ci wypłacić większe odszkodowanie niż włóczyć się po sądzie..Ja zacząłem od 4000 zl a skończyłem po 3 odwołaniach na 13,500 zl jak dobrze pamiętam. Nie stresuj się..Ciesz się,że nic Ci poważnego nie jest.:at::at::at::at:

Cezarus 03.08.2012 08:10

Przy szkodzie całkowitej musisz zrobić tak jak napisał Puszek czyli pokazać , że pojazd przed szkodą miał dużo większą wartośc niż te 4900 brutto (musisz wydrukowac sobie jak najwięcej ofert z takim samym pojazdem i dołączyc te wydruki do odwołania)Firma ubezpieczeniowa przy OC sprawcy musi Ci w 100% pokryć stratę ponieważ w twoim wypadku nie może odbudować Ci pojazdu. Jeżeli udowodnisz im , że taka jak twoja kosztuje 9000 zl - 850 zl pozostałości = 8150 do wypłaty.
Na ciuchy i kask nie musisz mieć paragonu napisz odwołanie z podaniem ceny za nowe takie same produkty (kask, spodnie itd) Musza wypłacic Ci 100 % ich wartości.
Musisz pisać odwołania masz na to 3 lata od kolizji.
Odwołanie z ofertami z allegro i mobile u mnie podziałało przy kolizji mojego samochodu ciężarowego - kwota zaproponowana przez PZU 14000 zł - wypłacona 73000 zł - też była szkoda całkowita.
Powodzenia w dochodzeniu tego co Ci się w 100 % należy i szybkiego powrotu do jazdy .


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:50.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.